Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Reinkarnacja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Zauwazylem przegladajac nasze forum, ze sporo osob zdaje sie wierzyc w reinkarnacje. Podzielcie sie tym. To mocna wiara, przekonanie? Wierzycie ze dusza po smierci wciela sie w nowego czlowieka a nie idzie do Nieba/Piekla, czy gdzietam badz? I ze przeszle wcielenia ksztaltuja obecny los?
No powiedzcie cos...
Ja nie wierzę w reinkarnację, to co mam rzec Bezradny
Poczekaj na Rani, to se pogadacie Ok

Doria

Nie wiem co mam powiedzieć, trochę wierzę, ale nie bardzo. Odezwę się po śmierci - serio Ok
Rotfl Doria ...w postaci motylka usiadzesz na ramieniu i szepniesz do ucha ....? ... Ok

Ja chcialabym wierzyc , ale narazie jakos nic mnie nie przekonalo, wiec powiem tak jak Eremit... Bezradny ...nie pogadam na ten temat... Mysle, ze sa jeszcze inne wiedzmy, ktore tez wierza w reinkarnacje, nie tylko Rani.

Doria

Nie wiem jak dam znać... Może faktycznie jako motylek Myśli A tak poważnie, to co ja komu zawiniłam, w poprzednim życiu, no co ?
ja nie wierzę w reinkarnację, ale biorę pod uwagę i takie rozwiązanie... wiele by wyjaśniało, ale jednocześnie - bez urazy - jest dla mnie rozwiązaniem zbyt upraszczającym.
Ja wierze w reinkarnacje. Juz jako dziecko doskonale o tym wiedziałam, czułam że jest to coś niesamowitego i nie powinnam o tym mówić byle komu. Wiem że jestem tu po to, bo Bóg dał mi drugą szansę. To co mówią ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną - że czuli takie niewyobrażalne uczucie szczęścia - to prawda..
Mam bardzo wyraźne wspomnienie z życia przed moimi narodzinami i w sumie to moje pierwsze wspomnienie. Potem już były tylko grzechotki nad moim łóżkiem i twarz mamy pochylającą się nade mną..

Ale co się będę rozpisywać jeszcze uznacie mnie za wariatkę Uśmiech
No nie Margola, akurat uznania za wariatke nie powinnas sie chyba obawiac; a w dodatku nie powinnas pozbawiac nas ciekawej opowiesci z tego powodu. Opowiadaj, bo mi przychodzi coraz czesciej do glowy ze moze reinkarnacja to prawda, ale nie jestem pewien wierzyc czy nie? Stad ten watek. Opowiedz, czy zeczywiscie masz wspomnienia z przeszlego zycia?

alathea

nie wiem czy wierzyc czy nie, na pewno dopuszczam taka mozliwosc

zauwazyliscie moze, ze niektore rodzaje muzyki sa nam szczegolnie bliskie, nie chodzi mi o wspolczesne trendy, nowe gatunki - ale te wczesniejsze
ja np. swietnie sie odnajduje w muzyce/klimatach Ameryki "broadway'owskiej", irlandzkiej/celtyckiej
jak slucham utworow z tych czasow, czuje sie "w domu" ze bardziej przynaleze "tam" niz "tu"
kiedys leciala w radiu jakas irlandzka piosenka (taka jak z knajpy daawno temu) i prawie znalazlam sie tam wsrod podskakujacyh ludziu, w ciemnawym i lekko dusznym wnetrzu, gwar glosow, etc. - jakby mnie tam "wrzucilo"
moze to tez jest znak, ze kiedy bralismy w tym udzial...
u mnie jest to troche mylace, bo mam sklonnosci do takich "przemieszczen", czasem nie wiadomo gdzie - jestem jednoczesnie "tu" i "tam", taka polswiadomosc, z dominacja "tam"
Cóż.. te wspomnienie bardzo bardzo wyraźne towarzyszy mi od momentu mojego urodzenia.

Pamiętam że krążyłam po orbicie - nie jako człowiek ale jako duch.. materia.. nie wiem jak to nazwać. Miałam jaźń czekałam na coś ale nie wiedziałam na co. To było takie nieznośnie długie oczekiwanie.. Chociaż czas tam nie istniał w naszym rozumieniu, to jednak czułam że jestem w jakiś sposób zawieszona, że czekam na coś.
Nie wiem ile minęło, wiem że długo, bardzo długo aż usłyszałam głos który przeszył mnie na wskroś.. tego nie da się opisać! Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam światło, barwę kolorów.. takich barw nigdzie indziej nie ma.. one nie istnieją tutaj. Ten widok mnie obezwładniał, wiedziałam że stoję przed sensem mojego istnienia.
Zaczęłam się bać bo przeczuwałam że nie zasłużyłam na to by oglądać te piękno. Gdybym mogła chociaż w połowie wytłumaczyć dlaczego sie bałam, to bym powiedziała że ujrzałam coś co mnie całkowicie wypełniło po brzegi niewyobrażalnym szczęściem i gdybym usłyszała że juz nigdy go nie zobacze to to byłaby najokrutniejsza kara.. Nie brak nieba - tylko właśnie to, że juz nigdy wiecej nie zobaczę tej postaci.
Ten głos mówił do mnie że nie zasługuje na strącenie bo w gruncie rzeczy jestem dobra.. tylko zbłądziłam, że chce mi dać drugą szansę i żebym w następnym życiu zapamiętała tę chwilę i czyniła dobro.
Pamiętam że dźwięk tego głosu.. ja nie chciałam wracać tam dokąd ten głos mnie wysyłał.. bo czułam takie wielkie szczęście że niemal płakałam. Gdzieś w oddali majaczyło coś, co można nazwać niebem.. i ja tak strasznie chciałam iść za tym głosem, za tym światłem.. nie wiem nawet jak to nazwać ale wiem że to była taka ogromna siła taka ogromna miłość, która jest jedynym sensem istnienia.
Powiedziałam Bogu że dobrze, że tak zrobię - zapamiętam.. i że zaraz wrócę - żeby czekał na mnie..

I wtedy pojawiłam się nad ziemią (taki jakby slajd z kosmosu sie pokazał - ziemia jaką widzą np. astronauci).

www.mersaforum.pun.pl/_fora/mersaforum/gallery/8_1187138037.jpg

[Obrazek: c5J6DMvl.jpg]

Wtedy wiedziałam już jakie będę miała życie, gdzie się urodzę w jakiej rodzinie.. z czym będę się musiała zmierzyć w zyciu. Nie bardzo mi się ono podobało - wydawało mi się bardzo nudne ale z drugiej strony odbierałam te przyszłe życie jako chwilę, jako mrugniecie okiem i będę z powrotem koło tej wielkiej niesamowitej postaci.

I wtedy błyskawicznie zaczęłam lecieć w kierunku ziemi - nie wiem jak to opisac po prostu to był moment i nagle zrobiło się ciemno. Usłyszałam bicie serca mojej mamy.
Potem były moje narodziny.. i slajdy z okresu wczesnego dzieciństwa.

Kiedy byłam dzieckiem wyjawiłam babci mój sekret ale ona powiedziała że mam bujną wyobraźnię. Nie uwierzyła mi. Poczułam że nie powinnam o tym mówić. Już jako dziecko wiedziałam że ludzie tego nie zrozumieją, nie potraktują tego poważnie. Więc uznałam że widocznie tak ma być, że Bóg nie każdemu zostawia takie wspomnienia i że to dla mnie dar bo zapamiętałam i po prostu wiem że jest inny świat, inny wymiar.. taki piękny, tak niewyobrażalnie fascynujący.

Niestety często zapominam o tym - gonię za pracą, pieniędzmi.. zapominam co jest na prawdę ważne i jaką mam lekcję do odrobienia.

Kiedy byłam mała, to miałam bardzo silną wieź z moim duchowym opiekunem, czułam się w jakiś sposób bezpieczna, rozmawiałam z nim nawet (chociaż na głos mi nie odpowiadał Oczko Kiedy zaczęłam dorastać i coraz rzadziej słyszałam wewnątrz siebie ten głos, który mnie prowadził przez życie - przyśniła mi sie Matka Boża. Prosiła mnie o coś usilnie.. ale niestety tego nie udało mi sie zapamietac. Do dzis boleję nad tym że moja pamieć zawiodła mnie w takim momencie.

I szczerze? nie obchodzi mnie czy ktoś mi wierzy czy nie. Ja w to wierzę, nie muszę się tym chwalić ani pisać opasłych książek jak tam jest. To tak w skrócie, co chciałam wam powiedzieć Uśmiech

alathea

jakie to piekne...
zazdroszcze Ci
Jeśli chodzi o poprzednie wcielenie to pamiętam moment śmierci. Niestety tego kim byłam juz nie bardzo. Nie chciałabym nawet próbować zgadywac bo nie o to tu przecież chodzi..
nie wiem co powiedzieć Uśmiech to musi dawać wiele siły, taka pamięć. Margola, czy myślisz, że to Ciebie w jakiś sposób zmieniło? że gdybyś tego nie pamiętała, to byś była zupełnie innym człowiekiem?

ps. Alathea - kiedyś moja babcia, która jest bardzo wierząca, powiedziała mi, że ja musiałam! kiedyś żyć w Irlandii, więc może się spotkałyśmy Oczko
Wyspy to mój konik (i muzyka pewnie na pierwszym miejscu!) od kiedy zyskałam trochę świadomości. więc "speszjal for you" teledysk:

www.youtube.com/watch?v=HEt2XdN_TbQ
Orthodox Celts - Star Of The County Down

Zmieniło pod tym względem że nie mogę uważać się za bezkarną (nie mogę powiedzieć że pofolgowałam swoim zachciankom bo nie wiedziałam że tak nie wolno) Mam cały czas świadomość że jestem "na cenzurowanym" Uśmiech Ktoś tam w górze postawił na mnie, pozwolił mi zachować wspomnienia własnie po to, żebym nie mogła tak po prostu grzeszyć bez wyrzutów sumienia. Nie mogę powiedzieć że przecież i tak nie wiadomo czy istnieje niebo więc trzeba się cieszyć życiem tu, na ziemi. Najgorsze jest to, że ja przesiąknęłam tym ziemskim życiem - wszyscy tak mamy. Wszystko jest dla nas najważniejsze - praca, studia, względny byt.. a tak na prawdę to wszystko tam nie istnieje, na nic się nam nie przyda.

Pamiętam ten wstyd i wyrzuty sumienia że tyle grzechów zgromadziłam.. że zawiodłam Jego. Zawieszenie w którym trwałam to chyba był czyściec właśnie. Nie jestem religijną osobą nie chodzę do kościoła co niedziela.. ale tego jednego jestem pewna, że On bardzo nas wszystkich kocha i kiedy staniesz przed nim to porazi cie ogrom Jego miłości. Tak bym to opisała.. tak to zapamiętałam..
Lisander napisał(a):Zauwazylem przegladajac nasze forum, ze sporo osob zdaje sie wierzyc w reinkarnacje. Podzielcie sie tym. To mocna wiara, przekonanie? Wierzycie ze dusza po smierci wciela sie w nowego czlowieka a nie idzie do Nieba/Piekla, czy gdzietam badz? I ze przeszle wcielenia ksztaltuja obecny los?

Reinkarnacja to nie jest kwestia wiary, ale odpowiedniej ilości informacji, którą masz na ten temat.
Wiele naukowców badało reinkarnację np. Ian Stevenson i wydał on wiele książek na ten temat.

Największym dziełem Iana Stevensona jest "Reincarnation and biology" a kilka mniejszych książek wydano po polsku:

http://goo.gl/lmsvR

oraz

http://goo.gl/6Bgep

Wiara w reinkarnację jest podstawą wielkich religii: hinduizmu i buddyzmu oraz chrześcijaństwa.
Przez kilka stuleci reinkarnacja akceptowana była również przez chrześcijaństwo, a za herezję uznano ją dopiero w 553 roku podczas synodu w Konstantynopolu.
W dokumencie istnieje zapis nastepującej treści: ” Każdy, kto popiera tajemniczą teorię o wcześniejszym istnieniu duszy i w konsekwencji i jej powrocie na ziemię (karma lub prawo o sianiu i zbieraniu), będzie potępiony (anatema)”.
Ojcowie Kościoła chrześnijańskiego jak Orygenes oraz św. Augustyn pisali o reinkarnacji w swoich dziełach.

Powodzenia w rozszerzaniu swoich horyzontów!  Oczko
Teoria reinkarnacji bardzo mi pomogła w najtrudniejszych momentach życia. Tłumaczyłam sobie, ze w tym życiu muszę czegoś doświadczyć, do czegoś dojrzeć, że mam w nim inne zadania niż np to czy tamto. Że obecne życie jest drogą do spełnienia, do osiągnięcia szczęścia. Że w tym życiu, choćby było najtrudniejsze z pewnością zbliżam sie do tego momentu. Że z chwilą śmierci, nie kończy się wszystko, że przechodzi się dalej, wyżej ku większej harmonii, radości i szczęsciu. Że "niemanie" czegoś teraz nie znaczy, że nigdy tego nie dostanę... Tak po chłopsku mówiąc...
A więc wierzę w to, co mi pomaga żyć, co mnie wspiera i pozwala podnosić się z klęsk i upadków. Nie daje mi tego wizja ognistego piekła, zapisywania czy odpuszczania "grzechów" , kupowania sobie za to czy tamto miłości rzekomego boga.
Co nie znaczy, że nie szanuję poglądów innych. Każdy ma prawo do swojego piekłaUśmiech
MUśmiech
Ja kiedyś 10 lat temu tak wymyśliłem taka teorie nie musisz je akceptować Uśmiech
Margola napisał(a):Pamiętam ten wstyd i wyrzuty sumienia że tyle grzechów zgromadziłam.. że zawiodłam Jego. Zawieszenie w którym trwałam to chyba był czyściec właśnie. Nie jestem religijną osobą nie chodzę do kościoła co niedziela.. ale tego jednego jestem pewna, że On bardzo nas wszystkich kocha i kiedy staniesz przed nim to porazi cie ogrom Jego miłości. Tak bym to opisała.. tak to zapamiętałam..
To normalnie zakładamy ze stałaś nie po właściwej stronę wasza strona przegrała, świat po śmierci tez jest potężny i jest tam dużo władców.
jak można osadzić dusze - jaka jest wszechmocna ? ciało tylko ciało wymyślili . Uśmiech

Zgadza się jak wychodzisz ogarnia cie radość ja z tej radości nie potrafiłem opanować złości gwaltownie
zobaczyłem z górę wszystko z zamiarem zrobienia komuś krzywdy wymiary miałem potężnie nie trwało to długo do 5 sek i wywalili mnie do martwego ciała jakie ożyło gwaltownie Uśmiech
Zawsze coś rozrabiam nie potrawie utrzymać emocyj wiec ląduję s powrotem Uśmiech
zasady są proste i każda wiara je głosi musisz błagać i tak dalej np. byłaś duchem z elity jaki rządzą i twój duch
nie za bardzo chce upas na kolana przed innym władca to normalnie ale nie masz wyboru.
Albo jesteś wojownikiem i służyłeś przeciw nim ale oni wygrali i oni warunki tworzą ty jesteś zły, przegrany zawsze jest zły, teraz musisz kleknąć niby nie masz wyboru ,czy to oznacza zdradę moich wyznań na pewno tak, ale to nie do końca ty w tym ciele bo nie masz wiedzy czym jest duch twój .
Zauważ ze my mamy termin śmierci,
nie musimy być z tych samych światów ja mogę być z innego ale musimy wyznać miłość musimy zmienić się to jest przepustka z powrotem , jak nie zrobisz to masz reinkarnacje i do momentu
jak zaczniesz zmieniać się w dobrego wagi ich poglądów możesz opuścić ciało .
problem jest taki jak oni cie boja się to możesz mieć problem Uśmiech
postaci po śmierci jest dużo nawet bogowie są obok nas czy bóg np.MISTYCZNY BÓG Uśmiech ,anioł ,
jakiś potężny : ma klękać taki przykład Uśmiech
Ja tez pamiętam coś takiego z góry widzę dziecko i głos mówi to ty, ja zapytałem "dla czego ja " ,"dla czego ja" "dla czego ja"
i bylem w ciele Beczy Uśmiech Buziak
Margola napisał(a):Cóż.. te wspomnienie bardzo bardzo wyraźne towarzyszy mi od momentu mojego urodzenia.

Pamiętam że krążyłam po orbicie - nie jako człowiek ale jako duch.. materia.. nie wiem jak to nazwać. Miałam jaźń czekałam na coś ale nie wiedziałam na co. To było takie nieznośnie długie oczekiwanie.. Chociaż czas tam nie istniał w naszym rozumieniu, to jednak czułam że jestem w jakiś sposób zawieszona, że czekam na coś.
Nie wiem ile minęło, wiem że długo, bardzo długo aż usłyszałam głos który przeszył mnie na wskroś.. tego nie da się opisać! Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam światło, barwę kolorów.. takich barw nigdzie indziej nie ma.. one nie istnieją tutaj. Ten widok mnie obezwładniał, wiedziałam że stoję przed sensem mojego istnienia.
Zaczęłam się bać bo przeczuwałam że nie zasłużyłam na to by oglądać te piękno. Gdybym mogła chociaż w połowie wytłumaczyć dlaczego sie bałam, to bym powiedziała że ujrzałam coś co mnie całkowicie wypełniło po brzegi niewyobrażalnym szczęściem i gdybym usłyszała że juz nigdy go nie zobacze to to byłaby najokrutniejsza kara.. Nie brak nieba - tylko właśnie to, że juz nigdy wiecej nie zobaczę tej postaci.
Ten głos mówił do mnie że nie zasługuje na strącenie bo w gruncie rzeczy jestem dobra.. tylko zbłądziłam, że chce mi dać drugą szansę i żebym w następnym życiu zapamiętała tę chwilę i czyniła dobro.
Pamiętam że dźwięk tego głosu.. ja nie chciałam wracać tam dokąd ten głos mnie wysyłał.. bo czułam takie wielkie szczęście że niemal płakałam. Gdzieś w oddali majaczyło coś, co można nazwać niebem.. i ja tak strasznie chciałam iść za tym głosem, za tym światłem.. nie wiem nawet jak to nazwać ale wiem że to była taka ogromna siła taka ogromna miłość, która jest jedynym sensem istnienia.
Powiedziałam Bogu że dobrze, że tak zrobię - zapamiętam.. i że zaraz wrócę - żeby czekał na mnie..

I wtedy pojawiłam się nad ziemią (taki jakby slajd z kosmosu sie pokazał - ziemia jaką widzą np. astronauci).

http://www.mersaforum.pun.pl/_fora/mersa...138037.jpg

Wtedy wiedziałam już jakie będę miała życie, gdzie się urodzę w jakiej rodzinie.. z czym będę się musiała zmierzyć w zyciu. Nie bardzo mi się ono podobało - wydawało mi się bardzo nudne ale z drugiej strony odbierałam te przyszłe życie jako chwilę, jako mrugniecie okiem i będę z powrotem koło tej wielkiej niesamowitej postaci.

I wtedy błyskawicznie zaczęłam lecieć w kierunku ziemi - nie wiem jak to opisac po prostu to był moment i nagle zrobiło się ciemno. Usłyszałam bicie serca mojej mamy.
Potem były moje narodziny.. i slajdy z okresu wczesnego dzieciństwa.

Kiedy byłam dzieckiem wyjawiłam babci mój sekret ale ona powiedziała że mam bujną wyobraźnię. Nie uwierzyła mi. Poczułam że nie powinnam o tym mówić. Już jako dziecko wiedziałam że ludzie tego nie zrozumieją, nie potraktują tego poważnie. Więc uznałam że widocznie tak ma być, że Bóg nie każdemu zostawia takie wspomnienia i że to dla mnie dar bo zapamiętałam i po prostu wiem że jest inny świat, inny wymiar.. taki piękny, tak niewyobrażalnie fascynujący.

Niestety często zapominam o tym - gonię za pracą, pieniędzmi.. zapominam co jest na prawdę ważne i jaką mam lekcję do odrobienia.

Kiedy byłam mała, to miałam bardzo silną wieź z moim duchowym opiekunem, czułam się w jakiś sposób bezpieczna, rozmawiałam z nim nawet (chociaż na głos mi nie odpowiadał Oczko Kiedy zaczęłam dorastać i coraz rzadziej słyszałam wewnątrz siebie ten głos, który mnie prowadził przez życie - przyśniła mi sie Matka Boża. Prosiła mnie o coś usilnie.. ale niestety tego nie udało mi sie zapamietac. Do dzis boleję nad tym że moja pamieć zawiodła mnie w takim momencie.

I szczerze? nie obchodzi mnie czy ktoś mi wierzy czy nie. Ja w to wierzę, nie muszę się tym chwalić ani pisać opasłych książek jak tam jest. To tak w skrócie, co chciałam wam powiedzieć Uśmiech

Margola,

poruszyła mnie ta historia. To prawdziwy dar pamiętać. Ja nawet nie pamiętam dzieciństwa :-/

Ale znam podobną historię. Moja znajoma jak była młoda śpiewała w chórze. Potem praca itd i zaniechała tego. Założyła rodzinę, urodziła syna. Kiedy mały miał 3 lata powiedział tak " Mamo ja sobie ciebie wybrałem bo najbardziej podobałaś mi się z chóru. Nie twój głos ale ty". Dziecko nie wiedziało przecież o tym, wiec w jakiś inny sposób musiało widzieć matkę w przeszłości. Zdjęć znajoma nie ma z tego okresu.

Marika+

Co do reinkarnacji, to ja wierzę, że moje ciało po śmierci jest już zużyte Szok a dusza żyje nadal wędrując i szukając nowego ciała, czemu tak myślę?
Zacytuję fragment tekstu ze swojego bloga, gdzie trochę napisałam, są to tylko moje takie luźne przemyślenia:

Cytat:zauważyć często można opinie ludzi, którzy twierdzą, iż choć w jakimś miejscu nie byli, to czują się swobodnie, nie są zagubieni, jakby znali dane miejsce, cza­sem ciągnie ich do innej kultury czy wiary niż są obecnie, a przecież jeśli czegoś się nie zna, nie miało się styczności, to tego nie znamy, nie rozpoznajemy i nie utożsamiamy się z tym.

Zdaje mi się, że choć ciało umiera, to dusza pamięta miejsca, które nas otaczały, czasem mamy déjà vu, dlaczego?
Czemu nam się zdaje, że na przykład jedziemy na wycieczkę do odległego kraju i czujemy jak byśmy tu byli jak w domu, potrafimy szybko się zaklimatyzować. Czujemy specyficzną więź z danym miejscem, muzyką, kulturą czy klimatem.

Tak to sobie tłumaczę Uśmiech
Maire napisał(a):Zdaje mi się, że choć ciało umiera, to dusza pamięta miejsca, które nas otaczały, czasem mamy déjà vu, dlaczego?
Czemu nam się zdaje, że na przykład jedziemy na wycieczkę do odległego kraju i czujemy jak byśmy tu byli jak w domu, potrafimy szybko się zaklimatyzować. Czujemy specyficzną więź z danym miejscem, muzyką, kulturą czy klimatem.

to jest jedyne dla mnie co za reinkarnacją przemawia, oczywiście to też dotyczy innych dusz, których choć nie rozpoznajemy po "twarzy" to jednak czujemy te braterstwo z dawnych chwil lub zupełnie odwrotnie - niechęć np.
to by wyjaśniało wiele w kwestii naszych upodobań i intuicji - wzmacniającej się w określonych okolicznościach.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13