Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Co się dzieje po śmierci ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
ciągle nie mogę się z tym pogodzić zmarła moja babcia.
W pon tydzień temu jeszcze chodziła, w srodę przewróciła się i złamała nogę w biodrze, o 5 rano zabrała ją karteka,
pojechaliśmy rano w czwartek jeszcze mnie poznała ale już mowiła że jest słaba i umrze, nie jadła i nie piła.
W piątek rano telefon że babcia bardzo słaba mamy sie przyjechać pożegnać, pojechaliśmy.
Gdy zobaczyłam ją pod tlenem słabą, umierającą, z błądzącym wzrokiem- zamarłam miałam ochote krzyczeć na cały szpital, siedziałam do poludnia, stan sie pogarszał.
Potem się "polepszyło" babcia probowała coś powiedzieć wymachiwała rękoma.
prawdopodobnie chciała powiedziec ze umiera, pożegnałam sie i wrocilam do dziecka,
mama została, ksiadz przyjechał, nałożył ostatnie oleje,
wieczorem tel ze szpitala że babcia odeszła.
Chyba nigdy nie czułam sie taka zawiedziona, zła, zrozpaczona... Bog odebral mi jedyna babcie jaka mialam i znalam.
Nigdy sobie nie wybacze dawnych moich zachowań wobec babci, mam nadzieje ze mi wybaczyla, nigdy nie umiałam pokazywac uczuc nie byłam tego nauczona.

Z poniedziałku na wtorek lub z wtorku na srode coś pukało po trzy razy głośny stuk na balkonie pomyslałam wtedy o babci, jednak jakoś to jeszcze wypierałam, treaz wiem że to było "coś" co chciało mnie ostrzec przed tym co si ę stanie,
Wiele osob w to nie wierzy ale ja tak,

Jestem ciekawa co sie dzieje po smierci, gdzie idzie dusza, gdzie teraz jest babcia czy mnie widzi, slyszy.
chce ja spotkac we snie zeby mi opowiedziala o tym, mam nadzieje ze nie cierpiala, odeszla szybko i niespodziewanie byla osoba wierzaca, modlila sie duzo, chodzila do samego konca mimo swojego wieku.
Mowila nie raz ze jej sie sni niebo, Bog, Matka Boska ze z Nimi rozmawia ze tam jest..

Tak bardzo tesknie .. zegnaj Babiciu
Witaj Maryś Uśmiech Wszyscy kiedyś muszą odejść, my też. A to, że nie umiałaś okazać - nie wiem czy to dobrze nazwę uczucia, ciepła czy miłości - bo może Cię tego nie nauczono. Ale Babcia wie, że ją kochałaś Pomódl się za nią, miech odpoczywa w pokoju.
Pozdrawiam Cię, trzymaj się cieplutko Kwiatek Buźki
Dusza zmarlego idzie do Krainy Wiecznej Szczesliwosci.

Mialam kiedys taki sen:
Moj zmarly Wujek przyszedl do mnie we snie..rozmawialismy, a ja zapytalam sie Wujka: gdzie Ty teraz jestes?
On mi powiedzial: W Krainie Wiecznej Szczesliwosci. Uśmiech
Ja w to wierze...
Z moich doświadczeń idziemy tam gdzie za życia myślimy , np. jak ktoś wierze w raj to dam Idzi .
Teraz modny jest 4 i 5 wymiar to niby energia , jak miałem śmierć kliniczną to zaliczyłem ten stan .
Wiec jest wiele możliwości kto i gdzie Idzi .

Evelinda

Witaj Marys,przeczytalam co napisalas i po prostu musze odpisac.Moja Babcia byla bardzo kochana,a ja kiedy mialam 16 lat, czy24 itd to bardzo ja kochalam,ale tez nie umialam jej tego okazac.Potem zajeta zyciem,dziecmi wpadalam do niej,ale przewaznie jak cos potrzebowalam,a moja kochana Babcia zawsze pomogla.Potem zycie tak sie ulozylo,ze wyjechalam,malo tego ostatnie 3 miesiace przed wyjazdem za granice mieszkalam z dziecmi u Babci wlasnie,dopiero potem,potem zdalam sobie sprawe,ze pozwolilam jej sie jeszcze bardziej przywiazac do moich dzieci,a potem zwyczajnie jej je zabralam,byly listy,zdjecia,ale wiadomo to nie to samo.Potem po smierci Babci kiedy juz mialam tych lat wiecej i wiecej zaczelam sobie zdawac sprawe co jej zrobilam i gnebilo mnie to.Teraz sama jestem Babcia i jestem pewna,ze Babcia wszystko rozumiala i nie miala do mnie zalu.Ty pewnie z wiekiem tez to zrozumiesz.I moja Babcia tez mi sie przysnila zle 3 tygodnie po pogrzebie i tego dnia stalo sie cos bardzo zlego,chciala mnie ostrzec,potem snila mi sie ok pol roku ciagle,mialam wtedy duze problemy,kiedy sie skonczyly Babcia przyszla we snie sie ze mna pozegnac,od tego czasu sni mi sie rzadko albo kiedy duzo o niej mysle,albo kiedy nadchodzi problem i ten problem ma zawsze jakis zwiazek ze snem,ale to co chce mi powiedziec widze dopiero jak sie stanie.No i tyle,chcialam Ci tylko napisac,ze jestem pewna,ze Babcia Ci wybaczyla i nie martw sie.Babcia wszystko zwalila na przywileje dziecinstwa i mlodosci,Babcie tak maja mysle.

monroe

Witaj maryś, mam nadzieję ,że czujesz się już lepiej i choć troszkę pogodziłaś się z odejściem babci. Śmierć niestety jest była i będzie, stety albo niestety myślę ,że tam gdzie te osoby odchodzą nie czują już bólu ani żadnych złych emocji, odchodzą i stają się szczęśliwi, musimy w to wierzyć i dać im tam rozpocząć pozytywną wędrówkę dalej. Zmarli wszyscy moi dziadkowie oraz tata, ból nie do opisania, ale czas leczy rany, pogodzisz się z tym i "zaprzyjaźnisz" z drugą stroną, obiecuję Ci!

A fakt wracania duszy po śmierci oczywiście ,że istnieje, wracają do nas, sprawdzają co u nas, i jeszcze przez długi czas będziesz z pewnością czuła obecność babci, która przecież zawsze będzie przy tobie. Trzymaj się i pamiętaj , że ona tam jest teraz szczęśliwa Uśmiech
dziekuje , juz troche se pogodzilam ale ciagle wracam pamiecia i mysle czy to prawda ze nie ma juz jej ..
tesknie ale czesto mi sie sni i widze ją
Moja babcia, ktorej wiele w zyciu zawdzieczam (i chyba kazdy z nas naszym babciom), niedawno odeszla. Bardzo siebie cenilysmy nawzajem, i kochalysmy, chodz obie jestesmy raczej malo emocjonalnymi osobami, raczej w zyciu "dzialamy" czy "myslimy". Zwlaszcza ze wczesnie stracilismy matke to jej osoba byla wiecej niz istotna w naszym zyciu.

Mniejsza o szczegoly, powiem Tobie, jak ja sobie z tym poradzilam. Pomyslalam o tym wszystkim co ona w swoim zyciu zrobila, jak wykorzystala czas ktory miala, jak podarowala go nam czy najblizszym. Nie skupiaj sie na mysleniu gdzie teraz jest, ale wlasnie pozwol jej odejsc zamykajac ten rozdzial i dziekujac jej za wszystkie chwile i za role ktora pelnila w Twoim zyciu. To jak umieramy i z czym umieramy ze tak powiem na wlasnym rachunku jest sprawa najwazniejsza. Co sie dzieje pozniej, to juz nie jest domena nas tutaj zyjacych. Ona bedzie nadal zyla w Twoich dzialaniach, w Tobie, bo Ciebie wychowala. Wiec przemysl sobie jaki byl jej udzial w swoim zyciu, i zobaczysz, ze mimo iz fizycznie jej nie ma. To ona jest.
Tak naprawdę to nikt z nas nie wie co dzieje sie po śmierci. Mozna tylko sie domyślać. Każdy ma jakies swoje przekonania, wierzenia.
Ja myślę, że będzie to kolejny etap mojej egzystencji.
Wydaje mi się ze czeka nas tam raczej kraina blogiego spokoju. Powiem tak, jak miałam 17 lat zmarła moja babcia. Ja co wieczór przed snem się modle o wówczas tez się modlilam za moja babcie. Ok. 2 mies. Po śmierci babci przysnila mi się w nocy i powiedziała, ze juz nie musze się za nią modlić, ze jest szczęśliwa i jej dobrze. Od tamtego momentu w ogole przestalam bać się śmierci.

Dzina

Kochana mam nadzieję,że czujesz się już lepiej.
Twoja babcia była dojrzałą kobietą z bagażem doświadczeń .Myślę, że ona dobrze wiedziała, że szczerze ją kochasz. Pomódl się za jej duszę i przeproś za wszystko, powiedź co czujesz w tej modlitwie.
Co się dzieje po śmierci cóż też jestem tego ciekawa. Moja znajoma ,której tragicznie zmarła córka, twierdzi, ,że jeszcze przez dwa tygodnie czuła ją i słyszała jak biega po mieszkaniu{ była ona dzieckiem bardzo ruchliwym}, czy to znaczy,że jeszcze przez ten czas jej dusza była tutaj na ziemi ? Kto to wie ???Czytałam artykuł o zaginionej Iwonie Wieczorek- jasnowidz Jackowski twierdzi,że zmarła ona tragicznie w męczarniach,bo ucięto jej nogi .Czy zbiegim okoliczności jest to ,że przed przepowiednią przyśniła się ona krewnemu i powiedziała,że nie może wrócić do domu,bo nie ma nóg?
Mnie ciekawi jak wyglądają dusze? Czy są ubrane w rzeczy ,w których odeszli? Czy wyglądają tak ak podczas ostatnich minut czy też np. są uzdrowieni ,piękni zewnętrznie.
Mnie ciekawi jak wyglądają dusze? Czy są ubrane w rzeczy ,w których odeszli? Czy wyglądają tak jak podczas ostatnich minut czy też np. są uzdrowieni ,piękni zewnętrznie.

Ciężko mi wypowiadać się w tym temacie, ponieważ pewne rzeczy wydają mi się oczywiste, ale wcale tak nie musi to brzmieć dla kogokolwiek innego Oczko Spróbuję napisać, jak ja to widzę.

Jestem zdania, że błędem jest w ogóle przenoszenie odniesień ze świata materii w świat energii... Po śmierci ciała fizycznego tym, co pozostaje, jest duchowa tożsamość siebie, i w moich oczach w zależności od tego stanu kształtuje się wszystko pozostałe... Kiedy śmierć nie była traumatyczna, a pamięć, więź z bliskimi silna, dusza zanim odejdzie jeszcze identyfikuje się silnie ze swoim życiem, które minęło. Im silniej się identyfikuje, tym bardziej utrwala swoje odbicie za życia.

Do tego dochodzą oczywiście ciała astralne i wszelkie inne różnie ponazywane, które też powiązane są z ziemską tożsamością i też z pewnością idywidualnie jeden krócej, drugi dłużej "trzyma" przy sobie także po śmierci te aspekty siebie... I to wcale nie twierdzę, że taka dusza - duch - robi to świadomie... A jeszcze warto wspomnieć o pryzmatach, przez jakie żyjący postrzega to, co przed nim się objawia - tzn. na ile to, co widzi, jest tym w istocie (np. wygląd, ubiór).

Z drugiej strony im dłuższy czas po śmierci, tym kontakt staje się wyłącznie bardziej duchowy... Ale z tym "duchowym kontaktem", pozaświadomym, mamy tak samo do czynienia pośród żyjących. Ta więź jest jedna, dotyka naszych duchowych niepowtarzalnych tożsamości, obejmując nie tylko nasze świadome "tu i teraz", ale nas jako całość. W tym sensie taki wewnętrzny kontakt mogę nawiązać w taki sam sposób z osobą żyjącą czy zmarłą, która była mi bliska. Zmarły, nie obciążony ciałem, silnie identyfikujący się z tożsamością za życia, może pojawić się jako duch osoby, którą znaliśmy. Ale wiele, wiele lat po śmierci ciała może już po prostu "uobecniać się" w sposób zupełnie pomijający wymiary materialne (czyli nic z tych rzeczy: "zawisł nad głową", lub "uobecnił się jako energia nad fotelem").

Nieraz czujemy więź z osobą żyjącą, czujemy, że jakaś jej część, zupełnie poza jej świadomością, ma z nami "kontakt" - są nieraz takie momenty "połączenia", oparte na silnym wrażeniu, że nasze wnętrza się "słyszą". Osoba żyjąca, zapytana, czy czuła np. taki "duchowy kontakt" z drugą żyjącą osobą, może odpowiedzieć, że nie, nic z tych rzeczy - czy to znaczy, że tego kontaktu w ogóle nie było, czy może po prostu świadomie (na poziomie pracy mózgu, biologii) nie jest w stanie tego zauważyć (ponieważ ciało fizyczne przygotowane jest do odbioru silniejszych bodźców zmysłowych i nie przekazuje do świadomości znacznej części wrażeń).

W taki sam sposób może to się dziać z duszami, które dalej istnieją, chociaż nie ma ich "w naszym wymiarze". W jakiś sposób, jakąś częścią, potrafimy się "zbliżyć" do siebie, bez angażowania w to ciała (tzn. ani duch nie musi przychodzić, ani ja nigdzie nie muszę "ulatywać").

Ogólnie moja koncepcja duszy, "ja", które wciela się w ziemskie wcielenie przypomina "kosmiczną matrioszkę" Oczko i zawiera się w sobie, aczkolwiek w tym wszystkim "forma" to jest coś, co jest najbardziej iluzoryczne, najbardziej obce i rodzi nieświadomość, na każdym poziomie. Tak jak człowiek żyjący nie wie, "dlaczego", tak i kiedy umiera, pyta "dokąd??", tak i potem jako duch, znowu raczej nie wie, niż wie "dlaczego i dokąd?" - na każdym z tych poziomów wie tylko, że jest, chociaż na każdym z nich inaczej...

Dla mnie jeszcze do tego dusze inakrnują, więc także tożsamość płci na poziomie energii ma w moich oczach raczej wymiar biegunów, tworząc "mniejsze tożsamości", przez które przenika "większa tożsamość" i "głębsza pamięć"...

Konkluzja z tego wynika dla mnie jedna - zamiast nakręcania wyobraźni "jak tam jest?" i sprowadzania tamtego "świata zza zasłony" na siłę w świat materii, lepiej skupić się na ludziach dla siebie ważnych, na istocie relacji, jaka nas łączy lub łączyła, ponieważ wzajemne wsparcie możemy sobie ofiarować niezależnie od "stanu skupienia" - po śmierci nasza babcia już nie musi być dalej "babcią", ale jeżeli wewnętrznie wnosiła życzliwość i serdeczność w relację z nami, to niewątpliwie dalej one od niej popłyną, jeżeli poprzez własne wnętrze spróbujemy poszukać jej bliskości.

Znamienne także jest to, że najmocniejsze historie "z dreszczykiem", dotyczące zmarłych, to zwykle historie tragiczne, okupione bólem, smutkiem, nieraz pełne okrucieństwa lub szaleństwa. "Jak na niebie, tak i na ziemi" - takie historie są tylko dowodem o przenikaniu się tych światów, że pełen bólu, strachu, cierpienia człowiek nie zawsze w śmierci doświadczy uwolnienia od tych problemów, a zło istnieje tak samo tu, jak i tam...
co sie dzieje po smierci z ludzmi ,zwierzkami ?- na podstwie przeczytanych ksiazek,przeprowadzonych rozmow sklaniam sie ku reinkarnacji ,tu na ziemi mamy jakas lekcje do odrobienia potem po jej zakonczeniu ,mamy nastepna lekcje ,podobnie uwazam ze zwierzeta psy ,koty maja dusze .
Uśmiech prosze ogladnijcie film na yutube-NASZ DOM,ja po ogladnięciu tego filmu głęboko wierze ,ze jest tak jak wtym filmie ,mozna w nim znależć wiele odpowiedzi...choćby takie,ze ciało to tylko nasze ubranie itp.od tego czasu zagłębiam się w lekturach dotyczących duszy,jej wyboru,hipnozie regresyjnej....mam inne spojrzenie na ten świat i na pytanie dlaczego ja to przechodzę odpowiadam sobie tego chciała moja dusz doświadczyć,tak ma być ,to mnie udoskonala,,,daje do myślenia....pozdrawiam Uśmiech
Mnie zastanawia tylko 1 ja tyle razy wychodziłem (śmierć kliniczna) i nikt mi nie pomógł jak otwierałem oczy ludzi jak by zastygli byli w tej samej odległości zero reakcji Uśmiech .

Fakt ze świat tez znikał Myśli

Jak traciłem tylko przytomność odrazy była pomoc Myśli

Syntiusiaa

@Mystic może czas się zatrzymał Uśmiech
Syntiusiaa napisał(a):@Mystic może czas się zatrzymał Uśmiech

Jak ktoś mnie zabije zatrzyma czas ciekawe Myśli
Jak dla mnie, wiele na temat „przejścia na drugą stronę” można się dowiedzieć czytając relacje ludzi, którzy doświadczyli NDE. Ja wierzę w reinkarnację, a przełomem w moich rozmyślaniach na temat pośmiertny stała się lektura książek, m.in. R. Monroe’a i R. Moddy’iego. Zachęcam Uśmiech

ameners

Polecam przeczytać książkę "Księgę Duchów", wyjaśnia aspekty przejścia na drugą stronę, jak również o zasadach spirytyzmu i praw moralnych. ogólnie tematyka o śmierci i życiu. Uśmiech
Dostępna na PDF tutaj.
Dla każdego wierzącego człowieka życie po śmierci istnieje i na pewno jest o wiele lepsze niż te na ziemi. Bez problemów i zmartwień. Każdego człowieka czeka sąd ostateczny.

Mikesz

I dla człowieka "niewierzącego" - życie po śmierci także istnieje  - Uśmiech
Nie należy ludzi i ich zachowań ( decyzji ) - dzielić  od tego czy ktoś "wierzy"  czy "nie wierzy"... ( w co ... ? w kogo ... ? ) - Myśli
A z tym tzw."sądem ostatecznym" - odniósłbym się z pewną rezerwą i z dystansem ... - Tak
Życie człowieka nie kończy się tylko na jednym życiu ...
Ale to już osobny temat ...
Pozdrawiam - Hejka 

Mikesz
Stron: 1 2