Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Kolory na złe humory
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Kolory na złe humory
Czerwony ożywia, pomarańczowy wzmacnia, żółty rozwesela.
Szczególnie jesienią – gdy pogoda nie rozpieszcza.

Słońca jak na lekarstwo.
Ciepło głównie jest tylko pod kołdrą.
Motywacja równa zeru.
Zazwyczaj tak wyglądają polska jesień i zima.
Raczej nas nie rozpieszczają...
Można się zacząć nad sobą rozczulać, tylko czy to coś zmieni?
Oczywiście, że nie!
! Dlatego warto pozytywnie się nastroić!!
Dla chcącego nic trudnego!

Szczęście Made in China
Dla Chińczyków, ojców feng shui, kolory mają nierozerwalny związek z życiodajną energią chi, która ma ogromny wpływ na zdrowie, samopoczucie oraz osiągnięcia człowieka.
Właściwie uaktywniona i pokierowana, może pomóc złapać i utrzymać upragnione szczęście.

Jednak kiedy chi się wyczerpuje albo napotyka na swojej drodze blokady, wówczas człowieka dopadają choroby, w portfelu brakuje pieniędzy, życiowy optymizm gdzieś znika.
Co wtedy?
Wtedy trzeba ją na nowo pobudzić, przyciągnąć i wyzwolić.
Na przykład kolorami, które według feng shui stymulują chi – dotyczy to barw ubrań, otoczenia, przedmiotów, a nawet jedzenia.
Na przykład czerwony przyciąga fortunę (stąd np. zalecenie, żeby nosić pieniądze w portfelu w czerwonym kolorze).

Terapia dodająca wigoru
Również zachodni badacze udowodnili, że barwy mają ogromny wpływ na ludzkie zachowania.
I to do tego stopnia, że nikomu nie przyszłoby dziś do głowy pomalować ściany szpitalnej sali na czerwono.
Co innego w domach schadzek, gdzie prym wiedzie szkarłat
Dlaczego? Bo czerwony pobudza adrenalinę i podnosi ciśnienie krwi, czyli daje sygnał do działania.
A na przykład niebieski (obok zielonego to najczęstszy kolor wnętrz szpitalnych) wycisza i obniża ciśnienie.
W sam raz dla pacjentów przerażonych szpitalnym leczeniem.

Badacze działania kolorów z czasem poszli o krok dalej i stworzyli chromoterapię, czyli leczenie barwami.
Polega ona na stymulowaniu mózgu kolorami.
Widmo barwnego światła pochłaniane jest przez pole energii ludzkiego ciała, skórę, a przede wszystkim wzrok i poprzez receptory oka dociera do mózgu.
Kolory mogą uspokajać, relaksować lub pobudzać.
I tak na przykład barwy ciepłe stosuje się w terapiach służących pobudzeniu aktywności, zaś barwy zimne wyciszeniu i uspokojeniu.

Tymi barwami otaczaj się, gdy za oknem szaroburo i ponuro:
●● Czerwony – pobudza krążenie krwi i pracę serca.
Podświadomie mobilizuje organizm do działania.
To kolor dla osób przemęczonych, ospałych, apatycznych, spragnionych sukcesu i doznań zmysłowych.

●● Pomarańczowy – pobudza narządy płciowe i wzmacnia odporność.
To kolor dla osób skłonnych do nastrojów depresyjnych, z niską samooceną.

●● Żółty – wzmacnia system nerwowy, wątrobę i trzustkę.
To kolor dla smutasów i neurotyków, którym pamięć płata figle.

Kolorowa terapia doda ci wigoru
Nie musisz od razu „przemalowywać” na jesień i zimę całej garderoby (choć dobrze byłoby mieć ubrania w tych barwach i teraz właśnie je wkładać), mieszkania czy miejsca pracy.
Wystarczy, że będziesz mieć kilka drobiazgów w powyższych kolorach: torebkę, rękawiczki, apaszkę, buty, parasol, lakier na paznokciach, bransoletkę czy kubek do kawy
Od czasu do czasu wpatruj się w nie przez parę chwil, by naładować się energią barwy.

W domu powieś nasycone kolorami słońca firanki, na kanapie niech leżą poduszki w ozdobnych powłoczkach albo nakryj stół obrusem w optymistycznych barwach.
Podawaj jedzenie na kolorowych talerzach i jedz kolorowo (jesień to czas papryki, dyni, marchewki, czerwonej kapusty).

Jeśli chcesz nadać mieszkaniu gorący, zmysłowy klimat, zmień lampkom abażury na czerwone lub narzuć na nie cienką czerwoną czy pomarańczową apaszkę.
Odważ się postawić tej jesieni na żywe, ciepłe kolory, a zobaczysz, że ta pora roku wcale nie boli.
Malwina Maj
źródło
Kolory są baaaardzo ważne w naszym życiu, choć rzadko się nad tym zastanawiamy... na przykład kolory ubrań w jakich chodzimy. Ktoś się ubiera w ciemne kolory bo ma nieciekawy okres w swoim życiu i żywe kolory nie oddają jego nastroju... więc wybiera ciemne - i w ten sposób podświadomie jeszcze bardziej się utwierdza w tym że jest źle... Więc jeśli jest nam smutno, to na przekór temu wybierajmy wesołe, żywe, jasne kolory: czerwony, pomarańczowy, jasną zieleń, niebieski itp. - dodadzą nam one chociaż troszkę pozytywnych wibracji i rozjaśnią nasze odbicie w lustrze. Uśmiech
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam kolorowe mieszkanie mojej koleżanki, otworzyłam oczy ze zdumienia.
U niej wszystko było kolorowe, kanapa, fotele, stół, krzesła, nawet szafy! (o naczyniach i innych duperelach nawet nie wspomnę). Do tamtej pory nigdy nie wpadłabym na to, że można tak mieć w mieszkaniu. Aż chciało się śmiać od samego patrzenia na to wszystko! Rewelacja!
Zobaczcie, jakie przeważnie (bo oczywiście są wyjątki) smutne są nasze domy. Te brązy i beże - bo to podobno elegancko, albo bardziej nowocześnie - szarości. Przecież w takim wnętrzu płakać się chce Beczy . Ja mam teraz dużo i coraz więcej kolorów w swoim domu. Jak będę kiedyś zmieniać meble, to na pewno na kolorowe, a na razie kombinuję jak by tu pokolorować stare, laminowane szafy...
He he he, no tutaj Żubrówko to akurat bym była ostrożna - kolorowe meble mogą się szybko znudzić, jakiś kolor zacznie nas denerwować, albo spodoba nam się inny odcień... poza tym wyraziste kolory jednak pomniejszają optycznie pomieszczenia. Myślę że najlepiej jest pozostawić meble w neutralnych stonowanych kolorach i poprzestać na kolorowych ścianach (mnie np. bardzo podoba się coś takiego: 3 ściany pomalowane na jakiś fajny kolor, a na czwartej ładna fakturowana tapeta w ciekawym wzorze) i dodatkowo wyrazistych dodatkach: poduszkach, kapach, dywanikach, makatach, kolorowych lampach, ozdobach ściennych. Takie drobne elementy wystroju bardzo odmieniają wnętrze, a można je łatwo wymieniać gdy coś się opatrzy. Tak
Wiesz, znudzić to by mi się mógł jeden kolor, ale nie jak są wszystkie kolory tęczy Oczko
Nie wiem, nie mieszkam w takim wnętrzu na co dzień - tzn. nie mam różnokolorowych mebli, ale kocham kolory i nie wyobrażam sobie żeby ich wokół mnie nie było.
A ściany wolę neutralne Uśmiech

Mam inną koleżankę, która zajmuje się zawodowo kolorami. Byłam kiedyś na jej warsztatach, na których między innymi patrzyło się przez pryzmat i każdy mógł zobaczyć swoją "wewnętrzną" tęczę - odbicie swoich czakr. Jeśli jakiegoś koloru było za mało, oznacza to, że dana czakra jest zablokowana lub słaba.
Ona ma w pokoju na ścianie, na wprost łóżka, wszystkie kolory czakr. Na który kolor padnie wzrok po przebudzeniu, nad tą czakrą się skupia.
Mówiła też, że warto zauważyć jakiego koloru nigdy nie nosimy i wprowadzić ten kolor do domu w celu zrównoważenia energii.
Naprawdę warto się nad tym zastanowić. Coś w tym na pewno jest.
Urządzanie mieszkania – temat rzeka... To, co też jest ważne – kolory to światło. Czasem wystarczy dodać jeden czy dwa dodatkowe źródła światła i ponure wnętrze od razu staje się przyjemniejsze w odbiorze, zwłaszcza w długie jesienne wieczory, kiedy światła jest mało. A jeżeli światło postawi się w pobliżu jakiegoś koloru (mebla, kolorowej ściany), zaczyna odbijać na pokój (alternatywa dla zasłaniania apaszką Oczko ). Ostatnio przechodzę absurdalną fazę na lampki witrażowe, chociaż kiedyś takie lampki kojarzyły mi się z "babcinym stylem" i nie widziałam w nich niczego ciekawego. Dzisiaj odbieram je jak błyszczące klejnoty, stylowa biżuteria dla wnętrza Oczko

A zostawiając wnętrza i zostając przy kolorach – również niektóre talie są barwne, kwieciste i przypominają uroki lata i wiosny Uśmiech U mnie na czele stoją dwie: Shadowscapes Tarot i Art Nouveau  (Primavera). O tej drugiej kiedyś przeczytałam, że przypomina patrzenie przez witraże. Doskonałą talią na zimową szarugę może być też talia Tarot of White Cats – baśniowa i nasycona kolorami. Rozkłady robione takimi kartami tworzą piękną, barwną mozaikę, nad którą czasem można się jesienno-zimową porą zadumać.

Tęczowy pryzmat to magiczne zjawisko... Bardzo energetyczne, pozytywnie stymulujące. Ciekawe są szklane kompozycje, które taki pryzmat wywołują, gdy tylko prześwieca przez nie słońce.

A póki co za oknem przepięknie, słońce z całą złocistą mocą świeci, drzewa ciągle jeszcze niechętnie żegnają się z zielenią...
Żubrówko, to bardzo ciekawe co piszesz o Twojej koleżance, myślę że jest w tym dużo racji... kolory bardzo oddziałują na nasze samopoczucie. Tak

Le Stelle, też miałam podobne podejście do lampek witrażowych... teraz bardzo mi się podobają te zrobione z bursztynu - dwie korzyści w jednej: bursztyn jest bardzo pozytywnym kamieniem, a dodatkowo daje piękny kolor. Może my już stajemy się powoli babciami? Rotfl
Shadowscapes Tarot bardzo lubię - potwierdzam, ma bardzo pozytywne i miłe dla oka kolory. Uśmiech
Dla mnie niesłychanie pozytywną kolorystycznie talią jest też Crystal Tarot - piękne jasne pastelowe kolory:

[Obrazek: D3fCvia.jpg]
Jednorożec LeCaro napisał(a):Może my już stajemy się powoli babciami? Rotfl
Lol już...? Fazę na kwieciste wzory tez już mam, więc... Boi się Rotfl
Nie wiedziałam, że te lampki robi się także z bursztynu. Niewątpliwie te bursztynowe przynajmniej w kolorze, które pokazało mi google, też są piękne... Stylowo bardzo kojarzą mi się z secesją.

A Crystal tarot, którą pokazałaś, to znowu jakaś nowa dla moich oczu talia Rotfl Ja znałam tylko Crystala autorstwa Trevisan.
Kilka zdjęć lamp z bursztynu... a ta na końcu jest z agatów. Dają takie bardzo pozytywne, ciepłe światło. Uśmiech

[Obrazek: 3nMwb0t.jpg]

[Obrazek: MkoBMPo.jpg]

[Obrazek: iYKLAvM.jpg]

[Obrazek: QmxbNpi.jpg]



Le Stelle napisał(a):A Crystal tarot, którą pokazałaś, to znowu jakaś nowa dla moich oczu talia Rotfl Ja znałam tylko Crystala autorstwa Trevisan.
Autorem tej jest Philip Permutt... na poprawę humoru jest idealna. Uśmiech
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=r8Ql_blcQsc[/youtube]
Te lampki.... Wzdycham w rozmarzeniu... Mogę nawet dziadzieć przy takim świetle Lol Oczko Zwłaszcza jesienią i zimą!
No, można spokojnie dziadzieć w sposób pozytywny. Ok Rotfl
Te lampy są przecudne!!!
Po waszych wcześniejszych wpisach pooglądałam sobie trochę w internecie.
Ale ceny powalają....cóż, bursztyn....
Tak, na pewno trochę grosza trzebaby wysupłać... ale jednak wydaje mi się że taka cena ma swoje uzasadnienie... po pierwsze - rękodzieło, po drugie - trochę bursztynu na to idzie (jak się porówna ceny np. pojedynczych wisiorków z dużym bursztynem), no a po trzecie - ta lampa Ci sie nie stłucze, jest praktycznie niezniszczalna... spokojnie możesz się przy niej zestarzeć i jeszcze zostawić ją w spadku - tylko zyska na wartości! Rotfl
Przepiękne nadające klimat  Uśmiech Na pewno sny przy nich będą równie niezwykłe jak one.