Reinkarnacja
#45

Wiem jak to brzmi Uśmiech
Odpowiedz
#46

Bardzo ciekawa dyskusja... Jeśli chodzi o mnie, nie mogę stwierdzić co jest prawdą, mogę jedynie przychylić się do jednej z teorii (zresztą jak kazdy z nas, choć zapewne z różnych względów). Reinkarnacja jest mi zdecydowanie najbliższa, sprawia wrażenie najbardziej prawdopodobnej (oczywiście dla mnie). Zawsze za przykład podaję boską sprawiedliwość; czy byłoby nią posłanie do nieba osobę żyjącą 70 lat w biedzie i chorobie, ciągle pod górkę, lecz nie tracąca pogody ducha i wiary, oraz dziecka którezmarło po roku i nie zdążyło nawet użyć swej wolnej woli by podjąć świadomie jakąkolwek decyzję. Obydwie te osoby idą do nieba i co?? Hmmm... Z drugiej jednak strony od razu myślę sobie, może jesteśmy po prostu za głupi by zrozumieć boski plan i prawdziwą sprawiedliwość... nasza skażona jest ziemskim pryzmatem patrzenia... Sam nie wiemOczko
W dzieciństwie miałem dziwne zdarzenie. Rodzice opowiadali mi wielokrotnie, iż kiedy miałem około 3 lat, obudziłem się w nocy, usiadłem i zacząłem mówić całkiem swobodnie w jakimś obcym języku, prowadząc przez jakieś 2 minuty z kimś rozmowę, po czym zamknąłem oczy i spowrotem zasnąłem...
Może to też jakiś dowód, nie wiem... ale właśnie takie sytuacje skłaniają mnie do przyjęcia wersji z wędrówką dusz.

Pozdrawiam

Sławek
Odpowiedz
#47

JA ci wierze . czytalam ksiazki na ten temat . dusze sa wszedzie .zle ida na stracenie . i sa dusze ktore moga sie naprawic . robia to wlasnie przez wstapienie w jakies cialo. kazdy z nas ma jakies ZADANIE do wykonania . w duchach lub jak sie woli w duszach jest hierarchia . Mozesz reinkarnacje przechodzic wiele razy. Za kazdym razem masz szanse sie naprawic i nauczyc czegos . ALE to juz zalezy od Boga .
Odpowiedz
#48

Moi obserwacji pokazali ze małe dzieci automatycznie trzyma talerz od siebie jak dorasta zmienia i
trzyma do siebie ... to tylko kropla w morzu przekładów Rotfl
slawek_88
w tym wypadku myślę ze chodzi bardziej o nasz umysł i to co jest ukryte Rotfl
Odpowiedz
#49

Całkiem możliwe, tak na prawde to my nic nie wiemy na pewno, możemy się jedynie domyślać, wyobrażać i ... mieć nadzieję. Historia już wile razy dowiodła, iż częstokroć rzeczy, które pewni ludzie brali za cud, okazywały się przy bliższych ogledzinach sprawką natury lub przpadku... ale czyż świat choć na ten moment nie jest piękniejszy, jeżeli pozwolimy sobie żyć w świecie w którym chcemy, by wyglądał w naszych oczach tak, jak chcemy by wyglądał...

Zawsze przypomina mi się w takich chwilach historia pewnego księdza, który był swiadkiem rzekomego cudu (płacząca figurka Matki Boskiej). Mimo iż dowiedziono szczegółowymi badaniami, iż nie jest to żaden cud a jedynie zbieg okoliczności i działanie natury, to było to dla niego takie przeżycie, iż zmieniło go na tyle, że sam uważa się teraz za lepszego człowieka. Może tak też my powinniśmy żyć w przekonaniu iż na nas coś czeka, by po prostu nie zwariować i być szczęśliwszymi?

Pozdrawiam
Odpowiedz
#50

pitunia2005 napisał(a):JA ci wierze . czytalam ksiazki na ten temat . dusze sa wszedzie .zle ida na stracenie . i sa dusze ktore moga sie naprawic . robia to wlasnie przez wstapienie w jakies cialo. kazdy z nas ma jakies ZADANIE do wykonania . w duchach lub jak sie woli w duszach jest hierarchia . Mozesz reinkarnacje przechodzic wiele razy. Za kazdym razem masz szanse sie naprawic i nauczyc czegos . ALE to juz zalezy od Boga .

Nigdy nie przeczytałam książki dotyczącej reinkarnacji czy życia pozagrobowego. Kiedyś może z jeden raz obejrzałam program w którym osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadały o swoich wrażeniach.

Tak.. reinkarnacja to nie jest coś, co na pewno otrzymujemy, co sami niejako wybieramy. Możliwość ponownego odrodzenia się i naprawy swoich błędów dostałam od Boga - w jego obecności płakałam ze szczęścia.
Pamiętam że czułam iż spotkało mnie wielkie wyróżnienie, że pozwolono mi raz jeszcze spróbować.. Nie wiem czy czasem w poprzednim wcieleniu nie popełniłam samobójstwa..? Kiedy próbuje sobie przypomnieć jakieś fakty z poprzedniego życia, to czuje taka zaporę.
Wiem że coś było ale po prostu nie mogę dotrzeć do tych wspomnień. Ciekawa jestem czy hipnoza zdołałaby rozwikłać tą zagadkę..
Odpowiedz
#51

a sny ? nie daly ci do myslenia ? nie wiem jak jest z hipnoza Myśli napewno to wszystko co piszesz jest bardzo ciekawe . i prawdziwe . w tej ksiazce facet ktory sie zajmowal duchami -obserwowal je , wywolywal je ,rozmawial z nimi pisal dokladnie to samo co ty piszesz i dlatego ci wierze .
Uśmiech
Odpowiedz
#52

pitunia2005 napisał(a):a sny ? nie daly ci do myslenia ? nie wiem jak jest z hipnoza Myśli napewno to wszystko co piszesz jest bardzo ciekawe . i prawdziwe . w tej ksiazce facet ktory sie zajmowal duchami -obserwowal je , wywolywal je ,rozmawial z nimi pisal dokladnie to samo co ty piszesz i dlatego ci wierze .
Uśmiech

ooooo to znaczy co pisał?? Na prawdę się pokrywa..?

"Mistycznych" snów to w moim życiu było niewiele. A jeśli się zdarzały, to nie taktowały o tym co było przed moim obecnym wcieleniem.
Odpowiedz
#53

Zazdroszczę ci twojej pewności i wiary w to co mówisz... Na ten moment też ci wierzę, ale nie wiem jak będzie ze mną w przyszłości, wciąż jestem poszukujący i tak jak wcześniej skłaniałem się do rzeczy które teraz wydają mi się conajmniej nieprzemyślane, tak prawdopodobnie kiedy zrozumiem z czasem więcej, stanie się i z momi obecnymi przemyśleniami. Znając życie wróce do tych pierwszych jak to często bywa...

Piękne są te twoje wspomnienia, masz w sobie tą pewność która nigdy nie będzie nam dana... my mamy jedynie niepewnośćOczko
Odpowiedz
#54

Opuściłem parę razy ciało no wiec coś tam jest tylko my nie mamy kontroli Uśmiech
ten świat był trochę inny ja byłem inny Rotfl
Odpowiedz
#55

Sławku ja tez błądzę. Ostatnio miałam takiego doła, że zaczęłam wątpić w istnienie Boga, czy on mnie słucha w ogóle.. także to nie jest tak, że moja wiara jest niezachwiana, ona cały czas podlega zmianom -wichurom i burzom z piorunami..

Jeśli chodzi o wspomnienie to mogłabym przysiąc na życie swoje że nie zmyśliłam tego. To po prostu jest w mojej pamięci.. nie umiem wytłumaczyć dlaczego inne rzeczy zapominam, tyle ludzkich twarzy przewija mi się przed oczami a mało którą zapamiętam. tak samo wydarzenia.. ale te jedno wspomnienie jest tak wyraźne.. tak namacalne.. tak jak by to było wczoraj.

Nie byłam święta w moim poprzednim życiu i w zasadzie byłam pewna że źle skończę. Bałam się tego że nie dostąpię zaszczytu być z Nim. Te słowa "nie jesteś zła.. pragnę dać ci druga szansę.." dźwięczą mi w uszach po dziś dzień.

Ps. Pamiętam jeszcze - a nie napisałam tutaj tego - że zrobiono mi przegląd wszystkich moich grzechów. Wszystkich, nawet tych najdrobniejszych. A każdy grzech wydawał się nieznośnym ciężarem i wstydem który dyskwalifikował mnie jako kogoś, kto zasługuje przebywać w obliczu Boga.
Dopiero jak "omówiono" każdy grzech i czekałam na "wyrok" to pojawił się Bóg. Ponieważ odpokutowanie wszystkich moich złych uczynków wiązałoby się niemal z wiecznością w zawieszeniu, to on postanowił wysłać mnie raz jeszcze na Ziemię.
Życie na ziemi wydaje się z tamtej perspektywy nudne i bardzo szybkie. Jak mrugniecie okiem. Wydawało mi się banalnie proste przeżyć je jeszcze raz..
Odpowiedz
#56

Sławek pisze, że jako dziecko mówił w obcym języku. Otóż ja mam identyczne doświadczenie, tyle że z pozycji obserwatora. Moje dziecko w wieku ok. dwóch lat. przez kilka dni mówiło do mnie w jakimś skandynawskim chyba, języku. Do dziś pamięta o czym wtedy mówił.
Podobno małe dzieci doskonale pamiętają swoje poprzednie wcielenie. Gdybym o tym wtedy wiedziała!!!!
Odpowiedz
#57

Margola napisał(a):Ps. Pamiętam jeszcze - a nie napisałam tutaj tego - że zrobiono mi przegląd wszystkich moich grzechów. Wszystkich, nawet tych najdrobniejszych. A każdy grzech wydawał się nieznośnym ciężarem i wstydem który dyskwalifikował mnie jako kogoś, kto zasługuje przebywać w obliczu Boga.
Dopiero jak "omówiono" każdy grzech i czekałam na "wyrok" to pojawił się Bóg. Ponieważ odpokutowanie wszystkich moich złych uczynków wiązałoby się niemal z wiecznością w zawieszeniu, to on postanowił wysłać mnie raz jeszcze na Ziemię.
Życie na ziemi wydaje się z tamtej perspektywy nudne i bardzo szybkie. Jak mrugniecie okiem. Wydawało mi się banalnie proste przeżyć je jeszcze raz..

to potwierdza teorie ze tu odbywamy kare , jak szybko to tylko od ciebie zależy i tu mamy Reinkarnacja Paluszkiem
Odpowiedz
#58

Nie odbierałam tego jako kary.. Myśli Karą byłoby dalsze czekanie tam.
Odbierałam to raczej jako możliwość szybkiego zrehabilitowania się i oczyszczenia.
Coś w stylu: "nie udało ci się teraz? to zacznij wszystko od początku.." Uśmiech

Słuchajcie.. tak mnie teraz olśniło - przecież w moim portrecie Tarotowym w miejscu "lekcja do odrobienia" jest karta 0 GŁUPIEC..
Odpowiedz
#59

Moim zdanie zrobił my coś złego z puntu tej strony co ma władce .Wiezień tez dostaje szanse i teraz
jest jego sprawa jak to odbiera , jego sprawa czy zmieni swoi przekonania Myśli czy zdradzi swoich Myśli i jak to nazywa Myśli
Rotfl
Racja zawsze jest po stronie silniejszego Ok
Odpowiedz
#60

takie pytanie mi się nasuwa czytając opowieść o przeglądzie twoich win... Czy za przewinienie i grzech postrzegane były również twoje wykroczenia czysto religijne typu złamanie jakichś przykazań kościelnych itp, czy raczej tylko krzywda jaka przez ciebie została wyrządzona drugiemu człowiekowi? Czy jakieś zasady i kryteria oceny które tam obowiązywały udałoby ci się podciągnąć w większości do jakiejś konkretnej religii? Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi... Oczko

Pozdrawiam
Odpowiedz
#61

ten autor zapomnialam jak sie nazywa ale na forum gzies podalam autora i tytul tej ksiazki (eh jestem roztrzepana)pisal ze dusze wlasnie czekaja na ten moment (gdzies tam krazac ) bo wszystkie planety sa ZAMIESZKANE aby mogly wrocic . ze dusza wie do jakiego czlowieka zostala wskazana . natomiast pelne polaczenie duszy i czlowieka nastepuje wlasnie w chwili urodzenia i Ty tu piszesz ze uslyszalas bicie serca swojej matki (to niezwylke ) pamietasz chwile smierci a co dokladnie ? przepraszam ze tak wypytuje ale interesuje mnie to ,aha a z tymi grzechami to wszystkie byly wymieniane? te malutkie tez ? te grzechy byly jakos posegregowane od najgorszego do najslabszego ?
Odpowiedz
#62

aha o grzechach pisal wlasnie ze sie cierpi za nie ale nie jest to cierpienia fizyczne tylko psychiczne
ze straszny wstyd i ze w kolko ma sie przed oczyma te zle rzeczy ,ze jest to takie az bardzo meczace .ze az boli .
Odpowiedz
#63

slawek_88 napisał(a):takie pytanie mi się nasuwa czytając opowieść o przeglądzie twoich win... Czy za przewinienie i grzech postrzegane były również twoje wykroczenia czysto religijne typu złamanie jakichś przykazań kościelnych itp, czy raczej tylko krzywda jaka przez ciebie została wyrządzona drugiemu człowiekowi? Czy jakieś zasady i kryteria oceny które tam obowiązywały udałoby ci się podciągnąć w większości do jakiejś konkretnej religii? Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi... Oczko

Pozdrawiam

Hmm ciężko mi tutaj powiedzieć.. takich szczegółów nie pamiętam.. ale wydaje mi się że po prostu czułam że to było złe, niezgodne z moim sumieniem. Czy to miało związek z religią..? hmm chyba trochę tak ale chodzi tu bardziej o jakieś uniwersalne zasady typu: "za mało ze mną rozmawiałaś (modlitwa)".

pitunia2005 napisał(a):aha o grzechach pisal wlasnie ze sie cierpi za nie ale nie jest to cierpienia fizyczne tylko psychiczne
ze straszny wstyd i ze w kolko ma sie przed oczyma te zle rzeczy ,ze jest to takie az bardzo meczace .ze az boli .

O tak.. czułam potworny wstyd.. czułam się coraz cięższa w miarę wyciągania ich na wierzch. Wszystkie grzechy były ukazane, od najdrobniejszych do najcięższych. Przy drobnych czułam się nieswojo ale przy cięższych to aż się skręcałam ze wstydu i bólu jaki zadałam tym osobom. Wyłożono mi np. jeden i ja czułam że mnie to całkowicie skreśliło.. a przecież do przerobienia czekało jeszcze milion następnych.

pitunia2005 napisał(a):pamietasz chwile smierci a co dokladnie ? przepraszam ze tak wypytuje ale interesuje mnie to ,aha a z tymi grzechami to wszystkie byly wymieniane? te malutkie tez ? te grzechy byly jakos posegregowane od najgorszego do najslabszego ?

Pituniu wydaje mi się że popełniłam samobójstwo (ale nie jestem tak na 100% pewna) W pewnej chwili zabrakło mi powietrza - to był ból zmieszany z przerażeniem. Natomiast sam moment śmierci był lekki, jakby spadł ze mnie jakiś ogromny ciężar. Nagle wszystko stało się takie oczywiste.. jakbym nagle zyskała pamięć kim jestem i dokąd zmierzam.
Odpowiedz
#64

Wiesz co ,tam pisalo ,ze jesli ktos umiera smiercia nagla (samobojstwo ,albo nawet niespodziewany wypadek to dusza widzi swoje cialo ale JESZCZE nie wie co sie stalo -jej sie wydaje ze jeszcze jest w tym ciele . JEST strasznie jakas zagubiona ,nie wie co sie stalo i to moze trwac nawet dosc dlugo . ale to wszystko skomplikowane .
Odpowiedz
#65

Równie dobrze ten brak powietrza mógł być spowodowany śmiercią naturalną, kiedy po prostu przestajesz oddychać. Coś mi podpowiada, że byłam mężczyzną ale to jak zginęłam.. nie pamiętam.. mogę tylko gdybać. Moment śmierci kiedy ustały procesy biologiczne był bolesny ale krótki.
Odpowiedz
#66

dziękuję ci za twoją opowieść Buźki Cieszę się że się nią podzieliłaś, nie wiem jak dla innych, ale dla mnie jest to takie krzepiące, że ta uniwersalna sprawiedliwość istnieje, mimo iż jest ona mieczem obosiecznymOczko

Tak a propos, mam kolejne pytanie hehehhe.... czy pamiętasz może (lub ktoś kto miał podobne doświadczenia) czy miałaś jakieś konkretne ciało (lub jego ekwiwalent) tam w zaświatach czy czułaś się niczym punkt świadomości. Kiedyś czytałem i że wiele osób czuje się właśnie takim punktem, czystą świadomościa. Z drugiej jednak strony widując duchy (a tym się bardzo interesuję) ludzie postrzegaja ich w formir kształcie zblizonym do kształt człowieka... Jak to jest?
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości