Wawel
#1

   
Wawel - dar bogów
Wawel zajmuje szczególne miejsce w historii i świadomości Polaków.
Papież Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że tu właśnie po dziś dzień bije serce Polski.
To wapienne wzgórze w zakolu Wisły do tej pory skrywa przed badaczami wiele tajemnic.

Niektórzy historycy przypuszczają, iż wzgórze wawelskie w pradawnych czasach było miejscem kultu Celtów, a nawet Wenedów.
Niewątpliwie w okresie późniejszym przebywali tu Wiślanie.
Sama nazwa Wawel, według niektórych źródeł, jest pochodzenia słowiańskiego i ma oznaczać "wzgórze pośród bagien".
Istnieje wiele podań związanych z tym miejscem, z których najbardziej znane dotyczy smoka wawelskiego.
Smok jest typowym symbolem stosowanym dla oznaczenia miejsca mocy.
Wawel, o czym mało kto wie, ma związek również z legendą hinduską.
Głosi ona, iż bóg Siwa, pragnąc obdarować ludzkość, rzucił siedem magicznych kamieni w siedem stron świata.
Z miejsc upadku owych klejnotów miała się dobywać silna boska energia.
Jeden z kamieni spadł podobno właśnie na wzgórze wawelskie.
O związkach hinduskiego mitu z Wawelem wiedzieć miał ponoć premier Indii, Jawaharlal Nehru, który odwiedził to miejsce w latach 50.
Wprawił on w konsternację oprowadzających go po zamku oficjeli, kiedy poprosił o pozostawienie go na kilka minut w samotności w jednej z komnat, aby mógł w tym świętym miejscu zagłębić się na chwilę w medytacji.
Podobno potem stwierdził, że potęgi duchowe Wawelu były mu bardzo pomocne w rozwiązaniu pewnego problemu.

Moc ukrytego talizmanu
Wawelski dziedziniec to najsilniejsze miejsce mocy w Polsce.
Kieł mamuta wiszący u wejścia do katedry ochrania przed złymi mocami.
Również europejska tradycja ezoteryczna wiąże Wawel z silnym promieniowaniem dobywającym się z tego miejsca.
Uważano, że stało się to za sprawą greckiego mistyka, Apoloniusza z Tiany.
Podróżował on do licznych ośrodków wiedzy duchowej, dostępując w nich wtajemniczenia.    
Był m.in. w Egipcie, Babilonie, Indiach i na Lesbos, u kapłanów orfickich.
W trakcie swoich licznych podróży Apoloniusz odwiedził, jak podają dawne przekazy,"kraj północny", pokryty wówczas puszczami i mokradłami.
Były to, według niektórych badaczy, tereny Polski.
Apoloniusz założył w kilku zakątkach świata ośrodki ezoteryczno-magnetyczne.
Wybierał na nie miejsca o szczególnie silnym promieniowaniu, zwane czakramami Ziemi.
W czasie jednej ze swoich wypraw Apoloniusz miał odkryć, iż takim miejscem jest wapienne wzgórze za zakolem Wisły.
Mędrzec ten, jak głosi legenda, złożył tam jeden ze swoich talizmanów.
Wzgórze pocięte było wówczas licznymi wąwozami.
Wiele tam było pieczar i jaskiń, w których można było ukryć magiczny talizman pozwalający na korzystanie w pełni z mocy Wawelu.
W czakramie wawelskim widziano również potwierdzenie, że nasze narodowe idee mesjanistyczne nie są jedynie wymysłem megalomanów i że Polskę czeka wielka przyszłość.
Nawet dziś wiele osób uważa, że wybór biskupa wawelskiego na papieża jest właśnie konsekwencją oddziaływania czakramu.
Grono ezoteryków i teozofów przedwojennych wiązało złożenie ciała Józefa Piłsudskiego w maju 1935 roku w podziemiach Wawelu z uaktywnieniem czakramu.
Faktem jest, że w dniu pogrzebu marszałka zanotowano zadziwiające fenomeny meteorologiczne: temperatura powietrza nagle spadła o 70oC, a ok. godziny 14 zapadły ciemności.
Wydobywanie się tajemniczego strumienia energii duchowej z Wawelu odnotowywali nie tylko polscy ezoterycy, ale również znani na całym świecie jasnowidze, którzy przed wojną
odwiedzali to miejsce, m.in. Ann Besant, Charles Leadbeater i George Arundale.

Idealne miejsce na medytację
Medytacja w kaplicy św. Gereona w podziemiach zamku na Wawelu dostarcza głębokich przeżyć duchowych.
Sprawdźmy, co mówią o tym niezwykłym miejscu mocy współcześni badacze tego rodzaju promieniowań.
Leszek Matela, który jest uznanym ekspertem w dziedzinie geomancji (wiedzy o pozytywnych promieniowaniach), twierdzi, że jest to najsilniejsze miejsce mocy w Polsce.
Najbardziej intensywne promieniowanie udało mu się zmierzyć w niedostępnej dla turystów kaplicy św. Gereona w podziemiach zamku.
To niewątpliwie serce czakramu wawelskiego.
Intensywność występujących tu oddziaływań sięga 120 000 jednostek Bovisa, podczas gdy biowitalność organizmu ludzkiego jest na poziomie ok. 6.500 jednostek w tej skali.
Człowiek, który podczas medytacji na Wawelu otworzy się na oddziaływanie tego miejsca,  poczuje zachodzące w sobie zmiany: jego aura się powiększy, poziom biowitalności wzrośnie.
Podstawowym warunkiem jest jednak absolutne otwarcie się na to promieniowanie i umiejętność jego przyjęcia.
Leszek Matela w swojej książce pt. "Geomancja" podaje następującą metodę: "
Zamykamy oczy, oddychamy głęboko, miarowo i spokojnie.
Powtarzamy w myśli afirmację: Otwieram się na energię tego miejsca mocy, która jest mi potrzebna do zachowania zdrowia i rozwoju wewnętrznego."
W umysłach wielu osób, które medytowały w pobliżu kaplicy św. Gereona, pojawiały się symboliczne przesłania przedstawiające laskę biskupa, stułę oraz grecką literę omega.
Niektórzy wiążą pierwsze dwa symbole z obecnym papieżem.
Omega może symbolizować zamknięcie pewnej epoki.
Może być też znakiem doskonałości.

Strażnik wejścia i inne ciekawostki
Ciekawym obiektem wiszącym u wejścia do katedry wawelskiej jest mamuci kieł.
Przypuszcza się, że może to być przedmiot rytualny używany w dawnych kultach, rodzaj strażnika wejścia.
Podobną symboliczną rolę spełniały przed dawnymi romańskimi kościołami kamienne lwy.
Legenda podaje, że tak długo będzie istnieć katedra, jak długo u wejścia będzie wisiał kieł.
Również węzeł nieskończoności, stanowiący motyw zdobniczy na kolumnach pierwszej katedry wawelskiej, jest symbolem geomantycznym.
Znakomitym wzmacniaczem energii geomantycznych Wawelu okazuje się Dzwon Zygmunta.
Szkoda, że tak rzadko można go usłyszeć.
Jego fale dźwiękowe doskonale rozprzestrzeniają moc czakramu.
Owa moc przekazywana jest również poprzez linie geomantyczne, tzw. ley lines, których siedem krzyżuje się na Wawelu, łącząc ten czakram z innymi ważnymi miejscami mocy (patrz artykuł pt. "Moc kryształowej planety" w nr 2 Gm).

Przybądź tu po swoją duszę          
Niezwykłe energie Wawelu od lat pozytywnie wpływają na mieszkańców Krakowa i okolic.
Niektórzy powiadają, że tylko dzięki tym energiom dawało się żyć na obszarze klęski ekologicznej, jaki uczyniono z Krakowa.
Znaczenie krakowskiego czakramu wykracza daleko poza oddziaływanie lokalne i ma aspekt ogólnoświatowy.
Nie jest dziełem przypadku, że właśnie na Wawelu zorganizowano w 1988 r. "Medytację Pokoju", w której uczestniczyło wielu mistrzów różnych kierunków duchowych,  że gościł tu Michaił Gorbaczow, a prezydenci Polski, Czech, Słowacji i Węgier podpisali w tym miejscu Deklarację Krakowską.
Czy kiedykolwiek będzie nam dane w pełni zrozumieć rolę wawelskiego czakramu w przemianach, które zaszły w Europie na przełomie lat 80. i 90.?
Z pewnością warto udać się na Wawel nie tylko w celach turystycznych.
Warto od czasu do czasu przybyć w to miejsce, aby zaczerpnąć energii czakramu i wzmocnić swoje siły duchowe.
Coraz więcej osób wie o tym i przychodzi tu wyłącznie po to, aby poddać się niezwykłemu oddziaływaniu mocy Wawelu.
MERLIN
źródło

[Obrazek: 750174360.gif]
Odpowiedz
#2

   
Ten dzwon, jego ton                
Bo ten dzwon, jego ton, spełnia najskrytsze sny...
Marzysz o czymś skrycie?
Jedź do Krakowa, na Wawel!
Dzwon Zygmunta zadziała jak czarodziejska różdżka.  


Dawniej głównym ich zadaniem było bicie na alarm.
Ale tak poza tym dzwony, dzwonki i dzwoneczki były traktowane jak dobroczynne przedmioty – amulet i talizman w jednym: odpędzały złe moce, a przyciągały pozytywną energię.
W tradycji wielu kultur dzwonki do tej pory wykorzystuje się w różnych rytuałach i obrzędach.
Niech za przykład posłużą chociażby gongi lub dzwonki wietrzne.
W naszej tradycji ludowej dźwięk dzwonów bywał różnie interpretowany.
Do dziś niektórzy wierzą, że jeśli usłyszy się dzwony weselne, to oznacza dobry omen.
Tym bardziej jeśli w tym czasie udaje się załatwić jakąś ważną sprawę lub spotkanie z kimś, na kim bardzo nam zależy.
Z kolei dźwięk dzwonów żałobnych może zwiastować smutek...
Są jednak takie dzwony, od których zależał los dawnych osad czy miast.
Ich społeczności wierzyły, że jeśli ratuszowy dzwon pęknie, to oznacza bardzo złowieszczy znak dla wszystkich mieszkańców, np. zarazę albo najazd wroga.

Z najsłynniejszym polskim dzwonem Zygmunta wiszącym w Krakowie na Wawelu wiąże się pewna legenda, wedle której pękło jego serce nagle, tuż przed powstaniem listopadowym w 1830 roku, wróżąc narodową, straszliwą klęskę.
Z dzwonem Zygmunta łączy się jeszcze jedna historia – o krakowskim chłopcu, który wdrapał się na wieżę katedry i, chcąc niechcąc, uderzył w stary dzwon.
Przyłapany na gorącym uczynku przez rozeźlonego dzwonnika usłyszał z jego ust słowa: „Obyś kiedyś na to zasłużył, by Zygmunt zadzwonił dla ciebie”.
I tak też się stało. Tym chłopcem miał być krakowski poeta, dramaturg i malarz Stanisław Wyspiański...

Do dziś dzwon Zygmunta jest jedną z większych z wawelskich atrakcji.
Legenda mówi, że jeśli się dotknie jego serca, jednocześnie wypowiadając w myślach życzenie, ono prędzej czy później na pewno się spełni.
Zatem marzyciele! Życzymy miłej wycieczki na magiczny krakowski Wawel!
IL
Legenda głosi, że gdy dzwon Zygmunta wydaje z siebie czysty ton, oznacza to dostatek dla Polski
źródło

[Obrazek: 750174360.gif]
Odpowiedz
#3

Krystyna napisał(a):Wawel - dar bogów
O!!!!! Tam chcę jechać właśnie, im lepiej się czuję, tym bardziej sobie przypominam! Tam.
- Poczekam aż Kraków przyjdzie do mnie.P.s.
Ja tutaj, bo nie wiedziałam czy w tamtym dziale można komentować, czy nie można?
(ide "Księdza Mateusza" ogladać)
Dam sobie zaraz tapetę Krakowską na komputer - już raz mi takie coś zadziałało he, he - dałam na tapetę morze i palmy, z intencją że chcę wyjechać, i pół roku później, wyjechałam całkowicie przez przypadek! Do Chorwacji prawie na tydzień. W pracy zatrzymali maszyny, zrobili postój, jak akurat kuzynka z chłopakiem nie mogli pojechać i ja pojechałam za nich Rotfl
Odpowiedz
#4

Tak, zgadza się, chodzi tutaj o czakram wawelski to on tak promieniuje swoją energią, byla kiedyś taki program dokumentalny o tym w tv i pokazywali to miejsce gdzie on spoczywa... Taki sam "czarny kamień" (al-hadżar al-aswad) jest w świątyni Kaaba w Mekce który jest celem hadżu muzułmanów...
Hmmmm... niedaleko mnie też jest czakram ale bieli... został odkryty "na nowo" w 2005r w parku, w odległości 60m od pałacu, który posiada bardzo silną pozytywną energię (siła energii tego czakramu jest porównywalna z mocą czakramu na Wawelu. W skali Bovisa emituje energię 120 000-150 000 jednostek). Jest on otoczony 5-cioma starymi drzewami, co może świadczyć o tym że poprzedni przedwojenni mieszkańcy pałacu musieli o nim wiedzieć, jednak tą wiedzę zabrali ze sobą najprawdopodobniej wyjeżdżając do Niemiec w czasie gdy zbliżał się front rosyjski. O tym, że czakram był znany w przeszłości może świadczyć również fakt długiego życia poprzednich właścicieli majątku, wiedza ta jednak najprawdopodobniej była rodową tajemnicą... Rotfl
"Czakram" oznacza dosłownie „kwiat lotosu”, czyli inaczej siódmy kamień szczęśliwy, miejsce mocy lub „ognisko sił tajemnych”. To takie miejsce, w którym koncentruje się energia Kuli Ziemskiej i Kosmosu. Nawet krótkie przebywanie w jego zasięgu przynosi uczucie odprężenia i wypoczynku lub może prowadzić do ustąpienia różnych dolegliwości. Niektórzy wierzą, że energia czakramu powoduje wzrost sił witalnych i sprawności seksualnych... Byłem kiedyś tam z ciekawości, na prawde, dziwne miejsce... Rotfl Rotfl
Odpowiedz
#5

Czakram wawelski znajduje się w podziemiach świątyni świętego Gereona. Emanuje słupem energii koloru biało-fioletowego. Fiolet jest taki delikatny. Największa moc czakramu jest podczas pełni majowej. Najlepiej się na tą energię otworzyć i naładować byle nie przeładować bo skutek może być odwrotny. Nie trzeba się przyklejać do ściany ( co robią profani ) tylko otworzyć i obserwować jak napełnia nasze ciała czyli aurę tym pięknym kolorem poprzez nasze czakry. Swoją mocą obejmuje dzielnicę Stare Miasto. Jest to najsilniejszy ośrodek mocy w Polsce.
Odpowiedz
#6

Byłam 
Dla zainteresowanych opisze z jakimi doświadczeniami się spotkałam.

To był mój pierwszy raz 
Po wejściu na dziedziniec, nie poczułam żadnego przyciągania pod kryptę, teraz są remonty i jest dużo takich zasłon zabezpieczających dla mnie to dobrze bo miałam okazję by trafić tam po intuicji
Przeszłam cały dziedziniec, tam i z powrotem, podeszłam do tego starego bluszczu, pogłaskałam go i dopiero wtedy skierowałam się do "ściany"  zorientowałam się że to tam, bo stało tam 3 ludzi ( w wiadomym celu ) 
Co tam czułam, na pewno uniesienie Oczko
delikatne mrowienie w opuszkach palcach i lekki ucisk w skroniach, dodatkowo pionowe snopy energii ( jak długo patrzymy na coś jasnego to później ten kształt widzimy w ciemniejszym miejscu) ale najbardziej efektowne były dźwięki , ja nie potrafię jeszcze medytować a co dopiero się zrelaksować, ale daje sobie rękę obciąć , że tam można coś usłyszeć , naprawdę , zadziwiająca akustyka , chwilami ma się wrażenie że jest się gdzieś indziej.

Osoby: Starszy mężczyzna , zaczęliśmy rozmawiać , Mag Aries krakowski numerolog, astrolog i rytualista
WAŻNE szuka ludzi w określonym celu o określonych predyspozycjach do gier liczbowych, okazało się że spełniam większość warunków czasu urodzenia ( Słońce w baranie, księżyc przybywający, niedziela, 8 z dnia) wynik, PRAWO PRZYCIĄGANIA DZIAŁA, ewentualnie rytuały które odprawia, bo nie sądzę że to przypadkowe spotkanie, jednak nie jest to moja droga, bo zaczęłam mówić o wolnej woli i intuicyjnie wiem że to nas nie będzie łączyć. 

jeszcze jedno ciekawe zdarzenie, spałam na szpitalnej 4, w starej kamienicy. fatalne uczucie gdy znalazłam się na schodach, jakby nagle ciśnienie spadło, a na mnie ktoś zrzucił ciężki koc. po schodach wchodziłam kilkakrotnie ale za którymś razem  Rotfl jak schodziłam to nagle takie coś ni to strach... ni co... że nie idę w ta stronę , że pomyliłam schody, że moje powinny skręcać w prawo a nie w lewo , no jakiś odlot.

Zapytałam kart co wydarzyło się na schodach.
5 kielichów, X Koło Fortuny, Paź Monet 
moja interpretacja : Nieszczęśliwy wypadek losowy, ucierpiała mała dziewczynka.

następny na trasie pewnie Święty Krzyż

Chodź, nie bój się, zobaczysz coś moimi oczami 
Pozwól mi spojrzeć swoimi a powiem jak Ty to widzisz 

" By poznać Boga potrzebujesz tylko matematyki, fizyki i języka obcego, reszta jest zbędna..."
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości