Najważniejsze książki mojego życia
#23

Czytam teraz świetną książkę a właściwie książki Don Miguela Ruiza : Scieżka miłości, Cztery umowy i Piąta umowa. Chciałabym je polecić wiedźmom. Są do kupienia w ezo-sklepach, nie drogo.
MUśmiech
Odpowiedz
#24

Rani napisał(a):Transerfing - Vadim Zeland

Ja też czekam- wczoraj był dzień darmowej dostawy, skorzystałam i zamówiłam dwa pierwsze tomy. Zobaczymy...
MUśmiech
Odpowiedz
#25

Eugenia Herzyk
"Nałogowa miłość -
czym jest i jak się z niej wyzwolić"
Świat Ksiązki, 2011

od 1 marca 2011 r. w księgarniach

To książka przede wszystkim dla kobiet, bo od miłości uzależniają się częściej niż mężczyźni. Z natury bardziej emocjonalne, szukają w niej spełnienia. Wiele kobiet w dążeniu do miłości przypomina ćmy, których żywot kończy się w ogniu świecy. Ćmy jednak, gnane instynktem, lecą na oślep do każdego światła. W przeciwieństwie do nich, kobiety podążające za światłem miłości mogą nauczyć się odróżniać prawdziwe uczucie, dające radość, spełnienie i wolność, od jego substytutów, które na pozór wyglądają tak samo, ale grożą nadpaleniem skrzydeł.


Spis treści
Wstęp
Rozdział 1
Pułapki chorej miłości
Czym miłość nie jest?
W poszukiwaniu kwiatu paproci
Magiczne słowa „kocham cię”
Rozdział 2
Związek toksyczny a związek partnerski
Deficyty jako źródło problemów w związkach
Strategie manipulacji w związkach
Związki toksyczne i nietoksyczne
Związek partnerski
Rozdział 3
Uzależnienie od miłości
Czym jest uzależnienie i dlaczego się uzależniamy?
Negatywne skutki uzależnienia
Deficyty a skłonność do uzależnień
Objawy uzależnienia od miłości
Wzorce uzależnienia od miłości
„Trudny” mężczyzna a uzależnienie od miłości
Rozdział 4
Od uzależnienia do prawdziwej miłości
Lista strat
Nałogowe zachowania
Kontrakt
Co przeszkadza w wyjściu z uzależnienia?
Co pomaga w wyjściu z uzależnienia?
Wsparcie od innych osób
Prawdziwa miłość
Posłowie


Fragment książki
(z rozdziału "Pułapki chorej miłości")

Nie byłoby sensu snuć rozważań na temat „miłości”, gdyby konsekwencje znaczenia, jakie przypisują kobiety temu słowu, nie były aż tak poważne. Oto kilka przykładów pułapek, w które można wpaść, ryzykując utratę równowagi psychicznej, zdrowia, czy kariery zawodowej.

W małżeństwie Asi zaczęło się coś sypać po tym, jak na świat przyszło długo oczekiwane dziecko. Mąż stracił zainteresowanie żoną, coraz częściej znikał z domu. Przyparty do muru przyznał, że zakochał się w innej kobiecie i czuje, że to właśnie z nią chce być. „Nasza miłość już wygasła” – oznajmił żonie. Emocje, targające Asią, były tak silne, że poszukała pomocy u psychiatry. W dalszym ciągu kocha męża i nie wyobraża sobie życia z innym mężczyzną. Byli przecież jak dwie połówki jabłka – sam jej to wielokrotnie powtarzał. W tej historii istotny jest również fakt, że mąż Asi jest psychoterapeutą, a wybranką jego serca - jego była pacjentka, dużo od niego młodsza.

Trzydziestoparoletnia Beata była w związku ze swoim partnerem cztery lata.. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Na początku czuła się, jak w raju, ale z czasem partner traktował ją coraz gorzej. Nie mogąc znieść jego ciągłej krytyki, upokarzania i wyzwisk, podjęła decyzję o rozstaniu. Teraz cierpi jeszcze bardziej – tęskni, płacze, ma huśtawki nastrojów, dokucza jej bezsenność. „Wciąż kocham tego człowieka i dotarło do mnie, że nie jestem w stanie bez niego żyć” – wyznaje. Przez innych oceniana jako kobieta o silnej osobowości, za taką też sama się uważa i nie może zrozumieć, co się z nią dzieje?

Kasia i Piotrek mają na swoim punkcie bzika. Na spotkaniach jest romantycznie – pocałunki, pieszczoty, wspaniały seks. Ale potem kontakt się urywa – Piotr nie odpowiada na sms-y, nie odbiera telefonu. Kasia nie może spać, jeść, potem powoli godzi się z tym, że ich związek się skończył. Po tygodniach, a nawet miesiącach milczenia Piotr pisze do niej: „Co u ciebie słychać?” A ona leci do niego, jak na skrzydłach z nadzieją, że tym razem będzie inaczej. Nie umie wyjść z tego błędnego koła, bo… kocha Piotra. To trwa już szósty rok. W tym czasie Kasia dwukrotnie zawaliła studia.

Czterdziestoparoletnia Iza, matka dwójki dorastających dzieci, na czterech stronach swojego listu opisuje z detalami horrory swojego małżeństwa. Jej mąż jest alkoholikiem, awanturnikiem, często stosuje przemoc, niedawno na jaw wyszły jego zdrady. Kilkakrotnie musiała uciekać z dziećmi do sąsiadki, raz, po pobiciu, trafiła do szpitala. List kończy się stwierdzeniem „Nie wiem już, co mam robić. Nie potrafię od niego odejść – moja miłość do niego jest silniejsza niż moje cierpienia.” Ciągły stres zaczął odbijać się na jej zdrowiu – od roku bierze środki antydepresyjne, schudła dziesięć kilogramów, zaczęły wypadać jej włosy.

A teraz - fragment listu Urszuli, partnerki seksoholika: „Jego zdrady mnie poniżają, upokarzają, czuję się okropnie. Jestem jednak jak zaklęta – pomimo tego, jak mnie rani, jeszcze bardziej pragnę, by mnie kochał, bym tylko ja była w jego sercu. Kocham go nad życie i on o tym wie, ale mnie nie docenia – wciąż szuka innych kobiet w Internecie. Mimo że jestem atrakcyjna, więc nie powinnam mieć problemu ze znalezieniem partnera, nie chcę szukać, bo czuję, że to on jest miłością mojego życia. W łóżku jest nam ze sobą idealnie, przeżywam coś mistycznego, wzniosłego, jedność dusz i ciał.” To nie jest list nastolatki, ale trzydziestodwuletniej kobiety, piastującej odpowiedzialne stanowisko w jednej z dużych korporacji. Z „narzeczonym” jest od pięciu lat. Coraz częściej płacze, nie może się skupić, odbija się to na efektywności jej pracy. Boi się, że zostanie zwolniona.

Kobieta, cierpiąca z powodu „miłości”, doświadcza swoistego rozdwojenia – rozum podpowiada jej jedno, a emocje – drugie. Racjonalna ocena faktów doprowadza ją do konkluzji, że związek w jego obecnym kształcie jest dla niej destrukcyjny. Nie jest przez partnera szanowana, jej potrzeby nie są przez niego uwzględniane, partner ją oszukuje, zdradza, unika zaangażowania, nie ma z nim bliskiego kontaktu. Ale poczucie emocjonalnej więzi z partnerem, nazywanej przez kobietę „miłością”, jest silniejsze, i kobieta idzie - jak to się mówi - za głosem serca.
Odpowiedz
#26

Świetnie, że wątek został odświeżony, akurat mam dwie książki warte polecenia Uśmiech

O samych książkach istotnych dla mnie - z różnych względów - długo można by pisać. Te dwie, o których chciałam tutaj wspomnieć, są autorstwa Kena Wilbera.

Pierwsza: "Spektrum świadomości". Napisał ją mając, jeśli się nie mylę, 26 czy 27 lat - nazywa się ją syntezą myśli Wschodu i Zachodu w podejściu do człowieka. Wilber opisuje pierwotny dualizm, którego pochodną staje się "poszukiwanie siebie". Człowiek, a raczej świadomość, "ten kto patrzy", w swoim oddzieleniu zanurza się w kolejne dualizmy, zapominając, że podział na ja oraz inne jest tylko iluzją. Wspaniała książka napisana przez wybitnego człowieka. Dla mnie świadomość, obserwator, o którym pisze, to oczywiście... Tarotowy Głupiec Uśmiech

Druga powieść, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - parę dni temu skończyłam czytać: "Śmiertelni nieśmiertelni". Książka o zupełnie innym charakterze i innej tematyce, pisana wiele lat później. Dotyczy choroby nowotworowej, większość to zapisy z dzienników żony Wilbera, Trei Wilber. Wspaniała, wzruszająca, prawdziwa opowieść o konfrontacji ze śmiertelną chorobą.

To książki polecane przeze mnie Uśmiech
Wiem, że w internecie można znaleźć kilka innych książek Kena Wilbera, nie czytałam ich, dlatego się nie wypowiadam. Zapewne też warte przeczytania, rozwijają jego koncepcje zawarte w "Spektrum...".
Odpowiedz
#27

- hm -te które kocham to na pewno ,,Lalka,, , ,,Noce i dnie,, , ,,Faraon,, , ,,Regulamin tłoczni win,, ,opowiadania Czechowa; filmy na podstawie pierwszych trzech mogę ogladac w nieskończonosc, a juz Noce i dnie są balsamem dla mej duszy-ot takie moje ,,dziwactwo,, Uśmiech
-a zmieniły-w sensie dały do myslenia, ,,poszerzyły,,-pomogły wiele zrozumiec...może: Miłosc, wolnosc, samotnosc,, OSHO , książki Katarzyny Miller/powinna to byc lektury obowiązkowe wszystkich młodych kobiet przed wkroczeniem na głęboką toń zycia /, ,,Dezintegracja pozytywna,,Dąbrowskiego, ,,Autoportret człowieka,, Kępińskiego, ,,Neurotyczna osobowosc naszych czasów,,Horney

no i pamietaj- nie graj w szachy z gołębiem
Odpowiedz
#28

Moja ukochana książka z dzieciństwa to "Ania z Zielonego Wzgórza" - przeczytałam wszystkie części wiele razy, nawet jako już "mocno" dorosła osoba.
W ogóle nie wyobrażam sobie życia bez książek.
Ostatnio pasjonuję się fantastyką. "Wiedźmina" uwielbiam, zwłaszcza dwie pierwsze części!
Ale także "Eragona", Atremisa Fowla i Harego Pottera.
Czytałam też rewelacyjne książki Maji Lidii Kossakowskiej "Siewca wiatru" i "Zbieracz burz". O aniołach, ale zupełnie inaczej. Pełno w nich emocji, walki, determinacji i ogromnie dużo humoru!
Absolutnie polecam wszystkim wielbicielom fantastyki!
Odpowiedz
#29

Żubrówka napisał(a):Czytałam też rewelacyjne książki Maji Lidii Kossakowskiej "Siewca wiatru" i "Zbieracz burz". O aniołach, ale zupełnie inaczej. Pełno w nich emocji, walki, determinacji i ogromnie dużo humoru!

Również je czytałam, a właściwie "połykałam", fantastyczne, pisane świetnym językiem, dzięki któremu mogłam się wczuć, niemalże byłam tam, w środku wydarzeń i przeżywałam je całą sobą... Gorąco polecam... Uśmiech
Odpowiedz
#30

Ta najważniejsza to ,,Miłość, wolność, samotność" Osho. W pewnym sensie uratowała mi życie...
A tak poza tym: Trylogia Sienkiewicza, Robinson Crusoe, Sztuka kochania Hura i oczywiście Dzieci z Bullerbyn.
Odpowiedz
#31

Mim w głowie najbardziej utkwiła chińska baśń chyba "Dar feniksa" Mama często ją czytała Była napisana w sposób wyjątkowy. Muszę ją znaleźć w jakimś antykwariacie dla dzieci.
Odpowiedz
#32

Uwielbiam Osho Uśmiech
MUśmiech
Odpowiedz
#33

a wiecie, że mimo iż przeczytałam 1000 super książek ... rewelacyjnych i wartościowych ... i nad którymi beczałam jak stara krowa ... to kiedy myślę o pytaniu najważniejsze książki mojego życia ...
to nic innego nie przychodzi mi do głowy jak Nędznicy Victora Hugo.
Ponad 20 lat minęło a ja czuję jak dziś tę świadomość, że można było być skazanym na śmierć/galery/dożywotnie kamieniołomy za kradzież bochenka chleba by wyżywić dzieci własnej siostry

lub jakim miłosierdziem obdarował go ten ksiądz czy biskup kiedy główny bohater ukradł w nocy wszystkie wartoścowe srebra i uciekł niewdzięczny za zaoferowany wikt i opierunek ... a potem został złapany i doprowadzony do księdza ... a ksiądz mówi, że to nie była kradzież ...
i wtedy bohater się zmienia ... darowane winy, zaufanie i miłosierdzie zmieniają go ...

nie pamiętam wiele szczegółów ... ale wywołana do odpowiedzi - serce wyrywa mi się z tytułem Nędznicy Kwiatek
Odpowiedz
#34

Mmmmm, z tych zapomnianych (a szkoda): Zbrodnia i kara- pierwsza książka, przy której płakałam...
Odpowiedz
#35

Książka, która zmieniła mój stosunek przede wszystkim do tematyki śmierci, cierpienia i samego Boga była "Chata" William P. Young. Pozycja ta naprawdę godna jest przeczytania... jest po prostu bardzo pouczająca, przejmująca i ukazuje, że bóg wcale nie musi być mężczyzną Oczko Polecam gorąco Uśmiech
Odpowiedz
#36

Moje ulubione książki to min.: Alchemik, Mistrz i Małgorzata, Sto lat samotności.
Jak do tej pory jednym tchem i czasami z łzami w oczach, czytam wszelkie książki Paulo Coelho.Uwielbiam jego twórczość.
Odpowiedz
#37

Lubię czytać książki różne od psychologicznych ,poezje ,obyczajowe ,kulinarne .Kiedys czytałam nawet kilka książek jednocześnie .Obecnie mam mało wolnego czasu ,ale ksiażka towarzyszy mi nadal.Obecnie czytam Tarotowy Portret psychologiczny AA.chrzanowskiej
Odpowiedz
#38

Również polecam ksiażkę ,,Chata" Ok
Odpowiedz
#39

Witam wszystkich Uśmiech
Uwielbiam czytać, bez książki nie wyobrażam sobie życia.
Ostanio przeczytałam książkę wręcz pochłonęłam "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Polecam kobietom, które nie wierzą w siebie. Rewelacja Uśmiech
Odpowiedz
#40

dotawika82 napisał(a):Witam wszystkich Uśmiech
Uwielbiam czytać, bez książki nie wyobrażam sobie życia.
Ostanio przeczytałam książkę wręcz pochłonęłam "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Polecam kobietom, które nie wierzą w siebie. Rewelacja Uśmiech
Uśmiech

"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?" pada pytanie spod pióra autorki.
Ja się pytam : Czemu ta książka nie nazywa się "Dlaczego mężczyźni nie kochają desperatek?".
Podobno w opozycji do zołzy,czyli kobiety znającej swoją wartość stoi miła,ułożona,uległa,robiąca wszystko dla i za swojego ukochanego kobieta.
Ja nazwałabym ją desperatką.

Autorka i wydawnictwo zarobiło miliony na mówieniu kobietom,że nie są psami.Tak. Psami. To pies przybiega za każdym razem ,jak go pan zawoła. [(w sumie nie każdy pies,bo mój potrafi się lenićJęzyk)słaby przykład] Miła kobieta podobno na każde zawołanie ukochanego i każdy jego telefon rzuca swoje obowiązki i pędzi ile sił w nogach,żeby podać śliniaczek swojemu dziubaskowi.
Kobieta?
Ja tu widzę świetnie wytresowanego teriera, który kocha aportować i merda ogonem z siłą śmigłowca, gdy uda mu się wypełnić polecenie.

"Zołzę od kobiety zbyt miłej różni najbardziej strach.
Zołza pokazuje, że nie boi się żyć bez mężczyzny."

O czym jest ów poradnik? To doskonale mówi nam już sam tytuł: „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?”. Nic już w sumie nie trzeba dodawać, może oprócz tego, że definicja zołzy z tej książce nie ma nic wspólnego z wredną kobietą, mściwą i złą, zołza nie jest perfidna i nie zrzędzi. Nie nie, nie o to tu chodzi. A nawet wręcz przeciwnie:

"Zołza – kobieta, która nie wali głową w mur, żeby zdobyć uznanie innych ludzi, czy to będzie mężczyzna, czy ktokolwiek inny w jej życiu. Rozumie, że jeśli ktoś jej nie akceptuje, to tylko opinia jednego człowieka, więc nie ma to wielkiego znaczenia. Nie stara się spełniać wymagań innych, tylko swoje własne. Z tego powodu w szczególny sposób podchodzi do mężczyzn."

Innymi słowy, zołza to kobieta pewna siebie, która wie, czego chce i do tego dąży. Stawia na pierwszym miejscu przede wszystkim siebie. Nie stara się przypodobać innym, a już na pewno mężczyźnie, nie szuka u niego usilnie uznania ani zainteresowania, nie skacze wokół niego i ma własne zdanie, którego nie boi się wypowiadać. Jednym słowem, ma swoje własne życie, a mężczyzna jest tylko dodatkiem do niego. I w żadnym razie nie jest egoistką! Jest życzliwa, miła, ma poczucie humoru i jest po prostu sobą.

"Kobieta zraża mężczyznę, wymagając od niego zbyt wiele.
Pozwól, żeby dawał tyle, ile sam chce dawać. I wyciągaj wnioski."

Niby powszechnie jest wiadome, że faceci cenią kobiety, które oprócz nich mają własne życie i zainteresowania, kobiety pewne siebie, które wiedzą, czego chcą od życia. I trzeba przyznać, że autorka wcale Ameryki nie odkryła. Dlaczego więc książka jest tak popularna, dlaczego wciąż jest obecna na listach bestsellerów? Prawdopodobnie dlatego, że daje konkretne rady – przede wszystkim dla kobiet zbyt miłych, które zatraciły się w swych związkach, zgubiły gdzieś tę iskrę, a z czasem i szacunek partnera. I może nie wszystkie „dobre rady” należy sobie wziąć do serca, na pewno jednak część z nich może pomóc. Chociaż wiele osób zarzuca tej książce, że wskazówki w niej zawarte są proste, że przecież każda z nas wie takie rzeczy… Ale czy na pewno? Dlaczego więc ciągle wokół nas jest mnóstwo kobiet, które utożsamiłyby się bez problemu z tą „miłą dziewczyną”, która opisywana jest w książce? Bo przeciwieństwem zołzy jest właśnie miła dziewczyna, która wychodzi z siebie, aby zadowolić faceta, aby zdobyć u niego uznanie i odrobinę miłości, która rezygnuje z własnych zainteresowań, bo jedynym jej zainteresowaniem staje się on. Ja sama znam w swoim bezpośrednim otoczeniu mnóstwo osób, którym ta książka by się przydała, ba, w niektórych przykładach nawet odnalazłam samą siebie…

"On musi czuć, że jesteś z nim z wyboru, a nie dlatego, że go potrzebujesz.
Tylko wtedy będzie cię uważał za równorzędną partnerkę."

Popularność tej książce daje z pewnością również forma, w jakiej została napisana. Nie jest to bowiem typowy poradnik, a raczej książka z dużą dozą humoru, czyta się ją niezwykle szybko, wciąga mnie za każdym razem, kiedy do niej wracam. Na uwagę zasługuje również 100 zasad atrakcyjności wg Sherry, niektóre z nich są naprawdę trafne. I nie są to spostrzeżenia tylko samej autorki, Sherry Argov oparła swoje tezy na wielu rozmowach z mężczyznami – od osiemnastolatków po siedemdziesięciolatków.

"Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu."

Ta książka ma naprawdę ogromną ilość zarówno fanów, jak i krytyków. Przy takich poradnikach chyba najlepiej jest, gdy czytelnik po prostu znajdzie złoty środek – wiadomo, nikt nie zna nas tak dobrze, jak my same, i żaden poradnik nie rozwiąże naszych problemów...''

Odpowiedz
#41

» Paulo Coelho » Jedenaście minut
polecam tą książkę Uśmiech

Co sprawia,że właśnie ta kobieta i właśnie ten mężczyzna chcą się do siebie zbliżyć? Co sprawia, że budzi się w nich pożądanie? To ta­jemnica. Kiedy ich pożądanie jest jeszcze niczym nie skalane, przeżywają każdą sekundę z na­maszczeniem, w pełni świadomi, wyczekując najbardziej dogodnej chwili, by przyjąć błogosławiony dar losu. Ci którzy zaznali takiego pożądania "w stanie czystym", nie przyśpieszają pochopnie biegu wypadków. Wiedzą, że to, co nieuniknione, nadej­dzie, że to stać się musi, zawsze znaj­dzie sposób, by zaistnieć. A kiedy ten moment nadchodzi, nie wahają się, nie tracą okazji, nie pozwalają umknąć ani jednej cudownej chwili, potrafią uszanować doniosłość każdej sekundy....
Odpowiedz
#42

Hmmm... sam nie wiem czy mogę to tutaj napisać... jeśli napisałem cos zle to proszę o upomnienieUśmiech
ale... racji ze interesuje sie historią i zawsze chciałem poszerzać horyzonty w tym kierunku ale niestety.. wyszło tak jak wyszłoUśmiech pamiętam jak kiedyś byłem gimbusem... i po przeczytaniu książki "Medaliony" Zofii Nałkowskiej moje zainteresowanie historią definitywnie ukierunkowało sie aż do dzisiaj na zagadnieniu II wojny światowe a szczególności holocaustu i nazizmu... i tak, uważam ze jednych z ciekawszych i zarazem "współczesnych'' książek które mogę polecić i które sa warte uwagi z racji bogatej treści i prostego przekazu odbiorcy to: Laurence Rees Auschwitz. Naziści i „ostateczne rozwiązanie” , Laurence Rees "NAZIŚCI ostrzeżenie historii" , Władysław Bartoszewski "Mój Auschwitz", Vivien Spitz "Doktorzy z piekła rodem" , Danuta Brzosko-Mędryk "Mury z Ravensbruck", Stanisław Sterkowicz "Zbrodnie hitlerowskiej medycyny", Zofia Stochowa "Numery mówią", Kazimierz Albin "List gończy" i moja ulubiona, nie wiem czemu... "Ja z krematorium Auschwitz"- czyli rozmowa z Henrykiem MandelbaumeUśmiech ... dobra juz nie straszę nikogo Oczko i przepraszam za tak mroczne pokazanie mojej drugiej stronyUśmiech ale wiecie co, nasuwa mnie sie pewna refleksja... otóż jak kiedyś byłem na wycieczce w KL Stutthof w Sztutowie natrafiłem na wycieczkę szkolną... przy bramie obozowej, akurat oni wychodzili.... a która oprowadzał wraz z przewodnikiem starszy Pan z pewnym numerem w specyficznym miejscu... i nigdy nie zapomnę zasłyszanych wtedy słów które on wypowiedział (a na które każdy z nas sam sobie musi odpowiedzieć) "Jeśli wy zapomnicie.. to kto będzie pamięta o tym... ?" nooo własnie kto?Uśmiech
Z tych lżejszych książek i tematów ale jak że ciekawszych które tez sie czyta z zapartym tchem to: "Wisła jak krew czerwona" Ron Jeffery , Norman Davies "Boże Igrzysko , Powstanie44, Europa Walczy, Orzeł Biały i Gwiazda Czerwona" polecam również coś z naszego "krajowego" podwórka czyli Bogusława Wołoszańskiego : " Tajna wojna Hitlera, Honor żołnierza , Baza 43- Cichociemni, Szpieg, Sieć-ostatni bastion ss" no jeszcze bym wspomniał o I. Witkowskim ale co tam... Rotfl Z tych "normalnych" książek jeśli tak można powiedzieć to... zakochałem sie w sielance "Nad Niemnem" E.Orzeszkowej Rotfl Zawstydzony no i jak bym nie mógł wspomnieć o mojej ulubionej "cywilnej" pisarce Barbara Rosiek Rotfl i jej książkach które gorąco polecam: " W poszukiwaniu ducha, Pamietnik narkomanki, Kokaina, Alkohol prochy i ja... i to było tyle z grubsza co mogę polecić z mojego punktu widzenia Oczko
Odpowiedz
#43

Przepowiednia dżokera - teoretycznie książka dla młodzieży, aczkolwiek ja się z tym nie do końca zgadzam. Bardzo dużo tu jest filozoficznych rozważań doskonale pasujących do troszkę baśniowej fabuły
Odpowiedz
#44

3n20 , a wiesz, miałam taką sama fazę, też po Medalionach ...
Borowski...
do dziś, jak słyszę "proszę państwa", od razu jakiś przewrotny głos w głowie dopowiada - "do gazu..."
Dorzucę wstrząsające "Listy miłości Nurowskiej", Król szczurów, Baron von Goldring...
Ech, dawne dzieje...
MUśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości