Jaki był Wasz pierwszy raz?... ;)
#45

Opowieści kombatanckie:

Był rok '85 albo '86 (nie pamiętam jakoś szczególnie). Karty pojawiły się z kilku miejsc naraz (kontakty rodzinne i towarzyskie, artykuły w prasie młodzieżowej oraz miesięcznikach literackich). Pierwsza talia to klasyczna wyklejanka (tarot marsylski). Od początku nastawienie na 'używam kart zgodnie z przeznaczeniem' (czyli: nie wróżę, bo to nie jest zajęcie ani konieczne, ani niezbędne, ani godne); potem modyfikowane na 'nie wróżę, ale potrafię'; kolejno 'wróżę bo zawsze przyda się jakiś bonus do egzystencji'; na finalne 'używam kart zgodnie z przeznaczeniem ale bez dogmatyzmu; każda forma ich użycia może okazać się inspirująca i coś wnieść do życia'; po drodze jakieś przygody z cyklu 'używać-nie używać', argumentowane raz lepiej raz gorzej; jakieś dziwne ilości dziwnych książek, długich a nocnych rozmów, spięć ze znajomymi, wspólnych grup i klubów dyskusyjnych, forów internetowych i innych; podsumowując przydługi wywód nic nadzwyczajnego a jednak cieszy i sprawia przyjemność od początku do teraz.
Odpowiedz
#46

podsumowując przydługi wywód nic nadzwyczajnego a jednak cieszy i sprawia przyjemność od początku do teraz

Uśmiech Nie podejrzewałam, że aż tyle lat trwa ta przygoda.
Odpowiedz
#47

Moi drodzy

nie wiem czy w dobrym dzale zakladam watek ale ryzyk fzyk jak to mowia ,kto nie ryzykuje nie pije szampana;
Z racji, ze jako nowicjusz tutaj jestem ciekawa pewnych kwestii

Ja wygladaly wasze poczatki z tarotem?
czy zawsze sie sprawdza? komus lub samemuu sobie?
slyszalam ze nie powinno sie stawiac kart samemu sobie i pytac o smierc?
oczywiscie taka jak ja zlamala obie zasady i zapytalam...

Opowiem jak ja zaczynalam kilkanascie (16) lat temu.
w pracy moich marzen(tak mi sie wydawalo) poznalam dosyc szybko kolezanke przyjaciolke w tej chwili
zlaczyl nas sekret i prawo przyciągania 
z czasem poznalam jej siostre i ogolnie zaczela stawiac mi tarota
wtedy  mnie przebudzily... zakupilam wlasna talie.. i pozniej samo poszlo..zaczelam w zyciu codziennym poznawac ludzi..

przypadek z sasiadem ... moja mama scepycznie do tego podchodzila.. wahadelka i karty dziwna rzecz... mialysmy sasiada chorego  wiedzelismy ze odejdzie jak nadejdzie czas... zapytalam czy umrze w pazdzierniku... karty jasno odpowiedzialy ze tak.. okolo tydzien pozniej go pochowali... mamie nie bylo do smiechu.. i w ogole nie bylo...  przekaz byl bardzo jasny i koniec.
zbieg okolicznosci? nie ma czegos takiego... nie wierze w zbiegi okolicznosci...

ciekawa jestem waszych opini na ten temat waszych doswiadczen i wrazen poczatkowych.. oraz jak dlugo jestescie z tarotem... 
dziekuje za uwage Uśmiech Buźki

Oczy są odzwierciedleniem duszy...
Odpowiedz
#48

Ja zaczęłam używać tarota przez przypadek. Kiedys po powrocie do domu (mieszkałam jakiś czas gdzie indziej) sprzątalam i znalazłam nierozpakowana, nowa talię tarota mojej mamy. (trzymała swoje rzeczy w moim pokoju kiedy mieszkałam gdzie indziej) I tak zaczelam się uczyć znaczeń kart i trenować na przypadkowych ludziach. Wcześniej od czasu do czasu wrozylam sobie i koleżankom z kart klasycznych.
Odpowiedz
#49

Koleżanka zaciągnęła mnie do wróżki, bo nie chciała iść sama (w końcu i tak nie poszła tylko czekała na mnie). Karty mnie zafascynowały, fakt, że czytała ze mnie jak z książki i mojej obecnej pokomplikowanej związkowej historii, tak jakby wszystkie pozory nie mogły jej zmylić Od razu czułam, że karty mówią też do mnie i np. część przepowiedni z kart z Monetami wcale nie cieszyła mnie tak jak wg Wróżki powinna. Nie podobała mi się część tego co ma się stać a między innymi Wróżka powiedziała też, że jest dla mnie dobry rok by się uczyć czegoś nowego i postanowiłam, że będzie to właśnie Tarot. Ciągle czułam niedosyt w poszukiwaniu odpowiedzi jak skierować los by była szansa zmienić tą jedną przepowiednię która mnie nie cieszy.

Poszłam do sklepu ezoterycznego w poszukiwaniu talii i podręczników dla siebie. Trafiłam na profesjonalną obsługę  - podobało mi się podejście do tego zamiaru wróżenia jak do czegoś codziennego, idąc tam bałam się trochę że będę się czuć głupio. Po obejrzeniu kilku talii szybko zdecydowałam się na tą, którą mi wróżono -Tarot snów. Uwielbiam jej intuicyjność i powoli uczę się znaczeń, ale bardziej w celu tworzenia w przyszłości rozkładów. Na razie opierając się na trzech kartach potrafię odpowiedzieć na proste pytania które mnie interesują zdając się tylko na intuicję. Tarot wciąż mnie trochę przeraża ale przede wszystkim fascynuje. Jeszcze nigdy się nie pomylił
Odpowiedz
#50

Cześć u mnie zaczęło się od babci, ale jakoś nie było nam po drodze choć zawsze prosiłam ja o radę miała niesamowity darUśmiechniestety odeszła a we mnie obudziła się chęć poznania i nauki tarotaUśmiech
Odpowiedz
#51
Żarówka 

Magia ,,siedzi,, we mnie chyba od małego Rotfl.. Pamiętam jak w BRAVO GIRL było dołączone wahadełko.. Wróżyłam nim na tzw tak i nie..razem z młodszym kuzynem..ile odpowiedzi wpadło ..ile razy uratowało nas od konsekwencji łobuzowania ..pokazując jak wybrnąć z sytuacji Rotfl Niedawno dowiedziałam się,że moja babcia której nie zdążyłam poznać super rozkładałą karty a pare dni temu dowiedziałam się,że pra babcia była jeszcze lepsza..więc chyba geny. Tarota dostałam od syna chyba 3 lata temu..nie podchodziłam do kart..a one jakby na mnie patrzyły nie dając mi spokoju..Dziś juz całkiem dobrze czytam..mam sporo tali w tym swoją ulubioną.Karty wystrzeliwują mi w powietrze i ciągle je zbieram i szukam haha. Myśle że Tarot to moje przeznaczenie ,jestem zafascynowana i zakochana i szczesliwa że trafiłam na to forum.Mega dużo życzliwych ludzi z pasją jak moja i ogromna wiedza..<3 Powiem wam jeszcze tylko jedną historie..pare lat temu kiedy nie rozkładałam jeszcze kart..podczas zakupów w HM w Dusseldorfie..do sklepu weszły dwie cyganki..i jedna z nich strasznie mi się przyglądała.Troche sie wystraszyłam bo przeszło mi przez mysl że może chce mnie okraść czy coś..A ona podeszła do mnie dosc blisko i wyszeptała po niemiecku..TY..JESTES..MAGICZNA..DZIEWCZYNA..CZUJE TO Z DALEKA..i odeszła..I chyba miała racje Uśmiech
Odpowiedz
#52

Witam Uśmiechja pierwszy raz na forum. Pierwszy raz zetknęłam się z tarotem w czasie mojej matury. Miałam 20 lat. Kończyłam szkołę średnią 5-letnią. Byly to tylko arkana wielkie do wycięcia z książeczki z wróżbami. Po pół roku będąc na kursie w ostatni dzień tego kursu spotkałam dziewczynę. Zaczełam z nią rozmawiać czułam jakbyśmy znały się od lat. Okazało się że kupiła ona tarot pełną talię w antykwariacie w naszym mieście. Niedługo poszłam tam i też kupiłam talię. Miałam ją 8 lat byłam bardzo przywiązana. Był to tarot Marsylski. Prosty ale starannie wykonany w stonowanych kolorach. Straciłam go gdyż miałam również kontakty z zakonnikiem i wspólnotami który kazał mi zniszczyć ten tarot. Dopiero po kilku latach znów kupiłam karty.  Maroon tarot, zloty Botocelli. Sama trochę wróże kiedyś dla koleżanek teraz głównie dla siebie. Nie mam niesamowitych doświadczeń związanych z tarotem aby coś ciekawego opowiedzieć ale lubię te karty oglądać, stydiowac i swoje i różne w necie.
Natomiast mam kilka dziwnych doświadczeń  ,,ezoterycznych", duchowych o których może wspomnę.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości