Używane karty Tarota - korzystać czy nie?
#23

Arturze, Hyacyncie, tworząc delikatną dygresję, muszę przyznać iż uwielbiam czytać Wasze rozmowy.

Dobroczynna, a jak Ty sama czujesz?
Z tego co zrozumiałam najpierw pojawił się zachwyt, następnie poszerzyłaś swój stan wiedzy o pewne opinie i przekonania internautów, po czym pojawiła się wątpliwość. Co powoduje Twój lęk/co jest przyczyną wątpliwości?

Ja osobiście gdybym otrzymała karty po ciotce wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza w postaci ciotczynej wiedzy byłabym przeszczęśliwa. Ale to chyba bardziej przez wiedzę i doświadczenie które być może i by zostało mi przekazane również. Jednakże tu patrzę na więzy krwi, energię oraz emocje z tym związane i nie zapominajmy że kładę nacisk na pakiet: karty+wiedza (pomimo że podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu). Ale już w przypadku cudzej talii, miałabym pewne opory. To dziwne gdy weźmiemy pod uwagę, że nie mam oporów z kupowaniem i używaniem po kimś książek (chociaż kiedyś strasznie cierpiałam, bo uwielbiam zapach książki prosto z drukarni) oraz ubrań (a dokładniej spodni, spódnic, bluzek, bluz, koszul...). Jednakże opory pozostaną i o dziwo skłonna jestem je porównać do pełnej rezerwy postawy kobiety wobec mężczyzny, o którym wie, że nie należy on do typów stałych w uczuciach Oczko

Kiedyś byłam bardziej hmmm... radykalna w poglądach. Kiedyś po każdym postawieniu tarota układałam karty po kolei i jeszcze oczyszczałam je. Dopadł mnie pęd życia i jakiś wisimityzm w kwestii rytuałów dnia codziennego. Najczęściej karty leżą na wierzchu a nie w schowanku, niekoniecznie ułożone, niekoniecznie po każdej wróżbie przesunięte nad płomieniem. I przestało mnie to uwierać. Dobroczynna, rób jak czujesz. Wiem, że doskonale wiesz w czym tak naprawdę tkwi problem, jeśli tak naprawdę istnieje.
Odpowiedz
#24

Artur napisał(a):Powiem także, że jeszcze na początku lat 90 nie mieliśmy w Polsce problemu z użytkowaniem kart 'po ciotkach', a współcześnie trudno jest znaleźć serwis karciany, który wprost nie sugerowałby, że to straszliwa zbrodnia lub nietakt, i że 'nie godzi się'.

A może ten pogląd rozpowszechniają producenci kart? Rotfl

A tak na serio, to dla mnie Biblia czy różaniec różnią się od tarota tym, że w powszechnej opinii nie służą one komunikacji. Czytanie Biblii to przyjmowanie słów bożych, modlitwa różańcowa - zanoszenie modłów. Nie zachodzi tu, że tak powiem, wymiana informacji.
Odpowiedz
#25

Kiki-Zmora napisał(a):Arturze, Hyacyncie, tworząc delikatną dygresję, muszę przyznać iż uwielbiam czytać Wasze rozmowy.

Dziękuję, ja także lubię rozmawiać z Hyacyntem Uśmiech

Czarodziejka napisał(a):A może ten pogląd rozpowszechniają producenci kart? Rotfl

Skoro oddalamy się w kierunku koncepcji spiskowych, to spójniejszą wydaje się teza, iż pogląd ten szczepią w świadomości sprzedawcy akcesoriów ezoterycznych Oczko

Popatrzmy na prosty przykład:

Kupując w Amazonie talię kart tarota, popularnego RWS'a w formacie 57x89, zapłacę 13USD + transport. W dowolnym sklepie internetowym lokalnie cena zacznie się od 60 zł + transport. Kurs dolara rośnie z 3 zł do 4,60 zł.

Czyż to nie jest gotowy dowód w sprawie? Język

Czarodziejka napisał(a):A tak na serio, to dla mnie Biblia czy różaniec różnią się od tarota tym, że w powszechnej opinii nie służą one komunikacji. Czytanie Biblii to przyjmowanie słów bożych, modlitwa różańcowa - zanoszenie modłów. Nie zachodzi tu, że tak powiem, wymiana informacji.

Tu mnie zaintrygowałaś odwołaniem się do opinii powszechnej. Wszak czytanie Biblii, czy modlitwa (w tym przypadku tzw. różańcowa) może być czysto mechaniczną czynnością, swoistą formalnością dewocyjną. Może być także czymś zgoła odmiennym np. aktem czy doświadczeniem mistycznym; przebywaniem w obecności bóstwa, zbliżaniem się do niego, słuchaniem go (czytanie), oraz rozmową z nim (modlitwa). Z mojej perspektywy (indywidualnej, nie powszechnej) tarot niczym się od biblii (bądź innej świętej księgi), czy różańca (niekoniecznie w tradycji chrześcijańskiej), nie różni Oczko
Odpowiedz
#26

Oczywiście, że mogą one służyć komunikacji, ale czy w większości przypadków służą? Próbuję wskazać różnicę, którą czuję intuicyjnie, ale nie jest łatwo ująć ją w słowa. Jak dla mnie w tarocie zazwyczaj mamy konkretne pytanie i otrzymujemy odpowiedź, więc jest to swego rodzaju dialog. W modlitwie różańcowej mamy zwykle jakąś intencję i to już od Boga zależy, czy ją spełni, czy nie. Nie informuje nas przy okazji, jakie ma zamiary Oczko Przy czytaniu Biblii odnoszę wrażenie, że jesteśmy swego rodzaju odbiorcą treści w niej zawartych, ale samym czytaniem nie przekazujemy Bogu swoich myśli (co innego rozważania po przeczytaniu, ale do samej tej czynności Biblia nie jest niezbędna).
Tak mniej więcej widzę te różnice. Nie trzeba się ze mną zgadzać Oczko
Odpowiedz
#27

Widzisz, to co ujęłaś słowami 'mogą, ale czy służą' rozciągam na każdą sferę bycia człowieka, który styka się z tym, czego nie zna, a co wydaje mu się nad wyraz tajemnicze Oczko Jednocześnie nieśmiało przypominam, że warstwa dywinacyjna tarota to tylko jedno z wielu możliwych zastosowań talii Oczko
Odpowiedz
#28

Jestem jeszcze przed kupieniem kart, ale nie rozważałam raczej zakupu używanych, mimo wszystko. Jedyna możliwość używania kart "z drugiej ręki" byłaby dla mnie wtedy, gdybym dostała je od bardzo bliskiej osoby (jak wiadomo, rodzina to nie tylko więzy krwi). Z drugiej strony przychodzi mi do głowy porównanie kart z moim instrumentem, z którym mam bardzo głęboką emocjonalną więź pomimo tego, że nawet nie znam jego życiorysu (poza tym że był zrobiony ponad 100 lat temu gdzieś w Czechach). Mimo tego świadomość, że ktoś kiedyś za pomocą tych skrzypiec tworzył piękne rzeczy sprawia, że mam ochotę jeszcze bardziej je "uszlachetnić". Może więc nie należy myśleć o używanej talii, że jest ona w jakiś sposób "zabrudzona", ale spojrzeć pod innym kątem - na pewno jest w niej dużo dobrej energii, którą ktoś kiedyś tym kartom przekazał poprzez opiekę nad nimi. Mam nadzieję, że będzie Ci się dobrze z nimi pracowało Uśmiech
Odpowiedz
#29

Miałem podobnie instrumentalne skojarzenia (za sprawą filmu 'Purpurowe skrzypce'); odpuściłem ale wiem, że gdzieś tam, po świecie rozbijają się moje gitary (klasyczna i basowa) oraz jedna z trąbek (pierwszy blaszak nabyty 'na stadionie' od Rosjan w roku pańskim ... '87); a także, o zgrozo, przynajmniej kilka talii, które przekazałem bliższym i dalszym mi ludziom. Niektórym odpłatnie, innym prezentując. Wszystko to gdzieś tam jest Oczko
Odpowiedz
#30

Witam też mam ten sam problem z moją talią, którą dostałam od znajomej siostry i gdy jej używam czuję ,że coś jest nie tak,taką zła energie i w sumie postanowiłam kupić nowe tylko ciężko mi się zdecydować na konkretną talię Uśmiech a te po prostu spalę. Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#31

Czemu od razu spalic? Nie szkoda kasy? Oczyscic trzeba na wszelkie sposoby jakie znacie jak to nie pomoze to dopiero spalcie.
Odpowiedz
#32

Masz rację, spróbuję jeszcze je oczyścić, bo być może za mało się do tego przyłożyłam a potem pomyślę o kupnie nowej talii. Dziękuję Kwiatek
Odpowiedz
#33

karty tarota są niby drogie,ale tańsze też można dostać.ciekawe,czy efekt jest taki sam...Uśmiech
Odpowiedz
#34

muszę Wam powiedzieć,że i ja gdzieś sceptycznie podchodzę do używanych kart Bezradny ,wole dołożyć kasy i kupić nowe,wiadomo to,ktoś moze i życzliwy,ale wiadomo z jakimi intencjami ją nam przekazuje? Uśmiech ja tam wolę być zapobiegliwa Ok

Pasja jest przewodnikiem do największych tajemnic...
Odpowiedz
#35

No u mnie jest ten problem, że siostra nie jest życzliwa wobec mnie i nawet się z tym nie kryje, a karty mi dała,bo ją nie interesują w ogóle. Wtedy się ucieszyłam, ale dziś czuję, że nie powinnam była ich o nie brać. A po oczyszczaniu nie ma żadnej poprawy Smutny . Chyba jednak kupię nową talię, pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#36

Ja uwazam, ze karty kazdy powinien sobie kupi noweUśmiech Ja sama dalam talie kolzance ktora mi sie nie podobala, nie mialam z nia wogole polaczenia i oboje sie nie sluchalismy i olewalismy. Osobiscie nie chcialabym uzywanych. Jezeli dostaniesz Nowe w prezencie to jasne, ale inaczej to raczej chyba nie.

''Jest pewien Smok, który nie jest gadem
Podąża śladem serca, a nie za stadem ''
Odpowiedz
#37

Karty używane przez inne osoby najlepiej spalić. Nie wiemy do jakich celów były używane, czym parała się taka wróżka. Poza tym te karty są przesiąknięte jej energią, a nigdy nie wiadomo co komu w duszy grało....
Odpowiedz
#38

Tez uwazam ze jak karty to najlepiej nowe, chyba ze talia jest ciekawa to może warto zostawić sobie do kolekcji ale z nich nie wróżyc Uśmiech
Odpowiedz
#39

Jagoda, super trafnie to określiłaś ''nie wiadomo co komu w duszy grało'' bardzo mi się to stwierdzenie podoba Uśmiech Muza

Pasja jest przewodnikiem do największych tajemnic...
Odpowiedz
#40

ale może właśnie przez "nie wiadomo co komu w duszy grało" warto dać im szansę Prosi

bo jakim cudem do dziś dnia zachowały się najstarsze historyczne taroty czy inne karty ?
nie oddawano ich do muzeów przecież tylko ktoś je gdzieś przechowywał ... w kolekcjach, w masie spadkowej, celowo lub przez zwykły przypadek Kotek
Odpowiedz
#41

Oj chyba za dużo kasy macie...palić karty....
Oczyszczanie jeszcze raz oczyszczanie i do skutku. Zresztą dla mnie to tylko narzędzie....moc jest w nas a nie w kartach.
Odpowiedz
#42

Wiecie, czytam tak, co tu piszecie i nie bardzo rozumiem, o co właściwie chodzi z tą złą energią używanych kart.
Może to tylko niewłaściwe nastawienie, "bo gdzieś ktoś mówił, że nie powinno się korzystać z używanych"?
Moje dwie pierwsze talie są z drugiej ręki.
Jedną dostałam od koleżanki i rzeczywiście miałam na początku szybsze bicie serca, ale to dlatego, że była to pierwsza talia Tarota, jaką w ogóle miałam w ręku (magia!!!!!).
Drugą wypatrzyłam na allegro i byłam zachwycona, że mogę ja mieć za pół ceny. Nie mogłam się doczekać, aż wezmę ją wreszcie do ręki! Od początku super nam się współpracuje!
Talia tarota to przecież tylko obrazki, które przemawiają do naszej intuicji, podświadomości itd.
Ale okej, jakaś zła energia może się przyplątać, zwłaszcza, jak ktoś celowo taką energię tam "wklepał".
Myślę, że taką talię można równie dobrze zakopać w ziemi. Ziemia to też żywioł. I chyba jest to dużo łatwiejszy i dostępniejszy sposób, niż spalenie.
Odpowiedz
#43

Żubrówko albo oddać.
Jak nie potrzebujesz/źle się Ci z nimi pracuje to chętni się znajdą.
Odpowiedz
#44

Ja słyszałem, że jak się kończy współpracę z kartami to należy je spalić lub zakopać (tak jak człowieka). Czy ma to związek z jakimiś energiami, nie wiem? Ja mam taką naturę, że i tak nie lubię używać czegoś po kimś, więc talie kupuje nowe.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości