Pozytywne myślenie
#23

Tak napewno w osobowośći. Nie specjalnie wierzę.ze cos jeszcze można osiagnæć NP samouleczenie czy cost w tym stylu
Odpowiedz
#24

Mi sie jednak wydaje, że mamy nieograniczone możliwości. Nawet troche zbaczając z tematu - nasz mózg. Nasz mózg ma możliwosci o jakich nam sie nie śniło, jednak nie potrafimy wykorzystać jego potencjału. Myśle, ze to jest dużym argumentem świadczacym, że możemy stosować samouleczenie. Skoro moze odrosnąć opuszek to cała ręka również.
Odpowiedz
#25

Ostatnio siedzę w tematach zdrowia i uzdrawiania i również zastanawiałam się nad różnego rodzaju cudami. I uważam, nastku, że dobrze myślisz. Nasze ciało potrafi niesamowite rzeczy; i choć powszechnie znana biologia wielu rzeczom przeczy, to też bardzo wielu rzeczy nie wie.
To, że ciało "przeciętnego Kowalskiego" nie potrafi tego i tego, wynika- z tego, co wiem- jedynie z tego, że ten "Kowalski" żyje w sposób, który rozmaite potencjały mu blokuje. Bo faktycznie tak jest, że potrafimy (potencjalnie) robić rzeczy, o jakich nam się nie śniło. Tylko że nie jesteśmy tego świadomi i przez to te potencjały sobie blokujemy; wmawia się nam różne "da się, nie da się; tak to działa, tak to nie działa" na temat zdrowia, no i nasz mózg na podstawie tych danych zawiaduje naszym ciałem. Gdyby miał inne dane- takie, które mówią "wszystko się da"- to by naszym ciałem zawiadował wg tych danych i wtedy cudowne uzdrowienia (w tym odrastanie całych kończyn) byłoby możliwe. Wszystko zależy od naszych, jak to się mówi, programów, tzn. zbiorów przekonań. Jeśliby zmienić przekonania, zmieniłoby się rzeczywistość.
A że jedni uważają to za fascynujące, a inni za objaw niedoinformowania i swego rodzaju naiwności, to już inna sprawa. Świat jest taki jaki myślisz że jest. A logika, wiedza powszechnie dostępna to jedynie kawałek tego, czym jest- pozwolę sobie to tak nazwać- Prawda.
Odpowiedz
#26

Akurat odrastanie całych kończyn jest niemożliwe... Mózg nie ma takich możliwości. Kwestiami regeneracji kieruje układ hormonalny oraz komórki macierzyste. Niestety zmiana przekonań nie równa się zmianie możliwości.
Natomiast wpływ pozytywnego myślenia jest powszechnie wiadomy. A jeszcze wielu rzeczy nie wiemy. Zdolności ludzkiego mózgu z pewnością są większe niż wykorzystujemy, ale ma też granice.
Odpowiedz
#27

Nastek96 polecam Ci książkę Wacława Korabiewicza "Cuda bez cudu" z 1976. Autora zainteresowała niekonwencjonalna medycyna. Opisuje metody leczenie i cudowne uzdrowienia ludzi, skazanych wyrokiem medycyny na śmierć. Zaczął wyszukiwać autorów tych uzdrowień, przyglądać się z bliska ich zabiegom, a nawet brać w nich żywy udział. Tak postępując, wkrótce był w stanie, obserwując tęczówkę oka, stawiać diagnozy, strugą zimnej wody doprowadzić pacjenta do omdlenia, uciskiem na jakiś punkt refleksyjny usunąć atak astmy, macając punkt na chorym określić stopień zachorowania wątroby, poznał w ten sposób ich sposoby uzdrawiania. Jest tam opisany przypadek odrastania kończyny, a przynajmniej potencjał ludzkiego umysłu i wiary w to by ręka odrosła. Coś co wydaje się niemożliwe czasami staje się faktem. Przeczytałam tę książkę kiedyś z zapartym tchem, polecam Ci jako lekturę Uśmiech
Odpowiedz
#28

Moim zdaniem pozytywne myślenie pomaga człowiekowi odnaleźć sens życia i umożliwia bycie szczęśliwym i spełnionym. Polega na umiejętności odróżniania rzeczy tych, na które mamy wpływ od tych, na które go nie mamy i pozwala się z tym pogodzić. Można sobie zadać pytanie, czy człowiek tak naprawdę potrzebuje "odzyskać" niektóre rzeczy. Czasami strata, nieraz bardzo dotkliwa, powoduje, że odnajdujemy nową drogę, stwarzamy sobie swego rodzaju mentalną "protezę", która pozwala nam normalnie funkcjonować w społeczeństwie i być nieraz szczęśliwszymi oraz pełniejszymi i bardziej wartościowymi ludźmi . Myślę, że istota ludzka posiada w sobie wyjątkowy potencjał i myślę, że swoją wewnętrzną siłą jest w stanie sprawić, aby odzyskać to co utracił bądź zastąpić to czymś innym, nie zawsze w wymiarze materialnym, namacalnym i widocznym.
Odpowiedz
#29

Na pewno pozytywne myślenie wyklucza depresję - poważną chorobę.A to już bardzo dużo. Nadal uważam ,że ciężko 'samym myśleniem' uzdrawiać choć nie przeczę ,że tak nie jest Jakpś ciężko mi się przekonać do poglądu,że myślenie uzdrawia itd
Odpowiedz
#30

Karolina 11, pozytywnie mnie zaskoczyłaś Uśmiech Widze, ze nie wszyscy se z tobą zgadzają, ale dla mnie to bardzo ciekawe. Chciałbym pracować nad zdjęciem wszelkich blokad. Ludzki umysł właśnie tak działa, nie potrafilmy czegoś, bo ktoś nam tak powiedział. Kiedyś nam wmówiono, że leczy tylko lekarz, a wszystko inne to zabobony. Sami siebie blokujemy przez brak wiary.
Luks: właśnie te komórki macierzyste mogą umożliwić regeneracje kończyny. Trzebaby było jedynie znaleźć sposób na zwiększenie ich ilości.
Joanna: Bardzo, bardzo dziękuje ci za książke. Właśnie coś takiego mnie interesuje. Musze to przczytać zwłaszcza, jeżeli jest tam opisany przypadek odrastającej kończyny. Uśmiech
Perełka: Jak najbardziej pozytywne myślenie działa na naszą osobowość i sposób postrzegania. Ja jednak uważam, że możemy tym osiągnąć o wiele więcej. Mozemy również wpłynąć na plan fizyczny.
Odpowiedz
#31

Dzina to nie jest samo myślenie. To jest coś więcej, w to trzeba zaanagażować podświadomość.
Odpowiedz
#32

nastek96 napisał(a):Sami siebie blokujemy przez brak wiary.
Dokładnie. Ja ostatnio bardzo dużo myślę, rozmyślam na temat mocy umysłu i jego roli w kreowaniu naszej rzeczywistości i o ile kwestie typu: "pozytywne nastawienie kreuje pozytywne zdarzenia" nie są mi obce, o tyle wykorzystywanie tego w kontekście zdrowia- w taki nieco poważniejszy sposób- jest dla mnie dość nowe. Badam na sobie ten mechanizm wpływu naszych przekonań na nasze zdrowie i kilka zaskakujących (jak dla mnie, na wtedy- bo teraz już w sumie nie) rzeczy udało mi się osiągnąć.
Gdy człowiek się w to zaczyna zagłębiać, zdaje sobie sprawę z tego, w jakim matrixie żył i jak wiele mógłby zrobić sam, gdyby nie jego ograniczające przekonania. Cudowne uzdrowienia mogłyby być rutyną, gdyby przestało się je uważać za cudowne, a zaczęło traktować jako coś zupełnie normalnego i naturalnego, możliwego dla każdego- czym de facto one są.
Ostatnio sporo skupiam się na pracowaniu z przekonaniami i małe cuda już się dzieją; choć głęboko zakorzenione i przez kilkadziesiąt lat pielęgnowane wzorce nie jest łatwo tak nagle wykorzenić. Grunt to uświadomienie sobie, że tak naprawdę właściwie nie ma rzeczy niemożliwych i że faktycznie bardzo wiele leży w naszych rękach (nie zupełnie wszystko, no bo jednak są pewne lekcje życiowe, które są nam niezbędne do przerobienia, ale naprawdę ogromnie wiele). No a potem wykorzeniamy kolejne ograniczające przekonania...

W sumie trochę mogłabym o tym pisać, ale też nie chcę zaraz przesadzić.
Odpowiedz
#33

Nie bój sie nie przesadzisz Uśmiech Wątek jest po to by w nim pisać XD
Właśnie jak piszesz powyzej to jest cieżka praca. Bo nie wystarczy sobie powiedzieć moge wszystko i sie uzdrowie. Tu trzeba przekonać nasze wewnętrzne ja, a do tego trzeba troche pracy.
Odpowiedz
#34

Chodziło mi bardziej o to, że zaraz ponawypisuję tu różne moje nienaukowe teorie i ktoś sobie pomyśli, żem nienormalna czy coś. Rotfl

No właśnie, jakby nie było, praca nad sobą to klucz. Bez tego się nie da. Może być cięższa lub lżejsza, może iść jak po grudzie, latami, a może trwać zaskakująco krótko... Ale jednak pewnego wysiłku potrzeba.
Z drugiej też strony... tak sobie myślę... nie jest najlepszą drogą z góry się nastawiać, że: "jaka to będzie ciężka praca... A zanim coś osiągnę, miną wieki...". Oczko W końcu nasze nastawienie ma ogromne znaczenie, a wiara w nieograniczone możliwości (lub, jak kto woli, niemal nieograniczone) zawiera w sobie również odniesienie do przebiegu różnych procesów w czasie. Tzn. po prostu jeśli trwamy w przekonaniu, że osiągnięcie danego celu będzie nas kosztowało masę wysiłku i czasu, to tak rzeczywiście (prawdopodobnie) będzie- ale nie dlatego, że faktycznie by tak było, tylko dlatego, że sami tak uznaliśmy. Jeśli ktoś wmówi sobie, że nauka tego i tego trwać będzie u niego latami, to tak będzie to dla tej osoby wyglądało; analogicznie- jeśli ta sama osoba uwierzy, że przyswojenie sobie danej umiejętności czy danego zakresu materiału będzie dla niej łatwe i przyjemne, to takie dla niej będzie.

Nasze myśli kreują naszą rzeczywistość. Z tym że nie tylko chodzi tu o nasze świadome myśli, świadome procesy zachodzące w naszym umyśle, lecz również- a właściwie przede wszystkim- o te nieświadome, tzn. zachodzące w naszej podświadomości. O potędze podświadomości niemało się mówi, choć, co ciekawe, gdy porusza się temat pozytywnego myślenia, często pomija się fakt, że- no właśnie- nie tylko umysł świadomy gra rolę w kreowaniu naszego życia, ale również umysł podświadomy. To w nim zapisuje się całe nasze życie, to w nim mieszkają różne programy, które "sterują" nami na co dzień... tam powstaje masa rzeczy, która bierze czynny udział w kreowaniu naszej rzeczywistości. Stąd takie na przykład pozytywne myślenie nic nie da, jeśli w naszej podświadomości tkwią programy owym pozytywnym myślom przeczące. Musi być ta harmonia, zgoda pomiędzy naszą świadomością i podświadomością- inaczej może dojść do różnych dziwnych sytuacji, których pewnie niemało jest w związku z niepoprawnym stosowaniem afirmacji, itp.
Jeśli chce się pracować nad swoim umysłem, trzeba jednak się w temat zagłębić; inaczej można sobie narobić więcej szkód niż pożytku (generalnie rzecz biorąc).
Odpowiedz
#35

Karolina 11 napisał(a):Tzn. po prostu jeśli trwamy w przekonaniu, że osiągnięcie danego celu będzie nas kosztowało masę wysiłku i czasu, to tak rzeczywiście (prawdopodobnie) będzie- ale nie dlatego, że faktycznie by tak było, tylko dlatego, że sami tak uznaliśmy.

Właśnie to powinno przeczytać wielu ludzi. Zmieniając do pewnych spraw nastawienie okaże sie, ze coś co nas przerastało jest o wiele prostsze.
Co do podświadomości - wszysko co przekazujemy świadomości tragia również do podświadomości. Jednak w prawie przyciągania warto zwracać sie bezpośrednio do podświadmości, wtedy efekt jest lepszy.

Karolina 11 napisał(a):Musi być ta harmonia, zgoda pomiędzy naszą świadomością i podświadomością- inaczej może dojść do różnych dziwnych sytuacji,
Może dojść do wyrzutów sumienia. Afirmacja może też w ogóle nie zadziałać.

PS: Ta część komentarza o nastawieniu jest bardzo przydatna w codziennym życiu. Niedługo nadejdzie dla mnie okres, w którym to już nie będzie mysl, a idea Uśmiech
Odpowiedz
#36

Dzina napisał(a):Na pewno pozytywne myślenie wyklucza depresję - poważną chorobę.A to już bardzo dużo. Nadal uważam ,że ciężko 'samym myśleniem' uzdrawiać choć nie przeczę ,że tak nie jest Jakpś ciężko mi się przekonać do poglądu,że myślenie uzdrawia itd
Mylisz chorobę psychiczną jaką jest depresja z dolkim psychicznym. Pozytywne myślenie może znacząco pomóc w zmaganiach z chorobą, ale niestety nie uchroni. Prawdopodobnie jest to dziadostwo zakodowane poligenowo i potem oddziałuje na regulację neurotransmiterow i neurohormonow w mózgu.
W przypadku zwykłych rekonwalescencji zarówno pozytywne myślenie jak i dobry humor poprawiają zdolności regeneracyjne organizmu, oczywiście w ograniczony sposób .
Odpowiedz
#37

Luks... ale przecież nawet osoby genetycznie obciążone jakąkolwiek skłonnością nie są na nią bezapelacyjnie skazane. Zawsze musi pojawić się czynnik wyzwalający - również w przypadku ujawnienia się depresji. Nic nie przeczy temu, że pozytywne myślenie - rozumiane dosłownie jako koncentracja na pozytywnych aspektach swojego życia, świadome dążenie do optymizmu, zwłaszcza wsparte konstruktywnymi nawykami, które wprowadzają uczucie radości w naszym życiu (endrofiny, adrenalina - w zdrowych ilościach Oczko) - nie potrafi uchronić przed rozwinięciem się depresji.

Bardzo dobrze znana jest lista czołowych wydarzeń, które uaktywniają depresję, za każdą stoją trudne emocje, z którymi jednostka nie potrafi sobie poradzić. Podłoże - stres, którego źródło nie zawsze jest skumulowane w jednym wydarzeniu, to może być stres kumulowany i narastający.

Geny genami, ale one same w sobie naprawdę jeszcze nie skazują na chorobę...
Odpowiedz
#38

Depresja nie zawsze wymaga leczenia lekarstwami. Najważniejsze w depresji jest wsparcie najbliższych i psychoterapia. Myśle, że pozytwnym myśleniem jak najbardziej możemy sie wyleczyć z depresji.
Osoba w depresji ma ponure myśli, a nawet samobójcze. Kiedy taka osoba zmieni myślenie na pozytywne jej problemy mogą sie skończyć.
Odpowiedz
#39

nastek96 napisał(a):(...)
Luks: właśnie te komórki macierzyste mogą umożliwić regeneracje kończyny. Trzebaby było jedynie znaleźć sposób na zwiększenie ich ilości.
(...).
Nie chodzi tylko o ilość. Trzeba uruchomić odpowiednie szlaki sygnalizacyjne by się odpowiednio różnicowały (w zasadzie nie same komórki macierzyste, a progenitory)... Wyższa biochemia...



LeStelle
Oczywiście geny są uaktywniane i dezaktywowane. Jednak praktyka pokazuje, że osoba z takimi skłonnościami zawsze je będzie mieć i musi się nauczyć z nimi żyć, co oczywiście jest możliwe i tu pomaga pozytywne myślenie, ale przede wszystkim bliskość drugiego człowieka Uśmiech

Nastek po raz kolejny xD
Osoba w depresji ma ponure myśli, a nawet samobójcze. Kiedy taka osoba zmieni myślenie na pozytywne jej problemy mogą sie skończyć.
No właśnie cały problem polega na tym, że osoba w epizodzie depresyjnym nie myśli klarownie i racjonalnie i nie jest w stanie wyindukować samodzielnie pozytywnych myśli. I tu jest rola bliskich. Kiedy wyjdzie z epizodu, wtedy może nad sobą pracować i się wzmacniać. Zmiana, o której piszesz to bardzo złożony, wieloletni proces, nic "hop siup".
Odpowiedz
#40

Myśle, że to również jest możliwe. To wszystko co napisałeś również jest uruchamiane w przypadku odrastaniu opuszka. Zatem nie jest to niemożliwe dla organizmu. Organizm trzeba tylko odpowiednio zmotywować do rozpoczęcia takiego procesu.
Odpowiedz
#41

nastek96 napisał(a):Myśle, że to również jest możliwe. To wszystko co napisałeś również jest uruchamiane w przypadku odrastaniu opuszka. Zatem nie jest to niemożliwe dla organizmu. Organizm trzeba tylko odpowiednio zmotywować do rozpoczęcia takiego procesu.
Jako osoba z kierunkowym wykształceniem w tej sferze (biolog komórki) uważam, że to zbyt skomplikowana sprawa by samo "pozytywne myślenie" wystarczyło... Odrośnięcie opuszka to nic w porównaniu do różnorodności tkankowej całej kończyny ^^
Odpowiedz
#42

Jednak zwróć uwage, ze skoro organizm potrafi sprawić, by część palca odrosła to znaczy, że potrafi odbudowywać różne tkanki. Nie podważam twojego wykształcenia, ale ile osób przeżyło mimo, ze lekarze wróżyli im tylko śmierć. Myśle, że różnorodność tkankowa nie stanowiłaby żadnego problemu. Zostaje przy swoim zdaniu, ze możliwości naszego organizmu sa niezbadane i wszystko jest możliwe. Do ciebie argument z opuszkiem nie przemawia dla mnie to niezbity dowód.
Odpowiedz
#43

Sto lat temu też dużo rzeczy nie było możliwe, a spójrzmy jak świat teraz wygląda... To że teraz z punktu widzenia nauki coś jest niemożliwe, nie oznacza jeszcze, że to się nie zmieni... Pozostaje tylko czekać na kogoś kto się tym porządnie zajmie. Uśmiech
Odpowiedz
#44

Adranna
Owszem, rozwój nauki to oczywista rzecz, dlatego z czasem niemożliwe staje się możliwe. Sądzę, że za jakiś czas inżynieria biomedyczna pozwoli na odtwarzanie kończyn i organów. Btw, jestem przekonany, że wielu naukowców zajmuje się tym poważnie i porządnie już teraz Ok Wiele dzieje się np. w chirurgii rekonstrukcyjnej, która coraz częściej bazuje na inżynierii tkankowej, która to z kolei wykorzystuje m.in. komórki macierzyste.


Nastek, nie odebrałem jakiegokolwiek z Twoich postów jako podważanie mojego wykształcenia Oczko Lekarze niejednokrotnie się mylili np zalecając przyjmowanie żelaza podczas infekcji bakteryjnej, bo stwierdzali spadek tego pierwiastka. Tymczasem jest on niezbędny do namnażania się drobnoustrojów i wycofanie żelaza z krwi jest sposobem obronnym organizmu. Pisząc o wykształceniu po prostu chciałem zasugerować, że nie są to moje osobiste przemyślenia, tylko ugruntowana wiedza jaką mi przekazano. Mam nadzieję, że mój sceptyczny pogląd dodaje coś do całokształtu dyskusji. W trakcie mojego, co prawda jeszcze krótkiego życia, spotkałem się z ludźmi, którzy wierzyli w cuda, niestety żadne z nich się nie doczekało... To po części też ukształtowało i wzmocniło mój pogląd na pewne kwestie. Jednocześnie nie twierdzę, że jest tylko jeden słuszny sposób myślenia czy jedyna prawda. Hmmm gdybym nie był otwartym człowiekiem na inne nurty to pewnie by mnie tu nie było. Hura Szanuję Twój punkt widzenia Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości