Kamień miesiąca
#1

Według Platona, jednego z najwybitniejszych filozofów starożytności, kamienie szlachetne pochodzą od gwiazd i planet.
To one przekształcają rozłożoną i rozkładającą się materię w kamienie, a następnie poddają je swoim wpływom.
Im cząstki materii są doskonalsze, tym powstające kamienie piękniejsze.
Ale piękno i właściwości kamieni nie zależą tylko od rodzaju materii, ważny jest też czasookres ich powstawania.
Jeżeli czas powstawania był odpowiedni, właściwości kamieni oraz sposób i zakres ich oddziaływania są dla człowieka korzystne, i odwrotnie.
Jeżeli zatem przyjąć, a negować temu nie sposób, że kamienie pochodzą od gwiazd i planet  to oznacza, że podlegają one, podobnie jak człowiek, wszystkim prawom i prawidłowościom natury.
Mogą być zatem doskonałym łącznikiem pomiędzy kosmosem a ziemią, pomiędzy planetami a człowiekiem w przekazywaniu ich dobrej lub złej energii.
Taką też teorię przyjmuje współcześnie astrologia.
Spróbujmy teraz przedstawić jak wyobrażano sobie czas w starożytności i jak ten czas wiązano z kamieniami.
Aby obrazy tych i innych pojęć były czytelne i zrozumiałe odwołajmy się do spersonifikowanych alegorii jak to czyniono w przeszłości.
Zacznijmy od pojęcia czasu.
Była to zwykle postać starca odzianego w mieniące się szaty przybrane licznymi gwiazdami, jako że one to właśnie sprawują władze nad rzeczami przemijalnymi.
Na głowie wieniec z róż, kłosów i owoców, bowiem jest on królem i panem roku.
Stoi na kręgu zodiakalnym służąc za miarą ruchów Słońca i innych planet, odróżnia i unicestwia następujące po sobie wieki, lata i miesiące.
Po bokach starca dwoje dzieci, jedno brzydkie i wynędzniałe wskazujące czas przeszły, z wolna zanikający w pamięci ludzi, drugie ładne i odżywione wskazujące na czas przyszły,  mimo wszystko wzmagający nadzieję.
Alegoria ta w oczywisty sposób nawiązuje do kamieni szlachetnych, bowiem podłoże na którym stoi starzec jest usypane mnóstwem wielobarwnych kamieni, diamentów i pereł.
To pierwszy dowód, że jakiekolwiek rozważania na temat odwiecznych pojęć jak narodziny,  szczęście, czas i inne nie dają się oddzielić od kamieni – są jego podstawą.
Inaczej niż Platon przedstawiał powstanie kamieni Teofrast, uczeń Arystotelesa.
Twierdził mianowicie, że kamienie szlachetne dzięki swej kosmicznej energii mogą się rozmnażać.
Warunkiem niezbędnym jest jednak współistnienie dwóch rodzajów kamieni: męskiego (samcze) i żeńskiego (samiczych).
Rodzaj kamienia łatwo rozpoznać bowiem różnią się barwą, blaskiem, przezroczystością i innymi właściwościami.
Tak sądziło wielu pisarzy i znawców opisujących kamienie.
Na przykład Pliniusz pisząc o szafirach stwierdza: „...szafiry z purpurą, najlepsze, znajdują się u Medów, nigdy przecież nie są przezroczyste.
Prócz tego nie są używane do rżnięcia, jako że mają tu i ówdzie kryształowe skazy.
Te z nich co są koloru modrakowego są uważane za samcze...”, a w innym miejscu omawiając właściwości karbunkułów stwierdza: „...w każdym rodzaju tych kamieni wyróżniają samcze i samicze.
Samczymi są te, które iskrzą się bardziej, samiczymi zaś blado błyszczące...”.                    
W tradycji ludowej wielu krajów przekonanie o rodzeniu się kamieni przetrwało do naszych czasów.
Fakt ten zaświadcza, że niezależnie od teorii jaką przyjmiemy za prawdziwą, wpływ kamieni na losy człowieka można uznać za udowodniony i nie da się go wyeliminować z naszego bytu, podobnie jak pojęcia czasu
i przestrzeni, dlatego starajmy się poznać rodzaj kamienia nam przyjaznego a nawet podporządkowanego.
Poszukajmy takiego kamienia
żródło
http://finesell.ru/vse-kamni/agat.html

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#2

https://blogger.googleusercontent.com/im...ec15f8.jpg
Styczeń (łac. Januarius) – kamień szlachetny – Granat lub Hiacynt (stałość uczyć)
Łacińska nazwa Januarius wywodzi się od Junony, opiekunki miesiąca, najwyższej bogini, przedstawianej często z wieńcem pomarańczowo-czerwonych kwiatów na ten czas zwanych hiacyntem, chociaż według zapisków historycznych miesiąc Januarius poświęcony był bogowi Janusowi.
Miesiąc ten przedstawiany był pod postacią konsula wrzucającego wonne kadzidła na ogień ołtarza, symbolu domowego ogniska i opiekujących się nim bożków Lares.
Znajdujący się obok ogniska kogut miał wszystkim oznajmiać, że ofiara odbywa się rano, w dzień pierwszy każdego roku.
Według Owidiusza wyobrażenie miesiąca zawierało często postać Janusa o dwóch twarzach, z których jedna, stara i zniszczona, miała symbolizować rok upływający, druga młoda i piękna rok następujący.

Z kolei pisarz R. Gravelot dodaje Janusowi szatę białą symbolizującą biel śniegu, futro, skrzydła i znak Wodnika otoczonego wieloma snycerskiej roboty ozdobami.
Jest też maleńkie dziecko ogrzewające się przy naczyniu pełnym gorejących jak węgle granatów, pilnowane przez wilka na ten czas uważanego za potwora.
Aurelius Viktor postać dziecka wiąże z trudnym dzieciństwem samego Janusa, który wiele wycierpiał skrycie chowany w Delfach; był bowiem niechcianym synem Apollo i pięknej Kreuzy względem której tenże – jak pisze – „siłą dał upust swojej żądzy”.
Płonące granaty ogrzewające postać dziecka to symbol ciepła i szczęścia ratującego przed wszelkimi przeciwnościami losu.
Gorejący ogień, to także stałość uczyć.
Według ikonologii stałość jest wyobrażana w postaci kobiety ubranej w strój błękitny  srebrem haftowany i przystrajany hiacyntami.
Kobieta prawym ramieniem obejmuje kolumnę, zaś w lewej dłoni nad wielkim wazonem  buchającym ogniem trzyma obnażony miecz.
Wyobrażenie ma wskazywać, że stałość to cecha, której trzeba bronić nawet za cenę bólu jaki może zadawać paląca się ręka.

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#3

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Luty (łac. februarius) – kamień szlachetny – Ametyst (szczerość)  
Źródło słów nazwy miesiąca Februalis nie jest udokumentowany.
Istnieje na ten temat wiele wersji.
Według Festusa, tenże drugi z rzędu (przestępny) miesiąc roku wywodzi się od Februa lub Februata – rzymskiej bogini oczyszczeń, czczonej przez Rzymian z racji szczęśliwego oczyszczenia matek od łożysk po urodzeniu dziecka.
Co roku też, w miesiącu lutym, odbywały się Februalia, święta oczyszczenia dla prostego ludu odprawiane ku czci Junony i Plutona w celu zjednania przychylności bogów piekielnych.
Za takim źródłosłowem opowiada się również Owidiusz nazywając Junonę Februalis.            

Znajdują się też źródła, które nazwę miesiąca lutego wyprowadzają od Febris – gorączka, uwielbianej przez Rzymian bogini, do której zanoszono modły w przypadkach ciężkiej gorączki.
Miała bogini wiele kościołów w tym trzy najwspanialsze, w których składano różne dary, w tym leki przeciwko febrze, a z których korzystali inni chorzy.
Największą moc uzdrawiającą miały leki zażywane z maleńkich ametystowych czarek.
Miał bowiem ametyst – jak w starożytności twierdzono –właściwość szczególną: „...oddalał pijaństwo dając pierwszeństwo lekkom

Kamień ametyst – jak wyjaśniono we wstępie – jest symbolem szczerości, czystej i nie udawanej.
Tę piękną cechę (często obserwowanej u ludzi nieco podchmielonych), przedstawia młoda kobieta w pozłocistej szacie bogato zdobionej ametystami, trzymająca w prawej ręce gołębicę, zaś lewą unosząc do serca.
Fioletowy ametyst na złotej szacie i gest podawania serca mają oznaczać zacność, ponieważ człowiek szczery nigdy nie ukrywa wnętrza swego serca, wręcz odwrotnie odsłania je przed każdym.
W rzymskiej tradycji miesiąc luty był pod opieką Neptuna, wyobrażanego zwykle pod postacią kobiety odzianej w pogiętą, fiołkową szatę, przypominającąniebo pokryte chmurami.
Bogini ta w ręku trzyma ptaka wodnego zaś na głowie naczynie, z którego wypływa woda „...na okazanie tego, że miesiąc jest dżdżysty...”
"Birthstones - Amethyst" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#4

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Marzec (łac. Mensis Martius) – kamień szlachetny – Akwamaryn (mądrość, kunszt), Onyks lub Heliotrop (odwaga)
Jest to pierwszy u Rzymian (według tzw. Roku Romulusa) miesiąc roku, składającego się wówczas (do 153 roku przed Chr.) z 10 nierównych miesięcy.
Nazwa wyprowadzona została od Marsa, boga wojny, syna Jowisza i Junony, którego woźnicą była żona (siostra) Bellona, zaś towarzyszami wojennych wypraw dwaj synowie – Trwoga (Ucieczka) i Bojaźń.
Opiekunką tego Miesiąca była Minerwa, siostra Marsa, bogini kunsztu, sztuki i nauk, uznająca kamień akwamaryn za symbol mądrości i piękna, gardzących równie jak ona bogactwem i próżnością.

Sam miesiąc Marzec wyobrażany był pod postacią człowieka okrytego wilczą skórą, co miało stanowić przypomnienie Wilczycy Kapitolińskiej, „mamki” Remusa i Romulusa, założycieli Rzymu.
Miesiącowi Marzec – jak podaje Auzoniusz – towarzyszył zawsze „kozioł swawolny, świergocząca jaskółka oraz naczynie pełne mleka, które wraz z zielem oznajmiały powrót wiosny”.
W czasach późniejszych, u szczytu potęgi Rzymu, miesiąc Marzec wyobrażany był już jako człowiek postawny, dumny, odziany w suknie o barwie „zwiędłych liści”, na znak ziemi ogołoconej i pozbawionej jeszcze barw.
Jego znakiem był baran, zwierzę mocarne z przodu, a słabe z tyłu dla przypomnienia, że aby zwyciężać trzeba mężnie stawiać czoła a nie bojaźliwie unikać walki.

Kamienie onyks i heliotrop symbolizowały odwagę; jej wyobrażeniem był młodzian słusznej postawy i groźnym spojrzeniu, który prawym, okutym ramieniem
wyrywa język z paszczy olbrzymiego lwa.
Jest to aluzja do wielkiej odwagi Lizymacha, jednego z przybocznych Aleksandra Wielkiego, który nie wahał się przyjść z pomocą swemu nauczycielowi Kallistenesowi, gdy ten miał być wydany lwu na pożarcie.
Dzięki temu wyczynowi stał się odtąd jednym z najbardziej ulubionych ludzi króla, co utorowało mu drogę do władzy i wiekopomnej sławy.
Wybór kamieni, pod wpływem których pozostawał Marzec nie był przypadkowy.
Kamienie te były bowiem pod silnym wpływem słońca i księżyca, których siła jest ogromna.

O heliotropie, symbolu odwagi tak pisze Pliniusz: „...pośród zielonych kamieni jeden odraża od siebie krwistoczerwonymi plamkami...
Wrzucony w naczynie z wodą przez odbicie krwistej barwy zmienia promienie słoneczne, natomiast poza wodą przyjmuje światło na kształt zwierciadła i można na nim zobaczyć zaćmienie Księżyca”.

Inne wyobrażenie miał miesiąc Marzec u Greków.
Była to postać wszechwładnego pana pokoju i wojny, w szyszaku, trzymającego włócznię i wężokij (caduceus) w ręku.
Na prawej nodze opartej o słupek, widnieje pierścień szczerozłoty z oprawnym niezwykłej urody onyksem, na którym rzeźbiarz przedstawił Marsa zakutego w kajdany od nieprzyjaznego mu Alousa, syna Tytana i Ziemi.
Birthstones - Aquamarine" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#5

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Kwiecień (łac. aprilis) – kamień szlachetny – diament (niewinność)z innych źródeł,  biały topaz...
Jest to drugi miesiąc roku Rzymskiego (Romulusa).
Jego nazwa pochodzi od wyrazu aperire – otwierać, co ma wskazywać, że w tym to czasie Ziemia otwiera swoje łono.
Opiekę nad miesiącem sprawowała Wenera (Wenus), bogini wiosny i ogrodów, a po zhellenizowaniu bogini miłości, powstała z morskiej piany.
Miesiąc Aprilis był przedstawiany w postaci młodzieńca z mitrowym wieńcem na głowie, który na dźwięk instrumentów zdaje się tańczyć.
Obok niego, jakby wyrosła z ziemi – jak pisali poeci:...wspaniała marmurowa kadzielnica wonność wydająca, a w ręku paląca się pochodnia, która ową wonnością napełnia powietrze”.
Według Gravelota młodzian w mitrowym wieńcu trzyma znak byka zdobionego wszelkim kwieciem, jakim natura zdążyła się już przystroić.
Na drugim planie widoczna postać Cybeli żony Saturna, córki Nieba i Ziemi, uznawanej za matkę bogów, trzymającą w jednym ręku klucz złoty do skarbów Ziemi  (zamykanych w jej wnętrzu zimą, odsłanianych wiosną), zaś w drugiej zieloną i zwiewną zasłonę zdającą się odsłaniać piękno jej jędrnego ciała.
Cybelia, choć zarzucano jej rozwiązłość, w porównaniu do Wenery była boginią niewinną, oddaną macierzyństwu.
Jej kapłanami byli eunuchowie, twierdziła bowiem, że ziemia wydaje owoce nie przez miłość lecz pracę.
W innym przedstawieniu miesiąca, Cybelia jest bez klucza, natomiast u stóp Aprilisa widoczna jest wielka skrzynia – komora zwana mleczną, w której gromadzono wszelkie cenności w tym diamenty jakie składano w darze tej pięknej bogini.

W mitologii grecko-rzymskiej postać Wenery nie jest przedstawiana jednoznacznie.
Jedni chcieli ją widzieć jako wzór radosnej miłości, inni jako wzór wszelakiej rozwiązłości.   
Jest pewne, że postać Wenery przez ponad dwa tysiąclecia uznawana była i jest za kanon piękna kobiecego ciała.
Trudno zliczyć ile wystawiono jej świątyń i ile wykonano przedstawień w tym zwłaszcza w rzeźbie.
Z tych opisanych, niewątpliwie dwa posągi Wenery zostały uznawane za najpiękniejsze.     
Pierwsza, to Wenera Praxytelesa (dwa przedstawienia: bogini w sukni i nago) wykonane w białym marmurze z Paros, druga to postać Wenery wspartej na kolumnie, mającej przy nogach kulę – znak władzy nad ludzkimi sercami.
Towarzyszą jej dwaj Kupidyni.
W jednym ręku bogini trzyma laskę okręconą liśćmi winogron, w drugiej trzy strzały.
W innych przedstawieniach poza liśćmi winogron ręce jej zdobiły: „róże, mirt, łabędzie, wróble, a osobliwie gołębie”.

Pisząc o miesiącu kwietniu i przypisanym mu szlachetnym kamieniu – diamencie,  spróbujmy dociec dlaczego właśnie diament, ów symbol niewinności stał się wzorcem miesiąca.
Wszak miesiącem opiekowała się Wenera, bogini miłości, dla której jak pisze ks. Skarga istniała tylko miłość występna.
Pisze: „... Wenera w wielkiej czci była u starożytnych, ponieważ według ich mniemania przodowała nierządnym chuciom.
Jej kościoły otwarte były na wszelkie sprośności, lud zepsuty uczyły, że aby godnie czcić boginię miłości trzeba zapomnieć wstydu, uczciwości i sromu”.
Stąd „...panienki dawały się użyć jawnie w kościołach na sprośność, a mężatki nie pamiętały na wstyd i czystość małżeńską...”.
Nieco dalej ks. Skarga pisze: „...na Cyprze a potem w innych miejscach, Wenerze służyć nie mogły niewiasty na nierządność oddane.
Dlatego też rodzice córki swe na ten nie wstydliwy żywot oddawali, aby łaskę bogini zachować przy sobie.
Inaczej nauczali kapłani twierdząc, że im by więcej kamratów miały, tym wdzięczniejsze bogini stawać się będą...”.
Z czasem, gdy miłosne rozpasanie stało się zbyt powszechne, zaczęto powoli przywracać Wenerze jej pierwotne znaczenie – bogini wiosny i ogrodów.
Pojawiają się też nowe przydomki Wenery.
Obok Wenus Vulgivaga – „włócząca się tu i ówdzie” (opiekunka nierządnic) mamy takie przydomki jak Wenus Genetrix – „Rodzicielka” (matka Eneasza) albo Wenus Verticordia – „kierująca sercami”.
Tej właśnie bogini w 114 roku przed Chr. zbudowano wspaniałą świątynię jako dar odkupienia utraty dziewictwa przez 3 dziewice westalskie.
Świątynię wyposażono w złote naczynia i drogie kamienie, wśród których współcześni doliczyli się blisko 1000 wielkich diamentów.
Odtąd zapewne stał się diament symbolem (wzorcem) niewinności a jego wyobrażeniem drobna dzieweczka, ubrana na biało, z wieńcem kwietnym na głowie i barankiem na ręku.
http://images.elfwood.com/art/a/n/ander ... iamond.jpg
Birthstones - Diamond" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#6

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Maj (łac. Majus)– kamień szlachetny – szmaragd (wstrzemięźliwość seksualna, szczęście w miłości)
Dwie są wersje pochodzenia nazwy.
Według jednej, nazwa miesiąca pochodzi od a majoribus, wyrażenia którego użył Romulus  – założyciel Rzymu – na pamiątkę „podziału ludu na starców i młodych”.
Według innej wersji, uznawanej m.in. przez Auzoniusza, nazwa miesiąca pochodzi od bogini Mai, córki Atlasa, matki Merkurego.
Miesiąc Majus oddany był pod opiekę Apollina (Apollo), syna Zeusa i Latony, bliźniaczego brata Artemidy, jednego z najpotężniejszych bogów Olimpu: boga śmierci, zabijania, mądrości (udzielał Pytii delfickiej daru przepowiadania), i miłości, boga-lekarza chorób ciała i duszy, boga ziemi i słońca (zob. nazwy Apollina – Febus a także Helios), oczyszczania z win wszelakich, boga poezji, przewodnika muz i in.
Miesiąc przedstawiany był w postaci człowieka osadzonego między dwoma wiekami, w sukni szerokiej z olbrzymimi rękawami, trzymającego w jednej ręce kosz z kwiatami, zaś w drugiej niewielki kwiatek, który przykładany do nosa, miał jakby „smakować ów niezwykły zapach”.
W niektórych przedstawieniach obok postaci Majus pojawia się paw; ma on zaświadczać, że w miesiącu tym, podobnie jak u pawia, a więc w sposób zupełnie naturalny, ziemia stroi się różnymi barwami pochodzącymi od kwiatów, i dlatego jest tak piękna.
Od III wieku wyobrażenie miesiąca Maj zaczyna się zmieniać, staje się jakby bardziej radosne.
Postać miesiąca przybierana jest w szaty zielone, suto drapowane, uwieńczone kwiatami.   
Jedna ręka trzyma zieloną gałązkę, druga znak bliźniąt otoczony różami, taki był bowiem wówczas wizerunek życiodajnego działania majowego słońca.

Maj był pod wpływem szmaragdu, wśród zielonych kamieni szlachetnych najpiękniejszego. 
O szmaragdzie tak pisze Pliniusz: „...Żaden kamień zielony nie ma przyjemniejszego koloru.
Na zielone trawy albo też liście patrzymy chciwie, zaś na szmaragdy tym przyjemniej, ponieważ żadna rzecz w porównaniu z nimi nie jest zieleńszą.
Prócz tego szmaragdyjako jedyne z drogich kamieni napełniają oczy ale ich nie sycą.
Nawet wzrok osłabiony patrzeniem na inne przedmioty orzeźwia się, doznając przyjemnego wzmocnienia.
Nie zmienia go ani słońce, ani cień, ani światło lamp, zawsze błyszczy łagodnie i przepuszcza światło...”.
O pięknie tego niezwykłego kamienia i jego właściwościach pisze też inny wielki myśliciel antyku Arystoteles: „...Kto pozwoli spocząć na nim swemu spojrzeniu z jego oczu ustępuje słabość...”.
Według Arystotelesa miał też szmaragd wiele szczególnych właściwości, a mianowicie miał być doskonałą odtrutką: „... przeciw zranieniom spowodowanym przez gady, które kąsają lub żądlą...”.
Według autorytetów Średniowiecza (Albert Wielki) w szmaragdzie ukryte było niebiańskie piękno wiązane często z cielesną miłością.
Szczęście w miłości wyrażała przepiękna dziewczynka ubrana w białą bieliznę, w diademie ze szmaragdów wieńczących jej głowę.
Wdzięcznie obiema rękami przepasuje się szarfą z białej wełny.
Jak pisze P. Valeriano szmaragd jest znakiem szczęścia w miłości, ponieważ był poświęcony niebiańskiej Wenerze uważanej natenczas za boginię miłości czystej i szczerej, całkowicie obcej seksualnemu rozpasaniu.
Wyobrażenie miłości przedstawiane było wraz z szarfą, ponieważ wedle starego obyczaju  szarfa jest znakiem panieństwa.
Szarfa taka może i powinna być rozwiązana przez wybranego kochanka (narzeczonego) i to pierwszego wieczora, kiedy oboje idą do łoża.
Aluzję do tego czyni też Katullus gdy o dziewictwie pisze: „...tobie dziewice odsłaniają tajemnice swych szat...”.
Był więc szmaragd przeciwny nadużywaniu cielesnej miłości, zachęcał do wstrzemięźliwości  a młode dziewczęta do zachowania dziewictwa.
Był też doskonałym probierzem dziewictwa.
Prawdziwy i dobry szmaragd nie znosi kłamstwa w tej mierze.
Gdy więc pewna dama zapewniała króla Węgier, że jest nieskalana, szmaragd w pierścieniu króla w czasie stosunku rozpadł się - ku rozpaczy kłamczuchy – na trzy części.
Taka jest moc szmaragdu.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images.elfwood.com/art/a/n/anderson/birthstones-emerald.jpg">http://images.elfwood.com/art/a/n/ander ... merald.jpg</a><!-- m -->
"Birthstones - Emerald" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#7

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Czerwiec (łac. Junius) – kamień szlachetny – agat (zdrowie i długowieczność) także perła (uległość) z innych źródeł, aleksandryt....
   Pochodzenie nazwy miesiąca Junius nie jest jednoznaczne.
Według jednej z legend nazwa pochodzi od a Juvenibus, obrządku, w którym młodzieńcy rzymscy ofiarowali bogini Młodości swój pierwszy mech z brody, wrzucając go wraz z kadzidłem w zarzewie (zob. Juvenalia).
Według innej, nazwa pochodzi od Juniusza Brutusa, który wsławił ten Miesiąc wygnaniem z Rzymu znienawidzonego i okrutnego rodu Tarkwiniuszow (Tarkwiniusz Pyszny, siódmy i ostatni król rzymski, VI wiek przed Chr.), i wreszcie od Junony, najwyższej bogini Rzymu, siostry Jowisza, córki Saturna i Rhei.
Jej imię (nazwa) wyprowadzano od wyrazu juvans co oznaczało „udzielający pomocy”.        
Junona – jak na fantazję mitologiczną – była niezwykłą boginią – kobietą.
W wieku młodocianym została uwiedziona przez swego brata Jowisza, który czynu tego dokonał podstępem, przybierając postać kukułki; następnie została przez Jowisza poślubiona.              
Na uwagę zasługuje sama uczta weselna, na którą według Diodora (Diodoros Sycylijski, I wiek przed Chr.) oprócz bogów zaproszeni zostali ludzie i zwierzęta.
Małżeństwo nie było jednak udane, a to głownie przez skłonność Jowisza do pięknych kobiet co budziło u Junony zły humor, zawiść i niechęć, choć – jak pisze tenże Diodoros, również Junona nie była bez winy, zważywszy na jej liczne miłostki, m.in. z Erymedonem olbrzymem.

Junona miała kilkoro dzieci: m.in. Hebę, Wenerę, Wulkana, Marsa i Tyfona.
Ówcześni pisarze nie są zgodni, czy ojcem wszystkich dzieci Junony był Jowisz, czy też niektóre z nich zostały poczęte w inny sposób.
W ich mniemaniu matką Heby została Junona spożywając ziele zwane luctuca (?),
Marsa poczęła pieszcząc swoje łono płatkami kwiatu a Tyfona przyjmując do swego łona ziemskie wapory (wyziewy).
Twierdzenia tego rodzaju brały się stąd, jakoby Junona zażywając corocznie kąpieli w Canathos, źródle Nauolii (przy Argach) stale odzyskiwała dziewictwo.
Tym też należy tłumaczyć jeszcze dziś mnogość pięknych Greczynek u źródła.                    
   
Wspominając o dzieciach Junony warto ukazać – za Homerem – postać Wulkana.
Był to chłopiec niezwykłej brzydoty.
Junona wstydząc się syna ukryła go w morzu, jak twierdzili współcześni „na wieczne zatracenie”.
A jednak chłopiec nie zginął.
Odnalazła go piękna Tetyda córka Oceanu, udzielając mu schronienia i otaczając troskliwą opieką.
Przez 9 lat chłopiec rósł i bawił się.
Jego ulubionym zajęciem było robienie rożnego rodzaju naszyjników, pierścieni, brosz, haftek, igielnic do włosów i in., korzystając ze skarbów morza: muszli, korali a zwłaszcza pereł.
To one stały się później obok agatu symbolem miesiąca.
   Dorastający Wulkan ciągle przemyśliwał jakby ukarać matkę za swoje cierpienia i poniewierkę.
Wreszcie wpadł na pomysł: wykonał złote krzesło z ukrytą wewnątrz sprężyną i posłał go w podarunku do nieba.
Junona nie domyślając się podstępu usiadła na nim i wpadła jak w pułapkę.
Jej własne siedzenie przywarło do krzesła i trzeba było wielu zabiegów Bachusa by ją z tej łapki uwolnić.
Inaczej piękna Tetyda, ta została przez Wulkana obdarowana niezwykłej urody złotym diademem z różnobarwnymi perłami.
Legenda głosi, że podobnej wielkości i urody perłami miała się szczycić przed Antoniuszem królowa Kleopatra.
Pliniusz pisze: „...Dwie były od wieków największe perły, obie posiadała Kleopatra, ostatnia królowa Egiptu...”.
Jedną z nich – jak pisze – królowa wstecznica, czyniąc zakład z Antoniuszem wypiła rozpuszczając ją w occie; drugą, gdy królowa popadła w niewolę zabrano do Rzymu i przepołowiono a następnie umieszczono „...w każdym z obu uszu Wenery w Panteonie, aby sława owej uczty na wieki zostawała...”.  
 W okresie świetności cesarstwa rzymskiego zwłaszcza po podboju Persji i częściowo Indii,  perłowe szaleństwo przybrało formy dotychczas nie spotykane.
Pliniusz wspominając o zaręczynach Lolli Pauliny pisze: „...sam widziałem ją okrytą szmaragdami i perłami, które kolejno przeplatane na całej głowie, w puklach włosów, w uszach, na szyi, rękach i palcach błyszczały, a warte były 40 mln sestercjów.
 
Innym kamieniem symbolizującym miesiąc Czerwiec był agat, kamień ozdobny wyrażający zdrowie i długowieczność.
W czasach antycznych kamień ten miał wg Pliniusza „...wielką powagę”.
Został znaleziony najpierw na Sycylii, nad rzeką tejże nazwy, potem już w wielu innych miejscach.
Znane też były jego liczne odmiany i nazwy.
Tenże pisze: „...mamy jaspochates... sardachates... i jakby drzewkami oznaczony dendrachates...
Agaty znajdowane w Indii mają wielkie i dziwne właściwości.
Widać bowiem na nich postać rzek, lasów i zwierząt roboczych; także wozów, powozów i rzędów na konie...
W Lezbie i na Rodos znajduje się agaty podobne do kwiatów przy drogach...”.
Są też agaty o barwie lwiej skory, pomocne przeciw skorpionom, agaty odwracające burze i pioruny oraz agaty jednego koloru mające czynić szermierzy niezwyciężonymi.
   Miesiąc Junius poddany był opiece Merkurego. Auzoniusz przedstawia go jako człowieka nagiego, wskazującego palcem na zegar słoneczny jak gdyby dawał znak, że słońce zstępuje na dół.  
Gorejąca pochodnia była wizerunkiem upałów, a widoczny za postacią Czerwca sierp, znakiem zbliżających się żniw.
   Późniejsze wyobrażenia miesiąca mają już zielonożółte szaty a postać wieńczona jest zielonymi kłosami.
Znak raka wskazuje, że słońce od przesilenia letniego, zaczyna się od nas oddalać, na wzór tego zwierzęcia, które chodzi do tyłu.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images2.fanpop.com/image/photos/9000000/Birthstones-Pearl-rachel-anderson-fairy-and-fantasy-9095158-501-750.jpg">http://images2.fanpop.com/image/photos/ ... 01-750.jpg</a><!-- m -->
Birthstones - Pearl - Rachel Anderson
źródło
źródło

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#8

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Lipiec (łac. Julius) – kamień szlachetny – karneol (zadowolenie) albo rubin (trwałość uczuć, wierność)
Nazwa miesiąca pochodzi od Juliusza Cezara, uznanego za bóstwo z rozkazu cesarza Oktawiana Augusta, który kazał rozgłosić, że duszę Cezara, po jego zabójstwie, do stolicy bogów zabrała Wenera, oraz że dusza jego znajduje się na nowej komecie stella crinita, która się właśnie pojawiła 
Wcześniej, ten piąty miesiąc kalendarza rzymskiego (roku Romulusa), zaczynającego się od marca nazywano Quintilis.
Opiekunem miesiąca był Jowisz, czczony przez Rzymian jako bóg nieba, światłai wszelkich zjawisk atmosferycznych, w okresie hellenistycznym utożsamiany z Zeusem.   
Miesiąc pozostawał pod wpływem karneolu (łac. carnis – ciało, mięso), kamienia o barwie różowoczerwonej do brązowawo czerwonej, ulubionego nie tylko przez Rzymian ale również Egipcjan i wiele ludów Wschodu.
Sympatię a często uwielbienie do czerwonych kamieni, starożytni wiązali z ich barwą, utożsamianą z barwą krwi, symbolu życia i ruchu, energii i woli, namiętności i pożądania.   
Dlatego Rzymianie czerwone kamienie poświęcili Marsowi, Grecy – Afrodycie a ludy Wschodu bogini Kali, ucieleśniającej niszczycielską siłę i kobiecą gwałtowność.
W starożytności a także we wczesnym Średniowieczu, zwłaszcza w okresie wypraw krzyżowych sądzono, że czerwone kamienie używane jako talizmany ułatwiają odnoszenie zwycięstw.   
W niesprzyjających warunkach mogą też zachęcać do czynów ekstremalnych, gwałtownych okrutnych; tym wyjaśniano rożne tragiczne losy posiadaczy takich kamieni, zwłaszcza panujących rodów.
Powszechnie sądzono, a pogląd ten jest jeszcze dziś wyrażany, że noszenie czerwonych kamieni zapewnia związkom małżeńskim trwałość uczuć i wzajemną wierność.
Przekonanie to stoi w sprzeczności z kultem Afrodyty, która raczej była symbolem radosnej niewierności.
Owe kultowe sprzeczności nie umniejszały jednak chęci ich posiadania, dlatego poszukiwano ich wszędzie.
Biżuteryjne szaleństwo zdobione karneolami a później rubinami trwało wieki.
Jeszcze dziś wiele z nich zachwyca swoją niezwykła urodą.
Na przykład złoty pektorał poświęcony bogini Nekhotet, wysadzany m.in. czerwonymi karneolami, znaleziony w grobowcu Tutanchamona, czy wspaniały pierścień biskupi,z płasko-szlifowanym karneolem, odkryty w katedrze poznańskiej.
Karneol to nie tylko ozdoba czy amulet.
To także wspaniały materiał do wyrobu gemm i intarsji; w połączeniu z innymi minerałami do układania ściennych mozaik i jako materiał inkrustacyjny.
Z opisu kamieni widać jak wielką wagę przywiązywali starożytni do tego gorącego miesiąca.
Lipiec przedstawiany był jako człowiek nagi, którego wszystkie części ciała słońce spaliło na brąz.
Postać ma rude włosy, głowę uwieńczoną kłosami, zaś w ręku trzyma koszyk z morwami.   
W późniejszych wyobrażeniach postać Miesiąca była już ubrana w żółte szaty uwieńczone kłosami.
W koszyku obok morw pojawiły się też inne owoce, właściwe dla tego miesiąca.
Przydany postaci znak lwa miał wskazywać na groźne dla ludzi upały.
Pojawiająca się na drugim planie postać pracującego kośnika miała wskazywać, że jest to miesiąc zbioru trawy i pasz.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1043">http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1043</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images2.fanpop.com/image/photos/10600000/Birthstones-Ruby-rachel-anderson-fairy-and-fantasy-10680991-501-750.jpg">http://images2.fanpop.com/image/photos/ ... 01-750.jpg</a><!-- m -->
Birthstones - Ruby - Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#9

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Sierpień (łac. Augustus)-  kamień szlachetny – sard (szczęście małżeńskie, stałość uczuć) albo chryzolit (peridot, oliwin) (zazdrość)
Łacińska nazwa miesiąca wywodzi się od przydomku Augustus – wspaniały, jaki nadano cesarzowi Oktawianowi (Caius Octavius), za jego liczne zasługi dla państwa.
Wcześniej miesiąc sierpień, zgodnie z kalendarzem Romulusa, jako szósty miesiąc roku, nazywano Sextilis.
Rzeczywiście okres panowania Oktawiana był dla Rzymu niezwykle szczęśliwy.
Przede wszystkim zakończone zostały wreszcie długotrwałe wojny domowe, granice państwa poszerzone o nowe prowincje sięgające na północy rzek granicznych – Dunaju i Renu,  zreformowana została administracja państwa i in.
Wydał też Oktawian wiele ustaw mających na celu odrodzenie moralne społeczeństwa, zwłaszcza życia rodzinnego i religijnego, poprzez przywrócenie dawnych obyczajów, odbudowę starych świątyń itp.
Dla kultury rzymskiej był to okres wspaniałego rozwoju; był to złoty wiek literatury i sztuki,  który wywarł później tak wielki wpływ na rozwój kultury europejskiej.
Nic więc dziwnego, że miał Augustus wiele świątyń i swoich kapłanów ale też wielu piewców chwalących jego zasługi, a wśród nich jednego z najznamienitszych rzymskich poetów – Horacego, którego dzieła na język polski tłumaczyli m.in.: M. Sarbiewski, J. Kochanowski, A. Mickiewicz, J. Tuwim.
Oczywiście, jak każdy, również Augustus miał wśród pisarzy i poetów swoich przeciwników,  którzy w tzw. Georgikach złośliwie pytali: „...jaką dostojność w niebie obierze Augustus, czy panować będzie nad powietrzem, czy stanie się obrońcą miast, a może przyjmie rząd morza...”.
Byli też i tacy, którzy w krótkich epigramach, jak ten o Fulwii, wypominają Augustowi, że „...w pewnym okresie czasu uchodził za najsromotniejszego rozpustnika...” oraz, że „...lekceważył sobie przyzwoitość w wyrazach i barbarzyńskim był w sprawach...”   
Opiekę nad miesiącem Augustus sprawowała Cerera (łac. Ceres), rzymska bogini wegetacji i urodzajów.
On to nauczyła ludzi uprawy ziemi, siania żyta, jego zbioru i robienia chleba.
Była to bogini równie piękna co nieszczęśliwa.
Obdarzona przez naturę niezwykłymi powabami, długo broniła się przed natręctwem brata Jowisza, aż w końcu siłą została uwiedziona, a ze związku tego narodziła się ukochana córka Prozerpina.
Po Jowiszu następnym miłośnikiem był Neptun, choć jego zaloty Cerera również odrzucała    przybierając nawet postać kobiety z głową klaczy, z której wychodziły węże.
Niestety fortel się nie udał, bowiem jak piszą, Neptun natychmiast przybrał postać ogiera „...a z gwałtowności użytej...” urodził się sławny koń Aryon.
Okryta wstydem z owego występku przybrała żałobę.
Widziano ją jak w czarnym stroju i z pękiem maków przemierzała imperium szukając porwanej córki Prozerpiny.
Niestety na próżno.
Ustała w poszukiwaniach dopiero wówczas, gdy nimfa Aretuza poinformowała ją, że córkę porwał Pluton, czyniąc z niej żonę i królową piekieł.
Oprócz Prozerpiny tylko jednego człowieka darzyła Cerera miłością.
Był nim Jazjon, zwykły śmiertelnik, o którym w Odysei Homer pisze: ”...Tak Demeter (łac. Cerera) o pięknych warkoczach, idąc za swoim sercem dzieliła z Jazjonem miłość i łoże na niwie już dwukrotnie zaoranej...” (aluzja do kochanków – Jowisza i Neptuna).       
Augustus był pod wpływem kamienia sard (także chryzolitu).
W starożytności kamień ten (sardius) był niezwykle wysoko oceniany a przez niektórych otaczany szczególną sympatią.
Służył do wyrobu ozdób, w tym wisiorków i zausznic, ale głownie pierścieni, których znak (wyobrażenie, herb, monogram) odciśnięty w wosku służył zamiast pieczęci.   
Według Pliniusza „... żadnego drogiego kamienia nie używali starożytni powszechniej...”.
Za najcenniejszy uznawał Pliniusz kamień żółtawobrunatny znaleziony w Sardes stolicy antycznego królestwa Lidii, słynącego z olbrzymich bogactw (Krezus) a także z obróbki kamieni i wyrobu pięknej biżuterii.
W swoim opisie kamienia i jego właściwości Pliniusz wymienia też inne miejsca występowania i rożne jego odmiany w tym m.in. sard czerwony, dinum oraz sard wyraźnie przezroczysty, „... który się srebrnymi blaszkami podkłada”.
Wyobrażeniem miesiąca Sierpnia była postać nagiego mężczyzny, który zanurzając usta w szerokim naczyniu, szuka ochłody i gasi pragnienie.
Nad głową postaci widoczny półkoliście rozłożony wachlarz z pawich piór, symbolizujący czynność schładzania.
W późniejszych wyobrażeniach Sierpień odziany jest już w szaty o barwie ognistej oraz z wieńcem z róż i jaśminów na głowie.
Warujący przy nodze pies ma wskazywać, iż jest to czas kanikuły, podobnie jak znak Panny z kłosem w ręku, który objaśnia, że jest to pora żniw i zbioru plonów.
W północnej Italii alegorycznym przedstawieniem Sierpnia, zamiast postaci mężczyzny był często olbrzymi orzeł uczący swoje dzieci trudnej sztuki latania.
To przedstawienie miało pokazywać jak trudny jest wychów orłów, że od założenia gniazda i złożenia jaj, co następuje zwykle wczesną wiosną, musi upłynąć aż sześć miesięcy, by młode orlątka  zostały przez rodziców wyprowadzone z gniazda – zwykle w miesiącu Sierpniu.
http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1043
http://images.elfwood.com/art/a/n/anders...eridot.jpg
Birthstones - Peridot" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#10

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Wrzesień (łac. September)– kamień szlachetny – szafir (wierność, skromność, nadzieja)
Jak już wspominano w systemie kalendarzowym Romulusa Rok rzymski składał się z dziesięciu miesięcy.
Miesiącem siódmym był wrzesień, stąd łacińska nazwa September.
Miesiąc pozostawał pod wpływem szafiru (sapphirus), kamienia symbolizującego wierność i skromność ale także czystość, lojalność, rozwagę, tęsknotę i nadzieję.
W czasach antycznych łacińska nazwa sapphirus nie zawsze oznaczała niebieski korund; nazwą tą określano również wiele innych minerałów o niebieskiej barwie czego przykładem może być lazuryt.
Stąd nieadekwatność wielu opisów podawanych przez znawców kamieni zarówno antyku jak i średniowiecza oraz wątpliwości czy skuteczność w działaniu kamienia odnosi się do jego substancji czy też jego barwy?
Arystoteles, Pliniusz a za nimi różni pisarze Średniowiecza w tym np. Albert Wielki (XIII wiek) opisują szafir następująco: „...jest kamieniem bardzo sławnym, w większości pochodzącym ze Wschodu, z Indii...
Znajdowany jest też w kopalniach Prowansji ale nie jest tak cenny, bowiem kolor jego jest przezroczysto-niebieski jak czyste niebo, podczas gdy barwa szafirów orientalnych nie jest całkowicie przezroczysta, lecz zawiera małe, białe chmurki.
Można powiedzieć, że substancja tych kamieni jest podobna do mrocznych chmur ale dobrze przepuszczających światło...”
Tenże autor, jak też Tomasz z Brabancji (XIII wiek), Marbod (XI wiek) i inni, a nawet żyjący w czasach Nerona Diskorides, zgodnie stwierdzają, iż jest saphirus skutecznym lekiem na bóle głowy, gardła i języka, a włożony do oka usuwa brud.
Mówią także, że kamień ten wzmacnia ciało, chłodzi wewnętrzny żar i uwypukla zmysł dobroci, a u wielu wzmaga pobożność i chęć poświęcenia się Bogu.
Opiekunem Miesiąca był Wulkan, tenże, którego Junona opiekunka Czerwca – jak pisał Homer – morzu oddała na wieczne zatracenie.
Wulkan jednak ocalał a nawet, według ks. Skargi, został przyjęty w poczet bogów, mimo iż wcześniej za drobne przewinienie został przez Jowisza strącony z nieba na ziemię.
Pisze: „... atoli za wstawieniem się Bachusa powrócił do nieba, pojednał się z Jowiszem i za jego wolą ożenił się z Wenerą, najpiękniejszą ze wszystkich bogiń, jak Homer zaświadcza (Iliada), albo, jak piszą inni, z boginią Wdzięku, najurodziwszą z pośród trzech Gracji...”.
W tym miejscu czyni ks. Skarga, pamiętając o brzydocie Wulkana, następującą uwagę: „...Niebezpieczno jest mężowi mieć piękną żonę, nie dlatego, iż trudno się miłośnikom opędzić ale, iż bardzo rzadko trafia się aby była powolną i skromną.
Dlatego młodzi powinni w małżonce szukać takiej urody, jaką sami mają.
Miło jest wprawdzie mieć za małżonka Adonisa i Parysa, ale trzeba by być Wenerą albo Heleną...”
Z mitologii antycznej wiemy, że Wulkan był znany nie tylko z powodu swojej brzydoty, ale przede wszystkim ze względu na niezwykły talent i wspaniałe dokonania w sztuce kowalskiej.
Jego to ręką był bowiem zbudowany pałac miedziany gwiazdami zdobiony, zwany pałacem Słońca, wspaniała zbroja i tarcza Achillesa, berło Agamemnona, wóz Heliosa, złoty naszyjnik Hermiony (Harmonis) oraz wspaniały diadem, przez Dionizosa podarowany Ariadnie w prezencie ślubnym.
Według Diodora Sycylijskiego, autora 40 tomowego dzieła o nazwie Bibliotheke, to właśnie Wulkan...pierwszy nauczył ludzi robić naczynia z żelaza, miedzi, złota i srebra a także z mieszaniny tych i innych kruszców oraz używać do tego celu specjalnego ognia...
Podobnie sądzi też Cycero, choć w swoim dziele De Natura Deorum wspomina o czterech Wulkanach.
Najstarszy, jak twierdzi, był synem Nieba, wzmiankowany w Piśmie Świętym jako Tubalkain,
Wulkan drugi to syn Nilu, za wynalezienie ognia królem Egiptu uczyniony,
Wulkan trzeci zwany bogiem ognia, syn Jowisza i Junony, wsławiony sztuką kowalską, w późniejszym okresie identyfikowany z Hefajstosem oraz Wulkan, syn Menaliusza, na wyspach Wulkańskich mieszkający.
W większości wyobrażeń Wulkan przedstawiany był jako mężczyzna dojrzały, z brodą, z włosami nieco zaniedbanymi, w połowie tylko okryty, z suknią spadającą do kolan, w czapce okrągłej i szpiczastej, trzymającego w prawej ręce młot w lewej obcęgi.
Nie było to jednak wyobrażenie Miesiąca.
Pierwsze rzeczywiste wyobrażenie zamiast młota trzymało zwijającą się jaszczurkę, która przed Miesiącem kładła naczynia przysposobione do winobrania.
W wyobrażeniach późniejszych postać Septembra została już uwieńczona winnymi liśćmi i ubrana w szkarłat.
W jednym ręku trzyma znak wagi przypominającej, że w miesiącu tym następuje zrównanie dnia z nocą, w drugim róg Amaltei (Róg Obfitości) pełny winnych wyciskające jagodę.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065">http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images2.fanpop.com/images/photos/8100000/Birthstones-rachel-anderson-fairy-and-fantasy-8141416-501-750.jpg">http://images2.fanpop.com/images/photos ... 01-750.jpg</a><!-- m -->
Birthstones - Sapphire - Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#11

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Październik (łac. October) – kamień szlachetny – opal (czystość, nadzieja)
Październik jest ósmym miesiącem Roku Rzymskiego (Romulusa) stąd jego nazwa October (łac. octo – osiem).
Przez krótki okres czasu miesiąc ten nazywano Domicius, na cześć cesarza Domicjana, który w początkowym okresie panowania rządził sprawnie i odnosił sukcesy.
Z czasem jednak, gdy rządy jego zaczęły przypominać rządy Kaliguli – terroru, mordów i prześladowań, w wyniku spisku został zamordowany a imię jego, zarządzeniem senatu, usunięte z tablic i monumentów.
Przywrócono także pierwotną nazwę miesiąca.
October pozostawał pod opieką Marsa.
Jego wyobrażeniem była postać myśliwego z zającem przy nogach, ptakami nad głową i olbrzymią stągwią na wino.
Z czasem postać myśliwego wieńczono dębowymi liśćmi, jako, że opadają najpóźniej.
Szaty Marsa miały barwę jasnoczerwoną, ponieważ jak twierdzi Witrawiusz (I wiek przed Chr.) „...zieloność liści czerwienieć zaczyna”.
Przydawano też Marsowi znak niedźwiadka, który wg jednych miał wyobrażać Marsa w konstelacji gwiazd, wg innych dla przypomnienia, że jest to miesiąc, w którym odmienność aury może powodować liczne chorobowe przypadłości.
Również znak pługa był przypomnieniem, że jest to czas sposobienia ziemi pod uprawę nowych płodów.
Oczywiście wyobrażenia Marsa jako opiekuna Miesiąca nie mogło być takie samo jak Marsa boga wojny.
W tych ostatnich wyobrażeniach Mars ma postać człowieka w przyłbicy, z dzidą i tarczą, nago lub w szacie albo też w płaszczu.
Niekiedy zamiast dzidy ma w ręku laskę a na piersiach puklerz z głową meduzy.
Często też przedstawiany jest – sam lub z woźnicą – na bojowym lub myśliwskim rydwanie ciągnionym przez dwa bystre konie.
W mitologii antycznej przedstawień Marsa było wiele.
Według Diodora i Higina pierwszym był Belus, król Babilonu, wynalazca broni i sztuki szykowania wojsk do boju, Mars drugi to król Egiptu, trzeci – Odin, był królem Traków, za swoją waleczność
Mars Hyporboreus zwanym, czwarty był Marsem Greków, piąty to Mars Latynów, ten sam, który uczynił westalkę Reę-Sylwię (gr. Rheia) matką Rema i Romula (według klasycznej wersji założycieli Rzymu).
Miesiąc pozostawał pod wpływem opalu, kamienia symbolizującego czystość i moc jasnowidzenia i przepowiadania przyszłości, a także chroniącego ich właścicieli przed chorobami i cierpieniem, bowiem ucieleśniają ducha Prawdy.
Wierzyli, że opale pochodzą wprost z nieba (najprawdopodobniej z planety Marsa), skąd spadają na ziemię wraz z błyskawicami, i którym właśnie zawdzięczają swoje piękno.
Opale znane były starożytnym już od II wieku przed Chr.
Ich nazwę wyprowadzono z gr. opallios, będącego połączeniem dwóch wyrazów starogreckich oznaczających „wzrok” i „zmiana”, co zapewne oznaczać miało: widzieć zmianę, w domyśle barwy.
Bo rzeczywiście tylko w opalach, dzięki cudownemu zjawisku opalizacji, może wystąpić równocześnie, w jednym kamieniu, tak wiele barw.
Rzymianie nazywali opal dla jego nadzwyczajnej piękności cupid paederos – dziecko piękne jak miłość, a jeden z późniejszych pisarzy poświęcił im następujący poetyczny opis: „...kiedy natura skończyła malować kwiaty, barwić tęczę i ubarwiać upierzenie ptaków, strzepnęła ona wszystkie swoje barwy ze swej palety i zamieniła je w opale...”
Czy opis ten nie mówi o opalach jako o cudzie natury?
Dla wielu ów cud natury wart był najwyższych poświęceń.
Zobaczmy co na ten temat pisze Pliniusz, wspominając Noniusza (Sefius Nonius) i jego uwielbienia dla tego kamienia:„...i mamy w tym kamieniu zamkniętą historię.
Do dziś dnia istnieje bowiem jeszcze ów drogi kamień (opal), za którego przyczyną od Antoniusza został wygnany z kraju Noniusz senator... tenże uciekając z całego swego majątku uniósł ze sobą pierścień, którego na 20000 mln sestercjów (5000 denarów) oceniano.
Dziwna jest dzikość i zbytek Antoniusza, iż dla jednego drogiego kamienia wygnał z kraju Noniusza, ale nie mniej dziwny jest upór tegoż Noniusza, który przyczynę swego wygnania tak mocno ukochał; gdy nawet dzikie zwierzęta ucięte części ciała zostawiają, jeśli wiedzą, że dla nich mogą się wystawiać na niebezpieczeństwo...”
Uwielbienie dla opali trwało wieki.
Niełaskawy był dla nich tylko wiek XIX a sprawił to szkocki poeta i powieściopisarz sir W. Scott, który stworzył powieść (Anne of Geierstein), w której realizm przeplata się z fantastyką i tajemniczą nastrojowością.
W utworze tym powiązał ludzkie losy i ich nastroje z tajemniczym zachowaniem się opali.
Personifikując cechy opali i przypisując im diabelską moc sprawił, że literacką fikcję zaczęto przyjmować jako rzeczywistość.
Gwałtownie spadło zainteresowanie opalami, a wiele cennych okazów zniszczono.
Tak to geniusz jednego człowieka, w sposób niezamierzony, może zniszczyć cud natury.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065">http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images.elfwood.com/art/a/n/anderson/birthstones_opal.jpg">http://images.elfwood.com/art/a/n/ander ... s_opal.jpg</a><!-- m -->
Birthstones - Opal" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#12

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
Listopad (łac. November) – kamień szlachetny – topaz (wierność)z innych źródeł, cytryn....
  Listopad jest dziewiątym miesiącem Roku Rzymskiego, stąd nazwa November (łac. novum).
Opiekę nad miesiącem sprawowała Diana, staroitalska bogini łowów, lasów, gór i księżyca, siostra Apollina, córka Jowisza i Latony, przez wielu utożsamiana z grecką Artemidą.         
Mitologia antyczna wymienia kilka bogiń o tym imieniu.
Według Cycerona pierwszą z nich była córka Jowisza i Prozerpiny, matką skrzydlatego Kupidyna, drugą córka Jowisza i Latony zaś trzecią – córka Apisa i pięknej nereidy Glace.
Jednak tylko Diana Jowisza i Latony, podobnie jak jej brat Apollo odbierała cześć boską i to w różnej postaci, jako: Diana Ziemi, Diana Księżyca, tytanka Feby na niebie (pierwsza bogini wyroczni delfickiej) albo Hekata (bogini ciemności ) w piekle.
Poeci dawali jej trzy głowy: głowę konia, niewiasty i psa, albo też byka, psa i lwa.
Istniało też przekonanie, że Diana, która urodziła się tuż przed Apollinem pomagała matce  przy porodzie brata, a mając świadectwo bólu jakiego ta doświadczała przy porodzie, uprosiła Jowisza by pozwolił jej wraz z siostrą Minerwą pozostać w dziewictwie.
I prawdopodobnie wytrwałaby w tym postanowieniu, gdyby nie Endymion, prosty pasterz,  którego – jak pisze Owidiusz „...piękne oczy i miła postać sprawiły, iż nie mogła pozbyć się miłości...”; tenże pisze, że dostęp do Diany (oczywiście wbrew jej woli) miał jeszcze Jowisz przybierając postać białego barana oraz równie piękny jak Endymion, bóg winnic i ogrodów Priap  (Priapus) przybierając postać białego osła.

Czerwony topaz
  Kult Diany, podobnie jak Marsa, rozpowszechniony był w całym antycznym świecie, stąd mnogość świątyń, posągów i wyobrażeń.
Zwykle przedstawiana był w stroju myśliwskim, z włosami w tyle zawiązanymi, z podwiniętą szatą, z sajdakiem na ramionach i psem przy nodze; jej prawa pierś była odkryta a nad głową wyobrażenie półksiężyca.
Zawsze otoczona była gronem nimf nad którymi górowała wzrostem.
  Kult Diany nie mógł się obyć bez świąt odprawianych na jej cześć.
Było ich wiele, jednak do najważniejszych należały Diamastigosia odprawiane w miesiącu listopadzie.
Był obyczaj, aby w tym miesiącu, na ołtarzu Diany, poddawać młodzież a nawet dzieci chłoście.
Początkowo były to dzieci znakomitych rodów, z czasem również dzieci niewolników.           
Według Likurga smaganie miało hartować młodzież i przygotowywać ją do znoszenia bólu i cierpień, dlatego wiele matek nie tylko nie wykazywało najmniejszej oznaki współczucia  ale raczej zachęcało swe pociechy do cierpliwego znoszenia chłosty.
  Wyobrażenie Diany jako opiekunki Miesiąca znacznie różniło się od przedstawień świątynnych, kultowych.
Auzoniusz przedstawia Dianę na podobieństwo kapłanek Izydy, sławnej bogini Egipcjan, a więc z ogoloną głową i ubraną w płócienne szaty.
Postać wspiera się na ołtarzu, na którym leży głowa kozy, zwierzęcia poświęconego Izydzie, w ręku trzyma sistrum (instrument perkusyjny w formie grzechotki).
W późniejszych przedstawieniach November jest już odziany w szaty o barwie zwiędłych liści, jedną ręką wspierając się na znaku Strzelca (pora ostatnich łowów), w drugiej trzymając róg obfitości, z którego wypadają różne korzenie, ostatnie dary ziemi.
  Kamieniem szlachetnym Miesiąca był topaz.
W czasach antycznych i później aż do połowy XIV wieku nazwa topaz (topasion) oznaczała kamień pochodzący z wyspy topazos (obecnie św. Jana) na Morzu Czerwonym, którym  prawdopodobnie nie był topaz ale oliwkowozielony oliwin (niem. chryzolit, ang. peridot).   
Autorzy antyku (Arystoteles, Teofrast, Pliniusz) wymieniają dwie jego odmiany: prasoides (praz) i chrysopteros (złote skrzydło) którym prawdopodobnie był ciemnozielony oliwin albo zielony heliotrop.
  Wczesnośredniowieczny topasion to również nie topaz a żółty kwarc i praz albo markasyt i żółty piryt, często obrabiany w formie wklęsłych luster służących do rozpalania ognia.
Ta wieloznaczność znaczeniowa była przyczyną nieadekwatności różnych opisów pisarzy antyku i średniowiecza (Pliniusz, Theofrast, Agricola, Albert Wielki i in.).
Nie mniej w tradycji i piśmiennictwie dawny opis kamieni pozostał; podobnie jak opis jego właściwości magicznych i leczniczych.
Na przykład Albert Wielki podaje: „...Stwierdzono przez doświadczenie, że jeśli umieścimy kamień w gotującej się wodzie, woda przestaje się gotować tak, że można włożyć do niej rękę i wyjąć ją bez uszkodzenia...”.
A w innym miejscu „...Mówią, że kamień ten jest dobrym lekarstwem na hemoroidy i ataki obłąkania...”.
Ostatnie stwierdzenie pochodzi od Marbota (XI w.), który kopiując Historię Naturalną Pliniusza błędnie odczytał tekst – zamiast „odczuwa pilnik” zapisał „odczuwa księżyc”, co powiązało topasios z innymi kamieniami księżycowymi i obłędem, na który wg tradycji, wielki wpływ ma księżyc.
Dalsze odniesienia do Diany, bogini księżyca, było już tylko tego prostą konsekwencją i tak trwało wieki.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065">http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1065</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://images.elfwood.com/art/a/n/anderson/birthstones_citrine.jpg">http://images.elfwood.com/art/a/n/ander ... itrine.jpg</a><!-- m -->
Birthstones - Citrine" by Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz
#13

https://blogger.googleusercontent.com/im...0-1510.jpg
https://bjws.blogspot.com/2019/01/gettin...ly-by.html
Grudzień (łac. December)– kamień szlachetny – turkus (dostatek)z innych źrodeł, niebieski topaz....
December to dziesiąty miesiąc Roku Rzymskiego.
Za panowania cesarza Kommodusa, ostatniego przedstawiciela dynastii Antoninów, nazwę miesiąca December zmieniono na Amazonius czcząc w ten sposób, jak pisze Plutarch „... nierządnicę, którą tenże cesarz po amazońsku malować kazał”.
Po śmierci cesarza pierwotną nazwę miesiąca przywrócono.
    Miesiąc pozostawał pod opieką Saturna lub jego matki Westy.
Wiele mamy legend i przypowieści, a nawet zapisków historycznych, o tym staroitalskim bogu.
Jedna z nich, niestety dramatyczna, opowiada o tym, jak to Saturn, ojciec licznego potomstwa, powziąwszy podejrzenie, że jeden z synów będzie chciał pozbawić go królestwa, wszystkich nowonarodzonych pożerał.
Nie pomagały błagania zrozpaczonej Rhei (Cybele), matki dzieci; wreszcie użyła fortelu podając mężowi zamiast dziecka olbrzymi kamień pochodzący z jej własnego posągu postawionego na jej cześć w królestwie Pergamonu.
Kamieniem tym wg Plutarcha był turkus.
Tak więc dzięki matczynej miłości i użytemu fortelowi, z pośród wielu urodzonych przez Rheię synów uratowało się tylko trzech – Jowisz, Neptun i Pluton.
To wystarczyło jednak by przepowiednia się sprawdziła, bo oto przeciwko ojcu wystąpił Jowisz, a pokonawszy go wygnał z Olimpu.
Saturn uszedłszy szczęśliwie schronił się we włoskiej krainie Lacjum (Latium), gdzie zebrał rozproszonych po górach dzikich ludzi i ogłosił się królem.
Jak pisze Wirgiliusz swoje rządy sprawował Saturn mądrze i sprawiedliwie, a poprzez wprowadzenie równych praw dla wszystkich, dał ludzkości czasy niezwykle szczęśliwe, złotym wiekiem nazywane.
    Dla zachowania pamięci o tych szczęśliwych czasach ustanowione zostały święta zwane Saturnaliami, obchodzone co roku w miesiącu grudniu.
  Owej bajkowej opowieści o powszechnym szczęściu przeczy Plutarch (Plutarch z Choronei), wg którego strącony z nieba Saturn nie został królem Lacjum lecz został uwięziony w przestworzach i tam pilnowany przez legion diabłów.
  Przytoczona opowieść o Saturnie, powszechnie opisywana przez pisarzy i poetów antyku, może mieć sens dwojaki.
Z jednej strony uwiarygodnia kwestie wiary i wierzeń, ubarwia je i przybliża do losu zwykłych ludzi, z drugiej przybliża nam, współcześnie żyjącym, filozoficzne rozważania na temat czasu i przestrzeni.
Starożytni myśliciele legendę o pożeraniu własnych dzieci traktowali jak bajkę a jej sens odczytywali następująco: Saturn to rządca czasu, doglądający i decydujący o jego biegu.
Nazwany został Saturnem, nie dlatego, że pożerał własne dzieci ale dlatego, że pożerał czas a ściślej postępujące po sobie lata, bowiem jak dowodzili „... czas niesyty lat niszczy te wszystkie, które przechodzą (mijają)...”.
Postępowanie Jowisza nie było zatem, jak chcą tego poeci, zemstą na Saturnie, ale działaniem celowym, przemyślanym, polegającym na tym, aby bieg czasu nieco przyhamować.
Stąd poddanie Saturna „...biegowi gwiazd...”, które stały się jakby jego więzami.
Innymi słowy, uwięzienie Saturna, tej olbrzymiej planety to nic innego jak ograniczenie przez Jowisza jego niekorzystnego wpływu na Ziemię.
Saturn nie był bogiem lubianym ani szczególnie honorowanym przez ludzi antyku, przede wszystkim dlatego, że domagał się krwi ludzkiej jako ofiary.
Niemniej miał wiele świątyń, z których najsławniejszą była świątynia pobudowana przez Tullusa Hostyliusa, trzeciego króla Rzymu, na zboczu wzgórza kapitolińskiego.
Tu według Makrobiusza miał się znajdować skarbiec złotych czasów Saturna.
Wewnątrz świątyni stał posąg bóstwa skrępowanego łańcuchami, które zdejmowano w grudniu, ponieważ jak mówi Apollodor „... płód ludzki w dziewiątym miesiącu przychodzi na świat...”
    Wyobrażeniem Miesiąca była postać niewolnika grającego w kości i trzymającego zapaloną pochodnię, będącą jednym z symboli Saturnaliów, które trwały kilka dni w dzień i w nocy.
W czasach późniejszych postać Miesiąca ubierano w czarne szaty i czapkę wolności zamiast wieńca na głowie.
W ręku trzyma znak koziorożca, w którego postać wstępuje słońce.                                   
Grudzień pozostaje pod wpływem turkusu.
Jego łacińska nazwa turchois została wyprowadzona w XII wieku i pochodzi od franc. turquoise – kamień turecki.
W starożytności ten piękny kamień miał różne nazwy.
Najczęściej wymieniana była łac. nazwa calais lub callaina, z których, w późniejszym okresie powstała synonimiczna nazwa turkusu – kalait.
W Egipcie turkus nazywano majkat, w Persji tiruse, dla Azteków był to xihuitl i in.               
O jego barwie i właściwościach leczniczych tak pisali starożytni:
„...Jest to kamień jasnym, błyszczącym kolorze, jak gdyby mleko wniknęło do niebieskiej farby i podniosło się przezeń ku powierzchni.
Mówią, że zachowuje wzrok i chroni osobę noszącą go przed wielkimi nieszczęściami...”       
  W rzeczywistości barwa turkusu może być błękitnoniebieska, zielonawoniebieska lub jabłkowozielona.
Znany jest też tzw. Turkus pajęczynowy, wyglądem przypominający wzorzystą koronkę, którą tworzą czarne lub brązowawoczarne delikatne użylenia matrycy.                             
W czasach przeszłych turkus wykorzystywany był głównie jako klejnot-ozdoba lub jako talizman; rzadziej jako materiał inkrustacyjny i rzeźbiarski.
Był ulubionym kamieniem mieszkańców Egiptu i Dalekiego Wschodu.
W Egipcie ozdoby z turkusu znane już były ponad 1500 lat przed Chr.
Tu też pojawiły się pierwsze kopalnie tego pięknego kamienia rozciągające się na obszarze ok. 1000 km2 wzdłuż linii brzegowej zatoki Sueskiej, niestety obecnie prawie całkowicie wyeksploatowane.
Pozostały tylko licznie zachowane groty zamieszkiwane przez pracujących tam robotników a także nazwy kopalń, jak na przykład ta, położona na Sarabit al-Chadim, w niewielkiej odległości od antycznej świątyni bogini Hathor, często nazywanej boginią turkusu.
  Jej to poświęcano najpiękniejsze okazy, które jeszcze dziś są znajdowane w miejscach świątynnych lub grobowcach faraonów.
Czy są one tak piękne jak kilka tysięcy lat temu?
Niestety nie, bowiem ich piękna błękitnoniebieska barwa stała się zielonawą, wskutek częściowej utraty wody.
Tak Saturn pożerający czas odcisnął swoje piętno na kamieniu Miesiąca
http://polskijubiler.com/pokaz.php?id=1077
http://images2.fanpop.com/image/photos/1...01-750.jpg
Birthstones - Blue Topez - Rachel Anderson

[Obrazek: attachment.php?aid=68916]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości