Karty - wolicie mat czy błysk?
#23

No właśnie, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził Oczko
Prace Marchettiego zupełnie nie trafiają w mój gust i pochwalam próby zrobienia czegoś lepszego Rotfl Tyle tylko że to "lepsze" jest bardzo subiektywne i co dla mnie "lepsze", dla innych może być "fuj!". Musisz się więc zdać w dużej mierze na własną intuicję...
Ja chciałam tylko powiedzieć, że przy kupnie talii kieruję się bardziej ilustracjami, niż ich wykończeniem, w zasadzie jak się zakocham w obrazach, to w ogóle nie myślę o tym, czy są polakierowane, czy foliowane... Choć folia pewnie jest gorsza, bo się mogą karty rozwarstwiać, a cieńszy papier=bardziej giętki, więc może mniej podatny na przypadkowe zagięcia?
Co do formatu, to takie większe są po prostu mniej poręczne, a nie zawsze mam dostęp do wystarczająco dużej przestrzeni. Z drugiej strony przy małych kartach słabo widać obrazki. Dla mnie najlepszy byłby format wypośrodkowany, czyli 7x12, jak wspomniałeś. Ramki lubię obcinać, bo lepiej mi się wtedy z kartami pracuje Uśmiech
Jeśli kupuję talię, to z zamiarem użytkowania jej, nie kolekcjonuję dla samego posiadania, dlatego raczej bym się nie skusiła na wersję kolekcjonerską.
Odpowiedz
#24

Jeśli chodzi o moje upodobania, kluczowy jest wygląd samych przedstawionych na karcie wizerunków, wiadomo, natomiast z aspektów technicznych nie lubię sztywnego, grubego papieru - np. papier z "Mary-el tarot" - powlekany folią, błyszczący, bardzo sztywny - folia odchodzi, karty się "rysują", do tego duży format (8,5cmx14cm) przy tym papierze powoduje, że karty są ciężkie (w stosunku do innych posiadanych przeze mnie talii) i robienie ciągiem kilku rozkładów po prostu jest męczące Oczko
Najbardziej lubię miękkie karty, lekkie i wygodne w tasowaniu. Co do wielkości, odpowiada mi standardowy format oferowany przez Lo Scarabeo, ale zdecydowanie bez ramek.
Posiadam jedną talię wydaną na papierze typowym dla najtańszych kart do gry - papier jest miękki, błyszczący, niewątpliwie każdy kojarzy - nie wiem jak wygląda precyzyjny kolorowy druk na papierze takiej jakości, ale dla mnie ten papier swoją trwałością i odpornością na łapanie brudu bije wszystkie inne "porządne" gatunki. Dla mnie najbardziej przyjazny. Lo Scarabeo np. różne talie produkował na różnym papierze, ale większość z nich łapie brud, który tworzy czarne kuleczki (na białych ramkach - zmora). Jeżeli już, to wg mojego uznania najlepszy jest papier z "Tarot of Lombardy", na takim samym papierze mam "Morgan-Greer" włoską wersję: papier jest błyszczący, sztywny ale nie "kartonowy", nie wydaje się powlekany jakąś specjalną folią, która mogłaby odchodzić.
Bardzo przyjemny jest też papier z drugiej edycji "Vicotrian Romantic Tarot", mocny mat, papier cienki i umiarkowanie sztywny, ale dla mnie złocenia to przesada.

Nie podoba mi się podpisywanie kart, zwłaszcza eksponowanie tego niepotrzebnie, tak jak ma to miejsce w Maroon Tarot - słownie cyfra i kolor. Wolę wersję najbardziej lakoniczną z możliwych, tzn. WA oznaczane po prostu rzymską i małe arabską + symbol koloru (nawet bez podpisu).

Aha, też zdecydowanie nie poszukiwałabym "kolekcjonerskiej edycji", kupuję karty po to, by z nich korzystać Oczko

No i właśnie, jak we wszystkim - i tu nie ma uniwersalnego "typu urody", ciekawie się ujawnił ten przekrój indywidualnych gustów 8-)
Odpowiedz
#25

(18-02-2015, 14:40)Beata napisał(a):  To ja sie wypowiem jako pierwsza: ja od zawsze lubię talie błyszczące, lakierowane, o intensywnych barwach. Moje karty muszą być więcej niż przyjemne dla oka, aczkolwiek niestety wszystkie mają tą samą wadą - są piękne ale... niestety nietrwałe, bardzo szybko się niszczą i trzeba często je zmieniać... ale to wybór serca nie rozumu, więc tym którzy chcą mieć talię na lata stanowczo nie polecam takich kart.

Też lubię takie talie najbardziej Uśmiech
Odpowiedz
#26

Ja posiadam wyłącznie talie matowe, z czego jedna z nich bardzo się zdziera. Gdzieniegdzie występują małe przetarcia w postaci białych plamek. Czy zdarza się to również w kartach lakierowanych?

Co się zaś moich upodobań tyczy to pastelowe kolory o wiele bardziej do mnie przemawiają. Nie lubię bardzo krzykliwych kart. Dla przykładu taki Tarot Snów w ogóle mi nie odpowiada, wydaje mi się nieco kiczowaty...
Odpowiedz
#27

Na razie nie mam na żadnej talii takich przetarć, choć przez to że używam na zmianę wielu talii, to nie są one tak intensywnie eksploatowane... na pewno inaczej by to wyglądało gdybym używała tylko jednej lub dwóch talii... Natomiast zauważyłam dość częsty problem, jeśli chodzi o niewielkie przetarcia/odpryski lakieru na samych brzegach kart... i nie jest to moja wina, lecz producenta - kwestia wnikająca z jakości nadruku bądź też sposobu cięcia kart. Po prostu zdarzają się talie, gdzie już takie minimalne ubytki farby na brzegach występują od nowości i z czasem się dodatkowo powiększają... może to dotyczyć całej talii, lub też tylko części kart... zdarzają się np. talie, gdzie taki problem występuje na wszystkich kartach, ale tylko z jednej strony (np. u dołu kart). Tak mam na przykład w pięknej talii, którą kupiłam w zeszłym miesiącu - Arcanum Tarot... pomimo mojego delikatnego traktowania, na większości kart u dołu porobiły się minimalne przetarcia farby... tak więc moim zdaniem jest to "zasługą" złego przycięcia kart z jednej strony...

Wydaje mi się, że karty matowe są bardziej odporne na takie drobne odpryski na brzegach, natomiast karty błyszczące są nieco bardziej odporne na ścieranie całej powierzchni... choć oczywiście zależy to również od jakości wydania... Na ścieranie ma też wpływ sposób tasowania kart - np. to czy mocno je wyginamy w czasie tasowania, albo czy tasując trzymamy talię w ręce dość luźno czy też ściskamy karty mocno, a tym samym powodujemy że mocniej trą o siebie. Osobną kwestią są brzegi - wiadomo, jeśli talia jest intensywnie i długo użytkowana, to nie ma siły, z czasem się zetrą...

Jeśli chodzi o srebrzenia czy złocenia brzegów kart, to z ich trwałością bywa różnie... nie ma się co oszukiwać, wcześniej czy później złocenia zawsze się ścierają, czasami jednak ścierają się niemal od razu, a czasami dopiero po dłuższym czasie.
Na przykład talie Marchettiego: w talii Boskiego Tarota złocenia szybko mi się przetarły, natomiast w Tarocie Snów i Illuminati trzymają się już lepiej... Srebrzenia w talii Silver Witchcraft i złocenia w Mistycznym Tarocie Marzyciela trzymają się natomiast całkiem dobrze. Tak Tak czy inaczej wiem jednak, że gdybym używała tych talii cały czas, to po złoceniach dawno nic by już nie zostało. Oczko

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#28

Lubię mat i grube ze względów praktycznych, ale trwałość i tak zależy od np. laminowania, plastikowania i innych powłok zabezpieczających papier. Bardzo odporny na tasowanie jest Night Sun, ale i Tarot XIII, ten drugi jest plastikowany. Często robię zdjęcia rozkładów na swojego bloga z lampą błyskową, a nawet wieczorem przy lampce biurkowej i kurczę nie da się, na błyszczących zawsze zostaje jakieś prześwietlenie, czasem muszę czekać do rana na światło dzienne. Już nawet zaczęłam kombinować z podkładaniem kartki papieru pod lampę, bo regulacja samej lampy nic nie daje Rotfl
Jak na razie najgorzej mi się starł Illuminati na cieńszym papierze (mat, niezłocony i bez ramek), chyba, że mam jakiegoś fejka, chociaż logo Lo Scarabeo i QR kod są na pudełku.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości