Paraliż senny
#1

Witam.
Ostatnio miałam dość ciekawą rozmowę na ten temat z moimi znajomymi. Zapewne więcej w tym medycznego punktu widzenia, ale jak wytłumaczyć obecność zjawy.
Już tłumaczę. Mój znajomy zdradził nam, że już trzy raz w życiu doświadczył paraliżu sennego. Za pierwszym razem przestraszył się niesamowicie.
"To uczucie, gdy budzisz się w nocy i nie możesz się ruszyć. Cały czas jesteś świadom tego co dzieje się wokół ciebie, ale nie możesz nic zrobić.Czujesz niesamowity ciężar na klatce piersiowej, jakby ktoś przyciskał ją kolanami"
Ponoć udało mu się przekręcić głowę i dostrzegł jakąś straszną zjawę wpatrującą się w niego tuż obok jego twarzy. Mówi, że nigdy w życiu czegoś gorszego nie przeżył. Ponoć w myślach trzeba narysować pentagram odwrotnie, wtedy zjawa znika. Nie wiem ile w tym prawdy, ale słyszałam o paraliżu sennym i o tym, że każdy widzi taką zjawę.
Jak to wytłumaczyć? Czy to jakaś chwilowa dysfunkcja mózgu?
Pytam o Wasze doświadczenia, bo sama nigdy czego takiego nie przeżyłam i nie chciałabym.
Odpowiedz
#2

Ja to miałam, tylko u mnie to wyglądało w ten sposób, że miałam że tak powiem.. świadomy sen. Leżałam sobie na łóżku i oglądałam film i o dziwo dokładnie to samo mi się przyśniło, tylko ze do mojego pokoju weszła mama, dziwnie się śmiała i taka powyginana była i weszła do mnie na łóżko i powiedziała, że jak się odwrócę to coś zobaczę, więc ja to zrobiłam i dokładnie w tym momencie miałam ten paraliż.. Potem jak się obudziłam to spojrzałam na telewizor i film dalej się kontynuował.. Dziwnie się poczułam i poszłam spać do mamy :p
Odpowiedz
#3

Znajoma farmaceutka mówiła mi, że naukowo tłumaczy się to chwilowym spadkiem magnezu i potasu. Ale sama w to powątpiewała.Ja doświadczyłam czegoś podobnego, chociaż wtedy nie spałam (no chyba, że zasnęłam z otwartymi oczami, albo sama nie wiem kiedy mi się przysnęło)- jako nastolatka leżałam na kanapie i oglądałam MTV, nagle poczułam że "coś" jest w drugim pokoju. Kanapa stała tak, że gdybym odwróciła głowę mogłabym zobaczyć co w tym pokoju jest. Problem w tym, że nie mogłam się w ogóle poruszyć, ani nie mogłam ruszyć głową, ani ręką, co "najlepsze" nie widziałam również jakby na jedno oko, więc operowałam tylko jednym i chcąc bardzo zobaczyć o co chodzi widziałam jedynie swój nos no i oczywiście to co po mojej prawej stronie i przede mną. To było straszne, nie mogłam ruszyć nawet palcem u nogi. A to "coś", jakaś siła okropna tam było, ja czułam się tak jakby tam szperało, a mnie trzymało i nie chciało puścić. Podobno to tzw. zmora. Mi akurat wtedy pomogła żarliwa modlitwa. Wtedy stopniowo zaczęło puszczać. Co ciekawe kątem "sprawnego" oka widziałam dokładnie co się dzieje w telewizji... Miałam potem problem żeby wstać do pozycji siedzącej, wstawałam delikatnie i po oparciu kanapy, potem długo nie mogłam wstać, jakbym miała jakiś cięzki głaz na sobie, albo jakbym sama była "skamieniała". Czy to było w pełni wytłumaczalne zjawisko (spadek potasu/magnezu) czy zjawisko paranormalne nie wiem, ale nie chciałabym drugi raz tego doświadczyć. Co najgorsze miałam nieodparte uczucie, że to robi mi bliska zmarła osoba, ale po co? do tej pory nie wiem... być może to tylko efekt zmęczenia, jakiś "błąd" systemu (umysłu), a być może coś więcej..
Wcześniej w tym pokoju były juz jakieś zakłócenia elektryczne- samo włączało się radio (ale to mogły być zwarcia jakieś), spadały kasety z półki... (ale to może od drgań głośnika, wieża sama się czasem wtedy pogłaśniała, ale ja to sobie teraz tłumacze jakimś zwarciem po prostu Uśmiech )
Odpowiedz
#4

Mi tez pomogla modliwta, zawsze podczas tego paraliżu odnawiam modlitwę i schodzi..
Odpowiedz
#5

w temacie paraliżu sennego i pojawiających się zjaw polecam dokument "The NIghtmare" Rodneya Aschera. Niektóre momenty nieźle przerażają.

Ogólnie temat mega ciekawy i obecny w różnych kulturach bardzo do siebie odrębnych, a mimo tego opisywane "zjawy" prawie zawsze są do siebie podobne.

W Tajlandii i paru innych państwach Azji Płd-Wsch wierzą, że za paraliż senny odpowiedzialne są duchy - w przypadku Tajlandii ten duch to Phi Am, czyli duch kobiety, która za życia straciła męża bądź kobiety która niedawno poślubionego męża zostawiła. Teraz szuka sobie nowego mężczyzny, siada w nocy na jakimś a ten odczuwa to jak paraliż i obecność mocy. Na obszarach wiejskich jeśli przytrafia się to mężczyźnie to zaczyna on sypiać z pomalowanymi ustami i kładzie damskie buty pod łóżkiem - najwyraźniej u nich paraliż dotyka częściej mężczyzn. Jeśli duch się objawia to w postaci czarnego stwora kotopodobnego. Wiem, że w wielu innych kulturach są podobne historie i niezmiennie mnie zastanawia czy to, że na całym świecie ludzie którym się to przytrafia widzą czarne postacie o zniekształconych kończynach albo zwierzętopodobne wynika z jakiś wewnętrznych lęków które żyją w podświadomości wszystkich nas czy z czego innego...?
Odpowiedz
#6

Witam. Podłączę się pod temat, ponieważ nie bardzo wiedziałam gdzie wpisać pytanie. Zjawy albo może zmory senne prześladują mnie od lat. Nauczyłam się nie bać tego i walczyć. Kiedy czuję, że coś zaczyna mnie dusić staram się rozmawiać w myślach z "napastnikiem" lub nawet szydzić z niego. Czasami zmawiam modlitwę. Zazwyczaj to pomaga i zmora znika, czasami atakuje mnie kilka razy w ciągu nocy. Ostatnio jednak coraz rzadziej.

Ok 4 miesięcy temu przytrafiło mi się coś zupełnie innego, czego nie mogę zrozumieć. Spałam, była noc ok 2. Poczułam jakby ciepło ust na czole i pocałunek. Dziwne to było zjawisko. Obudziłam się zapaliłam światło, sprawdziłam czy pies śpi na swoim posłaniu ponieważ nie wiedziałam co o tym myśleć. Po chwili położyłam się i próbowałam zasnąć, kiedy wchodziłam najprawdopodobniej w pierwszą fazę snu znowu na czole poczułam ciepło ust. Ta sama sytuacja. Ten pocałunek był bardzo realny. Nie miał nic wspólnego z erotyką. Przyjacielski, taki jak matka czasami całuje swoje dziecko.

Długo rozpamiętywałam to co się stało dlatego, że było to bardzo realne i nie sądzę aby mi się to śniło. Krótko po tym wydarzeniu wiele rzeczy w życiu zaczęło mi się sypać. Nieszczęście goniło nieszczęście i tak jest to dziś. Mam również wrażenie że padłam ofiarą wampira energetycznego. Urwałam z tą osobą kontakt. Było to stosunkowo nie dawno, więc nie odczuwam jeszcze żadnych oznak poprawy. Dodatkowo osoba ta zajmuje dużo miejsca w moich myślach i głowie co nie pozwala do wrócenia do równowagi. Jakbym nie mogła się od niej uwolnić.

Czy jest możliwe żeby te pocałunki było ostrzeżeniem, że niedługo moje życie zamieni się w pasmo nieszczęść ?

Czuję, że ten post nie za bardzo napisałam w temacie, ale nie wiem gdzie mogłabym go umieścić. Ewentualnie proszę moderatorów o przeniesienie.
Odpowiedz
#7

A mi się wydaje, że może ktoś Twój bliski zmarły do Ciebie przychodzi, może chce Cie odwiedzić, a może przed czymś ostrzec ?
Odpowiedz
#8

Też tak myślę właśnie, ta osoba od dawna mnie chroni, mieszkam w jej domu i krótko po jej śmierci czułam przez jakiś czas jej obecność.
Myślę, że nadal czuwa. Szkoda tylko, że wtedy kiedy się to stało nie skojarzyłam tego pocałunku jako ostrzeżenie. Chociaż długo to wszystko analizowałam. Nie wyciągnęłam odpowiednich wniosków i wpakowałam się w kłopoty, które notabene tak do końca nie są moją winą.
Nauczka na przyszłość - nie bagatelizować takich zjawisk albo lepiej nauczyć się odczytywać znaki Oczko
Odpowiedz
#9

Też kiedyś miałam z tym problem, ale wystarczyło zmienić ustawienie łóżka. Wcześniej stało pomiędzy drzwiami balkonowymi a drzwiami wejściowymi, tak "na wylocie". To nie było dobre ustawienie. "Czepiały" się mnie rożne dziwne rzeczy. Wychodzenie z ciała, paraliż, uczucie dotyku, głos, postać. Polecam przemeblowanie i oczyszczenie domu.
Teraz paraliż oznacza tylko koszmar z którego nie mogę się wybudzić i pojawia się tylko wtedy gdy krzywo śpię, uciskam rękę, mam poskręcany kręgosłup.
Odpowiedz
#10

Jestem szczęśliwa, że wpadłam na ten post, gdyż dowiedziałam się, ze inni doznali tego samego co ja, czego do tej pory nie umiałam nawet nazwać....paraliż senny...ciekawe. Raz w życiu mi się takie coś pojawiło i ma mam nadzieję, że nigdy więcej. Człowiek ma wrażenie, że wszystko widzi, czuje i przede wszystkim myśli, a nie może ruszyć żadną częścią ciała. Ja krzyczałam, ale oczywiście głos pozostawał we wnętrzu. Straszne doświadczenie!!! Potem długo myślałam, że to objaw jakiejś choroby, ale z czasem gdy się to nie powtórzyło, udało mi się zakopać je głęboko w zakamarkach mojej pamięci.
Odpowiedz
#11

Lunalicious bardzo interesujące wiadomości Oczko

Mój paraliż senny nasilił się od ostatniego roku, ze względu na zmianę pozycji, w której śpię - na wznak. Początkowo były to drobne, nic nie znaczące paraliże, teraz zaczeły pojawiać się mi różnego rodzaju halucynacje, z powodu niedotlenienia mózg, gdy następuje rozkurcz mięśni klatki piersiowej... dusze wdzierające się do mojego ciała, moja dusza walcząca ze złym demonem, który siedzi mi na klatce piersiowej, dźwięki i hałasy rodem z kultowego horroru "Suspiria"... Boi się Krzyk Jest to bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne, wręcz okropne doświadczenie... Ja ostatnio zaczęłam się modlić w myślach i powtarzać, aby to "zło" sobie odeszło.
Słyszałam, że najlepszym rozwiązaniem, w pozbyciu się tego nieprzyjemnego zjawiska jest po prostu zmiana pozycji podczas snu - czyli z plecków trzeba zrezygnować na rzecz spania na boku lub brzuchu.
Odpowiedz
#12

Ladi może masz powiększoną tarczycę albo coś nie tak z kręgosłupem szyjnym stad niedotlenienie. U mnie ta druga opcja.
Odpowiedz
#13

Wildwood myślę, że to przez kręgosłup, miałam problemy z szyjnym, piersiowym, który przechodził na łopatki, od przeciążenia, ale oczywiście nie posłucham i przez dzwiganie książek zerwałam nerw przyzebrowy :| dlatego za każdym razem po paraliżu, bola mnie mięśnie klatki piersiowej. Zobaczymy jak będzie ze zmianą pozycji Oczko
Odpowiedz
#14

Wiele o tym słyszałam,mój znajomy ,dostał kilka razy paraliżu sennego krótko po śmierci ojca.Obudził się w nocy z bólu,miał uczucie jakby ktoś siedział mu na klatce p[iersiowej- chłopak ma 26 lat....więc sprawy przedzawałowe raczej nie wchodzą w grę...
Ja z kolei kilka razy miałam uczucie jakby ktoś gilgotał mnie po nogach ,albo jakby coś mi po nich skakało....okropne uczucie wyskoczyłam z łóżka jak szalona...,myślałam ,że to mysz....fuj,a to jakieś takieś niestworzone rzeczy
Odpowiedz
#15

To ciekawe Dzina, ale przyznam szczerze, że nie chciałabym doświadczyć ów gilgotania Rotfl Ja od kilku lat spotykam się z uczuciem, jak ktoś muska mi włosy lub głaszcze po głowie - podejrzewam, że to mój dziadek Oczko
Odpowiedz
#16

Ja pytałam znajomego terapeutę o taki paraliż, ze względu na moją przyjaciółkę, mówił że jest to efekt stresu lub nerwicy... Moja mama mówiła, że to "zmora" Oczko
Odpowiedz
#17

Hej, miałam kiedyś podobne zdarzenie. Wiele lat temu. Zasnęłam i nagle obudziłam się z silnym wrażeniem, że nie jestem sama w łóżku. Nagle coś zaczęło mnie strasznie dusić. Poczułam ciężar na klatce piersiowej i silny uścisk na gardle. Nie mogłam się ruszyć. Kątem oka widziałam, że coś tam szarego siedzi obok mojej poduszki po prawej stronie i potwornie ściska mnie za szyję. Nie mogłam się ruszyć, byłam przerażona i bezwolna. Nagle dotarło do mnie, że jeśli nie zawalczę o siebie, to niechybnie zginę, że ten potwór zadusi mnie na śmierć. Jakimś nadludzkim wysiłkiem woli i wbrew paraliżującemu przerażeniu, wyciągnęłam lewą rękę w kierunku tej zmory i poczułam, że zatapia się w jakiejś paskudnej mazi. To było naprawdę obrzydliwe, jednak przemogłam odrazę i „zadusiłam” zmorę, która po moim „bohaterskim wyczynie” natychmiast zniknęła, a ja odzyskałam wszystkie siły i normalną zdolność ruchu. Serce waliło mi jak młot, krew pulsowała w głowie, ale byłam z siebie dumna… Jak pokonałam potwora z nie tego świata, to co mi tam ziemskie problemy! Oczko
Ale tak naprawdę, to sądzę, że wytłumaczenie mojej "przygody" jest bardziej przyziemne: https://portal.abczdrowie.pl/paraliz-senny

„Naszym celem musi być wyzwolenie się… poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury. ” A. Einstein
Odpowiedz
#18

Ja doświadczam paraliżu sennego właściwie regularnie oczywiście z różną intensywnością, ostatnio niestety często... Ciekawe jest teza, że zależy to od pozycji spania bo od jakiegoś czasu faktycznie częściej śpię na plecach. Nigdy jednak nie widziałam żadnych kształtów (dzięki Bogu), ale u mnie często jest to połączone ze świadomym snem.

Mogę Wam doradzić, że najlepszą znaną mi metoda wybudzenia się z paraliżu jest oddychanie bo tylko to jesteśmy w stanie kontrolować. Nigdy nie mogę poruszyć, żadną częścią ciała a zaczynam szybko oddychać i zazwyczaj po kilku sekundach mogę się wybudzić. Czytałam kiedyś, że jest to spowodowane tym, że nasz mózg odczytuje szybszy oddech jako aktywność tak więc możemy aktywować swoje ciało (i odzyskujemy nad nim kontrolę). Zdarzało się, że paraliż jest na tyle silny, że nie udawało mi się od razu wybudzić. Na początku panikowałam, ale teraz staram się uspokoić na kilka sekund i znów zacząć szybko oddychać, w końcu zawsze się udaje.

Pozdrawiam i życzę spokojnych nocyBuźki.
Odpowiedz
#19

Witam was, rownież podpinam sie pod temat, mi takie cos zdarzylo sie tylko raz w zyciu (na szczęście) ale pamietam do dzis... rzecz wydarzyła się kilklat temu...
Spałam, obudziłam się w swoim łóżku zdziwił mnie jednak fakt, że pościel w ktorej leżę to moja ulubiona pościel z dziecinstwa w myszkę miki (juz jej nie posiadam) leżałam na wznak i spojrzalam w prawo na okno był już dzień świeciło słońce, spojrzałam na lewo na zegarek była godzina 12 (w południe) wyprostowałam glowę na wprost i wtedy nagle poczulam jak coś przyciska mi klatkę piersiowa z ogromna siła tak ze nie moglam oddychac, bardzo powaznie sie wystraszylam poniewaz w pokoju był dzień i nikogo w nim po za mna nie bylo, nikogo nie widzialam na swojej klatce piersiowej a jednak czułam jakby ciężar na nim gniotl mi klatkę, chcialam sie ruszyc i uciec, nie moglam byłam sparaliżowana, krzyczałam w nieboglosy ... ale tylko wewnetrznie nie moglam otworzyc ust trwalo to dluzsza chwile, byłam pewna ze umre, dostalam ataku paniki walczyłam z tym bez slutecznie aż opadlam z sił.... nagle się obudzilam

Zlana potem, serce walilo mi jak młot, atak paniki nie ustał chcialo mi się płakac i poprostu przytulić do mamy ze strachu... ku mojemu zdziwieniu znow lezalam w poscieli w myszkę miki, spojrzalam na okno dzień, swiecilo słońce, spojrzalam na zegarek byla 12 w poludnie i juź wiedzialm co zaraz sie wydarzy ponownie poczułam tonę ciężaru na klatce piersiowej, wiedzialam już ze nie poradze sobie z tym, wiedzialam ze przez walke z tym opadne tylko z sił...poddałam się, coś uciskalo moja klatke piersiowa dusząc mnie, a ja czekalam na smierc, nie mialam siły fizycznej i psychicznej walczyc, czekalam az umre poprostu...
Bylo to tak straszne doswiadczenie, horror, brak mi slóów aby opisać strach jaki wtedy czułam.

I ponownie sie obudziłam atak paniki nie minął, strach, przetażenie, bezsilność mokra od potu patrzè na posciel a ona jest niebieska czyli taka w ktorej faktycznie wtedy spalam, kolor poscieli sprawil ze tym razem poczułam ze to rzeczywistość, spojrzalam na prawo na okno swiecilo słonce, szybko spojrzałam ze zegarek byla 12 w poludnie i wtedy wybiegłam z łóżka jeszcze w ataku paniki, slepo bieglam przed siebie i dobieglam do lazienki a tam sie popłakalam a wrecz poryczlam jal dziecko, nie moglam sie uspokoić to wszystko bylo tak realne, ze nie umialam tego oddzielić czy to sen czy to była rzeczywistosc.
Po jakimś czasie uspokilam sie, i mysle ze te pierwsze 2 obudzenia byly koszmarem sennym, a te trzecie rzeczywistym

Horror! Na szczescie nigdy juz mi sie to nie przydarzylo. Niewiem czy to paraliż czy zmora. Najwazniejsze ze nigdy sie nie powtórzlo...
Odpowiedz
#20

Mi się paraliże przytrafiają od czasu do czasu . Jakie wielki szczęście ze żadne zjawy się wtedy nie pojawiają !!!!!!!!! Ale w moim przypadku temu zjawisku towarzyszy zawsze bardzo głośny szum !!!!
Odpowiedz
#21

U mnie sprawy ze snami wyglądają trochę inaczej.
W wielkim skrócie napiszę,
1. normalny
2. mniej normalny (nic nie pamiętam) ale budzę się cala w siniakach
3. sny letargowe, gdzie niby śpię, ale wiem co się dzieje do o koła mnie w sensie widzę i słyszę.
4. sny tzw oobe, (opiszę dwa przypadki)

1. przypadek.
Jest to uczucie zarazem ekscytujące oraz męczące dla organizmu.
Ekscytujące dlatego, że widzę co sie dokoła mnie dzieje, słyszę jak zegar tyka, mogę czytać to co jest na ekranie monitora, mówić nie poruszając ustami i słyszeć swój głos.
Męczące dlatego, że po takim "śnie" czuję że organizm jest wyczerpany, jakby był ciągłym w stanie czuwania ale nie może się obudzić chociaż się "wrzeszczy" do siebie obudź się.
Wiemy przecież że nasz móżdżek nieustannie pracuje nawet we śnie...
polecam link:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_mozg_czlowieka_i_wyzsza_swiadomosc.html">http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalin ... omosc.html</a><!-- m -->
Wracając do tematu...
Moje odczucia w "tym stanie" są takie jak w słowach pewnej piosenki....
Cytat:Wyciągam dłoń i czuje jak
Gdzieś się oddala ten cały świat
Wszystko dokoła ma złoty blask
A ja jestem wolny jak rajski ptak
tylko na razie ta moja wolność ogranicza się do stania "jak kołek" patrzenia na wszystko i odczuwania to co mnie otacza i to co mi się śni. Doznania w takim stanie są odczuwane ze zmorzoną siłą, przynajmniej u mnie, głos zewnątrz jest głośniejszy i bardziej wyrazisty niż gdybym nie śniła, promienie słońca bardziej oślepiają niż kiedykolwiek, wiatr jest silniejszy i cieplejszy/zimniejszy.

2. przypadek (mniej przyjemny)
Tylko w sumie raz, zdarzył mi się taki "sen" po którym całą byłam poobijana fizycznie. Z reguły gdy jestem poobijana po takiej nocy nigdy nie pamiętam snów, a rano siniaki w miejscach w których nie powinno ich być... Ja na to patrzę w ten sposób, że my bronimy się przed czymś co próbuje nami zawładnąć. Jeden przypadek który pamiętam,bo to był sen który można porównać do snu na jawie i po którym się obudziła z silnikami i całą obolała. Późną nocą koło godziny drugiej spalam na zasadzie czuwania. Po chwili coś zaczęło ściągać mi kołdrę a potem ciągnąć mnie za nogi próbując zrzucić mnie z łóżka. I zaczęła się walka z czymś czego nie widziałam a czułam całą sobą. Próbowała krzyczeć lecz gardło byli tak ściśnięte że nawet szeptu nie mogłam z siebie wydobyć a łzy płynęły po policzkach. Całą walka trwała dobre pół godziny. A sceny z tego nazwijmy to snu widziałam jako widz i jako uczestnik walki...

"Wiedza nie jest jak moneta, która pozostaje w fizycznym znaczeniu taka sama, nawet kiedy służy do najhaniebniejszych handlów; jest raczej niby strojna suknia, która się zużywa, kiedy ją nosimy, chcąc się nią pochwalić."
Umberto Eco "Imię Róży"
Odpowiedz
#22

wiem, że takie sny zdarzają się ludziom. Ja po śmierci taty też miewałam takie paraliże senne... coś siedziało na mnie a ja za nic nie potrafiłam się zbudzić ... poruszyć ... ręką ... nogą ... nic .... niemoc. Nie mam pojęcia jak wracałam z tego snu ale wbiłam sobie do głowy, że absolutnie nie mogę spać na plecach bo wtedy to się pojawia.Miałam nawet tak, że wydawałam z siebie jakieś jęki ... masakra ... Byłam u lekarza bo miałam inne problemy zdrowotne i on uświadomił mi, że wiele jest zakodowane w naszej głowie i bardzo dużo stamtąd idzie, że należy zmienić troszkę myślenie, zmienić nawyki życiowe, popatrzeć w głąb siebie co się dzieje we mnie ... teraz wiem, że to bardzo pomaga choć również wiem jak życie czasem jest trudne i trudno sobie powiedzieć myśl tylko POZYTYWNIE.
Jeśli nawiedzają Cie jakieś zmory tudzież inne zjawy proponuje wybrać się na mszę św. właśnie w takiej intencji ... nie wierzyłam ... ale byłam widziałam ... i uwierzyłam, że są tacy ludzie którzy żyją z kimś w sobie i naprawdę chcą się tego pozbyć a to chyba nie łatwe ... straszny widok ...
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości