Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: 2:22
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witajcie,
Spałem sobie dziś dobrze i śniłem bardzo przyjemne sny. Najpierw o zawodach w polu razem z rodzicami. Potem planowałem uszycie stroju świętego Mikołaja, a na sam koniec mój ostatni sen. Bardzo sielski i spokojny. Dom starszej kobiety jakby hobbitki w bardzo pięknej, wiejsko - leśnej okolicy. Starsza kobiecina snuła opowieść o swoim życiu, o tym że chciała mieć syna i wuj dawał jej rady, aby szybciej jadła, ale ona zawsze jadła mało...nic mądrego, ale wszystko ze śmiechem. Wszyscy wesoło się krzątali i śmiali. Opowiadała to wszystko pewnemu ojcu i jego córce(zdaje się, że byłem obiema postaciami), którzy z jakiegoś powodu się u niej zatrzymali. Więc jak słyszycie bardzo sielski sen.
Ale w tej atmosferze gwaru i radości kiedy tak opowiadała nagle córka na coś wpadła, a ojciec zahaczył o drzwi i również upadł. W tym samym momencie u mnie rozległ się hałas. Okazało się, że upadła poduszka i uderzyła o metalową suszarkę wydając głośny hałas. Niby nic w tym nadzwyczajnego, ale po przebudzeniu się spojrzałem na godzinę i była 2.22.
Myślicie, że to miało jakieś znaczenie? Czy ot, zwykły zbieg okoliczności?
Ta godzina rzeczywiście zaskakująca... Nie wiem, ale ja wierzę w takie "znaki", choć najczęściej dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, o czym nas informowały. 
Sen o staruszce-hobbitce w chatce pod lasem brzmi jak baśń, opowieść fantasy. A wcześniej ten strój św. Mikołaja. Nawiązania do tradycji, ale też w związku z postacią, która ma taką baśniową, magiczną aurę. No i szyłeś ten strój. Nie byłeś Mikołajem, ale pewnie dopiero miałeś nim przez chwilę być, wcielić się w tę postać. A przecież Mikołaj jest w tradycji europejskiej kimś niezwykłym: oczekiwanym, przybywającym z odległej krainy, kimś, kto DAJE i niewiele oczekuje w zamian (wierszyk, piosenka, krótka rozmowa itp.)... No i staruszka, która snuje opowieści dziwnej treści (co ciekawe, Ty jesteś słuchaczem, a nawet kilkoma słuchaczamiOczko), a potem niespodziewanie zgrzyt: jakieś uderzenia i upadek - we śnie oraz ten hałas na jawie. Tak jakby bolesny powrót do rzeczywistości, zakłócenie tej baśniowej sielanki... A wszystko zaczyna się od snu o czasie spędzanym z rodzicami na jakichś zawodach. Myślę, że ta sekwencja snów sporo mówi o Tobie. O tym, jaki jesteś. Zobacz, tutaj jest naprawdę dużo tych elementów symbolicznych. 
Ale najciekawsze są te cyfry. Same dwójki. A czy Ty nie jesteś numerologiczną 2? Oczko
Ja też wierzę i się zastanawiam co to mogło oznaczać. Ja szyłem ten strój dla siebie i się zastanawiałem nad kolorem nawet.
Jestem numerologiczną 2 Uśmiech
Takie lustrzane godziny to podobno przekazy anielskie. Może po czasie okaże się co oznaczało
A jak układa się w Twojej rodzinie?
Sen o Mikołaju, dawaniu i braniu, bliskich osobach to może wskazówka by zobaczyć jak to się ma w reczywistości do relacji z rodziną? Ty jesteś 2 numeorlogiczna i ładnie pokazują się trzy dwójki - 6, która jest liczbą rodziny. Czy macie ok relacje, jak to wygląda zwłaszcza w ostatnim czasie? Czy równo dajecie i beirzecie energię?

Anielskie liczby odwołują się do synchronizacji czasu, anioły chcą Ci coś przekazać i może dotyczy to Twojej rodziny?
Powtarzające się liczby to częsty sposób komunikacji aniołów z nami i dobry sygnał, że chronią Cię i coś chcą przekazać. Liczba 2 odnosi się do Ciebie - to raz, a dwa, że oznacza, że może masz czas na zastanowienie się w życiu, zatrzymanie, rozważenie celów, które chcesz mieć w życiu, a może jesteś pod presją rodziny? Może własne pragnienia analizujesz w oparciu i wartości, lub jeśli nie to proónujesz do tych, które wyniosłeś z domu i będąc w momencie zwrotnym w życiu troszkę nie wiesz jak i gdzie zrobic ten krok? Czasami jesteśmy pod presją, nawet nie wiedząc o tym jak wiele wynosimy z domu, to w końcu wiele lat razem, wspólne mieszkanie i przekazany system wartości, który moze pomóc lub też nie kiedy np. wchodzisz w dorosłe życie, zaczynasz nową pracę, związek. To wtedy sygnał od aniołów moze mówić byś ufał intuicji, własnemu spojrzeniu na świat.

W śnie byłeś ojcem i córką - 2 osobami. Jesteś numerologiczną 2 - to energia żeńska, dualizm. Więź ojca i córki jest silna, ale nie zawsze warto kierować się wskazówkami od bliskich i dorosłych osób. Może czeka Cię ważny moment w życiu i powinieneś wykazac się niezależnością w ocenie sytuacji? Jako 2 numerologiczna wykorzystaj potencjał mistrzowskiej 11, która daje możliwość dostzreżenia czegoś szerzej, bo sama wibracja 2 jest dość uległa, często woli nie wychylać się ani nie wychodzić poza schemat, a moze warto?
Tak, w mojej rodzinie dzieje się dobrze.
Mamy normalne relacje w tym okresie.
Wczoraj wykonywałem rytuał, aby przyciągnąć nową pracę.
Ogólnie ostatnio jakoś odechciało mi się być masażystą przez tą całą sytuację. Dałem sobie jeszcze czas, ale jeśli się nie uda to poszukam jakiejkolwiek pracy.
Nwm, czy to może być wyjściem poza ustalony schemat. Ale poza schemat czasem warto wyjść, aby zdobyć nowe spojrzenie i zastanowić się, czy chcemy wrócić do schematu.
Liczba 2 to liczba namawiająca do wyjścia poza coś, szukania, odwagi, której możesz nie mieć jakoś "aż tyle", bo jesteś dość spokojną osobą o wibracji 2, raczej nie typem rewolucjonisty Oczko Tak można odczytać wskazówkę od aniołów. Może reczywiście szukaj, analizujesz, może powinieneś pracowąc jako masazysta, a moe warto rozważyć inne opcje?
Jak w niedługim czasie nie znajdę pracy to zdecydowanie będzie warto rozważyć inne opcje. Tylko po co tyle nauki?
Nastku życie nie kończy się dziś ani za rok. Kto wie jak potoczy się ścieżka zawodowa u Ciebie, możesz mieć inną pracę, ale szukać cały czas jako masażysta. Z jednej strony daje to stabilność finansową, a z drugiej pozwoli Ci analizować możliwe oferty, a nóż trafi się kiedyś coś w zawodzie...
Wiem, wiem. Ale to nie znaczy, że nie będzie lekkiego zawodu. Wydaje mi się to naturalne.
Choć szczerze mówiąc dłużej bez pracy tym bardziej mi wszystko jedno, czy w zawodzie, czy nie.
Mam karmę pracy, więc w sumie może się to tak spełniać jako praca w innym zawodzie niż wyuczonym, aby nauczyć się czegoś nowego.
Karma pracy realizuje się u mojego męża przez pracę wiele lat bez większego docenienia i ze średnim wynagrodzeniem, nieadekwatnym do stanowiska i nakładu pracy. Bez pochwał, bo o te trudno kiedy się tę karmę ma. U Ciebie może być tak, że miałeś te oferty pracy jako masażysta, ale sam pisałeś, że zarobki nie były wystarczające by się utrzymać, warunki higieniczne pozostawiały wiele do życzenia. Odrzuciłeś tę ofertę, tutaj może widać tę karmę - nie przyjdzie łatwo znaleźć to, czego się szuka. Może rzeczywiście przyjdzie poczekać na dobrą pracę, może to, co lubisz będzie dodatkową pracą po godzinach, na chwilę, nie dającą możliwości samodzielnego utrzymania się więc stąd konieczność znalezienia innego, głównego dochodu.

A może też sam jeszcze zdecydujesz co chcesz robić naprawdę i ten wybór będzie trudny... Karma pracy nakłada konieczność ciężkiej pracy, starania się, tutaj może tak być, że nie przyjdzie nam szybko, łatwo, nikt "nie załatwi" stanowiska, ale trzeba będzie walczyć o swoje, również podejmując walkę z własnymi zasadami, nastawieniem, oczekiwaniami...
Jak wiele jesteś w stanie poświęcić dla pracy w zawodzie, jak daleko jesteś w stanie przesunąć granicę oczekiwań, kiedy życie konfrontuje marzenia z rzeczywistością? Karma jest utrudnieniem, nakłada konieczność skupienia się mocniej, więcej, wymagania od siebie jeszcze i jeszcze, podczas gdy inni już być może poddaliby się. Co nie znaczy, że nie da się tego pokonać. Teraz jesteś może gdzieś na początku drogi, ale nie warto się martwić. Karma pracy wymaga cierpliwości i uczy mozolnej, wytrwałej pracy, tego, czego kiedyś zabrakło w człowieku by teraz i w tym wcieleniu zrównoważyć tę energię.
Twój mąż musi być bardzo cierpliwym i sumiennym człowiekiem. Ja na przykład w szkole czasem byłem chwalony, ale po odwaleniu kawału dobrej roboty np: byłem doceniany na koniec semestru, albo dopiero na koniec roku, że sumiennie pracowałem przez cały rok. Choć nie zawsze się to wiązało z jakimś dodatkiem, ale czasem owszem, miałem podwyższoną ocenę

Ogólnie, jeśli chodzi o pracę to koleżanka, która się zajmuje astrologią mówiła, że teraz nie jest dobry czas na pracę. Już nie pamiętam dlaczego, ale ona sama przeszła ten okres i trzeba po prostu przeczekać. U mnie zła passa kończy się wraz z końcem roku i od nowego powinny zacząć się pojawiać oferty pracy. Ona mówiła, że właśnie mogę dostawać oferty, ale takie, których raczej nie będę mógł przyjąć typu: niskie wynagrodzenie, bardzo duża odległość, nieciekawa sytuacja w miejscu pracy, niejasne warunki pracy...

Myślę, że w trakcie drogi zawodowej dopiero się okaże jaka praca jest dla mnie odpowiednia.
Jak daleko jestem w stanie przesunąć granice oczekiwań nie wiem. Wiem, że w czasie niejasnej sytuacji z pandemią ofert pracy dla mojego zawodu prawie nie ma, więc i na pytanie ciężko odpowiedzieć.
To powodzenia Uśmiech
Jesteś młody, zaczynasz dopiero i wiele przed Tobą. Warto uczyć się cierpliwości, zwłaszcza, że jak sam piszesz byłeś chwalony ale nie odrazu. Wiedz, że przyjęcie oferty innej pracy niż ta w zawodzie nie oznacza rezygnacji z marzeń. Czasami na chwilę jest to dobre, daje okazje do zarobienia, poznania ludzi, zweryfikowania swoich marzeń, oczekiwań. Nie warto się bać, ale warto słuchać serca i intuicji.

Dużo dobrego i daj znać jeśli coś Ci się trafi fajnego Uśmiech Z pewnością pandemia nie sprzyja, ale masażyści są potrzebni cały czas. Sama korzystam i wiem o tym. Jest trudniej, ale zabiegi są potrzebne mimo pandemii. Możliwe, że od drugiej strony, czyli w kwestii nowych pracowników, miejsc pracy itd., nie jest tak dobrze. Ale trzymam kciuki Uśmiech
Dziękuję bardzo ?
Może dzięki temu zyskam nowy punkt widzenia
"Czasami jesteśmy pod presją, nawet nie wiedząc o tym jak wiele wynosimy z domu, to w końcu wiele lat razem, wspólne mieszkanie i przekazany system wartości, który moze pomóc lub też nie kiedy np. wchodzisz w dorosłe życie, zaczynasz nową pracę, związek. To wtedy sygnał od aniołów moze mówić byś ufał intuicji, własnemu spojrzeniu na świat."

W 100% się zgadzam z tymi słowami, Seleno. Nastek, warto byś sobie to głębiej przeanalizował. Zauważyłam że zawsze podkreślasz dobre relacje w Twojej rodzinie. Ale to, że wszyscy są dla siebie na co dzień mili nie zawsze oddaje całość relacji, często rodzice ukrywają przed dzieckiem bardziej przykre strony, trudności we wzajemnej relacji, albo to co naprawdę myślą o poczynaniach syna czy córki... i to się przejawia tylko w jakichś stwierdzeniach, zachowaniach, wypowiedziach - ale bez mówienia wprost... wiele zostaje przemilczane. Rodzice, wujostwo, to też są relacje z jaśniejszymi i ciemniejszymi stronami, jak zawsze. Coś takiego jak bezproblemowe relacje między rodzicami czy między rodzicami a dziećmi nie istnieje. Np. niekorzystny wpływ najbliższych na nas nie zawsze musi być oczywisty, często nadopiekuńczość myli się z troskliwością, nakłanianie do życia według "jedynie słusznych, dobrych zasad" z tym że Mama nas kocha i chce dla nas najlepiej itd. ... świadomość tego przychodzi przychodzi dopiero z czasem. Tak samo relacje pomiędzy rodzicami, krewnymi - zazwyczaj nie do końca są takie jak nam się wydawało... ale to też często muszą minąć lata, zanim się to dostrzeżemy. 

I ja to właśnie  widzę w Twoim śnie, Nastek... więc niby jest bardzo miło, sielsko, rodzinnie, wszyscy są razem i jest przyjemnie, śmieją się, ale... ktoś się przewraca, ktoś na coś wpada, ktoś ma za mało jedzenia. Tak jak w życiu - nie wszystko jest takie sielskie, stabilne, poukładane, jak się wydaje. Może Ty byś chciał zachować taki obraz swojej rodziny, ale Twoja podświadomość i Anioły chyba chcą Ci jednak zwrócić uwagę na coś, czego może nie dostrzegasz na poziomie świadomym... że rodzice, rodzina nie zawsze są doskonali, nie zawsze mają rację, to tacy sami ludzie jak Ty, też popełniają błędy, też się potykali i potykają w swoim życiu, nie raz się mylili... więc Ty też powinieneś iść swoją drogą, dążyć do własnych celów, dać sobie prawo do własnych prób, błędów czy pomyłek... one Cię też kształtują, umacniają, kształcą.
LeCaro, ja piszę o dobrych relacjach z rodzicami. Ale nie wspominam o nich sam z siebie. Pisze o nich, ponieważ zawsze ktoś o to pyta, więc tylko odpowiadam, że moje relacje są dobre. Sam nigdy z tym tematem nie wychodzę.

Nie mam idealnego obrazu rodziny w głowie. Doskonale wiem kto jakie ma wady.
Nie wiem, czy próbujesz powiedzieć to, aby decydować samemu o sobie. Mogę Cię zapewnić, że decyzje które podejmowałem były moje, a nie rodziców. Idę własną ścieżką. Moi rodzice poszliby innymi.
Myślę, że to co napisała LeCaro tak dla mnie, w szerokim znaczeniu, odnosi się Nastku do tego, że każdy z nas ma swój plan na życie, intuicję. Jeśli zajmujesz się kartami to jesteś taki "otwarty", patrzysz szerzej, więc też możesz dostrzec sygnały aniołów.
Tu nie chodzi o krytykowanie kogokolwiek z Twojej rodziny, bo myśle, że nie to miała na myśli LeCaro, ale wskazówkę byś był wierny swoim poglądom. A w zasadzie to też cały czas szukał ich. Dlaczego?

Umówmy się, że każdy z nas "wychodzi" z rodzinnego domu z tym, co dali rodzice. A chcieli jak najlepiej - to jasne. Ale ich wskazówki, sposób życia, podejście do pieniędzy, religii itd. to jeden z wielu modeli życia. A przede wszystkim ICH. Nie TWÓJ. Nie można napisać czy dobry, zły czy lepszy - nie o to chodzi. Po prostu dziecko i młody człowiek nimi "nasiąka" jak gąbka wodą przez lata mieszkania razem. Przyszedł czas wejść w dorosłe życie - wycisnąć wodę z gąbki i zastanowić się... Może znów trafisz do tej samej, bo czemu nie, a może do zgoła innej? Ty zaczynasz - jesteś na starcie.
Anioły mówią: Rób to, co mówi serce. Rodzice chcą dobrze, otoczenie, rodzina jest ważna, relacje z nimi też. Ale Ty jesteś na początku drogi - szukasz i miej odwagę wybrać to co da Ci szczęście. Odrzuć schematy, dobre rady, nie ma ideałów - ktoś w śnie potyka się, ktoś inny upada. Nie ma złotego środka na życie, pracę, ani mój ani Twój nie jest taki. Ale miej odwagę znaleźć tej WŁASNY i NIEDOSKONAŁY, który da Tobie szczęście. Podobny do rodziny lub zgoła inny - to kwestia drugorzędna. Jednocześnie szanuj rodziców, bo dali Ci życie i wiele więcej, a szanować się trzeba zawsze.

Dla mnie sprawa sprowadza się też do tego, że jesteś tą 2 numeorlogiczną z aspiracjami do 11. Raczej 2 są spokojne, może nie do końca tak "władcze" i pewne siebie jak np. jedynki. Anioły mówią by mimo wrodzonego spokoju warto znaleźć tez energię do bycia odwaznym jak np. 1, do bycia nieco szalonym jak np. 5 itd. jeśli to ma dać szczęście.

Tak myślę, że mogę analizowac to co napisała LeCaro i dopisać coś od siebie Uśmiech
Nastek, przedstawiłam swoją interpretację Twojego snu, to jak go odebrałam, to jak mi się wydaje o czym ten sen mówił. Piszę na swój sposób (jak każde z nas) - nie wiem, być może Tobie on nie odpowiada - ale przecież nie będę postępować wbrew sobie i pisać w interpretacji samych miłych rzeczy, kiedy moja intuicja podpowiada mi coś innego. 

Myślę że warto być otwartym na spojrzenie innych, bo chociaż nie każdy z nas pewnie interpretuje Twoje sny i rozkłady z "Naszych wróżb" w 100% trafnie, i nie znamy Cię tak dobrze jak znasz siebie Ty sam, to jednak każdy stara się wnieść coś od siebie, dodać trochę swojej energii i pisze swoją interpretację w dobrej intencji... z każdej z tych wypowiedzi na pewno można coś wynieść, chociaż kilka słów. Wszystkie złożone w całość tworzą pewien obraz, zapewne trochę inny niż ten który wynikałby z Twojej interpretacji, ale to chyba o to tu chodzi - żeby otrzymać obiektywne spojrzenie innych osób. Na pewno nikt - w tym i ja - nie chce Ci tu robić przytyków, wmawiać coś czego nie ma, czy w złym świetle przedstawiać Ciebie lub Twoje relacje z rodziną.
Przeczytałem swoją odpowiedź kilka razy i nie wiem gdzie można znaleźć fragment sugerujący, że się obraziłem, albo poczułem urażony.
Po prostu napisałem, że relacje są dobre, a decyzje o moim życiu były podejmowane przeze mnie.
Nie, nie chodzi o obrażanie się, tylko o zamykanie się na coś. Mam wrażenie że pomimo iż pytasz o interpretacje innych, to jednak są tematy na które od lat masz tak ugruntowane zdanie, że nie dopuszczasz choćby chwilowej refleksji nad nimi, możliwości zastanowienia się, rozpracowania. Tak jak np. tutaj: zinterpretowałam Twój sen jako zbyt idealistyczne podchodzenie do spraw rodzinnych, możliwe pomijanie lub chęć niezauważania jakiś aspektów, którym należałoby się przyjrzeć... i że na to chyba chciały Ci zwrócić uwagę Anioły... że może coś wymaga modyfikacji, może czas na jakieś zmiany. W tym śnie pozornie wszystko wydawało Ci się sympatyczne miłe, wesołe, patrzyłeś tak jak patrzy beztroskie dziecko będące częścią kochającej rodziny... dlatego to wpadanie na coś, zahaczanie o drzwi, upadki, nie korespondowały z sielskim i pogodnym charakterem reszty opowieści i były dla Ciebie zaskoczeniem. Piszesz: moje relacje z Rodzicami są dobre... i to w zasadzie kończy temat, nie zastanawiasz się dłużej nad tym. 
Ta starsza kobieta opowiadała o swoim życiu... wuj tak naprawdę chciał ją karmić dobrymi radami na temat tego jak ma żyć, ale ona chciała iść własną drogą, wiedziała czego chce, więc nie brała ich do siebie - to że żyła po swojemu doprowadziło ją do tego punktu w jej życiu, miejsca gdzie jest szczęśliwa. Ty z kolei w tym śnie byłeś nieokreślony, nieuchwytny, nie wiedziałeś kim tak naprawdę jesteś - czy tym ojcem, czy córką, czy jednym i drugim, a może żadnym z nich... i tak jakby próbując różnych opcji zderzałeś się, upadałeś. Więc tak ten sen odebrałam - że łatwo Ci się zidentyfikować z rodziną, czujesz się w niej dobrze, pewnie i bezpiecznie, wiesz kim w niej jesteś (synem, bratem, kuzynem, siostrzeńcem), natomiast trudność Ci jeszcze sprawia wyraźne określenie siebie jako samodzielnej jednostki, swojej roli życiowej, społecznej... to powoduje to zataczanie się, zderzenia w życiu.
Skąd wiesz, że nie przemyślałem co powiedziałaś? To nie tak.
Przemyślałem, ale po prostu się z tym nie zgadzam, ponieważ uważam że tak nie jest.
Napisałem w jednym zdaniu, że relacje z rodzicami są dobre. Fakt zrobiłem to w jednym zdaniu. A w ilu powiniennem napisać, abyś była zadowolona i abyś uznała, że to przemyślałem? Jeśli napiszę to samo w czterech zdaniach to, czy to coś zmieni?
Po co miałbym rozpisywać się o tym, jeśli nie zauważam tam problemu. I dlaczego miałbym tu pisać o tak prywatnych sprawach?
Rozumiem twoją interpretacje i jest ciekawa. Masz interesujące podejście do sprawy. Jeśli chodzi o rolę życiową to rzeczywiście dopiero ją odkryje w pewnych wymiarach życia.
Ale co do rodziny to uważam, że jest wszystko w porządku.
Być może jest coś w tym, co napisała LeCaro. Jej analiza jest na pewno bardzo interesująca. I głęboka. Pytanie, czy nie za głęboka?  Bezradny

Myślę, że warto we wszystkim zachować pewien margines... I luz.  Inaczej łatwo o nadinterpretację, a nawet (przepraszam!) wejście zbyt obcesowe w czyjeś życie, w bardzo prywatne i delikatne sprawy.

Dzielimy się tutaj przemyśleniami, radzimy w różnych sprawach, dyskutujemy, wymieniamy myśli, opinie - i to jest OK, bo to ubogaca, poszerza pole widzenia każdego z nas. Ale w wielu kwestiach granice są naprawdę cienkie.  A przekroczenie ich może kogoś zaboleć, bo mamy różne poziomy wrażliwości.
Przecież nikt z nas nie ma patentu na mądrość. I niech nam się nie wydaje, że o czyimś życiu wiemy więcej niż sam zainteresowany - jego główny bohater i autor (lub współautor) jednocześnie.
Dziękuję Kamo Uśmiech
Też tak uważam. Interpretacja jest bardzo obszerna, bardzo ciekawa i warta przemyślenia. Naprawdę jest bardzo to ciekawy punkt widzenia Uśmiech
Jednak nie powinno mi się wmawiać, że to niezaprzeczalna prawda.
Stron: 1 2