Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Warsztat 82 - Wojna i nowe mieszkanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A więc snuję dalej moją opowieść o Dziadkach :character-oldtimer: Rotfl

Przyszła wojna... czas bardzo trudny dla każdego, niewesoły, kiedy często liczyło się to, czy ktoś był sprytny, albo czy miał szczęście... albo jedno i drugie. Pod koniec wojny moi Dziadkowie zamieszkali w dużym, trzypokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze przedwojennej kamienicy (przedtem razem z małym dzieckiem i Mamą mojej Babci mieszkali w jednym wynajmowanym pokoju bez łazienki i ubikacji w suterenie, więc różnica była ogromna). Przed wojną - jak w przypadku większości mieszkań na Kazimierzu (dzielnica Krakowa) - mieszkanie to należało do Żydów. Z całej licznej rodziny, która wcześniej tam mieszkała, wojnę przeżył tylko jeden młody mężczyzna, który wrócił po wojnie do tego mieszkania. Po paru latach wyjechał do Izraela, ale przez jakiś czas mieszkał razem z Dziadkami zajmując jeden z pokoi.

Tych trudnych czasów - także w życiu moich Dziadków - dotyczy więc następny warsztat... i zaznaczam, że z powodu tego, że wojenne losy bywały nieprzewidziane, to warsztat może być dość trudny... Mam nadzieję, że Wasze karty dadzą radę Oczko
Oto moje pytania:

1). Moi Dziadkowie pod koniec wojny wprowadzili się do opustoszałego mieszkania, gdzie jedynym meblem był... stół. Moja Babcia nie miała dosłownie nic "na nowe mieszkanie" - nawet najniezbędniejszych rzeczy. Tak więc jeszcze tego samego dnia zapukała do drzwi swojej nowej sąsiadki z mieszkania obok i poprosiła ją o pożyczenie... no właśnie, czego?
2). To była spokojna, ładna ulica... a co było naprzeciwko okien mieszkania, do którego wprowadzili się moi Dziadkowie? Zresztą dodam, że w tym mieszkaniu przeżyli potem wiele wspólnych szczęśliwych lat (aż do swojej śmierci) i oboje je uwielbiali Uśmiech
3). Jak wiadomo, w czasie wojny trudno było o wszystko... jednakże w wyniku pewnego zbiegu okoliczności w mieszkaniu moich Dziadków nigdy nie brakło dwóch produktów, które można było w razie potrzeby wymienić na coś innego (handel wymienny w czasie wojny to była podstawa Oczko ). Co to były za produkty?
4). Kiedy w 1945 roku do Krakowa zawitały wojska radzieckie, Rosjanie kradli przy okazji co popadło (zresztą jak wszędzie po drodze). Wtargnęli też do mieszkania moich Dziadków - Babcia była wtedy sama - i ukradli coś, co było Babci bardzo potrzebne. Co to było?

Zapraszam Wszystkich do udziału - mam nadzieję licznego Rotfl Buźki :text-welcomeconfetti:

Rozwiązanie w sobotę późnym wieczorem Uśmiech
Oj rozmarzyłam się. Uwielbiam Kazimierz, często bywam w Krakowie ponieważ mam tam dość dużą rodzinę. Losy Twoich dziadków przypominają moich - tylko moi ze Lwowa. Lubię Twoje warsztaciki bo mi moje dzieciństwo przypominają i to staranne, staromodne wychowanie jakie odbierałam od moich krewnych, tradycyjne domy, rodzinne tradycje, w dzisiejszym pokręconym świecie cieszę się, że tego dotknęłam. Uśmiech Ale do rzeczy:
O co Twoja Babcia zwróciła się do sąsiadki (VIII Moc, 7 denarów, 3 kielichy), ze względu na pierwszą kartę, sądzę, że mydło, lub miednicę; kozę do zagrzania mieszkania, węgiel,prymus żeby coś ugotować, szklankę, garnek, naczynie jakieś.
Co znajdowało się naprzeciwko mieszkania twoich dziadków - (7 denarów, 9 mieczy, 4 kielichy) miejsce rozmyślań, zadumy, kościół, cmentarz, dom dziecka, przychodnia, szpital.
Co było w domu Dziadków na wymiankę -(8 monet,8 kielichów, królowa buław), może podobnie jak u moich Dziadków, dziedzictwo rodowe (złote monety, biżuteria- Babcia wspominała jak miała pierścionki zaszyte w odzież- kilo ziemniaków-1pierścionek), odzież - futra, pelisy,palta,może Babcie chleb piekła, może mnigorzelnia-bimber Paluszkiem
Co zajumali nie powiem po imieniu kto bo mi przez gardło nie przejdzie - (oj silne emocje mam bo mi się Babci opowieści przypominają jak plądrowali jej mieszkanie,ona z dzieckiem na ręku-moją mamą a Dziadek na wojnie)-(9 buław,3 kielichy, paź kielichów)- zegar, łóżko, naczynia,radio, telefon,patefon.
Dziękuję LeCaro za wspomnienia (wprawdzie przykre) - ale wystarczy pomyśleć jacy wtedy ludzie byli piękni i silni, ile przeżyli i jacy byli szczęśliwi, gdy udało im się zdobyć swój kąt, kromkę chleba, ile mieli pokory do życia, i jak się kochali - moi Dziadkowie do późnej starości, nigdy nie słyszałam, żeby na siebie krzyczeli i tak ładnie sobie po imieniu mówili - oj łezka się w oku kręci. Załamka
Bardzo Ci dziękuję Perełko za udział i za garść Twoich wspomnień, bardzo miło mi się to czytało Uśmiech Nie wiedziałam, że masz tu rodzinkę w Krakowie, to super Uśmiech
Było dokładnie tak, jak napisałaś... taki to był dom, gdzie nikt się na nikogo nie złościł - no czasem dzieciaki się pokłóciły, trudno, żeby nie przy takiej trójce "diabełków" jak moja Mama i Wujkowie Uśmiech - ... ale moi Dziadkowie nigdy na siebie nie krzyczeli, zawsze jedno stało murem za drugim, kochali się do śmierci, mieli mnóstwo wspólnych przeżyć, takiej życiowej fantazji, nigdy się nie nudzili i darzyli się niezmiennym szacunkiem. Zawsze mówili sobie zdrobniale po imieniu, Dziadek nieraz mówił też do innych jaką wspaniałą żoną, gospodynią i matką jest Babcia (który mąż tak dzisiaj chwali żonę, co? Oczko ) - co było zresztą świętą prawdą, a dodatkowo Babcia była jeszcze bardzo ładną kobietą Oczko - a Babcia ogromnie go szanowała jako męża i miała do niego bezgraniczne zaufanie. To był taki naprawdę ciepły, wesoły (Mama zawsze to podkreślała jak często się śmiali) trzypokoleniowy dom - Dziadkowie, 3 dzieci i Mama Dziadka (czyli moja Prababcia - zresztą dwie Prababcie były diametralnie różne od siebie, różniły się praktycznie we wszystkim począwszy od wyglądu, a skończywszy na charakterze - a tymczasem lubiły się bardzo, a ich dzieci - Dziadek i Babcia - tak mocno się pokochały... zadziwiające... może zrobię kiedyś warsztat o Prababciach Rotfl ).
U mnie było to samo Uśmiech , Bacia wychowała 3-dzieci, była prawdziwą Panią Domu i nie czuła się zdołowana, depresji nie miała, dzieci jej nie przeszkadzały, zarządzała wszystkim, Dziadzio ukończył Szkołę Felczerską we Lwowie. Praciocia cała, do końca, w kapeluszach, koronkach i rękawiczkach. Prababcia Pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim z Grazu pochodziła. Jak patrzę na obrazy, które cudem ocalały z zawieruchy wojennej Piękna po prostu, zresztą oni wszyscy, z takim ciepłym uśmiechem, dobrymi spojrzeniami. Kochani. Dzieciństwo u nich było cudne, spokój, rytm dnia, wspólne śniadanka i obiadki, pyszne, domowe wg. kuchni wschodniej. Bajka. Warkocze tylko miałam zawsze mocno zaplecione i oczy mi się skośne robiły, ale babcia szczotkowała mi włosy odpowiednim "sprzętem" rano i wieczorem i w odpowiednich kierunkach i płukała różnymi ziółkami, no i te kokardy, i podkolanówki trzeba było poprawiać, spódnica obowiązkowo i siedzieć jak panienka, kolanka razem, ale to urocze było. Jestem szczęśliwa, że było mi dane z nimi obcować i wdzięczna jestem za wychowanie, w szacunku do innych ludzi, nieprzywiązywaniu się do wartości materialnych(bo w każdej chwili wojna może być) oraz, może to śmiesznie zabrzmi - szacunku do żywności- oni naprawdę okruch chleba podnosili z ziemi tak jak pisał nasz Wieszcz. Ach te wspomnienia Oczko A jeśli chodzi o Kraków, to brat mojej babci ożenił się z szacowną panną, Krakowianką, oj prawie, że mezalians był terytorialny bo panna nie "za swojego poszła", ale byli cudownym małżeństwem i stąd moi krewni tam buszują i ja też od czasu do czasu. Hura
Perełko, z przyjemnością przeczytałam Twoją opowieść - dziękuję Ci, że się nią podzieliłaś Uśmiech Ja mam taki sam stosunek do przeszłości... jestem wdzięczna losowi za to, że miałam takich Dziadków i współczuję dzieciom, dla których ani rodzice, ani dziadkowie nie mają czasu... Tak

Ale gdzie są następni uczestnicy? Zapraszam wszystkich serdecznie! :text-welcomeconfetti: :text-welcomewave: :romance-grouphug:
No to to dzieła Cwaniak Cwaniak
1). Tak więc jeszcze tego samego dnia zapukała do drzwi swojej nowej sąsiadki z mieszkania obok i poprosiła ją o pożyczenie... no właśnie, czego? - 3 mieczy, Rydwan, Q Monet - Garnek, sztućce, misa na wodę do mycia się, wazonik na kwiaty, jakiś materiał na przysłonięcie okna lub drzwi, bo zimno było, co mogło jeszcze być to krzesło.
2). To była spokojna, ładna ulica... a co było naprzeciwko okien mieszkania, do którego wprowadzili się moi Dziadkowie? Zresztą dodam, że w tym mieszkaniu przeżyli potem wiele wspólnych szczęśliwych lat (aż do swojej śmierci) i oboje je uwielbiali Uśmiech - As mieczy, K Mieczy, Paz Denarów - nie wiem czemu, ale chłodem mi zawiało, na przeciwko był gmach sądu, policji, jakiegoś urzędu wysokiej rangi, jakaś szkoła, ale nie dla maluchów tylko dla młodzieży, urząd stanu cywilnego??, na kościół mi to nie wygląda, za zimno mi w tych kartach.
3). Jak wiadomo, w czasie wojny trudno było o wszystko... jednakże w wyniku pewnego zbiegu okoliczności w mieszkaniu moich Dziadków nigdy nie brakło dwóch produktów, które można było w razie potrzeby wymienić na coś innego (handel wymienny w czasie wojny to była podstawa Oczko ). Co to były za produkty? - R Monet, Śmierć, K Monet - były to produkty, które sami robili, świece, zioła, znaczy się jakaś mieszanka ziół na, którąś dolegliwość, buty?? mleko i jaja, ale to chyba jest zbyt oczywiste, ale kto wie mieszkali w końcu w mieście i nie każdy być może miał dostęp do tych produktów za darmo.
4). Kiedy w 1945 roku do Krakowa zawitały wojska radzieckie, Rosjanie kradli przy okazji co popadło (zresztą jak wszędzie po drodze). Wtargnęli też do mieszkania moich Dziadków - Babcia była wtedy sama - i ukradli coś, co było Babci bardzo potrzebne. Co to było? - Cesarz, Słońce, Wisielec - coś co dawało ciepło i światło lampa naftowa, coś do mierzenia, ważenia, waga na szalkowa,
Tym razem się wyrobiłam z czasem. Rotfl Pozdrawiam wszystkich Buźki Buźki
Barbaro - bardzo Ci dziękuję! Buźki Uśmiech
Jestem bardzo zmęczona niemniej nie darowałabym sobie gdybym nie wzięła udziału w Twoim warsztacie Buziak
1. Co Twoja babcia pożyczyła od sąsiadki...Rycerz pucharów, słońce, 4 pucharów...naczynia,miski, ręczniki , puchowa pierzyna albo coś do ogrzania się, krzesło, zasłone
2.Co znajdowało się naprzeciwko mieszkania dziadków...5 denarów,6 buław, Paź mieczy...pierwsze co skojarzyło mi się wojsko, sztab wojskowy, jakiś plac gdzie odbywały się defilady, pomnik kogoś zasłużonego , jakiegoś dowódcy, albo on sam miał tam swoją siedzibę, możliwe że dosyć wysoki był to budynek,a może TEATR Myśli
3.Produkty na handel wymienny...10 denarów, Wieża, Król Denarów...jakaś kolekcja pięknych przedmiotów, złoto,biżuterię, coś co dostali z domu od rodziców/dziadków, czego pozbywać się nie powinni, wyroby skórzane, ozdobne wyroby z kości, pieniądze, lekarstwa...poniosła mnie wyobraźnia a pewnie o coś przyziemnego chodzi Rotfl
4.Co Rosjanie ukradli babci...Gwiazda, 8 buław, 2 buław...świece, zapałki, opał

Nic więcej nie wymyślę, ide spać bo jutro zabawa do białego rana.
Wbrew pozorom dosyć ciężki warsztat Oczko
Dziękuję Ci serdecznie Bronko ... i życzę szampańskiej zabawy plus obtartych pięt podczas weselnych szaleństw Rotfl :music-rockout: Violin :banana-guitar: :banana-guitar: :happy-bouncyyellow: :music-guitarred: :obscene-drinkingcheers: :smokingcrack: :occasion-candle: :occasion-partyblower: :happy-partydance: :happy-sunny: :obscene-hanged:

Zapraszam wszystkich serdecznie! :text-welcomeconfetti: Zakończenie warsztatu w sobotę późnym wieczorem :techie-hourglass: Uśmiech
Przekładam rozwiązanie warsztatu na niedzielę wieczorem - może się jeszcze ktoś zdecyduje... zapraszam Uśmiech
..to fajnie, jutro sie zmobilizuje, bo dzisiaj zupelnie nie czuje weny do kart.. Bezradny
Już się cieszę Poranna ciszo Uśmiech :happy-bouncyyellow: Kwiatek
1-Moi Dziadkowie pod koniec wojny wprowadzili się do opustoszałego mieszkania, gdzie jedynym meblem był... stół. Moja Babcia nie miała dosłownie nic "na nowe mieszkanie" - nawet najniezbędniejszych rzeczy. Tak więc jeszcze tego samego dnia zapukała do drzwi swojej nowej sąsiadki z mieszkania obok i 2-poprosiła ją o pożyczenie... no właśnie, czego?-Koło fortuny 3 miecze-zegar,kalendarz,talerz ,może nóż?
a co było naprzeciwko okien mieszkania, do którego wprowadzili się moi Dziadkowie? 8 denarów-kuźnia?
3-Jak wiadomo, w czasie wojny trudno było o wszystko... jednakże w wyniku pewnego zbiegu okoliczności w mieszkaniu moich Dziadków nigdy nie brakło dwóch produktów, które można było w razie potrzeby wymienić na coś innego (handel wymienny w czasie wojny to była podstawa Oczko ). Co to były za produkty?
Cesarz, Moc-hm,wełna? mięso ze zwierząt z własnej hodowli,zboże?
4- Rosjanie kradli przy okazji co popadło (zresztą jak wszędzie po drodze). Wtargnęli też do mieszkania moich Dziadków - Babcia była wtedy sama - i ukradli coś, co było Babci bardzo potrzebne. Co to było?-9 buław 2 buławy-opał? odzież? Buźki

ewka

1) Królowa Kielichów
Tak więc jeszcze tego samego dnia zapukała do drzwi swojej nowej sąsiadki z mieszkania obok i poprosiła ją o pożyczenie... krzesła, fotela, garnka, dzbanka, szklanki

2) 3 denarów 7 kielichów Kochankowie
To była spokojna, ładna ulica... a co było naprzeciwko okien mieszkania, do którego wprowadzili się moi Dziadkowie? Kościół, jakiś warsztat rzemieślnika np. szewc, pracownia krawiecka, zegarmistrz

3) 2 denarów, 7 mieczy, Sprawiedliwość
Co to były za produkty? były to rzeczy które faktycznie można było łatwo wymienić.
Wydaje mi się że mogły to być jakieś lewe papiery, może jakiś produkt który można zważyć np.mąka, cukier albo coś z odzieży lub noże, nożyczki, młotek, gwoździe.

4)5 Kielichów Cesarzowa As Kielichów
Babcia bardzo odczuła stratę tej rzeczy. To było cos typowo kobiecego. Może miało to związek z gotowaniem np. sztućce albo wychowaniem dziecka np. kołyska albo łóżeczko.
Uśmiech
..ufff, zdazylam.. Buźki

1. Co Twoja Babcia pozyczyla od sasiadki..?
..2 miecze, 8 kiel, 7 mieczy..no wiec mam misz-masz teraz..bo...mogo to byc lozko, koc lub koldra, lampa lub zarowka, kubki jakies lub szklanki do picia, albo sztucce..bo mam tez skrzypce na karcie, ale chyba nie o to chodzilo..chyba ze przygrywac wieczorem na podniesienie dusz i serc... Głupek

2.Co bylo naprzeciwko mieszkania..?
..6 kiel, Sad, 2 monety..mogl to byc jakis okragly budynek, budowla cos w stylu barbakanu lub kosciola-bazyliki, lub budynek sadu, wyglada na jakis stary, zabytkowy..moze tez byl cmentarz..bo nie sadze, by byl to port lub marina chociaz mam zaglowce na karcie..moze rzeka byla za oknem..? przystan barkowa lub cos w tym stylu..?

3. Co to byly za handlowe produkty..?
..10 kiel, Mag..hmmm....swiece, zapalki i wino lub jakis inny alkohol..?

4. Co Rosjane ukradli Twojej Babci..?
..Rycerz mieczy, 4 puch, 7 puch..
..albo jakis tasak lub siekierke do drzewa, no bo chyba nie konia, chociaz kto to wie..? drzewo na opal lub jakies naczynia - kubki, jakas zastawe stolowa lub cos codziennego uzytku..nozyczki..?
..dziekuje za kolejna dawne Twojej wspanialej opowiesci..obys wygrywala jak najczesciej LeCaro.. Buziak
No i przyszedł czas na odpowiedzi... Uśmiech

1). (...) jeszcze tego samego dnia zapukała do drzwi swojej nowej sąsiadki z mieszkania obok i poprosiła ją o pożyczenie... no właśnie, czego?
Jeżeli napisałam, że nie mieli niczego... to dokładnie tak było. Moi Dziadkowie mieszkali przedtem w mieszkaniu wynajmowanym przez Prababcię i kiedy szli do nowego mieszkania, czyli "na swoje", to Babcia nie dostała od swojej mamy właściwie nic, bo i Prababcia miała tylko podstawowe rzeczy, których nie mogła się przecież pozbyć. A więc Babcia zmuszona była prosić swoją sąsiadkę o... nóż - bo nie miała ani jednego. Takie to były czasy.

2). (...) co było naprzeciwko okien mieszkania, do którego wprowadzili się moi Dziadkowie?
Kościół i klasztor Paulinów na Skałce, otoczony ogrodem i grubymi starymi murami - piękny widok Uśmiech

3). Co to były za produkty?
Wstyd się przyznać Zawstydzony ... ale to były wódka i papierosy Rotfl Wódka nie wiem skąd się brała (chyba Dziadek wyjeżdżał do tzw. Reichu, coś tam sprzedawał, a za to kupował wódkę, która tu była droższa), natomiast aż dwóch członków rodziny (m.in. jeden z braci Babci) pracowało w Monopolu Tytoniowym i dostawali jako dodatek do pensji tzw. deputat w postaci iluś tam paczek papierosów miesięcznie. W rodzinie ani nikt przesadnie nie pił, ani nikt nie palił papierosów. Więc te papierosy się odkładało, odkładało... dopiero w czasie wojny okazało się jaki to cenny towar. Dziadek z Babcią udając się w 1939 roku na ucieczkę zabrali ze sobą ileś tam tych paczek. Początkowo, kiedy tylko spotkali po drodze polskich żołnierzy, to hojną ręką rozdawali im te papierosy całymi paczkami... potem zorientowali się dopiero, że za papierosy można było kupić więcej (mam na myśli jedzenie) niż za złotą biżuterię Uśmiech

4). (...) ukradli coś, co było Babci bardzo potrzebne. Co to było?
Kiedy Ruscy wpadli rankiem do mieszkania Dziadka nie było, a Babcia była jeszcze w nocnej koszuli, sama z dziećmi (później mówiliśmy, że to i tak cud, że jej nie zgwałcili, bo Babcia była naprawdę ładną kobietą)... na stołku obok łóżka leżały przygotowane do ubrania rzeczy Babci - gruba zimowa spódnica i grube pończochy. Jeden z Ruskich chwycił tą spódnicę razem z pończochami, zabrał i poszedł, zresztą po drodze jeszcze gubiąc jedną pończochę. W tej spódnicy zaszyta była cała skromna biżuteria Babci, łącznie ze złotymi ślubnymi obrączkami Dziadków. Ale nie tej biżuterii było najbardziej żal... To był styczeń, bardzo mroźna zima (wszystkie wojenne zimy były wyjątkowo mroźne i śnieżne), a Babcia miała tylko tę jedną ciepłą spódnicę... przez resztę zimy 1945 roku Babcia chodziła więc w cienkiej letniej spódnicy. Tak wyglądało spotkanie Babci z naszymi "oswobodzicielami".

A oto jakie były trafienia: Uśmiech

Perełka
perełka napisał(a):miejsce rozmyślań, zadumy, kościół
Dokładnie tak!
perełka napisał(a):może mnigorzelnia-bimber
Rotfl

Barbara40
barbara40 napisał(a):sztućce
barbara40 napisał(a):co mogło jeszcze być to krzesło
(krzeseł tez nie mieli Uśmiech - tylko stół, musieli je skądś skombinować)
barbara40 napisał(a):nie wiem czemu, ale chłodem mi zawiało
(w takich grubych murach to cały czas zimno)
barbara40 napisał(a):coś co dawało ciepło
(ciepła spódnica)

Bronka
Bronka napisał(a):krzesło
(tak jak piszę wyżej, wiem, że też musieli skądś wytrzasnąć krzesła - nie wiem skąd)
Bronka napisał(a):jakiś plac
Bronka napisał(a):pomnik
Bronka napisał(a):możliwe że dosyć wysoki był to budynek
(przed kościołem Paulinów jest placyk na którym jest fontanna Św Stanisława, jest też kilka pomników, a sam kościół jest wysoki)
Bronka napisał(a):coś co dostali z domu od rodziców/dziadków
(tak, papierosy były przedtem w domu Prababci)

Ayla
ayla napisał(a):może nóż
- Ayla, strzał w 10-tkę! Uśmiech
ayla napisał(a):odzież
spódnicę Oklaski

Ewka
ewka napisał(a):krzesła
Ciekawe, ze tak Wam ładnie te krzesła wychodziły Uśmiech ...
ewka napisał(a):Kościół
ewka napisał(a):Babcia bardzo odczuła stratę tej rzeczy. To było cos typowo kobiecego.

Poranna cisza
poranna_cisza napisał(a):sztucce
Oklaski
poranna_cisza napisał(a):jakis okragly budynek, budowla cos w stylu barbakanu lub kosciola-bazyliki

poranna_cisza napisał(a):wyglada na jakis stary, zabytkowy..
- Kościół jest duży, w stylu barokowym Uśmiech
poranna_cisza napisał(a):zapalki i wino lub jakis inny alkohol
...od zapałek do papierosów też niedaleko...
poranna_cisza napisał(a):cos codziennego uzytku
Tak ubranie

Ogromnie Wam dziękuję za udział i muszę przyznać, że tym razem naprawdę ładnie Wam karty pokazywały! Tak Myślałam, że warsztat będzie trudniejszy, a jednak było bardzo dużo trafień Oklaski

Wszystkim serdecznie dziękuję jeszcze raz, ale szczególnie gratuluję naszej zwyciężczyni, którą zostaje
TAAAAADAAAAAM !!!!!!!! :happy-cheerleadersmileyguy: :happy-cheerleadersmileygirl: :greetings-clapyellow: :happy-wavemulticolor:
Poranna Cisza
..o kurcze..super, dziekuje za wspanialy warsztat i wszystkim, ktorzy barali w nim udzial..sledzimy losy Twojej Rodziny razem z moim Andrzejem, ktory bardzo interesuje sie historia w szerokim jej rozumieniu..postaram sie jutro rozpoczac nowy Warsztat, musze tylko pomyslec chwilke..buziaczki.. Buziak
Gratulacje dla Porannej Ciszy :happy-wavemulticolor:
Co do krzeseł to było oczywiste Zawstydzony skoro mieli stół potrzebne były krzesła Oczko chociaż ja byłam pewna ze chodzi o pierzynę..na wszystkich kartach miałam skrzydła Myśli
Gratuluję wszystkim Kwiatek
Dzięki Lecaro Buziak
Poranna Ciszo - przesyłam całuski i dwie rybie łuski dla Twojego Andrzeja Rotfl Buźki Jest mi naprawdę niezwykle miło, że śledzicie razem moje warsztaty! Buziak

Bronko - wstydź się, zamiast czytać z kart Ty po prostu odgadłaś te krzesła "w swojej inteligencji" (jak mówi moja Mama) Rotfl
Faktycznie czasem zamiast czytać z kart "czuje się coś przez skórę" Oczko
Gratulacje Poranna_ciszo Oklaski Oklaski Rotfl Buźki Buźki
Dziękuję za wspaniały warsztat LeCaro Kwiatek Kotek
..LeCaro dziekuje za pozdrowienia, wszystkim dziekuje za gratulacje..i za wspanialy, kolejny Warsztat.. Buźki