Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Przewodzenie watasze czarnych wilków
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam serdecznie!
Chciałbym opowiedzieć i prosić o zinterpretowanie tego snu.
Była bardzo ciemna noc. Było to na uliczkach w miejscowości której mieszkam. Tylko drobne promienie świateł latarni przebijały się przez mrok. Byłem sam. Dojrzałem watahę dużych czarnych wilków. Wyły jakby nawołując. Częściowo czułem nawet nie lęk co dreszcz, że to groźne zwierzęta, z drugiej strony czułem że do nich należę, że to moje stado. Sam zacząłem wyć i nawoływać je do polowania. Wiedziałem, że muszę coś złowić żeby być samcem alfa. Tak w końcu całą watahą zaczęliśmy wściekle biec szukając zdobyczy. W pewnym momencie wbiegłem do tunelu( pod drogą był wykopany tunel, tak na około 5m długości) gdzie trzeba był się przeczołgać by móc dalej podążać drogą. Strop tunelu był podparty drewnianymi belami. Bele te natomiast miały między sobą rozpórki którymi były figurki aniołów. Zwróciłem uwagę na figurkę dziwnego klauna który był zakopany po kolana w ziemi przede mną. Wyciągnąłem go z ziemi i pobiegłem dalej. Z większej uliczki zbiegliśmy w mniejszą, coraz bardziej ciemniejszą, biegnącą w dół. Przez wilki które mnie otaczały czułem ogromną siłę, ekscytację, wręcz szaleństwo. Miałem ogromną chęć upolowania czegoś, lecz sama świadomość biegu z tą watahą w mroku była czymś tak niezwykłym i nadzwyczajnym, że nie umiem tego opisać. W końcu je zgubiłem i znalazłem się na małej łączce. Nie miałem nic, bardzo zależało mi na stadzie. Zobaczyłem jeża który wędrował wśród trawy. Dopadłem go i rozszarpałem na strzępy, szczęśliwy że przyniosę zdobycz stadu i że znów będę jego dowódcą. Jeż nie był dla mnie obleśny, wręcz wyglądał bardzo apetycznie. Napiąłem wszystkie mięśnie, stałem się jakby większy i zacząłem wyć nawołując towarzyszy. Po chwili pojawiły się wilki i ofiarowałem im zdobycz. Czułem się inny, zły, mroczny, lecz to mnie pociągało. Kiedy stado posilało się, dopatrzyłem sarny które miały być kolejną zdobyczą i lecz wtedy się obudziłem. Nie mam pojęcia co to znaczy i co się w ogóle wydarzyło ale mam nadzieję, że pomożecie mi to wyjaśnić.Oczko Pozdrawiam
Witam serdecznie!
Chciałbym opowiedzieć i prosić o zinterpretowanie tego snu.
Była bardzo ciemna noc. Było to na uliczkach w miejscowości której mieszkam. Tylko drobne promienie świateł latarni przebijały się przez mrok. Byłem sam. Dojrzałem watahę dużych czarnych wilków. Wyły jakby nawołując. Częściowo czułem nawet nie lęk co dreszcz, że to groźne zwierzęta, z drugiej strony czułem że do nich należę, że to moje stado. Sam zacząłem wyć i nawoływać je do polowania. Wiedziałem, że muszę coś złowić żeby być samcem alfa. Tak w końcu całą watahą zaczęliśmy wściekle biec szukając zdobyczy. W pewnym momencie wbiegłem do tunelu( pod drogą był wykopany tunel, tak na około 5m długości) gdzie trzeba był się przeczołgać by móc dalej podążać drogą. Strop tunelu był podparty drewnianymi belami. Bele te natomiast miały między sobą rozpórki którymi były figurki aniołów. Zwróciłem uwagę na figurkę dziwnego klauna który był zakopany po kolana w ziemi przede mną. Wyciągnąłem go z ziemi i pobiegłem dalej. Z większej uliczki zbiegliśmy w mniejszą, coraz bardziej ciemniejszą, biegnącą w dół. Przez wilki które mnie otaczały czułem ogromną siłę, ekscytację, wręcz szaleństwo. Miałem ogromną chęć upolowania czegoś, lecz sama świadomość biegu z tą watahą w mroku była czymś tak niezwykłym i nadzwyczajnym, że nie umiem tego opisać. W końcu je zgubiłem i znalazłem się na małej łączce. Nie miałem nic, bardzo zależało mi na stadzie. Zobaczyłem jeża który wędrował wśród trawy. Dopadłem go i rozszarpałem na strzępy, szczęśliwy że przyniosę zdobycz stadu i że znów będę jego dowódcą. Jeż nie był dla mnie obleśny, wręcz wyglądał bardzo apetycznie. Napiąłem wszystkie mięśnie, stałem się jakby większy i zacząłem wyć nawołując towarzyszy. Po chwili pojawiły się wilki i ofiarowałem im zdobycz. Czułem się inny, zły, mroczny, lecz to mnie pociągało. Kiedy stado posilało się, dopatrzyłem sarny które miały być kolejną zdobyczą i lecz wtedy się obudziłem. Nie mam pojęcia co to znaczy i co się w ogóle wydarzyło ale mam nadzieję, że pomożecie mi to wyjaśnić.Oczko Pozdrawiam
Witam serdecznie!
Chciałbym opowiedzieć i prosić o zinterpretowanie tego snu.
Była bardzo ciemna noc. Było to na uliczkach w miejscowości której mieszkam. Tylko drobne promienie świateł latarni przebijały się przez mrok. Byłem sam. Dojrzałem watahę dużych czarnych wilków. Wyły jakby nawołując. Częściowo czułem nawet nie lęk co dreszcz, że to groźne zwierzęta, z drugiej strony czułem że do nich należę, że to moje stado. Sam zacząłem wyć i nawoływać je do polowania. Wiedziałem, że muszę coś złowić żeby być samcem alfa. Tak w końcu całą watahą zaczęliśmy wściekle biec szukając zdobyczy. W pewnym momencie wbiegłem do tunelu( pod drogą był wykopany tunel, tak na około 5m długości) gdzie trzeba był się przeczołgać by móc dalej podążać drogą. Strop tunelu był podparty drewnianymi belami. Bele te natomiast miały między sobą rozpórki którymi były figurki aniołów. Zwróciłem uwagę na figurkę dziwnego klauna który był zakopany po kolana w ziemi przede mną. Wyciągnąłem go z ziemi i pobiegłem dalej. Z większej uliczki zbiegliśmy w mniejszą, coraz bardziej ciemniejszą, biegnącą w dół. Przez wilki które mnie otaczały czułem ogromną siłę, ekscytację, wręcz szaleństwo. Miałem ogromną chęć upolowania czegoś, lecz sama świadomość biegu z tą watahą w mroku była czymś tak niezwykłym i nadzwyczajnym, że nie umiem tego opisać. W końcu je zgubiłem i znalazłem się na małej łączce. Nie miałem nic, bardzo zależało mi na stadzie. Zobaczyłem jeża który wędrował wśród trawy. Dopadłem go i rozszarpałem na strzępy, szczęśliwy że przyniosę zdobycz stadu i że znów będę jego dowódcą. Jeż nie był dla mnie obleśny, wręcz wyglądał bardzo apetycznie. Napiąłem wszystkie mięśnie, stałem się jakby większy i zacząłem wyć nawołując towarzyszy. Po chwili pojawiły się wilki i ofiarowałem im zdobycz. Czułem się inny, zły, mroczny, lecz to mnie pociągało. Kiedy stado posilało się, dopatrzyłem sarny które miały być kolejną zdobyczą i lecz wtedy się obudziłem. Nie mam pojęcia co to znaczy i co się w ogóle wydarzyło ale mam nadzieję, że pomożecie mi to wyjaśnić.Oczko Pozdrawiam
Z góry zaznaczam, że nie jestem specjalistką od interpretacji snów, więc niech się może wypowiedzą forumowicze z tym obeznani Uśmiech ... ale dla mnie ten sen jest bardzo jasny i czytelny: zależy Ci bardzo na akceptacji jakiejś grupy ludzi: czy to jest Twoja rodzina, czy Twoi przyjaciele, czy też np. ludzie z którymi pracujesz - dobrze się czujesz w tej grupie i jesteś w stanie zrobić naprawdę wiele - nawet pokonać własne ograniczenia - żeby dopasować się do tej grupy i stać się jej częścią, żeby wszyscy Cię w niej docenili i polubili. Bycie częścią jakiejś społeczności, grupy, rodziny daje Ci szczęście i spełnienie, bo Twoja wartość i spełnienie zależy od tego jak widzą Cię inni.
Sen ostrzega przed towarzystwem w jakim sie obracasz, maja na Ciebie zły wpływ, chcesz im zaimponowac ale to nie idzie w dobrym dla Ciebie kierunku. To nie są prawdziwi przyjaciele.