Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Dziwny, straszny sen
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam serdecznie.
Niestety nie jestem dobra w interpretacji snów a dosyć często miewam sny, które są dziwne, zbyt realne, czasami przerażające. Niektóre z nich zapisuję aby później spróbować do nich wrócić. Myślę, że będę dobrym "dawcą snów do interpretacji" Oczko dla tych, którzy naprawdę są w tym dobrzy i lubią rozkładać sny na części pierwsze. Ja niestety mimo szczerych chęci jestem w tym totalnie zielona.
Pierwszy sen, który mam nadzieję ktoś z Użytkowników pomoże mi zinterpretować śnił mi się jakieś 3-4 miesiące temu. Jednak do tej pory doskonale go pamiętam a wieczorami wyjście przed dom (przez ten właśnie sen) przyprawia mnie o gęsią skórkę. Poniżej przedstawiam treść snu:
Jest ok godz 3 w nocy. Nie wiem dokładnie po co ale muszę wyjść przed dom. Otwieram drzwi i na wprost, jakieś 100 metrów przede mną, na moim podwórku widzę dziwną postać. Niby przypomina człowieka ale jest nienaturalnie wysoka i szczupła oraz ma nienaturalnie długie kończyny. Jej skóra jest koloru szarego. Postać patrzyła przed siebie czyli w moją prawą stronę. Nagle odwróciła głowę w moim kierunku i zobaczyłam oczy tego stworzenia. Dziwne, przerażające, w kolorze czerwono-zielonym, przypominające mieszankę oczu węża i kota. Dokładnie w tym samym momencie druga taka sama postać pojawiła się przy mnie i złapała mnie za szyję swoimi przeraźliwie długimi palcami. Docisnęła mnie do drugich zamkniętych drzwi za moimi plecami, uniosła delikatnie w górę i zaczęła dusić. Nie mogła się uwolnić z tego uścisku chociaż bardzo próbowałam. Wiedziałam, że w domu są rodzice i dwa bardzo czujne psy, które reagują na najmniejszy dźwięk głośnym szczekaniem. Chciałam krzyczeć jednak nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Zaczęłam uderzać ręką w drzwi do których byłam przyciśnięta jednak nic się nie działo, nikt nie reagował - ani rodzice ani zwierzaki. Byłam przerażona i zaskoczona, że nikt nic nie słyszy, że jestem sama z tym stworzeniem, bezradna. Czułam jak odpływam z powodu braku powietrza, że już nic mi nie pomoże. I w tym momencie ta postać spojrzała mi prosto w oczy przysuwając swoją twarz bardzo blisko mojej. Wyglądała jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała i puściła mnie. W ułamku sekundy znalazła się przy tej drugiej, która cały czas z oddali oddali przyglądała się sytuacji i odeszły razem na wschód.
Obudziłam się zlana potem i przestraszona. Zegarek pokazywał godzinę 3:30 co wydało mi się jeszcze bardziej przerażające. Później miałam ogromne problemy z zaśnięciem. Być może ktoś z Was będzie w stanie wyjaśnić mi o co chodziło. Czy był to zwykły wytwór wyobraźni czy faktycznie mój sen ma jakieś znaczenie i głębszy sens.
Z góry dziękuję.