Re: Zaklęcie na pieniądze -
mumi - 13-10-2011
nagarku
nie odważna, a zdesperowana, jak toś Ci grozi śmiercią i Cię bije, wyrywa włosy i dusi to raczej nie ma wyjścia, skoro prawo sobie, a Ty sobie człowieku radź
ważne, że podziałało, na tyle skutecznie że ex (po x latach) jest za granicą i gwiżdże na wszystko, na alimenty takoż
życzę Ci powodzenia!
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 14-10-2011
Święta racja, Mumi.
Przepraszam, że w ogóle poruszyłam ten przykry dla Ciebie temat. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że było Ci aż tak niesamowicie ciężko!
Może szkoda, że nie potraktowałaś męża wcześniej art. 190 KK. Ale ważne, że masz już męża daleko od domu i gratuluję Ci mądrej wróżki, która widać, że również dobrze zna się na czarach.
A czy ona zna również czary na inne sprawy?
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 14-10-2011
Hej! A Ty ciągle swoje. Ja taka znałam co mi poczarowała mojego, żeby ze mną był. I był. 35 lat. Aż sama uciekłam. Też było podobnie jak u Mummi. Czasem nie warto rzucać czarów, bo życie ma dla nas inne plany. Jak je zakłócimy to się w końcu może zrobić nieciekawie.
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 14-10-2011
Ewuniu, zauważ, że ten mój temat dotyczy pieniędzy (ma tytuł Zaklęcie na pieniądze), a nie mężczyzn.
Ja nie mam żadnych oporów przed stosowaniem białej magii na pieniądze, gdy jestem w potrzebie i pod warunkiem, że nikomu tym nie szkodzę. Myślę, że nie miałabym rownież żadnych oporów przed zastosowaniem magii w sprawie poprawy mojego zdrowia. Gdyby ktoś mi dobre i nie szkodzące ani mnie, ani nikomu zaklęcie na zdrowie dał. Mam natomiast zdecydowane opory przed zastosowaniem magii wobec mojego męża i z pewnością jej nie zastosuję (taką podjęłam decyzję po przemyśleniu tej sprawy). Nawet jeśli chodzi tylko o przyspieszenie jego przyjazdu. I nawet jeśli ogromnie za nim tęsknię.
Pozdrawiam.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
mumi - 17-10-2011
nagarku odrobiłam zadanie domowe
patelnia poległa
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 17-10-2011
Myślisz, że moja nie poległa?
Ale co tam patelnia w porównaniu z FORTUNĄ, na którą czarujesz.
Na setki takich i o wiele lepszych patelni będzie Cię stać. :mrgreen:
Re: Zaklęcie na pieniądze -
mumi - 17-10-2011
nagarku
jak dobrze, że nikogo w domu nie było, latałam z ta patelnia jak nawiedzona
obydwie sierście były mocno zdziwione
jednakowoż psowata dzielnie mi towarzyszyła (wszak patelnia = żarcie), natomiast kot, jak to ona, ma wszystko w d*
ii tam, takie poświecenie to nic, dlatego też nabyłam dziś nówkę nieśmiganą
starą (tę od fortuny
) młoda właśnie szoruje
oczywiście nie przyznałam się, młoda mruczy pod nosem, że taka uświniona
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 17-10-2011
a w jakim czasie po odprawieniu powyższych obrzędów patelniano-kawowych, należy się spodziewać poprawy finansów?
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 17-10-2011
Dobra, dobra, tylko kiedyś jej bedziesz musiała wyjaśnić skąd mamusia grube pieniążki wzięła? :ugeek:
A teraz bardzo ważne pytanie: Czy wykonując to zaklęcie wierzyłaś w jego sens i w to, że przyciągnie Ci pieniądze?
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 17-10-2011
ewa55ewa napisał(a):a w jakim czasie po odprawieniu powyższych obrzędów patelniano-kawowych, należy się spodziewać poprawy finansów?
Trudno mi powiedzieć. Myślę, że nie ma tutaj jakichś konkretnych terminów i gwarancji, że po takim a takim okresie poprawa nastąpi.
Jeśli o mnie chodzi, to zaklęcie to stosowałam kilka razy, ale z tego co sobie przypominam, to zawsze były to zaklęcia w jakiejś konkretnej sprawie dotyczącej pieniędzy. Np. wczesną wiosną tego roku starałam się o rentę z ZUS (a miałam dostawałam już rentę kilka razy wcześniej i wszystko odbywało się spokojnie i najzupełniej normalnie). W tym roku jednak było dokładnie nienormalnie. Najpierw badała mnie jakaś pani doktor, która wyszperała gdzieś informację na temat tego, że studiuję na dwóch uczelniach, a także że niecały rok temu jednocześnie byłam zatrudniona na umowę o pracę oraz prowadziłam własną działalność. Pani ta była tak niemiła, że szkoda słów. Po jakimś czasie dostałam tel. z ZUS-u, że będę mieć za kilka dni badanie u innej pani doktor z ZUS (czyli miałam dwie komisje w sprawie renty!) - ta druga pani doktor z kolei oprócz pytań dotyczących studiów i pracy była ogromnie zainteresowana moim małżeństwem - przysięgam, że zapytała mnie nawet czy mam seks z mężem i w jaki sposób go poznałam... W tej sytuacji byłam przekonana, że nie ma najmniejszych szans na otrzymanie renty przeze mnie. I nagle przypomniałam sobie właśnie to zaklęcie z ziarnami kawy, cynamonem i cukrem
Zrobiłam je bodajże dwa razy i.... niedługo dostałam decyzję z ZUS, że mam rentkę na 2 lata
Kolejny przykład z życia mojej koleżanki, która starała się o dotację, ale jej nie otrzymała. Złościła się do mnie przez tel. na niesprawiedliwość tego świata, a ja jej powiedziałam: Zrób zaklęcie.... Ona w to nie wierzyła w ogóle, nawet nie chciała o tym słyszeć. Przedstawiłam jej jednak tak wiarygodne argumenty, że Monika zaklęcie wykonała i.... jej odwołanie zostało rozpatrzone pozytywnie, czego skutkiem było to, że otrzymała ona jednak grubą dotację, prowadzi teraz działalność i ma wypasiony lokal.
Jeszcze mi się jeden przypadek przypomniał: prowadziłam sprawę sądową o odszkodowanie dla mojego męża. Sprawa nie miała najmniejszych szans na wygraną, gdyż przedsiębiorca, którego pozwałam przeskakiwał po różnych adresach, a korespondencja sądowa do niego wobec tego nie docierała. W związku z tym Sąd Okręgowy, który był sądem 1 instancji nie wydał wyroku z tego powodu. Zrobiłam jednak znowu to zaklęcie, skutkiem czego Sąd Apelacyjny przyznał mi w każdym calu rację i uznał, że podałam Sądowi wszelkie znane mnie i Urzędom adresy, wobec czego Sąd Okręgowy dał wyrok zaoczny zasądzając odszkodowanie dla mojego męża w wysokości ponad 20. tys. zł. (pieniędzy tych jeszcze nie mam na rachunku, ale to kwestia czasu).
Czyli to zaklęcie jak widzicie na moim przypadku - naprawdę DZIAŁA!. :mrgreen:
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 17-10-2011
ciekawe czy padziałało by na jakąś wygraną w lotka. Niekoniecznie największą, nie pragnę zaraz kilku milionów, ale parę setek? Czemu nie? :mrgreen: :mrgreen: Pospłacała bym dzieckom kredyty, no i sobie, hehe też.
Z drugiej strony nie wypada być zbyt pazerną
Re: Zaklęcie na pieniądze - nagarek - 17-10-2011
Ja próbowałam na kumulację LOTTO, ale na razie się nie udało.
Co jednak nie znaczy, że Tobie się, Ewo, nie uda.
Może w moim przypadku było tak, że coś takiego jak kumulacja nie było mi potrzebne, albo zbyt mało wierzyłam w możliwość jej wygrania i wyczarowania.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Rudalila - 17-10-2011
ewa55ewa napisał(a):ciekawe czy padziałało by na jakąś wygraną w lotka. Niekoniecznie największą, nie pragnę zaraz kilku milionów, ale parę setek? Czemu nie? :mrgreen: :mrgreen: Pospłacała bym dzieckom kredyty, no i sobie, hehe też.
Z drugiej strony nie wypada być zbyt pazerną
Wypada...wypada...Trzeba chciec jak najwiecej, bo i tak przewaznie nie dostaniesz tyle ile chcesz...Z pieniedzmi jest cos takiego...dziwnego zwiazane. Zrozumialam to nie tak dawno. To samo tyczy sie pracy. Nigdy nie oddawaj ich zbyt latwo. Badz o nie(o swoje) zazdrosna.Nie zdradzaj ile masz i jak ci idzie. Licz je czesto. Pewna stara handlara, z ktora handlowalam zawsze mi powtarzala "pamietaj dziecko...pamietaj! chocbys znalazl przelicz zaraz !" i zawsze(!) kazala mi liczyc pieniadze po dwa razy.Zawsze mysl najpierw o sobie , a nie o innych(mam na mysli korzsc). Pozyczaj tylko wtedy i tylko tyle gdy wiesz,ze mozesz sobie pozwolic na to by je stracic....itp...itd...
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 17-10-2011
Dzięki za dobre słowo, kobieto . JAkoś tak zawsze myślę, że są bardziej potrzebujący ode mnie i głupio mi prosić o dużo.
Kiedyś, dawno temu spotkałam śledczego z policji, który dziwnym zrządzeniem losu [ o czym może jeszcze tu napiszę w innym wątku] odkrył w sobie zdolności jasnowidząco-chiromancyjne i wykorzystywał je w pracy. Pooglądał sobie moje obie dłonie i stwierdził, że nie uda mi się nigdy osiągnąć takiego stanu posiadania, żebym mogła w godziwy sposób zaspokoić wszystkie swoje potrzeby materialne. Jednakże zawsze, kiedy będę znajdowała się w bardzo już cięzkiej sytuacji finasowej, spotykać mnie będzie niespodziewany ratunek z najmniej spodziewanej strony. Na tyle żeby nie zginąć ale nic poza tym. No i przez te wszystkie lata jest dokładnie tak jak przewidział.
Kiedy się tu wprowadziłam, dom był ogrzewany piecami węglowymi. Nie bardzo miałam pieniądze na węgiel na całą zimę i marzłyśmy oszczędzając opał. Kiedy już załamałam całkiem ręce dostałam niespodziewanie wiadomość od kumpla, ż którym kieedyś tam chodziłam do jednej klasy, ze posyła mi ciężarówkę węgla. Tak po prostu. Miał firmę handlującą węglem, wiedział że się wyprowadziłam. I coś go "natchło", że może mi się przydać. Taki prezent na nowe mieszkanie. Myślałałam, że zwariuję z radości. Inna koleżanka przyjechała i przywiozła mi karnisze do firan, firanki i gumolit na podłogę w kuchni. Zaznaczam, że były to osoby, z którymi na co dzień nie utrzymywałam kontaktów. Kiedys nie miałam pieniędzy przed Wszystkimi Swiętymi na kwiaty na groby, a mam tych grobów sporo do wystrojenia. I razu pewnego woła mnie do płotu sąsiad, zeby podarować mi naręcze chryzantem , które wychodował i sprzedawał na targu. Przykłady mogłabym mnożyć. A moja dobrze sytuowana, koleżanka, która z resztą przez długie lata odwiedzała mnie tutaj regularnie, powiedziała mi z cieniem zawiści, ze jej to nikt nigdy za darmo nic nie dał. Ja myślę że po prostu nie potrzebowała tego, więc nie dostała od losu.
Przyznam ,że jestem osobą wierzącą i często prosiłam Sw. Marię o pomoc , zawsze w jakiejś konkretnej sprawie [tj. nie ogólnie - daj mi bogactwo , powodzenie itp.] kiedy się o kogoś lub o coś martwiłam, albo czegoś potrzebowałam. Np. egzamin córki, wyniki badań, decyzję jakiego urzędu i zawsze był jakiś pozytywny rezultat. Ciągle czułam tą opiekę, pomimo że było bardzo ciężko. Ale przetrwałam majgorsze chwile. I następne też przetrwam. Teraz mam faceta, wiesz sama - złoty człowiek, ale sam cienko przędzie. Jednakże bywało, ze doroblił gdzieś parę stówek i przyjeżdzał tylko po to, żeby przywieźć mi zaopatrzenie na kilka dni i kasę na paliwo. Od jego dzieci dostałam za półdarmo ich stare auto. Tak że nawet kochanek zostałmi przydzielony przez opatrzność na tej samej zasadzie co reszta łask. Ani chybi, co by mi się w głowie nie poprzewracało. :mrgreen:
Ależ się rozpisałam! Zaraz Eremit założy mi wątek [za darmo oczywiście] dla uciśnionych wdów i sierot, hehehe.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
mumi - 18-10-2011
Ewo
a nie pomyślałaś o rzeczy oczywistej?
jesteś dobrym człowiekiem i ludzie Cię lubią - dobre uczynki wracają w dwójnasób
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 09-11-2011
nie, ja za remonty zwrot vatu robię heheh. Ale może jakaś doświadczona wiedźma poczaruje żebyś dostała ta kasę?
Mam właśnie przed sobą świeżutką Magią Wiedźm Claire, zaraz rozpakuję z folii i poszukam Ci czarów na tę okoliczność.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Libra22 - 11-11-2011
Niestety w książce mało konkretów, raczej opisowo ujmuje dany problem.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
mumi - 14-11-2011
dokładnie w czwartek minie miesiąc od "czarów na pieniądze", jak na razie cisza, jeno wiatr hula w portfelu
pieniądze wirtualne idą do mnie tłumnie, ale kto by chciał się zadłużać
Re: Zaklęcie na pieniądze -
dosiapp - 24-01-2012
muszę wypróbować to zaklęcia...
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Sylvia - 19-02-2012
A takie pytanko nasuwa mi się...
Czy ten rytuał trzeba wykonywać w nocy, o północy?
Czy w jakiejś konkretnej fazie księżyca?
Re: Zaklęcie na pieniądze -
Akasha - 19-02-2012
rudalila napisał(a):ewa55ewa napisał(a):ciekawe czy padziałało by na jakąś wygraną w lotka. Niekoniecznie największą, nie pragnę zaraz kilku milionów, ale parę setek? Czemu nie? :mrgreen: :mrgreen: Pospłacała bym dzieckom kredyty, no i sobie, hehe też.
Z drugiej strony nie wypada być zbyt pazerną
Wypada...wypada...Trzeba chciec jak najwiecej, bo i tak przewaznie nie dostaniesz tyle ile chcesz...Z pieniedzmi jest cos takiego...dziwnego zwiazane. Zrozumialam to nie tak dawno. To samo tyczy sie pracy. Nigdy nie oddawaj ich zbyt latwo. Badz o nie(o swoje) zazdrosna.Nie zdradzaj ile masz i jak ci idzie. Licz je czesto. Pewna stara handlara, z ktora handlowalam zawsze mi powtarzala "pamietaj dziecko...pamietaj! chocbys znalazl przelicz zaraz !" i zawsze(!) kazala mi liczyc pieniadze po dwa razy.Zawsze mysl najpierw o sobie , a nie o innych(mam na mysli korzsc). Pozyczaj tylko wtedy i tylko tyle gdy wiesz,ze mozesz sobie pozwolic na to by je stracic....itp...itd...
Lilu masz racje, spontaniczne i nazbyt szczere rozdawanie powoduje, ze nasze szczescie odchodzi od nas. Nie chodzi tutaj tylko o rzeczy materialne. Wiem, o czym mowie. Pewna madra kobieta, powiedziala mi , ze swoje szczescie rozdalam. No i zabawne, ze wczesniej obdarowani przeze mnie, znikneli z mojego zycia.
Re: Zaklęcie na pieniądze -
SISI9999 - 30-03-2012
Witam moje drogie, nowe koleżanki,
Jakie zaklecie Panie proponują na większą ilosc klientów. Prowadze swoja działalnosc i jak na razie radze sobie tylko na koszty. Chciałabym zacząc zarabiac na swoje potrzeby, troche wieksze na poczatek. Ale nie chcialabym, życ z ołowkiem w ręku. Pomagam jeszcze moim rodzicom i czasami siostrze.
Na pewno to zaklęcie wykorzystam bo chcialabym odzyskac swoje pieniazde od ex narzeczonego, ktory sie miga ale na swoje drogie życie ma.
Co byście proponowały drogie siostry?
pozdrawiam,
G.