Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 26-11-2010
Podarunek
Mała dziewczynka przygotowywała podarunek.
Owijała pudełko w piękny, kolorowy papier,
zużywając go bardzo dużo i robiąc przesadne kokardy.
"Co robisz !?" skarcił ją ojciec.
"Tak tylko zniszczysz cały twój papier.
Czy wyobrażasz sobie ile to kosztuje?".
Dziewczynka z załzawionymi oczami skryła się w kącie,
mocno przyciskając do serca swoje pudełko.
W wigilijny wieczór,
stąpając lekko jak ptak,
zbliżyła się do taty,
który jeszcze siedział za stołem
i położyła przed nim pakunek w ozdobionym papierze.
"Tatusiu, to dla ciebie" - wyszeptała.
Ojciec zmiękł, bo odczuł, że był zbyt ostry,
a ona po tym wszystkim przynosi mu podarunek.
Rozwinął powoli tasiemkę,
rozpakował kolorowy, złocisty papier
i powoli otworzył pudełko.
Było puste.
Niespodzianka wydała mu się nie miła
i rozzłościła go ponownie.
Wybuchnął : "Zmarnowałaś tyle papieru i tyle tasiemek,
aby zapakować w nie puste pudełko?".
Duże oczy dziewczynki ponownie wypełniły się łzami :
"Tatusiu, przecież to pudełko nie jest puste.
Wypełniłam je tysiącem pocałunków".
Jest pewien człowiek,
który w pracy, na swoim biurku,
trzyma pudełko po butach.
Wszyscy mówią, że jest puste.
"Nie. Jest wypełnione miłością mojej córki." - odpowiada mężczyzna
- Bruno Ferrero
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=V6-nm58cPgs">http://www.youtube.com/watch?v=V6-nm58cPgs</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 27-11-2010
Cytat dnia
Nie zmienisz się ani trochę, jeśli ograniczysz się tylko do zmiany swego zewnętrznego świata.
Anthony de Mello
hinduski jezuita, psychoterapeuta, mistyk, kierownik duchowy
Młodość
Generał Mac Arthur, 1945 r.
Młodość jest nie tylko okresem w życiu,
jest stanem ducha, wyrazem woli,
jakością wyobraźni, siłą emocji,
zwycięstwem odwagi nad nieśmiałością,
smaku przygody nad umiłowaniem przyrody.
Nie zostaje się starym po przeżyciu pewnej liczby lat:
zostaje sie starym, gdyż porzuciło się swój ideał.
Lata marszczą skórę,
odrzucenie ideału marszczy duszę.
Młodym jest ten, kto się dziwi i zachwyca.
Pyta się, jak nienasycone dziecko: a potem?
Stawia czoło zdarzeniom i znajduje radość w grze życia.
Jesteś tak młody jak twoja wiara.
Tak stary jak twoje zwątpienie.
Tak młody jak twoja ufność w siebie.
Tak młody jak twoja nadzieja.
Tak stary jak znużenie.
Jesteś młody tak długo, jak długo jesteś wrażliwy.
Wrażliwy na to, co piękne, dobre i wielkie.
Wrażliwy na przesłania przyrody, człowieka i nieskończoności.
Jeśli pewnego dnia twoje serce ugryzie pesymizm
i zacznie je trawić cynizm,
niech dobry Bóg ma w opiece twoją duszę starca.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=KOWyfmL1D6I">http://www.youtube.com/watch?v=KOWyfmL1D6I</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 27-11-2010
Jesienna miłość
Miłość jesienna jest największa,
najszczersza i najwierniejsza.
Nie wybucha płomieniem,
spokojnie się żarzy.
Nie ma szaleństwa wiosny,
lecz uśmiech pogody na twarzy.
Czułość i nastrój radosny ma
miłość jesienna ta,
co donikąd nie pędzi, nie gna.
Nie trwoni sił na burze
tak bliskie lata naturze.
Cudnymi barwami się mieni,
choć kwiatów brakuje jesieni.
Bo jesienna miłość urok
wielki w sobie ma,
bowiem kwitnie krótki czas.
Prawdziwa miłość w jesieni życia
nawet aniołów w niebie zachwyca
i wygładza ludziom oblicza.
Miłość jesienna zimy nie uznaje,
bo nawet gdy jesień mija -
ona wiecznie pozostaje.
Takiej miłości jesiennej
pragnie każdy z nas,
gdy nadchodzi jesieni życia czas.
autor nieznany
„Tylko miłość potrafi zatrzymać czas.” - Marcel Proust
„Jeżeli jest noc, musi być dzień, jeżeli łza – uśmiech.” - Jan Twardowski
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=dmQNtJ8OUEU">http://www.youtube.com/watch?v=dmQNtJ8OUEU</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 28-11-2010
Cytat dnia
Między umiejętnością a działaniem leży całe morze, a na jego dnie zbyt często rozbita siła woli.
Maria von Ebner-Eschenbach
pisarka austriacka
Nie ma wielu rodzajów życia, ale tylko jedno
Nie ma wielu rodzajów życia,
jest tylko jedno i jedna siła w sercu tego życia.
Siła jednocząca: „Duch Boży, który od początku unosił się nad wodami”.
Oto kilka miliardów lat temu ta cudowna Energia
tajemniczo i umiejętnie skierowała pewne rozrzucone elementy materii organicznej,
żeby się zeszły, zorganizowały i zjednoczyły,
aby wreszcie OŻYŁA pierwsza komórka.
Jest to ta sama Energia,
która dzisiaj porusza, śpiewa i krzyczy w ciele wszechświata,
aby mógł codziennie wzrastać.
To ona uczyniła korzeń, będący kochankiem ziemi.
To ona uczyniła kłos pszenicy, zakochany w słońcu, a słońce dworzaninem kłosu.
To ona rozkazuje ptakom przekraczać przestworza oceanu,
aby poszukiwały swojej ziemi i budowały tam swoje gniazda.
To ona kieruje nieodparcie ku sobie zwierzęta, samca ku samicy.
Nie ma wielu rodzajów życie, ale tylko jedno.
Bo oto kilkadziesiąt tysięcy lat temu ta sama cudowna Energia
stworzyła człowieka i podniosła jego głowę.
To ona otworzyła mu ramiona, aby ogarnął i kształtował ziemię.
To ona zapaliła jego ciało na zew innego ciała.
To ona ożywiła jego mózg, aby mógł poznać siebie i swoich braci.
To ona pewnego dnia wreszcie sprawiła,
że Jego serce zabiło żywiej wobec światła rodzącego się na granicy spojrzenia.
I to jest dzisiaj wciąż ta sama Energia,
która pochodząc z głębi czasów,
przenikając wszechświat i mnogość ludzi
powstaje w tobie gwałtownie jak podziemne źródło,
które wytryska z siłą, szukając po omacku swego łożyska i swego morza.
To właśnie ona sprawiła, że narodziły się te różnorodne pragnienia,
które tak często nękają i niepokoją ciebie
i są tak bezwzględne, jeśli się ich nie zaspokaja
pragnienia powietrza, wody, słońca i ziemi żywicielki
pragnienia życia i rozwoju,
pragnienia wiedzy i poznania
pragnienia poznania innych osób,
a zwłaszcza owo przedziwne i niepokojące pragnienie kobiety
twojego serca ku jej sercu
twojego ciała ku jej ciału
jedno i drugie biegnie ku obiecanej jedności.
Nie ma różnych rodzajów życia,
lecz jedno, a jego źródłem jest Miłość twojego Boga,
który bez przerwy rodzi wszechświat i ludzkość.
„Jestem ŻYCIEM” – mówi Bóg – a ja wierzę Jego słowom.
Michel Quoist
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=IdLbWgit1UM">http://www.youtube.com/watch?v=IdLbWgit1UM</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 28-11-2010
Na rozstaju wsi
Bardzo dawno temu żył sobie człowiek, który przez wiele lat próbował odkryć tajemnicę życia. Pewnego dnia mądry pustelnik wskazał mu studnię, która zawierała w sobie odpowiedź, jakiej człowiek tak gorliwie poszukiwał.
Mężczyzna pobiegł do studni i zapytał:
- Co jest tajemnicą życia?
Z głębokości przypłynęła odpowiedź:
- Pójdź na rozstaje wsi, tam odnajdziesz to, czego szukasz. Przepełniony nadzieją mężczyzna udał się tam i Zobaczył trzy małe budki: w jednej sprzedawano jakieś pręty, w drugiej drewno a w trzeciej metalowe części. Nie wydawało mu się, aby cokolwiek w tej okolicy mogło wyjawić mu tajemnicę życia.
Rozczarowany człowiek powrócił więc do studni, aby otrzymać wyjaśnienie. Studnia odpowiedziała mu:
- Zrozumiesz wszystko we właściwym czasie. Mężczyzna zaprotestował, ale odpowiedź, którą otrzymał, była jedynie echem jego sprzeciwu.
Myśląc, że został oszukany, powrócił do domu i kontynuował swoje poszukiwania.
Z biegiem czasu zapomniał o tym zdarzeniu, aż tu pewnej nocy, podczas gdy przechadzał się w świetle księżyca, u-słyszał dźwięk sitary (orientalny instrument muzyczny), który przyciągnął jego uwagę.
Była to cudowna muzyka, grana z wielkim znawstwem i uczuciem.
Zachwycony muzyką człowiek zaczął iść w stronę głosu: zobaczył ręce muzyka, które zręcznie przesuwały się po strunach, zobaczył sitarę: wtedy zrozumiał wszystko i krzyknął z radości. Sitara wykonana była z metalowych drutów i części połączonych między sobą drewnem, dokładnie takim, jakie widział w trzech budkach na rozstaju wsi, na które wówczas nie zwrócił najmniejszej uwagi.
* * *
Życie jest podróżą. Idziesz przez nie krok po kroku. Jeśli każdy twój krok jest wspaniały, jeśli każdy twój krok jest ciekawy - to takie też będzie całe twoje życie. Nie będziesz wtedy nigdy podobny do człowieka, który dotarł do śmierci a nie znał wcale życia.
Nie pozwól, aby umknęło ci cokolwiek. Nie oglądaj życia zza pleców innych osób. Spoglądaj mu zawsze prosto w oczy. Nie mów w imieniu twoich dzieci. Uchwyć raczej ich twarz w swe dłonie i wtedy z nimi rozmawiaj.
Nie obejmuj jedynie ciała, obejmuj osobę. Czyń to od zaraz. Nie marnuj uczuć, intuicji, pragnień, wzruszeń, myśli, spotkań, nie marnuj niczego. Pewnego dnia odkryjesz jak wielkie i nieodzowne było wszystko.
Ucz się każdego dnia czegoś nowego o sobie i o innych.
Każdego dnia odkrywaj piękno, którym jest przepełniony nasz świat. Nie dopuść, by cię przekonano, że jest na odwrót. Przypatruj się kwiatom. Zauważaj ptaki. Wsłuchuj się w wiatr. Smakuj potrawy i doceniaj je. Wszystkim dzieł się z innymi.
Największe uszanowanie, jakie można komuś okazać, to zaproponować mu:
- Spójrz na ten zachód słońca.
Bruno Ferrero
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=QfPcdN5UphU&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=QfPcdN5U ... re=related</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 29-11-2010
Cytat dnia
Podstawowa różnica pomiędzy wojownikiem i zwykłym człowiekiem polega na tym, że cokolwiek się dzieje, wojownik uznaje to za wyzwanie, a zwykły człowiek - za błogosławieństwo albo za przekleństwo
Carlos Castaneda
antropolog amerykański
Pocieszenie
Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiadki, której ośmioletnia córeczka niedawno tragicznie zmarła.
- Po co tam chodziłaś? - spytał ojciec.
- Żeby pocieszyć tę biedna panią.
- Jesteś przecież taka malutka, w jaki sposób mogłaś ją pocieszyć?
- Usiadłam jej na kolanach i płakałam razem z nią.
Jeśli obok Ciebie jest ktoś cierpiący, płacz razem z nim.
Jeżeli jest ktoś szczęśliwy, śmiej się wraz z nim.
Miłość patrzy i widzi, nasłuchuje i słyszy.
Kochać to uczestniczyć - całkowicie
- całym swym jestestwem.
Kto kocha, ten odkrywa w sobie nieskończone
pokłady pocieszenia i chęci współuczestniczenia
w dobrych i złych przeżyciach.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=lt-UrlAK1xc">http://www.youtube.com/watch?v=lt-UrlAK1xc</a><!-- m -->
Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem:
możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 29-11-2010
Myszka
W czasie lodowatej, zimowej nocy lama buddyjski znalazł na progu swych drzwi zziębniętą, prawie nieżywą z zimna myszkę. Podniósł myszkę, ogrzał, pożywił, a potem poprosił, by została i dotrzymywała mu towarzystwa. Od tego momentu życie myszki stało się przyjemne. Mimo tego jednak, zwierzątko nie wyglądało na szczęśliwe. Lama martwił się.
- "Co ci jest mały przyjacielu?" -pytał.
- "Jesteś bardzo dobry dla mnie i wszystko w twoim domu jest dla mnie dobre, za wyjątkiem tego kota...".
Lama uśmiechnął się. Nie pomyślał o kocie, zwierzęciu zbyt rozsądnym i zbyt dobrze odżywianym, by chciało mu się polować na myszy. Potem powiedział:
- "Ten piękny kocur nie chce ci zrobić nic złego, mój przyjacielu! Nigdy nie wyrządziłby ci krzywdy! Nie musisz się go obawiać, zapewniam cię".
- "Wierzę ci, ale to jest silniejsze ode mnie" - popłakiwała myszka.
- "Tak bardzo boję się kota! Twoja moc jest wielka. Zamień mnie w kota. Nie będę się już bała tej okropnej besti".
Lama spokojnie pokiwał głową. Nie sądził, by był to dobry pomysł. Myszka jednak błagała go i w końcu zdecydował:
- "Niech się stanie tak, jak sobie życzysz, mały przyjacielu!".
I nagle myszka zmieniła się w wielkiego kota. Minęła noc, narodził się dzień i piękny kot wyszedł z pokoju lamy. Jednak gdy zobaczył tylko domowego kota, pobiegł ukryć się do pokoju lamy i wśliznął się pod łóżko.
- "Co się dzieje, mały przyjacielu?" - spytał lama zdumiony.
- "Chyba nie boisz się kota?".
- Kot-myszka zawstydziła się bardzo. I błagała:
- "Zamień mnie proszę w psa, wielkiego psa o ostrych kłach, który głośno szczeka...".
- "Jeśli tego chcesz, zadowolę cię. Niech się tak stanie!".
Gdy dzień dobiegł końca i zapalono lampy oliwne, wielki czarny pies wyszedł z pokoju lamy. Doszedł do progu domu i spotkał kota domowego, który wychodził z kuchni. Kot prawie że zemdlał na widok psa. Pies zaś zląkł się jeszcze bardziej. Skomląc rozpaczliwie pobiegł schronić się do pokoju lamy. Mędrzec spojrzał na biednego, drżącego psa i powiedział:
- "Co się dzieje? Spotkałeś innego psa?".
Pies-myszka zawstydził się okropnie i poprosił:
- "Zmień mnie w tygrysa, proszę cię, w wielkiego tygrysa!".
Lama zadowolił go i następnego dnia ogromny tygrys o dzikich oczach wyszedł z pokoju lamy. Tygrys chodził po całym domu, strasząc wszystkich, potem wyszedł do ogrodu. Tam spotkał kota, wychodzącego z kuchni. Gdy ten zobaczył tygrysa, skoczył wystraszony i wdrapał się na drzewo, i zamknąwszy oczy mówił:
- "Jestem nieżywym kotem!".
Tygrys zobaczywszy kota, zawył okropnie i uciekł jeszcze szybciej niż kot do domu, by schronić się w kącie pokoju lamy.
- "Co za straszliwe zwierzę zobaczyłeś?" - spytał lama.
- "Ja... boję się... kota!" - Wyszeptał tygrys, trzęsąc się jeszcze.
Lama wybuchnął śmiechem.
- "Teraz rozumiesz mały przyjacielu, że powierzchowność jest niczym. Na zewnątrz masz wygląd strasznego tygrysa, ale boisz się kota, gdyż twoje serce pozostało sercem myszki".
Wszelkie zmiany trzeba zawsze zaczynać od przemiany serca.
Bruno Ferrero
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=Xb_cRcrFU5M&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=Xb_cRcrF ... re=related</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 30-11-2010
Cytat dnia
Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować
Albert Camus
francuski pisarz
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 30-11-2010
Czym jest szczęście
Pewien człowiek, który był wciąż smutny i nie potrafił odnaleźć w życiu radości, usłyszał podczas przechadzki w parku śpiewającego cudnie ptaka:
- Zazdroszczę Ci - powiedział, stanąwszy pod drzewem - Musisz być bardzo szczęśliwy, skoro tak pięknie wyśpiewujesz swoją radość.
- Ale ja nie dlatego śpiewam, że jestem szczęśliwy - odpowiedział ptak. - Jestem szczęśliwy, dlatego że śpiewam.
Autor nieznany
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 01-12-2010
Cytat dnia
Możesz dokonać wszystkiego, czego tylko zechcesz, możesz zdobyć wszystko, czego pragniesz, możesz zostać każdym, kim zechcesz zostać
Robert Collier
metafizyk, autor literatury rozwoju osobistego
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 01-12-2010
Sekret wielkości...
Znana jest historia George'a Washingtona Carvera, który udał się do lasu na swoją poranną modlitwę - a był on wielkim mężem modlitwy - i modlił się o mądrość.
Powiedział: "Panie, chciałbym dowiedzieć się, dlaczego stworzyłeś świat?".
Odpowiedź brzmiała: "Mały człowieku, to jest zbyt wielkie dla ciebie. Proś o coś mniejszego".
Wtedy on powiedział: "Panie, to powiedz mi w takim razie, dlaczego stworzyłeś człowieka?".
Odpowiedź brzmiała: "Mały człowieku, to w dalszym ciągu jest zbyt wielkie dla ciebie. Proś o coś jeszcze mniejszego".
Pomyślał więc przez chwilę i zapytał: "Panie, a może pozwolisz mi chociaż zrozumieć, dlaczego stworzyłeś orzeszki ziemne?".
Odpowiedź brzmiała: "To jest coś właśnie odpowiedniego do twojej wielkości".
George jako człowiek wiary i naukowiec poszedł do swego laboratorium i zaczął pracę nad tym, co okazało się zadaniem jego życia. W rezultacie odkrył 153 możliwości wykorzystania orzeszków ziemnych, przez co przekształcił rolnictwo amerykańskiego Południa. Powinniśmy akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy i korzystać z tego daru, jaki został nam dany. Czymkolwiek ten dar jest, musi on być wykorzystywany, i to nie z pobudek egoistycznych, lecz z przekonania obowiązku względem Boga i przywileju uczestniczenia w dorobku służącym dla wspólnego dobra. Mądrość wynikająca z wiary pozwoli nam spojrzeć na nasze cele we właściwej perspektywie, zgodnej z naszymi możliwościami i z wolą Boga. O taką mądrość prośmy!
"Bóg wie, co robi. Nie myli się w przydzielaniu ludziom czasu.
Każdemu daje czas na zrobienie tego, co chce, by zrobił."
Michel Quoist
Autor nieznany
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=bD_Y-Iv7sCc&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=bD_Y-Iv7 ... re=related</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 02-12-2010
Cytat dnia
To nie nasze życie jest krótkie, to my czynimy je krótkim zajmując się sprawami niepotrzebnymi
Seneka
rzymski filozof, pisarz i poeta
Dlaczego spoglądasz zawsze
w tą drugą stronę?
Dlaczego ciągle myślisz,
że inni mają więcej szczęścia?
Tak łatwo twierdzisz,
że innym się powodzi o wiele lepiej ...
Ten drugi brzeg wydaje ci się zawsze piękniejszy.
Może dlatego, że jest od ciebie oddalony,
a ty patrzysz, jak skamieniały,
zauroczony tym pięknym widokiem.
Czy przyszło ci kiedyś na myśl,
że na tym drugim brzegu inni
także na ciebie patrzą i sądzą,
że to ty masz więcej szczęścia?
Oni też zauważają wyłącznie
twoją lukrowaną stronę.
Mniejszych i większych trosk,
i kłopotów nie znają.
Szczęście nie leży na drugim brzegu.
Twoje szczęście znajduje się w Tobie.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=T6ysY0_9fY0">http://www.youtube.com/watch?v=T6ysY0_9fY0</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 02-12-2010
Kalif za siódmą górą
Pewien bogaty kalif obchodził urodziny. Sprosił na nie swoich bogatych przyjaciół. Przyjechali na rosłych wielbłądach, otoczeni kolorowo ubraną służbą. Rozszumiały się dziedzińce gwarem ludzkim, kwikiem koni, ujadaniem psów, pochrapywaniem wielbłądów. Wypełniły się ciżbą ludzi i zwierząt. Dostojnych gości witał serdecznie gospodarz pełen uśmiechów i wzniosłych słów i prowadził do wnętrza pałacu. Co chwila ogłaszano przybycie kolejnych, ważnych, mądrych, bogatych osobistości. Aż wreszcie zaczęło się przyjęcie. Słudzy roznosili świetne napoje, wykwintne przysmaki. Grała muzyka, zaczęto tańczyć. Goście znakomicie się bawili, żartowali, dowcipkowali, opowiadali ucieszne historie. Ci, którzy nie tańczyli, zajmowali miejsce przy stołach albo spacerowali po ogromnych, wykładanych marmurami salach. Niektórzy schodzili po szerokich schodach do parku. Szli ścieżkami, wysypanymi tłuczonym kamieniem, wijącymi się pośród drzew i krzewów. Podziwiali przystrzyżone trawniki, wspaniałe kwietniki obsadzone prześlicznie rozkwitłymi kwiatami. Przyglądali się łabędziom pływającym po sadzawce i liliom wodnym. Siadali na marmurowych ławeczkach przysłuchując się szemrzącym fontannom i śpiewom ptaków.
Tymczasem okoliczni mieszkańcy zaciekawieni tym, co się dzieje w pałacu, nadciągali ze wszystkich stron. To była w przeważnej części biedota tamtejsza, drobni wyrobnicy, ubodzy chłopi, parobcy pracujący u bogatych wieśniaków, dziewczęta stajenne, małe dzieci a nawet starcy i staruszki, którzy swoje lata wysłużyli i żyli na łaskawym chlebie. Teraz zajmowali miejsca przy ogrodzeniu pałacowym, aby patrzeć, słuchać, podziwiać. Wieść o uroczystości rozeszła się szybko po okolicy i coraz więcej ludzi ubogich, szukających grosza, zarobku, strawy, sensacji, przygody ściągało z pobliskich wiosek i przysiółków, żeby oglądać te wszystkie wspaniałości. Tłoczyli się jedni przez drugich do ogrodzeń pałacowych i gapili się z rozdziawionymi ustami postękując z przejęcia. Patrzyli na stojące na dziedzińcu wielbłądy i służbę w pięknych strojach. Przyglądali się dostojnym gościom. Ale nie tylko ludzie i zwierzęta byli godni podziwu. Patrzyli z nabożnym szacunkiem na park z gęstą, równo strzyżoną trawą, na szumiące fontanny, prześliczne kwiaty, rozłożyste palmy, strzeliste cyprysy. Dzieciaki popiskiwały z uciechy, widząc sztukmistrzów wyczyniających swoje dziwności.
Biednych ludzi gromadziło się coraz więcej i więcej. Tymczasem zapadł wieczór, na podwórkach i w alejach parku zapalono różnokolorowe lampiony. Ogród przemienił się w bajkowy świat: na tarasie tańczyły nimfy. Krasnale wychodziły z altanek i rozdawały gościom zabawne prezenty. Na jezioro wypłynęła łódź barwnie wymalowana, pełna muzykantów przebranych za zwierzęta morskie. Ciemne niebo rozjaśniały co chwila sztuczne ognie. Rozbłysły światła pałacu. Przez kryształowe okna zgromadzone tłumy nędzarzy widziały barwne wnętrza salonów, marmurowe ściany, srebrne świeczniki, ogromne lustra. Z wybałuszonymi oczami patrzyli na świetnie ubranych mężczyzn i damy w strojach złotem wyszywanych, w naszyjnikach z drogich kamieni, w misternie robionych zausznicach.
Płynęły godziny. Biedacy najpierw byli zachwyceni tymi wszystkimi cudownościami. Ale w miarę upływu czasu, gdy się ich oczy napasły oglądanymi ludźmi, zwierzętami, kwiatami, drzewami, gdy się ich ciekawość zaspokoiła, gdy ochłonęli, spojrzeli na siebie. Zobaczyli, że są obtargani, brudni. Poczuli czczość w żołądkach. Wtedy pojawił się gniew. Bo oni byli głodni, a patrzyli na półmiski założone najwyszukańszymi potrawami, całe góry mięsa, stosy najrozmaitszych ciast, tortów, kryształowe naczynia wypełnione kolorowymi napojami. Rosła nienawiść. Na początku rozglądali się po sobie, badając czy inni podobnie myślą. Jeszcze nie wiedzieli, czy mogą się ośmielić wołać o sprawiedliwość, jeszcze nie wiedzieli, czy się nie mylą, czy wolno im się oburzyć. Nagle ktoś bardziej porywczy wykrzyknął, wyciągnął rękę ku górze grożąc. Wtedy jakby na hasło, na które wszyscy czekali, wybuchnął krzyk. Krzyk protestu, bólu, głodu.
Dotąd ani gospodarz, ani nikt z gości nie zdawali sobie sprawy z tego, co się dzieje na zewnątrz. Owszem, dostrzegali kłębiący się tłum za ogrodzeniem, ale nie zwracali na to większej uwagi, myśleli: ot, gawiedź, pospólstwo. Dopiero teraz wyszli z zaciekawieniem na taras, niektórzy niosąc jeszcze w rękach kielichy, ciastka, przysmaki. Wytężali oczy - bo wychodzili z jasnych pomieszczeń, z oczami nie przyzwyczajonymi do zmroku - wpatrywali się w ciemność. Ale nie byli w stanie nic dostrzec. Dobiegał do nich tylko szum głosów ludzkich jak szum nawałnicy czy wzburzonego morza. Naraz kolejna raca wybiegła na niebo i pękając jak owoc granatu oświetliła okolicę pałacu. Wtedy dopiero goście i gospodarz spostrzegli zwarty tłum ludzi. Teraz dopiero zobaczyli, że cały pałac jest otoczony szczelnym pierścieniem tysięcy wściekłych ludzi, głodnych, żądnych rabunku. Teraz zdali sobie sprawę z niebezpieczeństwa, w jakim się znaleźli. Wszyscy przelękli się. Niektórzy wpadli w popłoch. Rozległy się okrzyki kobiet, histeryczny płacz. Przerwano zabawę. Wycofano się z tarasu do pomieszczeń. Pogaszono światła. Muzyka przestała grać. Goście skupili się wokół gospodarza, który zresztą był tak samo bezradny jak inni.
Zdawało się, że nic nie potrafi uratować pałacu przed katastrofą.
Wtedy podszedł do gospodarza jego stary sługa, który go znał od dziecka, nosił na rękach i kochał jak swojego syna, i rzekł:
- Panie, czy chcesz, żeby oni stąd odeszli? Gospodarz popatrzył na niego zdumiony, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi. Odpowiedział:
- Oczywiście że tak, ale jak to zrobić?
- Ja spróbuję - odrzekł sługa.
- Ale jak, w jaki sposób? Jak ty sobie poradzisz?
Stary sługa bez słowa wyszedł na taras. Gdy tłum go zobaczył, okrzyki nasiliły się. On stał bez ruchu. Czekał cierpliwie. Po chwili wyciągnął rękę. Krzyki przycichły, a gdy się uspokoiło zupełnie,, zaczął powoli, wyraźnie, głośno, jak go tylko na to było stać, mówić:
- Mój pan nie ma tyle jedzenia, ażeby was wszystkich wykarmić. Nie ma tyle picia, ażeby was wszystkich napoić. Nie ma tyle ubrań, żeby wszystkim wam dać. Nie ma tyle pieniędzy, żeby wszyscy byli obdarowani. Ale za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, za siedmioma morzami mieszka potężny Kalif, który jest bardzo bogaty. I bardzo dobry. Ktokolwiek do niego przyjdzie, dostanie od niego wszystko, czego potrzebuje i o co poprosi. U niego każdy z was może tyle zjeść, ile potrafi, może tyle się napić, ile zechce, może takie otrzymać szaty, jakie tylko będą mu się podobały, może wziąć od niego tyle złota, ile tylko potrzebuje. Stary sługa skończył. Cisza wśród ludzi wciąż trwała. Po chwili rozległy się jakieś chichoty i śmiechy. Ale potem znowu się uciszyło. Naraz oderwał się z tego ogromnego tłumu zgromadzonego pod pałacem jeden człowiek, potem drugi i trzeci, i zaczęli iść tam, gdzie sługa wskazał. Potem już duże grupy i wreszcie wszyscy ludzie zaczęli odpływać we wskazanym kierunku. Aż nikt nie pozostał.
Zebrani goście razem z gospodarzem obserwowali to, co się stało, słyszeli wszystko, co zostało powiedziane i wprost nie mogli uwierzyć swoim oczom. Obstąpili starego sługę. Gratulowali mu sukcesu, dziękowali za uratowanie im życia. Śmiali się do niego, poklepywali po ramieniu. On sam stał wśród nich milczący i poważny. Goście w końcu stwierdzili, że jeżeli niebezpieczeństwo naprawdę minęło i nic im nie grozi, i pod pałacem nie ma już nikogo, wobec tego nic nie przeszkadza, żeby można było bawić się dalej. Gospodarz dał znak, zapalono światła w pałacu i lampiony w ogrodach. Rozszumiały się fontanny. Muzyka znowu zaczęła grać. Służba znowu zaczęła roznosić potrawy i napoje, i znowu zaczęły się tańce i śpiewy, rozmowy, żarty i śmiechy; Szybko zapomniano o tym, co przed chwilą się działo. Zapomniał i gospodarz w wirze swych zajęć. Naraz podszedł do niego ten sam stary sługa i rzekł:
- Panie, mam prośbę.
- Mów. Jestem ci przecież bardzo zobowiązany. Zawdzięczam ci życie.
- Czy pozwolisz, żebym i ja tam poszedł? Gospodarz spytał go zdziwiony:
- A dokąd ty chcesz iść?
- Za siódmą górę, za siódmą rzekę, za siódmy las, za siódme morze. - Po co? - zdumiał się pan.
- Bo tam mieszka potężny Kalif, który każdemu człowiekowi, jaki do niego przyjdzie, da tyle jedzenia, ile on tylko zechce, da tyle picia, ile on tylko zapragnie, da tyle szat, ile on tylko potrzebuje, da tyle złota, ile on tylko uniesie.
Gospodarz zaczął się śmiać, z niego:
- Przecież to wszystko nieprawda. Sługa z całą powagą odpowiedział:
- O panie, jeżeli tylu uwierzyło, czy to może być nieprawda?
ks. M. Maliński
<!-- m --><a class="postlink" href="http://allel54.wrzuta.pl/film/6DKl2pashWH/ballada_o_nadziei">http://allel54.wrzuta.pl/film/6DKl2pash ... _o_nadziei</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 03-12-2010
Cytat dnia
Różnica pomiędzy ludźmi wspaniałymi a wszystkimi pozostałymi polega na tym, że wspaniali ludzie sami kują swój los, a pozostali przyjmują życie takim, jakim ono jest, czekając, co będzie dalej
Michael E. Gerber
przedsiębiorca, autor literatury biznesowej
Stworzenie kobiety
Pojawił się Anioł i zapytał:
Czemu tyle czasu Ci to zajmuje Panie ?
Pan mu odpowiedział:
- Widziałeś zamówienie…???
Musi być całkowicie zmywalna, ale nie plastikowa,
Ma 200 ruchomych części, wszystkie wymienne.
Działa na kawie i resztkach jedzenia.
Ma łono, w którym się mieści wiele dzieci na raz.
Ma pocałunek, który leczy każdą ranę, od startego kolana do złamanego serca…
Anioł starał się powstrzymać Pana:
- To jest za dużo pracy na jeden dzień, lepiej poczekać ze skończeniem do jutra…
- Nie mogę – powiedział Pan.
Jestem tak blisko skończenia tego dzieła ,które jest tak bliskie memu sercu.
Anioł zbliżył się i dotknął kobiety:
- Ale zrobiłeś ją taką miękką Panie…
- Ona jest miękka, ale zrobiłem ją także twardą.
Nawet nie wiesz, ile może znieść lub osiągnąć…
- Będzie myśleć ? – zapytał Anioł
Pan odpowiedział:
- Nie tylko będzie myśleć, ale rozumować i negocjować…
Anioł zauważył coś, zbliżył się i dotknął policzka kobiety…
- Wydaje mi się, że ten model ma skazę.
Powiedziałem Ci Panie, że starałeś się dać za wiele rzeczy na raz.
- To nie skaza – sprzeciwił się Pan – to łza…
- A po co są łzy ? – zapytał Anioł
Pan odpowiedział:
-Łza to forma, którą ona wyraża swoją radość, wstyd, rozczarowanie, samotność, ból i dumę oraz smutek…
Anioł był pod wrażeniem:
- Jesteś Panie geniuszem, pomyślałeś o wszystkim. To prawda, że kobiety są zdumiewające….
- Kobiety maja siłę, która zdumiewa mężczyzn.
Mają dzieci, przezwyciężają trudności, dżwigają ciężary, ale obstają przy szczęściu, miłości, dobroci, radości…
Uśmiechają się, kiedy chcą krzyczeć, śpiewają, kiedy chcą płakać,
płaczą kiedy są szczęśliwe i śmieją się kiedy są smutne…
Walczą o to, w co wierzą, kochają bezwarunkowo,
Płaczą kiedy ich dzieci osiągają sukcesy.
Łamie im się serce, kiedy umiera przyjaciel,
Cierpią, kiedy tracą członka rodziny, ale są silne, kiedy nie ma skąd wziąć siły…
Wiedzą, że objęcie i pocałunek może uzdrowić zranione serce. Serce kobiety jest tym, co powoduje, że świat się kręci…
- Tak – odpowiedział Aniołowi Pan – Serce Kobiety Jest Zadziwiające….
internet
<!-- m --><a class="postlink" href="http://innapani.wrzuta.pl/audio/08z3HkZUMeC/edyta_gorniak_-_jestem_kobieta">http://innapani.wrzuta.pl/audio/08z3HkZ ... em_kobieta</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 03-12-2010
Lustro
W dalekim kraju wśród pięknych ośnieżonych górskich szczytów mieszkał pewien człowiek. Dawno temu opuścił miasto, w którym pracował jako profesor na uniwersytecie. Był przez wszystkich szanowany i doceniany jako fachowiec, mimo to nie czuł się szczęśliwy. Po jakimś czasie postanowił zostawić swoją pracę, sprzedał dom, w który mieszkał i udał się w góry, abym tam z dala od cywilizacji podziwiać piękno przyrody i pisać wiersze. Pisanie sprawiało mu wielką radość. Z dala od zgiełku ulic i dymiących kominów czuł, że jest bliżej natury i bliżej Boga. Tam odnalazł swoje szczęście. Wreszcie robił to, o czym marzył.
Do jego chaty rzadko zaglądali ludzie, czasem tylko jacyś zabłąkani turyści, którzy zboczyli z górskiego szlaku, prosili go o nocleg. Jednak rano skoro tylko pierwsze promienie słońca wyjrzały zza górskich szczytów - udawali się w dalszą drogę.
Po kilku latach takiego mieszkania w odosobnieniu, mężczyzna odczuł głęboko potrzebę udania się do miasta. Długo walczył z tymi myślami, w końcu postanowił się tam udać. Wyjął z komody resztki pieniędzy, który pozostały mu jeszcze z czasów, gdy był profesorem na uczelni i poszedł do miasta. Tam na jednym ze straganów kupił sobie lustro, chciał bowiem wiedzieć jak wygląda, a w chacie, w górach nie posiadał tego przedmiotu. W mieście zabawił zaledwie kilka godzin i pośpiesznie wrócił w góry.
Od ostatniej wędrówki do miasta codziennie rano bohater przeglądał się w lustrze, chcą wiedzieć jak wygląda.
Minęło kilka miesięcy i mężczyzna znów poczuł ochotę na to, by udać się do miasta. Ruszył więc ponownie w drogę, którą pokonywał wcześniej.
Tym razem nie robił zakupów. Przechodząc ulicą spotkał jednego ze swoich kolegów, który też był profesorem na uniwersytecie. Opowiedział mu o tym, że kilka miesięcy temu kupił lustro, aby wiedzieć jak wygląda. Znajomy profesor popatrzył na niego i rzekł:
- Jeśli chcesz wiedzieć naprawdę kim jesteś, nie patrz w lustro, ono pokaże tylko twoje ciało. Patrz na wyraz twarzy człowieka, który z tobą rozmawia. Wtedy ujrzysz swoje wnętrze, i to kim naprawdę jesteś.
Marcin Melon
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=P0L9FxX-C88&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=P0L9FxX- ... re=related</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 04-12-2010
Cytat dnia
Niektórzy tak bardzo pamiętają o celu, do którego zmierzają - iż zapomnieli o ruszeniu z miejsca
Władysław Grzeszczyk
satyryk i aforysta
Rozgwiazda
Pewien człowiek o zachodzie słońca wybrał się jak zwykle na spacer opustoszałym brzegiem morza. Idąc tak w zamyśleniu, spostrzegł nagle w oddali sylwetkę jakiegoś mężczyzny. Podszedłszy nieco bliżej, przekonał się, że to ktoś miejscowy, jakiś Meksykanin. Mężczyzna bezustannie schylał się, podnosił coś i ciskał to do wody.
Gdy nasz przyjaciel zbliżył się jeszcze bardziej, dostrzegł, że Meksykanin zbiera rozgwiazdy, które fale oceanu wyrzuciły na plażę. Wielce zaintrygowany podszedł do mężczyzny i powiedział:
- Dobry wieczór, amigo. Przechodziłem właśnie tędy i zastanawiałem się, co robisz.
- Wrzucam te rozgwiazdy z powrotem do wody. Widzi pan, mamy odpływ i wszystkie je wyniosło na brzeg. Jeśli nie wrócę ich morzu, umrą…
- Rozumiem… – odparł nasz przyjaciel. – Lecz takich rozgwiazd muszą być pewnie na tej plaży tysiące i w żaden sposób nie uda ci się uratować wszystkich… Jest ich po prostu zbyt wiele. Poza tym zdajesz sobie chyba sprawę – tłumaczył – że na tym tylko wybrzeżu podobnych plaż są setki i na każdej z nich morze wyrzuciło pełno rozgwiazd. Nie sądzisz więc, przyjacielu, że to, co robisz, nie ma większego znaczenia?
Meksykanin uśmiechnął się, a potem pochylił, podniósł kolejną rozgwiazdę i wrzucając ją do wody, odrzekł:
- Ma znaczenie dla tej!
internet
<!-- m --><a class="postlink" href="http://metalog.wrzuta.pl/audio/0WyDHKfPdkz/miroslaw_czyzykiewicz_-_konie_narowiste">http://metalog.wrzuta.pl/audio/0WyDHKfP ... _narowiste</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 04-12-2010
Wysocki Władimir
Na szczyt
Idziesz po krawędzi lodowca,
oczu nie odrywając od szczytu.
Góry śpią, wdychając obłoki
wydychając górskie lawiny.
Ale one nie spuszczają z ciebie oka.
Jak gdyby obiecany ci był spokój,
za każdym razem ostrzegają
spadającymi kamieniami i wyszczerzonymi szczelinami.
Góry wiedzą, przyszło tu nieszczęście:
Przełęcze zasnuł dym.
Nie odróżniałeś jeszcze wtedy
od górskich lawin, wystrzałów.
Gdy prosiłeś o pomoc -
górskim echem odzywały się skały,
wiatr roznosił po wąwozach
echo gór, jak radiowe sygnały.
A gdy trwał bój o przełęcz,
aby wróg Ciebie nie zauważył,
Każdy kamień własną piersią cię zasłaniał,
skały podstawiały swoje plecy.
Kłamstwo, że nie pójdzie mądry w góry:
ty poszedłeś - nie uwierzyłeś plotkom!
I miękł granit, i topniał lód,
i mgła wokół ścieliła się jak puch...
A jeżeli w wieczny śnieg na wieki ty
legniesz - nad tobą jak nad bliskim nachylą się górskie grzbiety
najtrwalszym na świecie obeliskiem.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://metalog.wrzuta.pl/audio/5KlSAxcHmGX/wojciech_brzezinski_-_na_szczyt">http://metalog.wrzuta.pl/audio/5KlSAxcH ... _na_szczyt</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 05-12-2010
Cytat dnia
Każdy człowiek umiera, nie każdy naprawdę żyje.
William Wallace
bohater narodowy Szkocji
Prosiłem...
Napis na tablicy Instytutu Rehabilitacyjnego w Nowym Jorku
--------------------------------------------------------------------------------
Prosiłem Cię Panie o siłę, by zyskać powodzenie.
Ty uczyniłeś mnie słabym, abym nauczył się słuchać.
Prosiłem o zdrowie, aby dokonać rzeczy wielkich.
Otrzymałem kalectwo, by spełniać rzeczy lepsze.
Prosiłem o bogactwo, żeby być szcześliwym.
Otrzymałem ubóstwo, żeby być mądrym.
Prosiłem o władzę i znaczenie, by cenili mnie ludzie.
Otrzymałem zależność, bym odczuł potrzebę Ciebie.
Prosiłem o przyjaciela, żeby nie żyć samotnie.
Ty dałeś mi serce, bym kochał wszystkich.
Prosiłem o radość.
Ty dałeś mi życie, bym radował się wszystkim.
Nie mam niczego, z tego o co prosiłem.
Ale mam wszystko to, czego się spodziewałem.
I jakby wbrew mnie samemu moje niewyrażone prośby zostały wysłuchane.
Jestem najhojniej obdarzony.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=SUU3sKaEdrU">http://www.youtube.com/watch?v=SUU3sKaEdrU</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 05-12-2010
Dwie możliwości
Michał jest takim człowiekiem, za którym raczej się nie przepada. Jest zawsze w dobrym humorze i zawsze ma coś pozytywnego do powiedzenia. Zapytany jak się czuje odpowiedziałby: "Gdyby było lepiej już bym chyba nie wytrzymał!". Był naturalnym motywatorem. Jeśli jakiś pracownik miał zły dzień, Michał zawsze radził mu jak znaleźć pozytywną sytuacji.
Podszedłem więc do Michała i spytałem go: "Nie rozumiem. Nie można być tak pozytywną osobą przez cały czas. Jak ty to robisz?" Michał odpowiedział: "Każdego ranka gdy się budzę mówię sobie - "Michał, masz dzisiaj dwie możliwości - możesz mieć dobry humor albo możesz mieć zły humor". I wtedy wybieram dobry humor. Za każdym razem może wydarzyć się coś dobrego, mogę wybrać albo bycie ofiarą, albo wyciągnąć z tego jakąś lekcję dla siebie. I wybieram wyciągnięcie lekcji. Za każdym razem gdy przychodzi ktoś do mnie ponarzekać, mogę wybrać zgodzenie się z nim albo pokazanie mu pozytywnej strony życia. I wtedy wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony." "Zaraz, to nie jest takie proste!" - zaprotestowałem. "Ależ tak, to właśnie takie jest." - odpowiedział Michał. "Życie polega na wyborach. Każda sytuacja jest wyborem. Ty sam wybierasz jak zareagujesz na daną sytuację. Ty wybierasz, jaki wpływ mają ludzie na twoje samopoczucie. To ty wybierasz bycie w dobrym albo złym humorze. Mówiąc krótko - to twój wybór, jak wygląda twoje życie." Zapamiętałem, co powiedział mi wtedy Michał. Krótko potem opuściłem firmę, w której wtedy pracowałem i otworzyłem swoją własną. Straciliśmy kontakt ze sobą, ale często przypominałem sobie Michała, gdy dokonywałem wyborów w moim życiu, zamiast tylko reagować na zmiany sytuacji.
Kilka lat później dowiedziałem się, że Michał miał poważny wypadek. Spadł z rusztowania z wysokości prawie 20 metrów. Po 18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michał został zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi prętami. Spotkałem się z nim około 6 miesięcy po wypadku. Kiedy spytałem jak się czuje odpowiedział: "Gdyby było lepiej już bym chyba nie wytrzymał! Chcesz zobaczyć moje blizny?" Nie chciałem, ale zapytałem o czym myślał w chwili wypadku. "Pierwsze, co mi przyszło do głowy to moja córka, która niedługo miała się urodzić." - odpowiedział Michał. "Później, gdy już leżałem na ziemi, pomyślałem sobie, że mam dwie możliwości: mogę wybrać - żyć albo umrzeć. Wybrałem życie." "Nie byłeś przerażony? Nie straciłeś przytomności?" - spytałem. Michał kontynuował: "Moi znajomi byli wspaniali. Mówili mi, że wszystko będzie dobrze. Aż do momentu, kiedy zawieźli mnie do szpitala i zobaczyłem twarze lekarzy i pielęgniarek - wtedy naprawdę się przeraziłem. W ich oczach wyczytałem - "ten facet już nie żyje".
Wiedziałem, że muszę coś zrobić." "I co zrobiłeś?" - spytałem. "Była tam taka duża, tęga pielęgniarka wykrzykująca różne pytania do mnie." - opowiadał dalej Michał. "Spytała, czy jestem na coś uczulony." "Tak" - odpowiedziałem. Lekarze i pielęgniarki przestali pracować, czekając na moją odpowiedź. Wziąłem głęboki oddech krzyknąłem "Grawitację". Oni zaśmiali się, a ja powiedziałem "Wybieram życie. Operujcie mnie jak żywego, a nie jak martwego." Michał przeżył dzięki umiejętnościom lekarzy, ale również dzięki swojej niesamowitej postawi. Nauczyłem się od niego, że codziennie możemy żyć pełnym życiem. To nasz wybór. Postawa jest wszystkim.
Autor nieznany
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=c98qdFQF7sw">http://www.youtube.com/watch?v=c98qdFQF7sw</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 06-12-2010
Cytat dnia
Szczęście jest jak motyl; im bardziej go gonisz, tym bardziej ci ucieka, lecz gdy zwrócisz swoją uwagę ku innym rzeczom, przyfrunie i usiądzie łagodnie na twoim ramieniu.
Henry David Thoreau
naturalista
Szczęście
Masz prawo szukać szczęście, ale równocześnie wiedz, że nigdy go nie znajdziesz! Szczęście bywa porównywane do pięknego motyla. Chciałbyś, aby do ciebie przyleciał i przy tobie się zatrzymał. Ale tak nie jest. Mogę ci coś doradzić: nie poszukuj szczęście – ono samo do ciebie przyjdzie!
Szczęście jest jak cień,
który za tobą idzie, gdy o tym nie myślisz.
Może cię nawiedzi któregoś dnia
jako cudowne odczucie,
i zapomnisz wówczas o sobie,
by żyć dla innych.
Spróbuj nie myśleć
o swoich przyjemnościach i trudzie.
Spraw radość innym.
Pomyśl o swojej rodzinie, pociesz chorego,
pomóż ubogiemu, odwiedź samotnego.
A pewnego dnia nagle poczujesz,
że jesteś szczęśliwy.
Tego szczęścia nie można kupić!
Ono jest jak echo,
które odpowiada tylko wtedy,
kiedy sam się oddasz innym.
A oddać siebie
znaczy kochać!
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=TEL_7vqhOu0">http://www.youtube.com/watch?v=TEL_7vqhOu0</a><!-- m -->
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Natka - 06-12-2010
6 GRUDNIA – DZIEŃ ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA!
POCZYTAJCIE TROCHĘ HISTORII
O ŚWIĘTYM MIKOŁAJU
Święty Mikołaj urodził się około roku 270 w mieście Patara w Azji Mniejszej. Jego rodzice przez długie lata prosili Boga o dziecko. W podeszłym wieku Bóg wejrzał na ich modlitwę. Narodził się im syn, któremu nadali imię Mikołaj. Święty Mikołaj ukończył seminarium duchowne i przez wiele lat był biskupem Miry, portowego miasteczka w Azji Mniejszej. Był człowiekiem wielkiego serca, pomagał biednym i potrzebującym. Rozdał cały swój majątek ubogim. Kochał bliźnich i uczył ich miłości do drugiego człowieka. Pomagał biedakom, nawracał złodziei i kłusowników. Patronował żeglarzom i rybakom, kupcom, rzemieślnikom, dzieciom, a także więźniom. Mikołaja można było poprosić o pomoc w każdej sprawie, w każdej potrzebie. Był serdeczny, życzliwy i bezinteresowny. Po jego śmierci w 345 roku zaczęły krążyć fantastyczne opowieści o jego dokonaniach. Jedna z legend opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce. Mikołaj wtedy przywrócił dzieci do życia i obsypał je podarunkami. Znana jest także inna legenda mówiąca o Mikołaju. W pewnym momencie Mikołaj postanowił odbyć pielgrzymkę do Jerozolimy. W czasie podróży morskiej zaskoczyła ich wielka burza i wydawało się, że statek zatonie. Marynarze zaczęli prosić Mikołaja o wstawiennictwo do Boga. Święty Mikołaj wzniósł oczy ku niebu, burza uciszyła się i statek ocalał. Kiedy zaś spadł z pomostu marynarz, Mikołaj wzywając imienia Boga wskrzesił go z martwych. Te wydarzenia sprawiły, że św. Mikołaj jest czczony także jako patron marynarzy. Sława cudotwórcy doprowadziła w końcu arcybiskupa Mikołaja do kanonizacji. Kult Świętego Mikołaja rozprzestrzenił się z czasem po całym świecie. Mikołaj stał się najbardziej kochanym przez wszystkich świętym.
Dzień Świętego Mikołaja jest dniem pełnym radości dla wszystkich dzieci, które niecierpliwie czekają na niego z bijącym sercem i wypiekami na policzkach. Na pewno każdy z nas ma w swej pamięci mikołajkowe prezenty, słodycze, lalki, misie, które wystawały spod poduszki w grudniowy poranek.
Najlepszy był moment kiedy szóstego grudnia rankiem po przebudzeniu zaglądaliśmy pod poduszkę i naszym oczom ukazywał się podarunek, wtedy na twarzach naszych pojawiał się uśmiech i radość. W XVIII i XIX wieku zwykle były to bardzo skromne podarki. Obdarowywano np. jabłkami, orzechami złoconymi, piernikami, drewnianymi zabawkami, krzyżykami, obrazkami świętymi, tabliczkami szkolnymi, a także brzozowymi rózgami. Teraz też życzę wszystkim Wam kochani po przebudzeniu się rankiem pod poduszką fantastycznych podarunków od Świętego Mikołaja.
tekst z netu
Wam też życzę kochani wizyty świętego Mikołaja.
Natka
Re: Dla ducha i pokrzepieniu serc -
Miriam - 07-12-2010
Cytat dnia
Zamiast zastanawiać się, gdzie pojedziesz w następne wakacje, żyj życiem, od którego nie trzeba uciekać
Seth Godin
autor książek z zakresu marketingu, mówca