RE: Moje sny -
Hazar - 03-10-2019
Sen z 02.10.19
Byłam na jakimś otwartym terenie, towarzyszyły mi dwie kobiety, jedna niby przewodnik i druga koleżanka. Wchodziłyśmy na stok narciarski, ale nie było śniegu, tylko mokra rozjeżdżona ziemia. Wchodziło się bez problemu, na górze było dosyć dużo ludzi, poprosiłam o zdjęcie, żeby się na nim oznaczyć i podebrało mi nazwę w obcym języku . Kolejka była duża i ten zjazd też nie wyglądał zachęcająco więc zaczęłyśmy iść dalej dosyć szeroką drogą z wysokimi drzewami po bokach. W pewnej chwili zobaczyłam niesamowity widok, wielkie skalne głowy i pomyślałam czy ja jestem w USA? Ale nie rozmieszczenie tych tworów było inne i bardziej przypominało głowę z wyspy czarodzieja, na pewno były prymitywne i wyraźne z oddali na tym pasmie gór.
( Typuje : Szwajcaria, Austria, Czechy)
RE: Moje sny -
Hazar - 04-10-2019
Sen z 03.10.19
Byłam w kościele, stałam przy bocznym ołtarzu z lewej strony, przy ekspresie do kawy i przypomniałam sobie jak na nim się pracuje, dawno temu na nim robiłam kawę. Ale teraz za grzyba nie mogłam zrobić nawet zwykłego late, bo był skomplikowany nawet dysza do mleka miała 8 funkcji, patrzyłam i myślałam o rany przecież ja już to robiłam i było 2 przyciski, skąd teraz tyle funkcji na nim, ale były ze mną 2 koleżanki i jedna nawet spokojnie i z uśmiechem mi pokazywała jak zrobić tą kawę.
Kościół był cały wypełniony ludźmi czekali na mszę ale nasza obecność w tak innej roli jakoś nie była dla mnie dziwna i spokojnie ćwiczyłam żeby zrobić dobrą kawę.
W pewnej chwili znalazłam się na starej ulicy, szłam szerokim deptakiem, miałam czarny płaszcz do kolan,rozpięty i gdy tak się przechadzałam przyglądam się przechodniom, było mi bardzo przyjemnie
RE: Moje sny -
Hazar - 05-10-2019
Sen z 04.10. 19
Bylam w New Jersey, oczywiście towarzyszył mi partner, widać było że cieszył się z tego że tu jest, widziałam piękną ciasną zabudowę, małe domki z kwiatami, pnączami i drzewami, nie było ogrodzeń tylko środkiem biegła ulica. W środku domu w którym byliśmy też było ciasno ale schludnie zwrócił moją uwagę wypoczynek na którym siedziałam bo z podobnego obicia sama miałam taki 20 lat temu, był gładki miękki i brązowy. Zapytałam kobietę która usiadła obok mnie jak daleko do oceanu bo chce zobaczyć a ona ze wczoraj była i że blisko.
Partner zabrał mnie na jakiś festyn dla Polonii, było to w parku i grała muzyka, usiadłam przy pustym stoliku i czekałam na niego, bo on witał się że znajomymi, nagle ktoś do mnie się przysiadł i zaczął mówić ale nie zrozumiałam po chwili było tyle ludzi że pomyślałam że chyba wszyscy się do mnie przysiedli i coś mówili ale na szczęście festyn się skończył i zaczęłam wychodzić z tego parku
Miałam dzwonić po partnera ale pojawił więc poszliśmy coś zjeść, w barze nie wiedziałam co wybrać w końcu wzięłam sushi ale kobieta mi przyniosła chyba tatar wolowy bo jak zaczęłam mieszać to mięso bez ryżu to pod spodem było żółtko, najlepsze że jak podawała mi talerz powiedziała sushi ze śledziem no ale w sumie to nie było źle.
Zobaczyłam. Jeszcze kartkę i swoje imię i nazwisko zapisane grubymi literami, nazywałam się Sandra Dumroc.
RE: Moje sny -
Hazar - 06-10-2019
Sen z 05.10.19
Widzialam kilkakrotnie sznur i były to prawdopodobnie białe perły.
W miedzy czasie byłam w jakim mieście, ogolnie poruszała się z GPS, znalazłam się przy jakimś dziwnym sklepie, postanowiłam wejść tylko zrobiłam coś co mnie zdziwiło, zakryłam naszyjnik który mam na sobie. Obsługiwał mnie jakiś gruby gbur, oglądałam te starocie, z metalu i nagle w moich dłoniach znalazł się pierścień, duży. Oglądałam Kryształ z uwagą to prawdopodobnie był morganit, piękny czysty Kryształ bez zamętnien, zdjełam swój z heliotropem i nałożyła ten na prawy palec Saturna, oglądałam swoją rękę z tym pierścieniem i w końcu nie pamiętam czy z nim wyszłam czy nie.
RE: Moje sny -
Hazar - 08-10-2019
Sen z 07.10.19
Widziałam kwitnący krzew, miał niesamowicie piękne kwiatostany jasno fioletowe, wielkie podłużne eliptyczne płatki, im bliżej środka tym miały więcej skrzących drobinek, tak jakby kwiaty były z ametystu. Ze środka wychodziły płatki zawinięte w serduszka tak że cały kwiat był niesamowicie rozbudowany, ze średnicą około 40 cm. Jednak to ten efekt skrzenia był niesamowity, specjalnie krążyłam wokół drzewa bo jak zmieniał się kąt światła to wzmagał się błysk.
Zapytałam o nazwę, odpowiedzieli mi że to inwalida
RE: Moje sny -
Hazar - 11-10-2019
Sen 10.10.19
Widziałam kogoś kto udawał topielca, żeby wzbudzić moje współczucie i rozpacz ale ożył, i wszystko co czułam zniknęło bezpowrotnie bo poczucie oszukania zabiło wszystko. Później znalazłam się znowu w jakiejś poczekalni, były tam boksy z których można było coś kupić albo ubranie albo biżuterię, zobaczyłam że jeden jest bez opieki i nie zabezpieczony i znalazłam właściciela ale to był jakiś cham. Prowadził biznes z żoną.
Powiedziałam żeby się nie pieklił bo uniknął strat na kilkadziesiąt tysięcy w towarze, bo przecież ktoś mógł to zabrać. Znalazłam się w pomieszczeniu gdzie był prowadzony ten ich biznes, wyglądało to jak szwalnia, zaczęłam oglądać te ubrania i biżuterię z boksa, ubrania były bez metek ale jeszcze nie zniszczone a biżuteria to mnóstwo pierścieni ( z turkusu) i dwa olbrzymie naszyjniki, jeden prawie do pępka z turkusu i korala wszystko na srebrze. Jak oglądałam to pomyślałam że już bym nic stąd nie założyła bo nie mam miejsca na sobie. A ubrania nie w moim stylu zwyczajnie. Kobieta była ok, przyglądała mi się i była wdzięczna że przyniosła to pudło, gość mnie drażnił. Po chwili byłam już w autobusie i odjeżdżałam z tej poczekalni, przezroczysty boks o którym mówię, stał już z innymi i prezentował zawartość innym ludziom. Tylko że był zabezpieczony przed ewentualną kradzieżą, w boksie siedział duży biały tygrys i pomyślałam co za ludzie, dla kilku tysięcy tak męczyć takie piękne zwierzę
Ważne. Kobieta cały czas siedziała a gość był mobilny pojawiał się i zniknął.
RE: Moje sny -
Hazar - 12-10-2019
Sen z 11.10.19
Wykonywałam jakieś prozaiczne czynności, rozmawiałam ze starszą kobieta, coś jej prezentowałam. Miałam białą opaskę na lewym ramieniu, to zwróciło moja uwagę.
RE: Moje sny -
Hazar - 13-10-2019
Sen z 12.10.19
Widziałam geparda albo lampatra albo Jaguara , siedział skierowany do mnie przodem i patrzył mi w oczy. Po bokach miał dwie sowy, tylko że różne jedna bardziej puszysta i okrągła druga smuklejsza i mniejsza.
Kot cały czas utrzymywał spojrzenie ale nie było groźne tylko takie taksujace jakby patrzył człowiek
RE: Moje sny -
Hazar - 15-10-2019
Sen z 14.10.2019
Widziałam twarz kobiety z bardzo bliska, oglądałam jej skórę prawie jak przez szkło powiększające.
Pomimo że, była parę lat po czterdziestce, była niesamowicie gładka i odżywiona ( wiek określam na poniżej 20 lat), jedynie w okolicach oczu była delikatna siateczka, geometryczna, ewentualnie zobaczyłam wewnętrzną strukturę skóry.
Kobieta była biała, szatynka i pokazała mi linie podbródka, policzek, czoło i okolice oczu.
Niesamowita kondycja skóry, zerowe procesy starzeniowe.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 16-10-2019
Sen z 15.10.19
W śnie towarzyszył mi partner, mówił że właśnie wrócił z jakieś imprezy w lesie ale nie była to taka grzeczna impreza więc ja też chciałam zobaczyć. Powiedział że można by tam dojechać wozem. Wóz był ogromny i masywny, mógł ważyć nawe tonę ale bardzo dobrze się nim prowadziło, wzięłam lejce do rąk i zaczęłam powozic. Do wozu zaprzegnięty był mój pies, rudy dziesieciokilogramowy "piesio"
Ciągnął jak szalony, najsilniejszy pies na ziemi, musiałam się skupiać żeby nie zjechać z drogi bo był trochę narowisty, jechaliśmy polnymi drogami do tego lasu i krajobrazy były mi znajome, moje rodzinę, ale w pewnej chwili dojechaliśmy do torów kolejowych i to miejsce nie było mi znane, zatrzymaliśmy się na światłach by przepuścić stary odrapany pociąg jak z lat 90 jechał na Węgry, miał kilka wagonów 2 może z ludźmi resztę, takie
beki jak na paliwo. Trzymałam mocno piesia, żeby przypadkiem nie wpadł pod pociąg który przejechał z niesamowitą prędkością jak na takiego trupa. Jak wyłączyła się sygnalizacja ruszyliśmy dalej.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 17-10-2019
Sen z 16.10.2019
Byłam w jakieś szkole i przeważały tam kobiety trzeba było ściągnąć buty, bo też to zrobiłam. Jeszcze spojrzałam na innych bo zastanowiło mnie czy tylko ja ściągnęłam ale wszyscy mieli gołe stopy.
Później znalazłam się jakby na ulicy i mignęła mi w tłumie znajoma osoba, osoba która była zapalnikiem decyzji o rzuceniu palenia w 2012, obecnie nie mam z nią kontaktu i we śnie też z nią nie rozmawiałam tylko gdzieś tam szłam przez chwile za nią w tym tłumie. Dobrze wygląda swoja drogą, pomimo że w realu nie widziałam jej już 5 lat.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 18-10-2019
Sen z 17.10.19
Prawdopodobnie byłam w jakimś muzeum bądź galerii bo to co widziałam miało właśnie perspektywę pędzla bądź patrzyłam z góry i dużej odległości
Widziałam fale tsunami, była piękna, krystalicznie czysta woda w cudownym błękitnym kolorze z pięknie zaznaczonym pienistym szczytem, mogła mieć i kilkanaście metrów. Drugi obraz przypominał siedemnastowieczną sztukę, centralnie stała młoda dziewczyna po bokach miała dwa anioły, sięgała im zaledwie do bioder. Po prawej stał anioł ubrany w ciemne szaty prawdopodobnie ze złotymi obrzeżami a po jej lewej w białą suknie tylko że ten był ranny w oko, prawe, była krew, wyraz twarzy dziewczynki wskazywał że bierze udział w walce (grymas trochę jak na filmach z herosami)
Namalowana była tak jakby szła do przodu a anioły towarzyszyły jej w walce.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 20-10-2019
Sen z 19.10.2019
W zasadzie to chodzi tylko o perspektywę i wielowymiarowość.
Byłam w swoim domu, był ze mną między innymi lekarz ( później szukał u mnie grzybów i sumie ja też go szukałam ot takie wypełnienie), miał dwie koperty i jedną dał mnie. W kopercie były 2 banknoty po 100zł które w miarę przebiegu snu stały się 4 banknotami po 100 zł tylko że faktyczna wartość wynosiła 2000 zł czyli każdy banknot 100 wyrażał 500 zł.
Drugą rzecz jaką zobaczyłam to świecący kwadrat mogła to być kostka trzymany kciukiem i wskazującym i znowu miałam kilka perspektyw tego obrazu ale wszystko nałożone na siebie na raz.jednocześnie to widziałam z bardzo dużej odległości i tak jakbym była ogromna w stosunku do niego i tak jakbym była maleńka ( jakbym widziała coś na kształt wielkich posągów sfinksa czy Birmy ) to znowu widziałam to jakbym oglądała własną rękę, za chwile jakby kwadracik była wielkości okna.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 21-10-2019
Sen z 20.10.2019
Widziałam swojego ojca, powiedział że ma raka płuc i że zostało mu pół roku. Później komuś to mówiłam i ta osoba się przejęła a ja że nie, że nie trzeba, że to normalne ktoś jak ma nowotwór i wie ile jeszcze zostało to trzeba to dobrze wykorzystać. Nie rozumiałam tego "lamentowania" tej osoby.
Mój ojciec rzeczywiście zmarł na raka płuc, parę lat temu i czas po zdiagnozowaniu jest krótki ale wbrew pozorom można go wykorzystać inaczej niż licząc dni do końca.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 26-10-2019
Sen z 25.10.19
Nastapila zmiana. Nie mogę napisać że coś widziałam, sny od kilku dni pojawiają się w kontekście świadomości. Jeżeli pojawią się już fabuła to nikła i szybko się rozmywa.
Byłam świadoma, dzisiaj istnienia Anny.
Anna to piękna kobieta, siwa i prawdopodobnie po szesciesiatce, ma pięknie ułożone włosy jak wladczyni i ma na sobie mnóstwo kryształów, byłam świadoma jej popiersia.
Nie jestem w stanie powiedzieć nic o szczegółach bo ja tego w śnie nie widziałam tylko byłam świadoma że taka Anna jest i tak wygląda. Jej spojrzenie jest dobre, to mądra i szlachetna kobieta i piękna chce się na nią patrzeć cały czas.
Anna kładła nacisk na prawą stronę, sugerując że tam coś jest, Anna utożsamiala się z prawicą.
Dwa dni temu również byłam świadoma urządzenia, nie widziałam ale wiedziałam że takie urządzenie jest.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 27-10-2019
Sen z 26.10.19
Ktoś przytulał mnie w śnie jak spałam, mocno obejmował od tyłu, nie wiem kto to był bo jak wstałam na śniadanie było w pokoju kilka osób.
Śniadanie było przygotowane przez jakieś dziewczyny i nie było zachęcające, wzięłam przystawki chyba z szynką parmenską, ale miały tyle wykałaczek że trzeba było się pilnować żeby nie zrobić krzywdy sobie, nie pamiętam smaku, bo cały czas wypluwałam te wykałaczki. Później byłam w jakim ośrodku, kompleksie dla bogatych i jednocześnie byliśmy aktorami, siedziałam z trzema kobietami i jednym mężczyzną i oglądaliśmy jakiś film. Złapałm go za rękę tak żeby nikt nie widział i on odpowiedział podobnym gestem, nie wiem kto to był ale chyba się znamy.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 28-10-2019
Sen z 27.10.19
Znowu byłam w restauracji gdzie podawano niesamowicie duże porcje, przyszłam z koleżanką, jedzenie typowo amerykańskie tak mi się skojarzyło bo było tego dużo
duże półmiski frytek zapiekanych z serem i dodatkami i burgery i jakieś mięso grillowane w marynatach. Skubnęłam ukradkiem taką frytkę były pyszne.
Wydawane było to transzami czyli nagle na ladzie było pełno półmisków, ludzie to zabierali i kuchnia przygotowywała następną partię.
W między czasie trzeba było uciągnąć żółty ser i ja to robiłam ciągnęłam jak złotą nic na takie wrzeciono, chodziło o to by ta serowa nic była naprawdę cienka bo wtedy jest najlepsza do dania. Jakaś kobieta się przyczepiła do mnie wtedy ale ja zaczęłam recytować jakie mam doświadczenie w gastro i to zbiło ja z tropu, wróciła na kuchnie.
Po pracy, gdy wychodziły następne dania ja wzięłam sobie deser. Był tak słodki, cudowny, fantastyczny, niesamowicie dobry ( w rzeczywistości nie jem cukru w takiej postaci od kilku miesięcy) pomyślałam jak dobrze że tu chociaż mogę
ale to było fajne, jedno ciastko a tyle radości.
Później znalazłam się w pomieszczeniu gdzie badano próbki z winem i był nawet facet który przyniósł pinot nero, mówił że najlepszą uprawę w Polsce, powąchałam i coś fantastycznego, ja takiego pinota czułam 1,5 roku temu na degustacji, on był chyba z Mołdawii, ta próbka pachniała jak właśnie on . Pomyślałam że rzeczywiście gość ma racje. Nagle pojawił się też mój partner obok, no to dałam mu tą próbkę żeby też powąchał ale zrobiłam to za szybko bo aż wsadziłam mu nos do kieliszka
i trochę oblałam go tym winem.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 31-10-2019
Sen z 30.10.19
"Dolny poziom"
Byłam w autobusie , wracał z Węgier albo Czech. Był tam mój kolega, namówił mnie byśmy zdjęli górne części garderoby tak dla żartu ale to nie zostało dobrze odebrane bo zrobiła się z tego afera. Opuściłam autobus i gdy znalazłam się w swoim domu włączyłam telewizor.
Było jakieś właśnie specjalne wydanie Teleexpressu, "logo było było w jasnoniebieskim kolorze". Prowadzący był ohydny, stary, wysuszony, obleśny typ, twarz miał wymalowaną na czarno jak jakiś czarownik albo szaman, ubrany był w czarny płaszcz czy coś co to przypominało i gadał o tym zajściu ale nie podawał żadnych szczegółów, tylko dawał nacisk na przekaz informacji tak by ociekała seksualnością. Zadzwoniłam do kolegi, powiedziałam mu że mówią o tym w eterze i że jeżeli ktoś się zgłosi do nas osobiście w co bardzo wątpię, bo raczej nas nie znajdą, to powiemy że to był taki "spot" żeby zwiększyć świadomość odnośnie raka piersi a nie akcja erotyczna. Kolega coś tam jeszcze mówił że jest facetem i jak to będzie wyglądać ale powiedziałam że jest gruby i jakieś piersi też ma więc ma się trzymać mojej wersji.
Znalazłam się na dworcu ale moim, znajomym i wyglądał tak jak 20 lat temu, tylko że środku leżała kupa kamieni i albo to był pokruszony różowy granit albo rodonit bo ta barwa była taka malinowa i z nim to skojarzyłam. Było tego chyba z tone, jak wychodziłam z poczekalni to wzięłam jeden odłamek, taki najładniejszy ale jak wkładałam go do torebki to okazało się że mam ich tam już całkiem sporo, nawet nie wiem kiedy je tam włożyłam.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 02-11-2019
Sen z 01.11.19
Widziałam trójkąt, duży, równoramienny, trochę przypominał mi cześć mechanizmu bo wyglądał jak z metalu. Był skierowany wierzchołkim do góry a na dole w podstawie na środku był otwarty na wzór litery "v" czyli szerokość "pęknięcia" wzrastała im bliżej była wewnętrznej krawędzi trójkąta.
Widziałam również V ale teraz już nie wiem czy tak, czy odwrócone ale w pewnej chwili pomyślałam że to biały pentagram ⛧ lecz pewna nie jestem.
W drugiej części snu poruszałam się rowerem i to co widziałam te krajobrazy, to albo Toskania albo bliski wschód, było pięknie, łagodne, zielone tereny, przejrzyste powietrze, żadnych samochodów, pociągów. Drogi raczej wąskie, zatrzymałam się w drodze, bo po prawej zobaczyłam zabudowę i pomyślałam że jak będę wracać to zrobię sobie tam zdjęcie na pamiątkę, część budynków miała takie okrągłe dachy kopuły jak w Arabii i były też chyba miejsca pochówku, takie stojące płyty powyżej tych budynków. Takie gospodarstwo pokoleniowe gdzie żywi i umarli są razem, w obrębie jednej rodziny. Pięknie to wyglądało z drogi. Pojechałam dalej tym moim wypasiony rowerem i coś zalatwialam w jakimś budynku i jak z niego wychodzilam przyczepila się do mnie "Klaudia El dursi (12/3)" pomyślałam, co ona ode mnie chce, zagadaywała nadskakiwała a ja nie chciałam z nią rozmawiać i pomyślałam dlaczego jestem taka gburowata, przecież nawet jej nie znam a ona jest miła, cały czas miałam przy sobie ten mój rower. Wyszłam na korytarz i zaczęliśmy wchodzić po schodach do góry, ja oczywiście z tym rowerem, ale nie był ciężki ani mi nie przeszkadzał .
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 05-11-2019
Sen z 04.11.19
Dolny poziom - okolice rodzinne
Poszłam do baru, do ojca żeby podpisał mi jakieś dwa dokumenty, w barze było dosyć dużo ludzi i ojciec z nim siedział ale ja tam czułam się źle. ( miałam wrażenie że oni myśleli "po coś tu przylazła" ) Ktoś zapytał co to za papiery a ja złośliwie odpowiedziałam że to na bigamie, że jeden jest rozpustnik drugi złodziej a ja będę bigamista. Kiedy wychodziłam to te dokumenty porwał mi wiatr, były żółte i bardzo cienkie jak pergamin i niestety trochę się uszkodziły ale w końcu je złapałam. Później zbierałam z partnerem ziemniaki i były niesamowicie dorodne, jeszcze mówiłam że innym dziki zjadły a tu nie było siatek i nawet nie ruszyły, ale on powiedział że za to są stonki. Patrzę i rzeczywiście chodzą mi po nogach tylko takie małe, i to nie były stonki tylko owady bardzo podobne do nich, czarne z dwiema żółtymi kropkami. Strzepywałam je ale one cały czas wychodziły, cała od pasa w dół byłam w tych chrząszczach.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 07-11-2019
Sen z 06.11.19
poziom dolny
Córka chyba się obraziła na mnie i wyszła z domu, obserwowałam ją z zachodniego okna, z wysokości około 3-4 metrów. Stała przy ścianie budynku i wypluwała jedzenie które wcześniej razem jadłyśmy. Nagle pojawił się przy niej kapłan i złapał za ramiona i coś zaczął jej mówić. Był całkowicie siwy i miał rzadkie włosy długości do brody zaczesane do góry i był podobny do tego szamana z czarną gębą którego widziałam niedawno w telewizorze.
Patrzyłam na nich z góry, ale nagle znaleźli się na mojej wysokości. Zaczęłam mówić "puść ją" powiedziałam to trzy razy ale jakim głosem ..??... Pomyślałam co to za głos, jakbym miała z 600 lat, jakbym była tak stara że mogłam pamiętać średniowiecze i wciąż żyć.
Kapłan podniósł wzrok na mnie i zobaczyłam jego oczy, w zbliżeniu. Ja nigdy takich oczu nie widziałam i prawdopodobnie Nigdy nie zobaczę, nie ma możliwości uzyskania takiego efektu w najlepszym foto-szopie ze względu na nieskończoność tych oczu, we wszystkich odcieniach jasnego błękitu, z taką budową tęczówki że nie można tego nawet powtórzyć, zresztą koloru też nie można odtworzyć, nie ma takich odcieni, nie widzimy ich, nie można tego odtworzyć w naszych realiach. ( ENERGIA)
Zobaczyłam siekierę po swojej prawej stronie i złapałam ją by tego kapłana przestraszyć i żeby odszedł ale nagle wszyscy wypadliśmy z tego okna.
Jak leciałam w dół to widziałam cały ten przesuwający się obraz, to co się widzi w czasie upadku i pomyślałam że samobójcy rzeczywiście mają dużo czasu, że powiedzenie "przeleciało mi całe życie przed oczami" ma sens, bo tu lecę sobie tylko 4 metry a upływ czasu nieporównywalnie dłuższy niż przy innej czynności jest.
Wreszcie upadłam na trawnik i patrzyłam z pozycji leżącej ( pewnie ze skręconym karkiem, bo tak dziwnie ten obraz widziałam) na jakąś tańczącą kobietę, przyglądnęłam się jej dobrze to byłam ja, w obecnym wieku, miałam spodnie i czerwoną marynarkę i byłam szczęśliwa, tańczyłam boso na trawniku.
RE: Dziennik Sandry Dumroc -
Hazar - 09-11-2019
Sen z 08.11.19
Widziałam duży kwiat słonecznika, miał piękne zdrowe żółte płatki okalające a wnętrze wypełniły już czarne pestki, czyli był dojrzały ale zachował płatki. Gdy patrzyłam na niego zobaczyłam że pestki układają się w rozete, kwiat życia, 6 płatkowy, jeszcze specjalnie liczyłam te płatki bo były podobne budową do tego fioletowego lotosu inwalidy.
Znowu byłam w okolicach rodzinnych i na lokalnej drodze miał miejsce wypadek z transportem zwierząt chociaż w sumie widziałam jakieś nieokreślone twory to wiedziałam że to krowy bo pojawił się zapach, i ten zapach pamiętam, jak byłam dzieckiem to ojciec raz czyścił księgi wołowe na flaki i to był podobny zapach. Później byłam u bratowej dostała paczkę z zagranicy ze słodyczami i bardzo chciałam coś z tego zjeść, zaczęłam szukać coś dla siebie a wiedziałam że nie mogę jeść słodyczy bo nie jem wcale i miałam wyrzuty sumienia bo wybrałam maleńką zieloną czekoladę i jakiegoś długiego żelka.
Były tam jeszcze ubrania, dużo swetrów męskich i czerwona czapka że złotą nicią, podobała mi się, widziałam też chuste na plecy biało-czerwono - czarną, też mi się podobała i jeszcze jeden sweter cienki też jakby utkany ze złotych nici.
Też go chciałam mieć.