Tybetańskie klimaty... -
Krystyna - 17-05-2012
Klasztor Shaolin jest znany na całym świecie dzięki filmom poświęconym dalekowschodnim sztukom walki wu shu.
Dzięki nim stał się też, niestety, wielką atrakcją turystyczną.
Mimo to pozostał niezwykłym miejscem mocy oraz centrum ćwiczeń duchowych i fizycznych.
Początki Shaolin sięgają VI w. n.e., kiedy to przybył tu z Indii słynny mnich zen Bodhidharma i założył klasztor tego odłamu buddyzmu właśnie w Shaolin.
Bodhidharma (po chińsku Sa Mo) był dwudziestym ósmym patriarchą buddyzmu indyjskiego w prostej linii od Buddy i pierwszym patriarchą buddyzmu chan, zwanego potem buddyzmem zen.
Odrzucił studiowanie ksiąg i stosowanie rytuałów na rzecz praktyki medytacyjnej i dążenia do oświecenia wewnętrznego.
Shaolin stał się pierwszym ośrodkiem chan w Chinach.
Ponieważ medytowanie wymagało spędzania wielu godzin w bezruchu, stworzono system ćwiczeń ruchowych polegających na naśladowaniu ruchów zwierząt.
Dzięki tym ćwiczeniom oraz medytacji mnisi wyzwalali w sobie olbrzymie pokłady energii, którą potrafili wykorzystać do wielu celów – między innymi w technikach obrony.
Większość azjatyckich sztuk walki zwanych wu shu (lub kung fu) wywodzi się właśnie z Shaolin.
SILNE MIEJSCE MOCY
Badania radiestezyjne wykazały, że w najważniejszej świątyni klasztoru, w Sali Tysiąca Buddów, promieniowanie przekracza 90000 jednostek Bovisa (norma to 6500) oraz krzyżuje się
tam aż 8 stref geomantycznych, łączących Shaolin z innymi miejscami mocy.
Wewnątrz świątyni dominują promieniowania odpowiadające barwie niebieskiej, sprzyjające wyciszeniu, a także uśmierzeniu bólu po wysiłkach związanych z ciężkim treningiem.
więcej tutaj
Re: Tybetańskie klimaty... -
Krystyna - 17-05-2012
TAJEMNICE KLASZTORÓW TYBETU
Cudowne drzewo
Klasztor Kum-Bum cieszy się sławą dzięki cudownemu drzewu.
W 1555 roku w miejscu, gdzie dziś stoi świątynia, urodził się Tsong Khapa, wielki reformator lamaizmu, czyli tybetańskiej odmiany buddyzmu, założyciel sekty Gelagspa -
"tych, którzy mają cnotliwe obyczaje", zwanych potocznie Żółtymi Czapkami.
Jeden z lamów przepowiedział, że dziecko poczęte w pewnej rodzinie będzie miało niezwykłą moc i kazał utrzymywać miejsce jego porodu w absolutnej czystości.
W domu rodziców Tsonga zaczęło rosnąć drzewo powstałe z krwi rozlanej podczas porodu
i przecinania pępowiny.
(Jeszcze do dziś w większości domów tej prowincji Tybetu, zwanej Amdo, za podłogę służy ubita ziemia, na której mieszkańcy sypiają, rozkładając poduszki i dywaniki.)
Wkrótce drzewo przebiło dach.
W pobliżu drzewa sklecił sobie chatkę jakiś mnich i tak powstał klasztor.
Mówi się, że gdy matka słynącego już wtedy z cudów lamy Khapy zapragnęła go zobaczyć,
na liściach drzewa ukazały się jego podobizny. Ci, którzy ich dotknęli, odzyskiwali zdrowie i władzę w członkach.
Wokół drzewa zbudowano coś w rodzaju pancerza ze złoconej blachy i obudowano je świątynią z okrągłym otworem w dachu, aby nie hamować jego wzrostu.
Do dziś pielgrzymują tu wierni, chociaż podobizny świętego lamy znikły i pozostały po nich jedynie zapisy w kronikach.
A tak na marginesie - żaden z botaników nie był w stanie zaklasyfikować tego drzewa do żadnego z istniejących gatunków
autor...Krzysztof Myśliwiec
<!-- m --><a class="postlink" href="http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/4276-">http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/4276-</a><!-- m -->