Sen z motywami misji wojskowej i dziwnymi przygodami - KrasnorBrawnis - 25-02-2017
Cześć!
Mógłbym prosić o interpretację snu?
Zaczęło się od tego, że byłem w jakimś urzędzie, w gmachu przypominającym nieco typową szkołę z dość dużymi klatkami schodowymi. W budynku tym było kilku muzułmańskich awanturników, którzy wiem, że grozili zamachem bombowym a na końcu uciekając przez jakieś sekretne miejsce w toalecie zdetonowali bombę wtedy, gdy odpowiednie służby zaczęły zbliżać się do miejsca, przez które ekipa uciekła. W czasie trwania akcji wiem, że biegałem po tym budynku używając swojej dłoni jako pistoletu
Pomiędzy tym a następną akcją coś tam jeszcze było, ale zapomniałem co.
Natomiast druga faza snu: zgłosiłem się na ochotnika do 7 osobowego zespołu żołnierzy do zadań nieco poważniejszych niż normalnie, miałem być snajperem, chociaż czułem niepokój i mówiłem o tym innym, że przepraszam za brak doświadczenia i że mogę być naprawdę słabym ogniwem. Udaliśmy się do jakiegoś pojazdu podobnego do melexa, ale znacznie potężniejszego, jednak by jak najdłużej być incognito, postanowiliśmy z drużyną zrobić scenkę. Ja byłem panem młodym we fraku, natomiast koleżanka-żołnierz z zespołu była panną młodą w sukni ślubnej i w dodatku chyba faktycznie się pobraliśmy. Jadąc tym pojazdem zauważyliśmy, że nasz plan z przebieraniem się w drodze na misję nie wypalił, bo Irakijczycy, którzy stali przy drodze opuszczali głowę, jak to niby robili w przypadku normalnych pojazdów wojskowych. Otoczenie było bardzo zielone, było trochę drzew z niewielką ilością liści (jak przeleciał nad nami helikopter to zauważyłem), natomiast wokół rosło dużo trawy, coś jak ryż. Zatrzymaliśmy się przy jakimś kamiennym antycznym wodociągu, wokół którego było sporo turystów z Azji i przeszkadzanie im było niby częścią naszego kamuflażu, by zmylić "wroga", że niby jesteśmy tylko parą młodą z kumplami jadącymi na ślub. Następnie ruszyliśmy dalej, natomiast kierowca jechał dość lekkomyślnie i jadąc niezbyt szeroką asfaltową drogą pod górę jechał pod prąd, co wywołało wśród pasażerów panikę, że zza góry wyjedzie jakiś pojazd jadący prawidłowo i w nas walnie. Za wzniesieniem był odcinek prowadzący w dół i zakręt w prawo, z którego oczywiście wylecieliśmy na trawę, jednak nikomu nic się nie stało i gdy zawróciliśmy na jezdnię, wyprzedził nas inny pojazd wojskowy. W czasie jazdy wiedziałem, że dziwnym trafem nikt z nas nie ma broni, którą miałby się posługiwać ale wyobrażałem sobie, że jednak mam ją niby w postaci jakiegoś przezroczystego hologramu, a każdy ma swoją gdzieś pochowaną.
W tym momencie okazało się, że jesteśmy w jakimś budynku - niby naszej bazie a ja idę dość ciemnym korytarzem z wieloma plakatami czy innymi materiałami dydaktycznymi na ścianie. Idąc tak wolno widziałem jakieś zdjęcia niby z koncertów, gdzie na każdym zdjęciu były jakieś kobiety mające dość spore, ale na prawdę dziwne, nieco zdeformowane piersi.
Stojąc tak na korytarzu zerkałem gdzie jest moja "żona" w białej sukni - gdzieś się pojawiała, ale chyba nawet nic do mnie nie mówiła, natomiast stanąłem przed otwartą klasą, w której była niewielka grupka muzułmańskich dzieci - może 13u. Jedna dziewczynka mówiąca po polsku poprosiła mnie o to, bym wytłumaczył dzieciom zasady present simple, czyli generalnie gramatyka angielska. Uznałem, że OK i w tym czasie ubiór zmienił się z fraku na polowy mundur. Gdy chwyciłem flamaster, by zapisać na białej tablicy jakieś rzeczy, dzieci nagle zaczęły krzyczeć, że nie, że mają do tego powieszone na ścianie karty z gramatyką i sam nie wiedząc o co chodzi, czy po prostu mam z nimi porozmawiać po angielsku z ulgą przyjąłem fakt, że do sali weszła chyba nauczycielka. Przed moim wyjściem przejrzałem jeszcze te tablice dydaktyczne i oprócz gramatyki angielskiej widziałem tam mapę województwa pomorskiego. Po wyjściu z sali jacyś ludzie pośrednio powiązani z tym 7-osobowym zespołem pytał mnie jak tam idzie, jak żona, a ja na to, że nie wiem, po czym poczułem, że rusza mi się ząb - tylko był to tak dziwny ząb, że już we śnie zastanawiałem się co to jest. Ilość zębów była znacznie większa niż normalnie a ruszający się ząb w prawej części szczęki był jednym z kilku bardzo wąskich, ciasno ustawionych zębów, które miały raczej dziwne nieregularne kształty i kształtem, ale nie kolorem, przypominały nieco wąskie, obłe kamyczki z plaży.
Będąc pytanym o swoją żonę, będącą de facto członkiem zespołu wojskowego, zdjąłem buta (o dziwo był to mój zimowy but, którego na prawdę noszę) i czy to wewnętrzna strona z zamszu czy skóra na mojej stopie w okolicy kostki wyglądała jak krążek cebuli i można było ją wyginać w jedną i drugą stronę.
I to był ostatni element snu przed pobudką. Ogólnie sen niezbyt przyjemny czułem zagrożenie życia w walce i niepewność co będzie dalej, jak potoczy się misja.
Czy da się to jakoś wytłumaczyć i zinterpretować? Dawno nie miałem tak długiego i wyraźnego snu, gdzie odczuwałem faktyczne emocje a niektóre symbole nie są zbyt optymistyczne, jak np. ruszający się ząb (chyba kilka dni temu przeglądając znaczenie snów na tym forum miałem nadzieję, że nie przyśni mi się ząb, bo ostatnim razem oznaczało to problemy dentystyczne) albo być panem młodym - to nie ma chyba pozytywnego znaczenia.
Ponieważ symboli jest w tym śnie dużo, nie wiem czy interpretować to jako całość, czy analizować każdy symbol oddzielnie, dlatego piszę to tutaj
Jak zwykle - wolę jak nie śni mi się nic bądź snów jest kilka tak krótkich i szybkich, że pamiętam może jeden jakiś nieistotny fragmencik, natomiast takie historie jak ta opisana wyżej zawsze wzbudzają we mnie niepokój, że może jest to jakiś znak, że coś się będzie niemiłego działo.
Pozdrawiam i proszę o interpretację