Reiki... -
Krystyna - 25-12-2011
[ATTACHMENT NOT FOUND]
dr Usui nie był chrześcijaninem, ale prawdopodobnie mnichem buddyjskim - stał się nim, by poznać metodę, którą leczył Budda.
Pięć zasad reiki
•Tylko dziś nie martw się
•Tylko dziś nie złość się
•Tylko dziś bądź wdzięczny
•Tylko dziś pracuj uczciwie (nad samym sobą)
•Tylko dziś bądź życzliwy dla wszystkich
... amerykański Mistrz Reiki William Rand postanowił na własną rękę zweryfikować życiorys doktora Usui.
Kiedy skontaktował się z Uniwersytetem Doshisha w Kioto, gdzie Usui miał być rektorem, odpowiedziano mu, że nigdy nim nie był i nawet tam nie studiował.
Z dalszych poszukiwań wynikło, że dr Usui nie był chrześcijaninem, ale prawdopodobnie mnichem buddyjskim - stał się nim, by poznać metodę, którą leczył Budda.
- Inna sprawa: We wszystkich książkach o reiki wspomina się o pięciu zasadach - zazwyczaj za ich autora uchodzi Mikao Usui. Niestety i tutaj legenda mija się z prawdą.
W rzeczywistości te zasady, mające na celu wprowadzenie do naszego życia harmonii i równowagi zostały ustanowione przez cesarza japońskiego Melli (1868 - 1912) i przejęte przez Mikao Usui ze względu na szacunek, jakim darzył on władcę.
Nie są one sztywnymi formułkami o charakterze etycznym.
Przyświeca im duch jedności i harmonii człowieka z całym Wszechświatem.
Z punktu widzenia reiki oznacza to stawanie się coraz czystszym kanałem Życiowej Energii Uniwersalnej - uważa Iwona de Acosta. - Mikao Usui zalecał swym uczniom codzienną pracę z tymi regułami poprzez powtarzanie ich rano i wieczorem z dłońmi złożonymi na sercu.
Najważniejsza w tym ćwiczeniu jest gotowość duchowa do otwarcia swego serca - podkreśla mistrzyni.
Na świecie istnieje wiele stowarzyszeń reiki.
To założone przez samego Usui na początku lat 20. XX wieku to USUI REIKI RYOHO GAKKAI.
Dr Usui był jego pierwszym prezydentem.
Prawowitym spadkobiercą został jego przyjaciel i bliski współpracownik, pan Ushida - a nie - jak twierdzi reiki zachodnie - doktor Hayashi.
Tę wiadomość ujawniła pani Koyama, która w latach 90. sprawowała urząd prezydenta organizacji.
Metoda reiki, jakiej się naucza w USUI REIKI RYOHO GAKKAI, różni się od metody zachodniej.
Nie oznacza to jednak, że reiki zachodnie jest złe, a japońskie dobre - twierdzi Iwona de Acosta
. - W Japonii naucza się tradycyjnego reiki, tak jak za czasów doktora Usui.
Uczeń przez 20-30 lat uczy się przy boku mistrza, a najwyższy tytuł otrzymują tylko adepci szczególnie utalentowani.
Tak jak na Zachodzie, tak i w Japonii reiki zostało zmodyfikowane przez stosujących je.
Powstało wiele jej odmian - niektóre koncentrują swą naukę na buddyzmie, inne na xmakrobiotyce.
To normalne, że takie zjawiska następują, bo energia reiki ma zdolność przystosowywania się do każdego, w zależności od jego potrzeb i możliwości.
Wydaje się, że system reiki, jakiego naucza się dziś na Zachodzie, został utworzony przez doktora Hayashi lub jego spadkobierczynię, panią Takatę.
Nie wiadomo, które z nich zmieniło oryginalny system reiki, dopasowując go do mentalności zachodniej.
Elementy chrześcijańskie (pomysł, że Usui był katolickim księdzem) zostały prawdopodobnie wprowadzone przez panią Takatę. Najprawdopodobniej przedstawiła ona taką właśnie historię reiki, aby mogła zostać zaakceptowana na Hawajach i w USA.
Należy pamiętać, że w tym czasie Stany Zjednoczone i Japonia toczyły między sobą wojnę i po masakrze, jaką zgotowali Japończycy Amerykanom w Pearl Harbour z całą pewnością nic, co pochodziło z Japonii nie byłoby przyjaźnie przyjęte.
Jakikolwiek jednak by nie był początek legendy o odkryciu reiki i bez względu na to, czy doktor Usui był chrześcijaninem czy też buddystą, jedno jest pewne - ludzkość wraz z odkryciem reiki otrzymała bezcenny dar, który może być wykorzystywany w celach służących najwyższemu dobru człowieka i naszej planety.
Z Iwoną Przybylską de Acosta
rozmawiał Kamil Księżopolski
Życie wyryte na obelisku
Wiele światła na postać dr. Usui rzucił jego życiorys wyryty na kamiennym obelisku stojącym tuż przy jego grobie, odnalezionym niedawno w Tokio, na cmentarzu należącym do świątyni Saihoji.
Odkrycia tego dokonał mieszkający w Japonii niemiecki Mistrz Arjava Petter. Teraz już wiemy że:
Mikao Usui przyszedł na świat 15 sierpnia 1865 roku w miasteczku Yago.
Jego ojciec nazywał się Uzaemon, a matka Kawaii. Usui był żonaty z Sadako (z domu Suzuki).
Mieli dwoje dzieci.
Mikao był prywatnym sekretarzem jednego z polityków japońskich oraz kupcem.
Jak głosi napis: Dr Usui był człowiekiem bardzo serdecznym, skromnym, nigdy nie wywyższał się i zawsze miał uśmiech na ustach.
Był bardzo uczynny i pod wieloma względami był wzniosłą duszą.
Dużo czytał i posiadał szerokie wiadomości z zakresu psychologii, medycyny, teologii różnych religii.
Usui prowadził rodzinny biznes.
Ponieważ często nie szło mu w interesach, zaczął zastanawiać się nad sensem życia i medytować.
Pod wpływem medytacji zmienił swój system wartości - przestały go łączyć tak silne więzy ze światem zewnętrznym.
Kiedy więc usłyszał o reiki, postanowił poszukać jej sekretu.
W tym celu nauczył się sanskrytu, języka chińskiego i tybetańskiego.
Studiował święte księgi i odwiedził wiele świątyń buddyjskich w Indiach, Nepalu i Tybecie.
Właśnie w Tybecie, gdzie spędził 7 lat, poznał tajemnicę reiki, ale jako cudzoziemiec nie otrzymał inicjacji.
Mając już pewien zasób wiedzy, powrócił do Japonii i w dalszym ciągu poszukiwał kogoś, kto mógłby mu przekazać zasady inicjacji.
Jak głosi napis na jego grobowcu:
Pewnego dnia udał się na górę Kurama, aby tam pościć i medytować.
Przebywał tam 21 dni. Po 21-dniowym poście i medytacji objawił mu się Avalokiteshvara, Bodhisattva Miłości, Uzdrowienia i Współczucia, który udzielił mu inicjacji i wskazówek, jak inicjować innych.
Doznał olśnienia Energią Reiki, doświadczył na sobie jej mocy i potem dzielił się nią z innymi.
Prawdopodobnie Mikao Usui był przez jakiś czas wędrownym mnichem.
Tacy zakonnicy - zwani USUI -uchodzili za strażników wielkiej buddyjskiej tajemnicy.
W tym czasie zainicjował około 2 tysiące osób.
Od 1921 roku tworzył szkoły reiki w Tokio, Harajuku, Aoyamie i Nakao, gdzie prowadził kursy, napisał podręcznik pt. "Reiki Ryoho Hikkei", a także uzdrawiał.
Kiedy w 1923 roku Tokio nawiedziło trzęsienie ziemi, doktor Usui niósł pomoc ofiarom kataklizmu.
Zmarł 9 marca 1926 roku w miejscowości Fukuyama, prawdopodobnie na skutek udaru mózgu.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gwiazdy.com.pl/component/content/article/254-24/5491-prawdy-i-kamstwa-o-reiki-">http://www.gwiazdy.com.pl/component/con ... a-o-reiki-</a><!-- m -->
Re: Reiki... -
Krystyna - 25-12-2011
[ATTACHMENT NOT FOUND]
O Reiki pisaliśmy już w "Gwiazdach" wielokrotnie, ale nadal przychodzą listy z prośbami o powrót do tego tematu, a zwłaszcza o wyjaśnienie, czym reiki tybetańskie różni się od "klasycznego", co daje itp.
Pomyślałam, że przyjazd do Polski Iwony Przybylskiej de Acosta, Wielkiej Mistrzyni Reiki, jest po temu dobrą okazją.
Zwłaszcza że ma ona tutaj poprowadzić kursy tej właśnie odmiany reiki.
Klasyczne reiki zostało przywrócone ludziom pod koniec XIX wieku przez Mikao Usui.
Od tamtego czasu pojawiły się jego odmiany, m.in. Karuna reiki czy, podejrzliwie przeze mnie traktowane, Spirit reiki.
5 lat temu chińscy mistrzowie uchylili rąbka tajemnicy i "dzikusom z Zachodu" przekazali kilka nowych symboli, znanych teraz pod nazwą reiki tybetańskiego.
Zachwyceni są nim Wielcy Mistrzowie: William Rand, D. Stein, Fuensanta Diaz czy zmarły niedawno Antonio Cantarelli. Twierdzą oni, że te nowe znaki wspaniale uzupełniają reiki klasyczne, a co najważniejsze, pozwalają wydatnie skrócić czas oddziaływania do 3-5 minut, a przy tym są o wiele mocniejsze od znaków Usui.
Inicjacja tybetańska jest dostępna dla tych, którzy ukończyli co najmniej II stopień reiki klasycznego.
Jak praktyka wypacza teorię
Z reiki sprawa jest i prosta, i zarazem skomplikowana.
Teoretycznie bowiem każdy może zostać zainicjowany, czyli podłączony do źródła energii życia (to właśnie oznacza japońskie słowo rei ki - siła życia).
W reiki Usui stnieje siedem znaków, które są przekazywane ludziom przez Mistrzów-Nauczycieli w czasie trzech inicjacji, czyli trzech stopni.
Między każdą inicjacją musi być pewna przerwa - może ona trwać miesiąc, pół roku, kilka lat.
W tym czasie zainicjowany ma oczyścić swoją psychikę, pozbyć się blokad energetycznych na poziomie mentalnym, duchowym i fizycznym.
Powinien pracować nad sobą, nauczyć się pokory, szacunku i miłości do świata.
Powinien medytować i dojrzewać duchowo, aż poczuje, że jest gotowy pójść dalej.
Taka jest teoria.
Jednak praktyka, jak zwykle, jest zupełnie inna.
Problem w tym, że na reiki... można zarobić.
Tak to już jest, niestety, w naszych czasach.
Siła reiki pozwala uzdrawiać zarówno ciało, jak i psychikę.
Moc tego uzdrawiania zależy od mocy duchowej "reikowca".
Ja sama nie jestem w żadnym stopniu mistrzynią, ale symbole poznane podczas kursu II stopnia pozwalają mi na usuwanie np. bólu wątroby bez leków.
Zdarzyło mi się też zlikwidować u córki ostrą zgagę już po kilku minutach przesyłania energii.
Ale mimo że mam ten II stopień, nigdy nie poważyłabym się - machając dyplomem ukończenia kursu - zabrać się za zawodowe leczenie ludzi.
A to, niestety, jest praktyka nagminna.
Jak sprawdzić poziom rozwoju duchowego?
Ludzie chodzą na kursy, i, nie przejmując się zasadami, kończą wszystkie trzy stopnie w ciągu kilku tygodni i mianują się uzdrowicielami.
Nie zastanawiają się, czy są już gotowi otworzyć się bardziej.
Wielu z nich nie ćwiczy, nie zagląda w siebie.
A Mistrzowie nie mają możliwości sprawdzić, czy ktoś, kto po miesiącu od zdobycia pierwszego stopnia przychodzi na kolejny kurs, jest gotów.
Trudno bowiem określić, jaki jest poziom rozwoju duchowego człowieka - choć istnieją metody mogące dać pewne o tym pojęcie, na przykład fotografie aury.
A, prawdę mówiąc, przydałyby się egzaminy, choćby z tego, czy ludzie pamiętają, czego się nauczyli poprzednio.
Bo, zazwyczaj, trzeba wszystko powtarzać.
Oznacza to jedno - przyszli uzdrowiciele wcale nad sobą nie pracują.
A jeśli nie używa się otwartej drogi do Źródła, to połączenie, co prawda, nie znika, ale dostęp do energii jest osłabiony.
Nic więc dziwnego, że kursy są drogie (im wyższy stopień, tym więcej kosztuje), a niektórzy Nauczyciele (nie wszyscy!) wręcz je rozciągają, robiąc inicjacje na jeden znak, na drugi, na lewą rękę, na prawą...
Byle wyciągnąć więcej pieniędzy.
Bo oni sami tylko w tym celu zostali Mistrzami.
Mistrz Mistrzowi nierówny
Jest niezwykle ważne, u kogo się robi inicjację.
Słaby Mistrz-Nauczyciel przekaże swym uczniom słabo działające znaki.
Potężny Mistrz obdarzy "piorunami".
Moc Mistrza można poznać po jego własnych osiągnięciach.
Moją faworytką jest właśnie Iwona Przybylska de Acosta - kobieta wielkiej wiedzy i wielkiego serca.
To właśnie ona inicjowała mnie w II stopień i przekazała wielką ilość informacji i sposobów, których nie znalazłabym w żadnej książce.
Jest szamanką, znawczynią kamieni, magii afrykańskiej.
A przede wszystkim rozumie, że ludziom reiki jest potrzebne do ich własnych celów - by uzdrawiać siebie, najbliższych, usuwać ich długi karmiczne, chronić przed złem.
To wszystko sprawia, że właśnie do niej ludzie udają się po pomoc.
Znany jest przypadek pewnej polskiej dziennikarki, która po poważnym wypadku samochodowym zaczęła cierpieć na silną fobię - nie potrafiła wejść do żadnego pojazdu.
Przy jej pracy była to katastrofa. Nie pomagały psychoanalizy, lekarstwa.
Dopiero kilka seansów reiki tybetańskiego u Iwony sprawiło, że fobia zniknęła.
Dużo Iwonie Przybylskiej zawdzięcza też właściciel wielkiego hiszpańskiego biura turystycznego.
W wyniku obrażeń powypadkowych został on przez lekarzy z najlepszych klinik skazany na dokończenie żywota w wózku inwalidzkim.
Mistrzyni Reiki przez dwa miesiące, trzy razy dziennie przesyłała mu energię symboli tybetańskich - zarówno bezpośrednio, jak i na odległość.
Ostatnio sam, o własnych siłach, wyjechał do Niemiec.
Jak wspomniałam na początku, siłą reiki każdy może uzdrawiać, chronić i wzmacniać siebie samego i swoje otoczenie (świetnie działa na kwiaty!), ale musi nad sobą pracować.
Na kursach poznajemy zasady, symbole, sposób pracy.
Zostajemy podłączeni - tu ważny jest Nauczyciel.
Ale gdybyśmy byli inicjowani nawet przez samego Mikao Usui, który, po powrocie z medytacji na górze, gdzie spłynęły na niego znaki, potrafił niemal czynić cuda, nie oznacza to, że my sami od razu będziemy je robić.
Cuda wymagają ciężkiej pracy.
Elwira D'Antes
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gwiazdy.com.pl/component/content/article/4609-cuda-prosto-z-tybetu">http://www.gwiazdy.com.pl/component/con ... o-z-tybetu</a><!-- m -->
Re: Reiki... -
Peciak - 20-08-2012
Najbardziej wiarygodna wersja życiorysu Mikao Usui oraz historia powstania Reiki to tekst z pomnika stojącego obok jego grobu.
Tekst przetłumaczony na język polski jest na stronie w linku:
http://reiki.ewolucja.net/reiki.html
Re: Reiki... -
Zib - 21-11-2012
krystyna napisał(a):Mistrz Mistrzowi nierówny
Jest niezwykle ważne, u kogo się robi inicjację.
To mało ważne w jakiej linii Reiki jesteśmy inicjowani. Tak samo mało ważne jest jak dobry czy jak zły był nasz nauczyciel. Istotne jest, że każdy został zainicjowany tym samym źródłem uzdrawiajęcej energii. Końcową różnicą jest to jak wielkie otwarcie dla przepływu tej energi zostało stworzone w nas w trakcie inicjacji. Jednak nawet ktoś, kto otrzymał maleńkie otwarcie w przyszłości jest w stanie stać się potężnym uzdrowicielem. To dzieje się tylko i wyłączne dzięki własnej praktyce i pracy.
Re: Reiki... -
Miriam - 21-11-2012
Pozwolę się nie zgodzić z Tobą. Uważam ,ze linia przekazu jest bardzo ważna. Moja Mistrzyni Krystyna Królicka na zajęciach mówiła "
Wszyscy Mistrzowie z których doświadczeń i myśli korzystałam podkreślali zawsze, że w Reiki niezwykle ważna jest " czystość", która jest gwarancja skuteczności. Pod pojęciem czystość rozumieli sięganie do źródeł, i wierność tradycji. Dotyczy to, przede wszystkim, zachowania oryginalnego sposobu inicjowania przez Mistrza, formuły prowadzonego zabiegu i zachowania reguł życia Reiki." Każdy Mistrz przekazuje swoja cząstki energii , wiec ma to ogromne znaczenie od kogo dostało się inicjacje . Zdaje sobie sprawę z tego ,ze jesteśmy tylko ludźmi , ale ja nie chciałabym przyjąć inicjacji od egoisty nastawionego na kasę , kłamcy , czy manipulatora. Tacy niestety również się zdarzają wśród osób "uzdrawiających." Więc jest bardzo ważne jakim Twój Mistrz ( uzdrowiciel )jest człowiekiem co sobą reprezentuje i jakimi wartościami się kieruje. Jak radzi sobie w życiu , czy szanuje ludzi, przyjaciół i własna rodzinę . Czy tylko nastawiony jest na swoje dobro , a człowiek jest dla niego potrzebny do zaspakajania własnego ego i czerpania z niego korzyści materialnych. Prawda jest ,ze wystarczy maleńka iskra , by stać się potężnym uzdrowicielem , ale do tego potrzebna jest praktyka i otwarte serce pełne miłości , empatii zrozumienia dla drugiego człowieka.
Pewnie gdybyśmy stworzyli własne Reiki -Zib , Reiki - Miriam ( to nawet brzmi ciekawie)
również byśmy uzdrawiali , ale czy to byłoby Reiki ? Myślę , że nie
Powodzenia na drodze Reiki .
.
Re: Reiki... -
Rudalila - 21-11-2012
miriam napisał(a):Każdy Mistrz przekazuje swoja cząstki energii , wiec ma to ogromne znaczenie od kogo dostało się inicjacje . Zdaje sobie sprawę z tego ,ze jesteśmy tylko ludźmi , ale ja nie chciałabym przyjąć inicjacji od egoisty nastawionego na kasę , kłamcy , czy manipulatora. Tacy niestety również się zdarzają wśród osób "uzdrawiających." Więc jest bardzo ważne jakim Twój Mistrz ( uzdrowiciel )jest człowiekiem co sobą reprezentuje i jakimi wartościami się kieruje. Jak radzi sobie w życiu , czy szanuje ludzi, przyjaciół i własna rodzinę . Czy tylko nastawiony jest na swoje dobro , a człowiek jest dla niego potrzebny do zaspakajania własnego ego i czerpania z niego korzyści materialnych.
Ja nie rozumiem co jest złego w nastawieniu człowieka na własne dobro, przecież to wcale nie wyklucza bycia dobrym dla innych.
miriam napisał(a):Prawda jest ,ze wystarczy maleńka iskra , by stać się potężnym uzdrowicielem , ale do tego potrzebna jest praktyka i otwarte serce pełne miłości , empatii zrozumienia dla drugiego człowieka.
No ja powyżej wyczytałam,że
to właśnie w sobie wypracowują "uczniowie" u boku mistrza poprzez czas (20-30 lat), chyba ,że coś żle zrozumiałam...
A poza tym, miriam, skąd możesz wiedzieć kim tak naprawdę jest osoba (Mistrz), który cię uczy ? czy nie jest egoistą nastawionym na kase, manipulatorem, klamcą..? Skąd wiesz, idąc na kurs do jakiejś osoby, jak ona sobie radzi w życiu, czy szanuje ludzi, przyjaciół i wlasną rodzinę..?
Re: Reiki... - Marika+ - 21-11-2012
Nie znam się na Reiki, ale uważam, że najpierw trzeba pokochać siebie nie w sposób materialny tylko duchowy, by móc pokochać drugiego człowieka, a tym samym nieść mu pomoc i to nie jest na zasadzie, że mówię sobie "dziś kocham cały świat", to trzeba czuć wewnętrznie i umieć podać rękę komuś, kto zrobił nam coś złego.
Myślę, że nauka Reiki to odpowiedzialność i długa droga by móc pomagać innym.
Być sobą, być otwartym dla innych, a przede wszystkim być życzliwym i gotowym do poświęceń.
Re: Reiki... -
Miriam - 21-11-2012
rudalila napisał(a):miriam napisał(a):Każdy Mistrz przekazuje swoja cząstki energii , wiec ma to ogromne znaczenie od kogo dostało się inicjacje . Zdaje sobie sprawę z tego ,ze jesteśmy tylko ludźmi , ale ja nie chciałabym przyjąć inicjacji od egoisty nastawionego na kasę , kłamcy , czy manipulatora. Tacy niestety również się zdarzają wśród osób "uzdrawiających." Więc jest bardzo ważne jakim Twój Mistrz ( uzdrowiciel )jest człowiekiem co sobą reprezentuje i jakimi wartościami się kieruje. Jak radzi sobie w życiu , czy szanuje ludzi, przyjaciół i własna rodzinę . Czy tylko nastawiony jest na swoje dobro , a człowiek jest dla niego potrzebny do zaspakajania własnego ego i czerpania z niego korzyści materialnych.
Ja nie rozumiem co jest złego w nastawieniu człowieka na własne dobro, przecież to wcale nie wyklucza bycia dobrym dla innych.
Nie nie wyklucza Zabrakło "jedynie" własne dobro
miriam napisał(a):Prawda jest ,ze wystarczy maleńka iskra , by stać się potężnym uzdrowicielem , ale do tego potrzebna jest praktyka i otwarte serce pełne miłości , empatii zrozumienia dla drugiego człowieka.
No ja powyżej wyczytałam,że to właśnie w sobie wypracowują "uczniowie" u boku mistrza poprzez czas (20-30 lat), chyba ,że coś żle zrozumiałam...
Tak masz racje i dlatego nie jestem zwolenniczka , by w ciągu roku inicjować się na wszystkie stopnie Reiki . Ja praktykowałam przez 6 lat za nim zrobiłam II stopień.
A poza tym, miriam, skąd możesz wiedzieć kim tak naprawdę jest osoba (Mistrz), który cię uczy ? czy nie jest egoistą nastawionym na kase, manipulatorem, klamcą..? Skąd wiesz, idąc na kurs do jakiejś osoby, jak ona sobie radzi w życiu, czy szanuje ludzi, przyjaciół i wlasną rodzinę..?
W dobie internetu , nie jest trudno dowiedzieć się o człowieku . Jakim naprawdę jest i co sobą reprezentuje. Mistrz nie potrzebuje kryptoreklamy . Uczeń go sam znajdzie. Kazdy z nas ma za uszami , zycie nas rożnie doświadcza . Chodzi o to by z naszych błędów wyciągać wnioski i zmieniać to co w Nas jest złe. Upadamy , ale bycie Mistrzem i uzdrowicielem to umiejętność przyznania się do win i uczynienie wszystko co w naszej mocy , by nie krzywdzic drugiego człowieka , mysla słowem i uczynkiem. Jeśli ciągłe tkwimy w tym samym , ciągle kręcimy się w kółko , nie potrafimy przyznać sie do błędów , wybaczać to jesteśmy Mistrzami i uzdrowicielami na pokaz. Mamy dwie twarze, a praca z Reiki to nie lustro gdzie mamy nasze odbicie- druga twarz. Dopóki tego Mistrz , czy uzdrowiciel nie zrozumie . Nie będzie dla mnie żadnym autorytetem , Mistrzem , czy uzdrowicielem.
Re: Reiki... -
goya - 22-11-2012
Sądzę, że bez względu na to czy to się komuś spodoba czy nie i co kto powie, nie można zapominać skąd się wzięła metoda ReiKi...
Ano z buddyzmu, jako ze Usui buddystą był...
I metody jakie stosował jako żywo przypominają III i IV Tantrę z tzw "Czterech Tantr Medycznych".
(dla zainteresowanych <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.chinmed.com/index.php?id=136&dzial=8">http://www.chinmed.com/index.php?id=136&dzial=8</a><!-- m -->)
Nie będę tu wykładów robić...
I sposób inicjacji również zaczerpnięty jest z ... podobnych tradycji...
A w buddyzmie tzw "linia przekazu" jest niezwykle istotna...
Toczyliśmy dość podobną dysputę tutaj <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://dobrytarot.pl/viewtopic.php?f=50&t=436">viewtopic.php?f=50&t=436</a><!-- l -->
Dobry Mistrz może ucznia dźwignąć wyżej, jeśli sam stoi odpowiednio wysoko.
Zły zaś, może np ...zapomnieć o odcięciu się od niego po inicjacji, dla swych własnych celów...
Oczywiście, najlepszy mistrz nie zrobi z leniwego praktyka efektywnego uzdrowiciela.
I odwrotnie - zdolny, pracowity uczeń, poszerzy kanały i może być "wielki"...
Ale...
Gdybyś mogła zaczerpnąć wodę z dobrego, czystego źródła lub niezbyt czystego, z którego woda wymagałaby uzdatniania - którą byś wybrała?
O Linii Przekazu, mówi się, że tysięczny Mistrz przekazuje nauki jak ten pierwszy...
Ale my na zachodzie mamy do czynienia z butą "białasów"...
Każdy chce być lepszy...
Dodają do tego ReiKi różne "znaki natchnione", anioły, cudawianki.... cały "wash and go"...
I jeszcze bardzo mądrze starają się to uzasadnić...
ReiKi to ReiKi...
Usui ReiKi...
I tyle...
Miałam robić w tym roku inicjację mistrzowską...
Mistrzyni - świetna baba...
Wszystko mi w niej pasowało.
Inicjowana przez bardzo medialną mistrzynię, gdzieś tu już wzmiankowaną...
Miałyśmy termin ustalony...
I ... poprosiłam o linie przekazu...
Konsternacja...
Nie ma!
"No...jakaś mistrzyni z Niemiec ale kto ją?
To przecież...nieistotne...."
Zwróciłam się przez stronę internetową do owej "mistrzyni mojej potencjalnej mistrzyni", wyłuszczając problem...
Pani...nabrała wody w usta...
Będę więc być może prosiła o inicjację w przyszłości ci kobietę, która inicjowała mnie w I i II stopień...
Krysię Królicką...
Od 1994 roku inicjowała...czterech Mistrzów Nauczycieli!
Marne szanse...
Wymaga pracy ze sobą - tydzień w tydzień przez okrągły rok...
Sprawdza człowieka.
Nie sprzedaje masowo mistrzostwa za 300 - 500 zł na jedno lub dwudniowym spotkaniu...
Znam ją, jej męża - prof Królickiego i ich dorosłe dzieci...
(u Królickiego robiłam Silvę, Basia organizowała kurs "Dietetyki Terapeutycznej w TMCH", Andrzej prowadzi księgarnię - taka moja z nimi styczność, żadne kumoterstwo...
)
Różnimy się...
Ona - żarliwa katoliczka, ja buddystka...
Inicjowała ja zakonnica - siostra Mariusza.
(Świetną homeopatkę i "widzącą"...)
Dobry człowiek...
(I coś w niej musi być skoro zetknęłam się z faktem dodawanie jej sobie przez wielu mistrzów do linii przekazu
)
Kupuję to...
To tak w skrócie....
Re: Reiki... -
Libra22 - 22-11-2012
Re: Reiki... -
Miriam - 22-11-2012
krystyna napisał(a):Pięć zasad reiki
•Tylko dziś nie martw się
•Tylko dziś nie złość się
•Tylko dziś bądź wdzięczny
•Tylko dziś pracuj uczciwie (nad samym sobą)
•Tylko dziś bądź życzliwy dla wszystkich
No właśnie
Marika , Oxana , Libra Goya
Idę spać to był ciężki dzień.
Re: Reiki... -
Zib - 22-11-2012
goya napisał(a):Merytorycznie i bez wycieczek osobistych :angry-tappingfoot:
I tak trzymać.
Nikt nikogo na siłę nie przekona do tego w co sam wierzy. Sprawdzono to przez wieki, a znamy to choćby z czasów inkwizycji i wypraw krzyżowych.
Zaczęło się spokojnie. Kiedy przeczytałem tekst, cytowany przez Krystynę, zawierający oprócz legend na temat reiki także przemyślenia i zdanie autora poczułem, że ja mam takie samo prawo mieć własne zdanie na ten temat i... wyraziłem je. Mam nadzieję, że nie uraziłem tym nikogo.
Każdy ma prawo do swojego zdania. Jest z tym pewien mały problem i jakby bardzo ulotna granica. Otóż jeśli to zdanie umniejsza czyjeś zdolności, wartość, prawa to lepiej to swoje zdanie trzymać dla siebie. Nie będę się szczegółowo odnosił do każdego zdania, które zostały tu wypowiedziane. Bardzo ogólnie tylko, zachowując należny szacunek wszystkim mniej lub bardziej znanym, czy zasłużonym nauczycielom reiki, oraz ich studentom, chciałbym przypomnieć, że Reiki jest jedno, tak jak Bóg jest jeden. Każde wychwalanie własnej lini jednocześnie umniejsza i lekceważy pozostałe. Dokładnie tak samo jest z religią. Zanim zrobię coś takiego, to zwykle zastanawiam się "Kim ja jestem, aby to osądzać, czy mogę uzurpować sobie prawo do uznania, że to ja mam rację i moja prawda jest najprawdziwsza?". Nie czuję się na siłach osądzać, które z metod, sposobów postępowania stosowanych przez różnych praktyków i mistrzów reiki są zgodne z "czystością"
miriam napisał(a):Wszyscy Mistrzowie z których doświadczeń i myśli korzystałam podkreślali zawsze, że w Reiki niezwykle ważna jest " czystość", która jest gwarancja skuteczności.
W sumie chodzi przecież o skuteczność. Tą potwierdzić mogą tylko ci, którym przekazujemy energię reiki. Od czasu mojej inicjacji chodzę na spotkania Reiki Share i miałem tam okazję na kontakt, wymianę doświadczeń z wieloma osóbami z Pierwszym, Drugim Stopniemi Reiki i Mistrzowskim. Z mojego doświadczenia wynika, że siła i skuteczność energii, którą przekazują nie ma nic wspólnego z ich poziomem wykształcenia, linią przekazu, ani też ilością lat praktyki.
Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma prawo do błędów i słabości. Uważam przy tym, że cokolwiek robimy, to dla własnych celów. To bzdura, że bezinteresowność, że chcemy pomóc jedynie z dobroci serca. Każdy ma swoje plany, cele, swoje życie do przeżycia i potrzebuje powodów, aby z zadowoleniem z siebie móc spojrzeć każdego dnia w lustro. Życzę wszystkim pogodnych dni, z uśmiechem od ucha do ucha.
Re: Reiki... - alathea - 22-11-2012
argumnet
Cytat: chciałbym przypomnieć, że Reiki jest jedno, tak jak Bóg jest jeden.
jest wazny tylko dla wierzacych w ktoras z religii monoteistycznych
istnienie Boga nie jest kwestia faktu, tylko wiary i nie powinno byc podawane jako argument na poparcie tezy, ze Reiki jest jedno
(ktore zreszta wywodzi sie niejako z buddyzmu (za Goya), poniewaz jego inicjator byl buddysta)
poniewaz w ten sposob sprowadzamy istnienie jedengo Reiki wylacznie do
wiary w taka sytuacje (ze jest jedno)
a nie udowadniamy merytorycznie
nie wiem, na czym
dokladnie polega inicjacja w Reiki (podpiecie do zrodla?), bo tu moze lezec rozwiaznie
moze jest to po prostu udostepnienie swoistego kodu do kanalu, ktorym plynie ta energia (klucza dostepu do <Zrodla>)
jesli ten "kod" jest zawsze taki sam - to zrodlo tez powinno byc jedno... jesli kod jest modyfikowany, to moze sa rozne <Zrodla> ?
odnosnie
wymagan wobec osob inicjowanych do Reiki
prawdopodobnie pierwsza inicjacja jest mozliwa dla kazdego Kowalskiego - ktory posiada przecietny poziom empatii i zainteresowania bliznim,
moze inaczej jest z wzszymi stopniami...
zas dopuszczenie do 2/3 stopnia jest to tylko decyzja inicjujacego Mistrza - a nie decyzja zrodla, z ktoergo plynie Reiki
(o ile ono moze byc decyzyne - czyli majace zdolnosc do swiadomiego badz nieswiadomego odmawiania dostepu do siebie)
i wtedy inicjowany jest ten, o kim Mistrz zdecyduje, ze jest
gotowy
oczywiscie, jest to odpowiedzialnosc Mistrza - ale tu sie nasuwa "jaki Mistrz, taki uczen", ktore jest przynajmniej czesciowo prawdziwe
odpowiedzialny (czyli "prawdziwy") Mistrz nie bedzie inicjowal nieodpowiedniej osoby, tzn. takiej,
ktora zrobilaby niewlasciwy uzytek z dostepu do Reiki
mowiac <niewlasciwy> mam na myli np. <nieumiejetny> - a nie <zly w zamysle>
podobno sporo osob powieksza bezstresowo grono reikowcow o nowy nabytek,
moze liczac na - w razie czego - interwencje <Zrodla> lub jego pozytywny wplyw na inicjowanego delikwenta
(tj., praca wlasna z Reiki <ulepsza> czlowieka, mowiac bardzo kolokwialnie),
ktory zniweluje zbyt duze niedoskonalosci takiej osoby
moze jest to prawda - o wlasciwosciach <Zrodla>, a moze po prostu trzeba pogodzic sie z tym,
ze dostep do tej energii nie jest limitowany w zaleznosci od tego, co sie soba reprezentuje -
- i to, kto otrzyma 2/3 stopien zalezy wylacznie od inicjujacego Mistrza
jak dalej rozwinie sie inicjowana osoba jest tylko czesciowo odpowiedzialanscia Mistrza
(ktory umial badz nie to antycypowac na podstawie danych wyjsciowych do momentu inicjacji),
spora czesc tej odpowiedzalnosci spaad na osobe, ktora otrzymala dany stopien - co robi/zrobi ze swoja energetyka
- powstalo pytanie,
czy to kim (jaki) jestes moze miec wplyw na przesylanie Reiki innym...
jedni mowia, ze nie - poniewaz energia plynie ze <Zrodla>
inni mowia - tak, bo plynie przez Ciebie, czyli dodajesz cos od siebie, moze in plus a moze in minus
mysle, ze trudno to sprawdzic
moze to jest tak, jak z wodociagami - trzeba uzywac miedzianych rur, nie olowianych..? nie wiem
ale idac do lekarza, chetniej pojde do zdrowego niz takiego, ktory sam powinien sie leczyc
korzystajac z pomocy reikowca nie widzimy juz tego tak jak na dloni, szczegolnie jesli chodzi o energetyke tej osoby
co z osoba, ktora jest sama cierpi (np. rak albo depresja) i udziela Reiki - czy stan takiej osoby ma wplyw na jakosc przekazu?
i tu wracamy do pytania - czy wszystko jedno, kto jest kanalem dle energii (= <Zrdlo> zapewnia czystosc energii),
czy tez stan ten osoby jest istotny
bo wysylajacy moze wraz z energia Reiki doczepic cos swojego, jak woda, ktora plynie przez rure olowianą niesie ze soba szkodliwe czastki tego metalu...?
EDIT
argumentem przemawiajacym za teoria, ze jednak dodajemy cos od siebie jest dla mnie wypowiedz Oxany, ktora mowi, ze inaczej odbierala energie jednej i drugiej osoby
jesli <Zrodlo> jest jedno, czyli jego energia powinna byc taka sama, zatem i odbior u tej samej osoby takze (jesli "przekaznik" nie gra roli)
a jesli odbior u jednej osoby jest rozny dla dwoch roznych przesylajacych, to moze oznaczac, ze przesylajacy doklada cos od siebie do tej przekazywanej energii...
Re: Reiki... -
goya - 22-11-2012
Off-topowo:
Alathea, kolejny raz publicznie stwierdzam, że bardzo lubię i cenię Twoje wyważone osądy
A w temacie -podzielam Twoje poglądy...
Co do:
Cytat:Każde wychwalanie własnej lini jednocześnie umniejsza i lekceważy pozostałe
Zibku, jeśli o mnie chodzi, to
na przykładzie własnych wyborów chciałam jedynie pokazać - dlaczego m.in. OSOBIŚCIE zwracam uwagę na
przejrzystość a więc i ważność w tym aspekcie, linii przekazu...
By nie... gdybać jedynie...
Wiesz ilu jest na "rynku" mistrzów np ... "samoinicjowanych"?
I każda osoba, która chciałaby zacząć pracę z Reiki i przejść proces inicjacji powinna mieć tego świadomość przy poszukiwaniu i wyborze swojego Mistrza...
Niedawno pokazywano w wiadomościach pocieszna reklamę: "kurczak wieprzowy"...
Budzi nieufność?
Możesz kupić, Twoja wola, może Ci smakować...
Ale jeśli zależy Ci na kupnie kurzęcia to nie skorzystasz albo wyjaśnisz, czy może zaszła jakaś pomyłka...
I tak jeśli widzisz w mistrzowskiej linii przekazu sekwencję np "Królicka-Waśkiewicz-Leszczyński..." a z ich stron internetowych wiesz, że Królicka nie inicjowała Waśkiewicza (<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.reiki.pl/?page=mistrzyni_linia">http://www.reiki.pl/?page=mistrzyni_linia</a><!-- m -->) a on sam pokazuje swój dyplom mistrzowski na którym jak byk stoi, że jego mistrzynią jest Wiesława Kwiatkowska (<!-- m --><a class="postlink" href="http://waskiewicz8.pl/o_mnie_dyplomy_reiki.php">http://waskiewicz8.pl/o_mnie_dyplomy_reiki.php</a><!-- m -->),a z Jackiem Leszczyńskim i jego inicjacjami, samoinicjacjami to taki bałagan się zrobił, że chyba nikt nic nie wie a on ...niekontaktowy
, to myślisz....dlaczego ktoś mówi nieprawdę...?
A jeśli nie jest uczciwy w tym, to czy jest uczciwy w innych kwestiach?
Przepraszam, że tak się rozwodzę...
Nie chcę pieniaczyć, tylko wyjaśnić dlaczego uważam to za istotną kwestię...
Cytat:argumentem przemawiajacym za teoria, ze jednak dodajemy cos od siebie jest dla mnie wypowiedz Oxany, ktora mowi, ze inaczej odbierala energie jednej i drugiej osoby
Mówimy, ze praktyk Reiki jest jedynie kanałem dla Energii...
"Jakość" kanału musi więc mieć jakiś wpływ na jakość przepływu...
My we Wrocławiu mamy ponoć wspaniałej jakości wodę tylko rury stare i nie całkiem czyste...
Dlatego Usui zalecał by rano i wieczorem w geście Gasho medytować...
Zwykle cytujemy wyrywkowo jedynie 5 Zasad...
A przecież całość brzmi:
Cenna metoda oczyszczająca niedoskonałości.
Chociaż dzisiaj:
NIE MARTW SIĘ
NIE ZŁOŚĆ SIĘ
BĄDŻ WDZIĘCZNY
PRACUJ UCZCIWIE
BĄDŹ ŻYCZLIWY
Rano i wieczorem, z rękoma w Gasho na sercu, wytrwale to powtarzaj,
Dla doskonalenia.
Usui Reiki Ryōhō.
Założyciel,
Usui Mikao.
Powtarzaj, mantruj czyli - zachowaj w świadomości i staraj się wcielać w życie - 5 Zasad
(dla mnie w tłumaczeniu brzmią bardziej jak "dzisiaj tylko nie złość się, nie zamartwiaj się, bądź wdzięczny bez względu na wszystko, pracuj cięzko i wytrwale, bądź życzliwy" - dociekających odsyłam do poszukiwań - <!-- m --><a class="postlink" href="http://benkyo.pl/slownik-japonski/">http://benkyo.pl/slownik-japonski/</a><!-- m -->
)
Bo to kształtuje, a przynajmniej - powinno...
Ps. We wcześniej podanym przez mnie linku zaginęła w eterze końcowa cyferka dając inne przekierowanie
Prawidłowy jest <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://dobrytarot.pl/viewtopic.php?f=50&t=4360">viewtopic.php?f=50&t=4360</a><!-- l -->
Re: Reiki... - alathea - 22-11-2012
Krysiu, tu cytat (ktory jest cytatem z czasopisma) - z Twojego postu , gdzies na poczatku watku
Cytat:Na kursach poznajemy zasady, symbole, sposób pracy.
Zostajemy podłączeni - tu ważny jest Nauczyciel.
Ale gdybyśmy byli inicjowani nawet przez samego Mikao Usui, który, po powrocie z medytacji na górze, gdzie spłynęły na niego znaki, potrafił niemal czynić cuda, nie oznacza to, że my sami od razu będziemy je robić.
Cuda wymagają ciężkiej pracy.
Elwira D'Antes
chcialam sie zapytac reikowcow, jak to jest, ze nie od razu mozna miec "osiagniecia" w Reiki ?
inicjacja pozwala na podlaczanie sie do Zrodla
czy pierwszy stopien to nie jest pelne polaczenie, czy nawet 3-ci (mistrzowski) - tez nie?
zakladamy przeciez, ze energia plynaca ze Zrodla jest doskonala, tak?
w czym tkwi istota tego, ze jeden lepiej a drugi mniej skutecznie uzywa Reiki
- czy pomimo inicjacji, reikowiec (przepraszam za te nazwe, nie przychodzi mi nic lepszego na razie do glowy)
nie ma dostepu do calej "gamy" wibracji..? tzn. nie umie sie dostroic w pelni do Zrodla? musi podwyzszyc wibracje?
Re: Reiki... -
goya - 22-11-2012
No...chyba od "stanu kanału" jakim jesteśmy...
Im więcej się praktykuje, im bardziej pracuje nad sobą, tym większemu poszerzeniu i oczyszczeniu ulega "kanał"...
Tak to sobie koncypuję...
W czasie samego procesu inicjacji potrafią się zadziać różne rzeczy...
Ze mną na dwójce była matka z córką.
Matka-lekarz, córka...z SM...
Miała przykurcz ręki od długiego czasu.
Rozprostowało jej się.
Widziałam.
Pomijam możliwość zaistnienia różnych psychologicznych lub psycho-fizycznych uwarunkowań...
Kolega osobisty mój zyskał ... zdolność...hmmm...widzenia...
I jak widzi...
Zamknął intratny biznes i poszedł w kierunku bioenergoterapii.
Ma gabinet.
Twierdzi, ze woli mieć mniej i robić to co kocha, co sprawia mu radość a innym przynosi dobro...
(Ktoś może powie, że to brzmi jak brazylijska telenowela....? Trudno...)
Można dyskutować czy ta forma energii przyczyniła się do tego.
Ja, po różnych własnych doświadczeniach sądząc, uważam, że TAK...
W tym słowniku, do którego podałam link, ReiKi tłumaczone jest jako "czysty duch"...
Podoba mi się...
Bo odbieram kontakt z ReiKi jako właśnie oczyszczający...
I idę właśnie słać... :romance-heartbeating:
Re: Reiki... - alathea - 22-11-2012
ale to by oznaczalo, ze podczas pobierania i dalej przekazywania przetwarzamy te energie, ktora na poczatku - w Zrodle jest doskonala
a juz przekazana przez nas ma mniej mocy, jakbysmy (osoba śląca Reiki) byli filtrem
jak to pogodzic z bezpieczenstwem stosowania Reiki?
wielokrotnie slyszalam, ze np. energia Reiki sama "wie", kiedy ma przestac plynac oraz, ze wie "gdzie" (dokad)
ma plynac...
w momencie, gdy ingeruje czynnik ludzki, przestaje to dla mnie byc takie oczywiste
bo zakladajac, ze nie kazdy moze to samo dzialajac
tą sama energią (Reiki) oznacza to, ze czynnik ludzki ma wplyw na jakosc przekazu (i to raczej ujemny, skoro energia Zrodla jest doskonala)
Re: Reiki... -
goya - 22-11-2012
Może nie tyle przetwarzamy, co... niezbyt doskonale podajemy dalej
Wiesz, to tylko MOJE przemyślenia...
Cytat:czynnik ludzki ma wplyw na jakosc przekazu (i to raczej ujemny, skoro energia Zrodla jest doskonala)
Sądzę, że potencjalnie tak.
Ale nie w tym sensie, że samym ReiKi zrobimy coś złego...
Raczej tyle, że energia zamiast się lać będzie ...ciurkała...
No i jeszcze jeden aspekt...
Czyste intencje w przekazie...
I pewność, że ktoś przekazuje Reiki a nie coś innego...
Stad ostrożność w doborze Mistrza i uzdrowiciela (to tak pompatycznie po polsku brzmi, healer lepiej lub praktyk
)
Re: Reiki... - alathea - 22-11-2012
dziekuje
sama nie praktykuje Reiki, stad tyle pytan
Re: Reiki... -
Miriam - 22-11-2012
alathea napisał(a):Krysiu, tu cytat (ktory jest cytatem z czasopisma) - z Twojego postu , gdzies na poczatku watku
Cytat:Na kursach poznajemy zasady, symbole, sposób pracy.
Zostajemy podłączeni - tu ważny jest Nauczyciel.
Ale gdybyśmy byli inicjowani nawet przez samego Mikao Usui, który, po powrocie z medytacji na górze, gdzie spłynęły na niego znaki, potrafił niemal czynić cuda, nie oznacza to, że my sami od razu będziemy je robić.
Cuda wymagają ciężkiej pracy.
Elwira D'Antes
chcialam sie zapytac reikowcow, jak to jest, ze nie od razu mozna miec "osiagniecia" w Reiki ?
inicjacja pozwala na podlaczanie sie do Zrodla
czy pierwszy stopien to nie jest pelne polaczenie, czy nawet 3-ci (mistrzowski) - tez nie?
zakladamy przeciez, ze energia plynaca ze Zrodla jest doskonala, tak?
w czym tkwi istota tego, ze jeden lepiej a drugi mniej skutecznie uzywa Reiki
- czy pomimo inicjacji, reikowiec (przepraszam za te nazwe, nie przychodzi mi nic lepszego na razie do glowy)
nie ma dostepu do calej "gamy" wibracji..? tzn. nie umie sie dostroic w pelni do Zrodla? musi podwyzszyc wibracje?
Nie wiem co masz na myśli pisząc podwyższać wibrację.
Juz po pierwszej inicjacji jesteśmy podłączenie do źródła i wcale nie musimy robić kolejnych inicjacji , by być wspaniała osoba uzdrawiającą. Tak jak pisałam i Goya również o tym wspominała , ze to praktyka czyni Mistrza to dzięki przykładaniu rak zwiększa sie moc uzdrawiania. Nawet III inicjacja nie uczyni z człowieka dobrym uzdrowicielem , jeśli taka osoba nie będzie praktykowała.
Pisałam tez o tym , jak ważna w przekazie jest medytacja przed i koncentracja w trakcie przekazu Reiki.
Umiejetnosc budowania połączenia ze źródlem i to w jakim stopniu jesteśmy wstanie utrzymać skoncentrowana intencję uzdrawiania i czy robimy to z czytym sercem sprawia , ze nasza moc jest większa.
Mysle , tez ze wiara w moc uzdrawiania może zdziałać cuda.
Otóż głównym zadaniem inicjacji jest wzniesienie poziomu energii i wibracji inicjowanego , oraz wzmocnienie jego połączenia z uniwersalna duchowa energią.
Na poziomie pierwszym uczeń jest inicjowany do trzech symboli (symbolu mocy, emocjonalnego i mentalnego), oraz symbolu na odległość.
Dzieki temu
Energia jest wykorzystana przez ciało fizyczne ucznia do podniesienia jego wibracji energetycznej oraz do pobudzenia jego uzdrawiających zdolności
.Inicjacja otwiera Czakre Korony , przez co inicjowany uzyskuje dostep nie tylko do uniwersalnej energii , ale i do uniwersalnej mądrości.
.Energi aktywuje sie w ciele eterycznym ucznia .Inicjacja otwiera kanał kregosłupa , aby poprawic funkcje systemu nerwowego . Otwiera , tez Czakre gardła, aby polepszyć komunikacje
.Prawa i lewa półkola mózgowa zostaje zrównoważona co powoduje jasniejsze działanie i myslenie.
.Inicjacja wpływa na szyszynkę i przysadkę mózgowa przez co poprawia sie i poszerza świadomość
Symbole sa permanentnie wpisane w dłonie i aure inicjowanego , następnie energia pomiędzy uczniem i Mistrzem zostaje rozłączona
Po zakończeniu kanały energii ucznia pozostają otwarte.
Jak widzimy juz po pierwszym stopniu możemy. Z powodzeniem uzdrawiać.
Re: Reiki... -
Oxana - 22-11-2012
,,jak to pogodzic z bezpieczenstwem stosowania Reiki?
wielokrotnie slyszalam, ze np. energia Reiki sama "wie", kiedy ma przestac plynac oraz, ze wie "gdzie" (dokad)
ma plynac...''
Ja od siebie mogę dodać,że wiedziałam kiedy jest przekaz Reiki..i kiedy się kończy...Po prostu to czułam...
I nie byl to jakiś umówiony ,określony wcześniej czasem seans...ale najnormalniej w świecie czułam...że to już koniec..
U Miriam...miałysmy umówione 20 min...i nastawiłam sobie muzyczkę na ten czas.. a przekaz trwał parę min, dłużej..i wiedziałam,że mimo że czas minął..energia płynie
U Ziba...w sumie,nie wiedziałam ile..ale też myslałam o 20 min....ale czułam to dłużej...o wiele dłużej...
I chyba każdy,kto korzystał z takiego przekazu energii wie,że ta energia płynie...i nie ma ustalonego na nią czasu...a jej skuteczność nie zależy tylko od dawcy...ale w większym wymiarze od tego ,kto ją przyjmuje...
Bo jeśli będzie nastawiony sceptycznie...nie dostanie nic...a Ci co zawierzą...mogą dostać...wiele
Re: Reiki... -
Miriam - 22-11-2012
Oxana
Ja zazwyczaj mówie ile trwa przekaz Reiki na odległość i to nie jest ścisłe określony czas. Zazwyczaj przekaz na odległosc trwa 20 minut, ale moze trwać krócej , albo dłuzej. My czujemy kiedy energia przestaje płynąc. Wtedy przekaz jest skończony . U mnie to jest takie pstryk i koniec. Nie wiem jak u innych.