Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Moje sny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Witam, mam takie pyatnie jak to jest z osoba umarłą która przychodzi w czasie snu. Parę lat temu a dokladnie 3, przyśnił mi się mój dziadek który nie żyje dobre 18 lat, doam tylko że nigdy do mnie nie przyszeł, nigdy mi sie nie śnił, nie czułam jego obecności, a wiec przyśnił mi się jak byłam w ciązy, lekarz usilnie wmawiał nam że będzie córeczka, więc bylismy na nia nastawieni, ale nagle pewnej nocy przysnil mi sie wlasnie dziadek i powiedzial JESZCZE MIESIAC DWA I BEDE ZAWSZE Z TOBA I ZA TOBA I TAK DO KOŃCA. . . powiem tylko tyle że za parę miesięcy urodziłam zdrowego synka.
No właśnie a 4 miesiące temu przyśnił mi sie znowu tylko że nie umiem zinterpretować tego snu, był dziwny, byłam właśnie w jego mieszkaniu i nagle znnalazlam jego dowod osobisty ze zdjeciem, i wszystko bylo normalne gyby nie fakt ze imie i nazwisko bylo w jakims arabskim jezyku pobieglam do babci i pytam jej czemu dziadek ma jakies inne imie i nazwisko a ona na to ze dziadek kiedys byl obcokrajowcem i stad te dane i nagle ze zdjecie dziadka zmienia sie w jakiegos ciemnego chlopaka, domyslam sie ze lekarza poniewaz mila na szyi stetoskop i bialy fartuch . . . niewiem moze panikuje czy cos ale mysle ze dziadek chcial mi cos powiedziec tylko co . . . ??
Ale zagmatwalas AmisAmis....to ty na tym zdjeciu z dowodu zobaczylas ten bialy fartuch i stetoskop..? wiem , ze w snach mozemy zobaczy rzeczy, o ktorych nam sie nawet nie sni...Moze ten sen mial znaczyc , ze twoj syn bedzie lekarzem i wyjedzie gdzies daleko leczyc ludzi w innych krajach...jakos tak to polaczylam z twoim synem...
Cos sie Wiedzmy od snow nie wypowiadaja....Natko, co ty na to ?
rudalila napisał(a):Ale zagmatwalas AmisAmis....to ty na tym zdjeciu z dowodu zobaczylas ten bialy fartuch i stetoskop..? wiem , ze w snach mozemy zobaczy rzeczy, o ktorych nam sie nawet nie sni...Moze ten sen mial znaczyc , ze twoj syn bedzie lekarzem i wyjedzie gdzies daleko leczyc ludzi w innych krajach...jakos tak to polaczylam z twoim synem...
Cos sie Wiedzmy od snow nie wypowiadaja....Natko, co ty na to ?
Dziękuje Rudalio, tylko widzisz ten oststani sen był dośc niedawno, tamten w którym widzizłąm dziadka i do mnie mowil byl 3 lata temu, a ten oststani 4 miesiace temu. Być może że ma to związek z synem , niewiem właśnie jak to odczytać. No widziałąm dowód osobisty dziadka a po chwili jego zdjecie zaczeło sie zmieniac właśnie w tego chłopaka ze stetoskopem. . . hmmm...... dziwne te moje sny
Właśnie tak sie zastanawiałam nad tym snem i przypomniałam sobie ze tą osobę w którą zmienił się mój dzidek odebrałam bardzo pozytywnie. Jakbym wiedziała ze jest kimś dobrym . . .
No właśnie tak by to można zrozumieć, dziwne czasem te sny nasze są. Ale myśl o tym że wychowuje swojego dziadka . . . . dziwne he he

melancholia

Bardzo ciekawy sen.
Wydaje mi się, że pokazuje przeszłe wcielenie dziadka i przyszłe - czyli dziecko.
Hmm..
Aż mnie ciarki przeszły, w sumie to powiem jeszcze że myślałam nie wiem nie znam się ale on śnił mi się 3 razy w życiu i zawsze w takich ważnych momętach kiedy zaszłam w ciąże i kiedy z meżem średnio nam się układało i wtedy kiedy poznałam a raczej odnowiłam kontakty z przeszłości. Być może ma to związek z synem moim może inaczej to interpretuje, ostatni sen który miałam z dziadkiem też była na zdjęciu tzn. cała akcja działa się na zdjęciu widziałam właśnie jego i moją babcie która jeszcze żyje, ją w otoczeniu masy mężczyzn widzizałam ewidentnie jak ona go zdradzała a na końcu zobaczyłam dziadka ustawionego na zdjęciu pod babcia tak jak w rzedach ustawia sie ludzi na weselach. Dziadek wygladała na szcześliwego śpiewał jakaś piosenkę i grał na gitarze na głowie miał kowbojski kapelusz a z całego snu zapamiętałam najbradziej zielone oczy, chcociaz on miał niebieskie. Wydaje mi się że chce mi coś przekazać albo faktycznie ma to związek z moim synem, albo z jego wcieleniami . . . Hmmm
Witam dzisiejszej nocy śnił mi się pogrzeb, to było bardzo dziwne przezycie ja byłam w tym śnie kimś w rodzaju organizatora, doskonale widziałam trumne i tabliczkę, trumna lezala w kosciele przy oltarzu tak jak na tradycyjnym pogrzebie jedak dookola byly biale tiule i pelno bialych kwiatow, a co najdziwniejsze wszyscy smiali sie i plakali na zmaine, bylo pelno alkoholu i jedzenia i raczej panowala atmosfera jak na weselu. Dziwne przezycie szczeze mowiac, moze ktos zinterpretowac ten sen??
Sen pozytywny mogą być jakieś małe problemy ale szybko znikną , taki ogólny sen o sprawach duchowych ,
ze można zaczynać nowe interesy Rotfl
Nie wiem czy ta interpretacja Alex to żart Rotfl - mnie zmylił Uśmiech
to nie żart tak jak napisałem Uśmiech
Alex napisał(a):to nie żart tak jak napisałem Uśmiech
he he no to dzięki za inerpretacje Buziak
miałaś dużo teraz problemów ?
No sporo ale one chyba jeszcze sie nie skończyły, niestety Beczy
AmisAmis napisał(a):No sporo ale one chyba jeszcze sie nie skończyły, niestety Beczy
życie to są problemy tylko tu chodzi o łatwe pokonywanie ich .. Uśmiech
No tak to prawda, mi ogólnie żadko się coś śni albo raczej nie pamietam snow, za to jak już coś zapamiętam to szczegółowo. Kiedyś miałam często takie sny z osobami które odeszły czesto sniły mi sie cmentarze, albo właśnie kościoły, i przez pewnien okres śluby i przeważnie byłam to ja zawsze w białej sukni . . . Oczko
Nie znalazłam podobnego tematu na forum a jestem ciekawa co wy o tym myślicie sama nigdy czegoś takiego nie przezylam i szczerze ciesze sie. Mój mąż parę lat temu przezyl własnie sotkanie z czyms albo kims . . . Od poczatku parę lat temu umarl jego przyjaciel smiercia tragiczna, i pare dni po tym zdazeniu normalnie poozylismy sie spac wiecie jak to jest kiedy ktos umiera jakis strach nas ogarnia i ciezko usnac wiec nie spalismy tak do 2 nad ranem, ja bylam juz w zaawansowanej ciazy wiec padlam a maz jeszcze ogladal TV. Mowi ze zasnal nad ranem około 4 sam twierdzi ze wtedy kiedy przyszlo cos do niego on nie spal widzial wszystko i slyszal podczas gdy ja i pies wygladalismy jak nie zywi, dodam tylko ze nasz pies jak tylko mocniej ktos z nas odetchnal zaraz byl przy nas wtedy spal jak zabity. Mój mąz twierdzi że przyszedl do nieko kolega, trzaskal sie walił po drzwiach wejsciowych, kopał w nie, a potem zaczał szarpać klamke on sam nie mogl wydusic slowa z siebie jakby go ktos dusil, lezal nieruchomo i w myslach tylko krzyczal zeby poszedl z tad, to trwalo z jakies 10-15 min. po wszystkim obudzil mnie byl caly mokry, przerazony, pobiegl do drzwi i chcial je otworzyć. Wtedy przypomnialam sobie ze babacia zawsze mi mowila ze jak kiedys ktos umrze i bede slyszla pukanie do drzwi to nie wolno ich otwierać, wiec zabronilam kategorycznie otwierac drzwi, do dzis nie wiem czy mu sie to snilo ...... Myśli
hej,

sam też tego na szczęście nie przeżyłem ale wiele osób mi o tym opowiadało. Mój brat miał chyba najstraszniejszą wersję Język Spał z żoną w pokoju gdy nagle obudził go ciężar czegoś na swojej piersi. Dodam że mój brat od zawsze miał taki jakby "dar" do spotykania i widywania duchów, w które mimo to nie chce mu się wieżyć. Nigdy go nie kumałem hehehhee no ale do rzeczy... Otworzył oczy i wtedy się przeraził, bo widział jakąś kobiecinę w chustce na głowie która siedziała na nim i dusiła go rękami, przy czym widział tylko jej głowę i tak kawałek ramion, reszta jakby się rozpływała (tak to opisał). Co budzi moje największe przerażenie to fakt, iż trzymała swoją twarz około 5 cm od jego głowy wpatrując mu się głęboko w oczy. Jak to zwykle bywa nie mógł niczym poruszyć, choć nie do końca, gdyż próbował walczyć z tym. widział obok swoją żonę ale nie miał jak jej obudzić. Pamiętał jak nasza babcia opowiadała, że zmorę trzeba ściągnąć za włosy, więc tego też spróbował. Zaczął się siłować by wyrwać rękę i chwycić włosy... Udało się, zmora wykrzywiła twarz w grymasie krzyku, nie wydając przy tym żadnego dźwięku, mój brat za to krzyczał jak dziewczynkaJęzyk no i zniknęła.

W ogólniaku miałem koleżankę, którą zmora dusiła regularnie od dzieciństwa z tymże jej zmora zaciskała na niej kołdrę, by ta nie mogła się ruszać. Nie dusiło jej to w ogóle, tylko czuła nieprzyjemny ciężar. Zresztą przyzwyczaiła się do tego, tak więc ataki nie robiły na niej najmniejszego wrażenia - zdarzały się około 5 x w miesiącu lub częściej. Powiedziałem jej jak załatwił zmorę mój brat więc postanowiła spróbować. Wiedział, że jeżeli bd spała z rękoma na wierzchu kołdry to będzie mogła nimi swobodnie poruszać. Kiedy zaatakowała, ta postanowiła ją chwycić, lecz jak mi później opowiedziała nie dało się. Po pierwsze nic nie widział (nigdy), po drugie nie mogła nic uchwycić gdyż czuła po prostu gęste powietrze, porównując je do machania ręką w wodzie. Czuła po prostu taki opór, którego jednak nie dało się złapać...


Dużo by pisać, jest tych opowieści jeszcze kilkaOczko

Ok pozdrawiam
Brrr . . . nie chciałabym niczego podobnego przeżyc . . . :uoee:
hehehhee ja też nie... i mam nadzieję że nigdy mnie to nie spotka.

Bardzo interesujący jest fakt, iż zjawiska te są często spotykane a ich interpretacja zalezy od kręgu kulturowego. W Europie mówi się o zmorach, które jako złe duchy atakują ludzi we śnie. W Ameryce zaś, gdzie na topie jest bardziej UFO, mówi się o uprowadzeniach. Oni nie widzą długowłosych kobiet oplatających gardło swymi włosami, lecz badających ich szarych ludzików.

To jest zastanawiające, czy aby na pewno było to prawdą... hmmmm nie wiem, skoro ludzie jak się okazuje widzą co chcą... Bezradny niemniej jednak jest to straszne Krzyk

Pozdrawiam

Aurora

Powiem Wam, że moja mama po śmierci mojego ojca miała sytuacje podobne do przygniatania w nocy. Z tym, że biorę pod uwagę, że mogły to być duszności spowodowane zmianami nerwicowymi i astmą, na którą mama choruje. Czasem zdarza jej się też śnić o tym, że ojciec ją woła do siebie - mówi, że to wtedy, kiedy długo nie odwiedza go na cmentarzu. Coś w tym jest... Mama jest bardzo wrażliwa na takie sprawy, mimo że dawno temu się rozstali i od dawna nic poza wspólnym dzieckiem ich nie łączyło.

Ja natomiast przeżyłam na własnej skórze troszkę inne zdarzenie.
16 maja, ładnych parę lat temu, późnym wieczorem spadła mi na nogi ze ściany półka z książkami. Na szczęście nic się nie stało... bo położyłam się odwrotnie, niż zwykle - standardowo leżałam wg zasad Feng Shui ze ścianą za głową, ale tego wieczora do czytania książki ułożyłam się nogami w tę stronę... Uderzenie nie było mocne, trochę bolało, ale moje stopy wyszły z tego cało, drobne sińce na łydkach.
Następnego dnia dowiedziałam się, że wieczorem odszedł ktoś, kto był dla mnie bardzo ważny. Bardzo to przeżyłam, z początku nie powiązałam tego wypadku z moją przygodą z półką, ale po jakimś czasie oba zdarzenia wydały mi się intrygujące... Okazało się, że do zdarzenia, w którym zginął mój znajomy (emocjonalnie bardzo bliski...), doszło w tym samym czasie, w którym półka spadła ze ściany. Potwierdziła to moja koleżanka, która chwilę wcześniej wróciła do pokoju, który wraz ze mną zamieszkiwała - dzięki temu wiedziałam, która godzina.

Fakt, babcia z mamą niegdyś opowiadały o sytuacjach, w których zmarli dawali znać o sobie. Albo o snach, w których zmarli przekazują jakieś ważne informacje... uważam, że nawet jeśli to przekazy naszych własnych podświadomości, to i tak warto próbować je zrozumieć, bo mogą nieść jakieś ostrzeżenie i drogowskaz.
dokładnieOczko W te znaki bardzo mocno wierzę, bo zawsze w mojej rodzinie je dostawaliśmy...
Stron: 1 2 3 4 5