Dzisiaj miałem któryś raz w życiu takie zjawisko w nocy i jak zwykle, cholernie się bałem
Do tej pory myślałem, że to sen o jakimś opętaniu czy nawiedzeniu, bo nawet nie wiedziałem jak to nazwać czy ująć w słowa, by poszukać czegoś o tym w internecie, ale po przeczytaniu tego wątku dochodzę do stwierdzenia, że to co czasami się przytrafia jest tym właśnie paraliżem sennym.
Jako dziecko czasami miałem takie sny, że na przykład biegałem z kolegami po szkolnych korytarzach bawiąc się i nagle traciłem jakby siły, czułem się jakbym był pijany i wykonanie następnego kroku stanowiło przeogromny wysiłek fizyczny w dodatku ruchy nie przebiegały dokładnie tak jakbym tego chciał.
Około dwóch lat temu "obudziłem się" w wówczas wynajmowanym przez siebie pokoju, ale co mnie zdziwiło to fakt, że drzwi były otwarte. Nie do końca wiedziałem co mam ze sobą zrobić, ale za żadne skarby świata nie potrafiłem ruszyć głową a jednocześnie czułem, że coś jakby mnie przyciskało do łóżka albo że nie mam w ogóle czucia i władzy w kończynach. W temacie paraliżu sennego pojawiały się wpisy o tym, że pojawiają się też jakieś zjawy - wtedy niczego takiego nie widziałem, ale jakbym czuł obecność czegoś dziwnego. Po obudzeniu się nawet natężenie i kolor światła za oknem i w pokoju się zgadzał z tym, co widziałem kilka chwil wcześniej w czasie walki z samym sobą, natomiast jeszcze cały w strachu budząc się dosłownie 5 minut przed poranną mszą w niedalekim kościele ubrałem się w kilka sekund i piorunem poleciałem do kościoła na mszę.
Natomiast dzisiejszej nocy "obudziłem się" mając łóżko w nieco innym miejscu niż jest obecnie, natomiast jakimś cudem udało mi się zwlec z łóżka i bardzo chciałem dotrzeć do komputera, by "wygooglować" modlitwy, ale jakieś niewidzialne siły napierały na moje całe ciało a ruszenie głową we śnie było okupione ogromną walką z czyjąś ręką czy ogólnie przyłożoną siłą do mojej głowy.
Wiem, że w czasie ostatnich dwóch lat coś jeszcze tego typu było i wiem, że zawsze w tych "snach" odmawiam zdrowaśki z prędkością karabinu maszynowego jakbym błagał Matkę Boską o pomoc albo chciał tym przegonić te siły nieczyste blokujące moje ciało, natomiast dzisiejsze modlitwy w czasie walki sennej były zupełnie nieskuteczne.
Wildwood napisał(a):Też kiedyś miałam z tym problem, ale wystarczyło zmienić ustawienie łóżka. Wcześniej stało pomiędzy drzwiami balkonowymi a drzwiami wejściowymi, tak "na wylocie". To nie było dobre ustawienie. "Czepiały" się mnie rożne dziwne rzeczy. Wychodzenie z ciała, paraliż, uczucie dotyku, głos, postać. Polecam przemeblowanie i oczyszczenie domu.
Teraz paraliż oznacza tylko koszmar z którego nie mogę się wybudzić i pojawia się tylko wtedy gdy krzywo śpię, uciskam rękę, mam poskręcany kręgosłup.
To jest ciekawe, bo właśnie jestem po przemeblowaniu pokoju i akurat łóżko stoi na przelocie okna balkonowego z drzwiami do pokoju. X lat temu właśnie tak było i spało mi się doskonale, przez następne lata meble w pokoju wędrowały w każde możliwe miejsce aż niedawno uznałem, że najlepiej spało mi się właśnie między oknem a drzwiami i od tego czasu jak przestawiłem meble, trudno mi zasnąć, mam dość wyraźne i intensywne sny, moje koty dosłownie oblegają moje łóżko i często sam nie mam gdzie się położyć (chociaż wcześniej unikały mojego pokoju) a teraz jeszcze ten paraliż - chyba jednak łóżko powędruje w inne miejsce pokoju
Wydaje mi się, że tu nawet nie chodzi o sam fakt że łózko jest w takiej konfiguracji jak z postu Wilwooda, ale pewnie jest jakiś ciek wodny czy coś w tym stylu akurat w miejscu gdzie jest łóżko i dzieją się cuda niewidy.