Również, podobnie jak
Madrugada, patrzenie tylko na wibrację Drogi Życia uważam za niewiele mówiącą o jakimkolwiek aspekcie człowieka.
Sama na liczby patrzę tylko w kontekście potencjałów, nadawaniu "rytmu" energii, która jest indywidualna dla każdego człowieka. 9-ka z 27 może realizować się odmiennie u różnych ludzi, chociaż będziemy widzieli pewne cechy wspólne.
Tak jak nie ma wibracji, która przesądza o negatywnych cechach człowieka, tak nie ma wibracji dającej patent na mądrość. Mając jednak np. 9-kę, może ona przynosić "pecha" oszustom, niosąc im lekcję w postaci utraty wolności lub kar, ale nie determinuje bycia oszustem czy "wrodzonej szczerości". 1-ka daje skupienie na sobie, ale u jednego będzie to skrajny egocentryzm i czerpanie z innych, bo "mi się należy", u innego potrzeba bycia liderem, w centrum.
Mój partner jest 9 z 27 z Drogi Życia, ale ma wiele innych wibracji, które powodują, że ta 9-ka nie jest dominującym wpływem jego charakteru. Przeciwnie. Nagromadzenie 2-ek w jego portrecie mówi o nim znacznie więcej, niż ta 9-ka. Ja jestem 4-ką z Drogi Życia, ale w dwóch Punktach Zwrotnych mam 9-ki z 27. W moim życiu owa 9-ka znacznie bardziej się zaznacza niż w jego. Nie tylko dlatego, że jest powielona, ale także dlatego, że indywidualnie mój charakter wydobywa te 9-ki "na wierzch".
Co więcej, tak jak z 9-kami z 27 raczej dobrze się dogaduję, tak całkowicie nie rozumiem osób, mających w portrecie 9-ki z 36. Mam wrażenie, że 36 intensywnie dąży do nauki przez doświadczenie, co prowadzi często do tzw. "błędnych decyzji życiowych", staje w "punkcie zero" w danej sferze (zwłaszcza emocjonalnej lub własnego "ja", tożsamości, kim jest w życiu - nie chodzi mi tutaj o sferę zawodową). 9 z 27 to z kolei wibracja duchowego indywidualisty, wibracja wydobywa z człowieka jego wewnętrzne, samotnicze "ja", wnosząc jednocześnie wpływ "stworzenia partnerstwa". W zależności od
indywidualnych predyspozycji różna to będzie samoświadomość, różne to będą związki, ale cechą nadrzędną będzie konfrontacja wewnętrznej indywidualności, potrzeby "zaglądania w siebie" w związku.
Natomiast mój partner do związku wnosi raczej swoje 2-ki.
Jedyne, co mogę powiedzieć, to powielone 9-ki z 27 w portretach numerologicznych partnerów (o ile są i u niej, i u niego) tworzą związki, które rzadko będą ze sobą "dla zasady" lub "bo nikogo nie ma innego na horyzoncie". Są to związki - o ile 9ki realizują się pozytywnie - oparte na wzajemnej przyjaźni oraz wzajemnej nauce i szacunku. 9-ki potrafią się dogadać, o ile wzajemnie widzą w sobie równorzędnego partnera, którego cenią, z którym mogą konsultować, prowadzić dyskusje itd. Głęboko zawiedzione na sobie raczej długo razem nie pociągną, w ich naturze raczej nie leży przebaczanie i wyrozumiałość.
Z kolei, z moich obserwacji, 9 z 36 dąży do związków, w których jedna osoba dominuje, druga polega na jej osądzie.
9 z 27 bardziej koncentruje się na sobie wśród innych (jaka dla mnie płynie z tego informacja, jak ja się z tym czuje), 9 z 36 bardziej ma chyba potrzebę otoczenia innych, aby poczuć "swoją jakość", w pewnym sensie poznaje siebie dzięki otoczeniu, relacjom z innymi, w ten sposób bada i poznaje swój potencjał. Czyli 9 z 36 bardziej potrzebuje ludzi, ma potrzebę czuć się potrzebna (aczkolwiek 9-ka przynosi albo "górowanie", bycie autorytetem, albo izolację przez otoczenie).
9 z 27 nie ma potrzeby "istnienia w grupie", jeżeli już to bardziej koncenrtuje się na konkretnych ludziach, obserwuje i ocenia. W relacjach z innymi daje też pouczanie, ale kierowane w cztery oczy, do osoby - zawsze można zrobić to lepiej
W dążeniu negatywnym może przynieść wręcz nadmierną krytykę, poczucie wyższości - silne wewnętrzne "ja" daje rozłam między wewnętrznym ideałem a zewnętrzną niedoskonałością świata. Pogardę.
W szerszym kontekście, tak jak ja widzę podwibracje, 36 lepiej sobie radzi z zaistnieniem w grupie, wśród ludzi, łatwiej nawiązuje kontakt, 27 lepiej czuje się w klimatach introwertycznych, łatwiej czyta "rzeczywistość alternatywną" i teoretyzuje niż realnie odnajduje się wśród innych ludzi. 36 może mieć tendencję do brania na siebie odpowiedzialności za innych, tłumaczenia czyichś zachowań, 27 może uciekać od świata rzeczywistego.
Rozpisałam się o podwibracjach, ale tylko po to, żeby zaznaczyć pewne różnice, które też mają duże znaczenie. A owa 9-ka, o której tutaj jest wątek, niezależnie czy wypada z Drogi Życia, czy przewija się w innych miejscach, zwłaszcza kiedy jest powielona, ma tak samo wpływ, którego nie należy lekceważyć, jeżeli już chce się analizować pod kątem numerologicznym.
Ale na zakończenie, żeby jednym zdaniem podsumować charakter 9ki z 27, przypomina mi się stara historia, z początku naszego związku...
On do mnie ciepło: "Bardzo cię kocham..."
Ja, świeżo zakochana, fruwająca w obłoczkach, filuternie: "Tak? A dlaczego..."
On, patrząc z miłością w oczy: "Bo akceptuję wszystkie twoje wady..."
Takie właśnie potrafią być 9 z 27 w miłości