z mojego doświadczenia to wygląda tak, że czasem mam
ewidentne przeczucie, że źle wyciągnęłam karty - albo inaczej "że coś jest nie tak"
czyli: wiem czasem kiedy popełniam błąd - i to jest
mój błąd, a nie kart, energii, losu - tak ja to odczuwam
niestety, zawsze to odczucie jest już po fakcie - o ile robię wróżbę dla siebie, to mniej ważne, ale jak dla kogoś, to już gorzej
zdarzało mi się też próbować "naprawiać" takie rozkłady - na ile wiem, to nie jest to standardowa ścieżka postępowania
- najczęściej chyba mówi się, że "karty-stół" co oznacza, że jak już coś podczas wróżby się tam znalazło to tak miało być - i żeby nie próbować dalej w celu uzyskania "lepszej" odpowiedzi
ja jednak bardzo lubię eksperymentować
więc jak mam przeczucie, że źle pociągnęłam karty, to ciągnę jeszcze raz do tego samego rozkładu, ale w inny niż zazwyczaj sposób, to znaczy, rzucam talię na łóżko, mieszam mieszam mieszam i sobie wybieram z tych wymieszanych, nie ważne czy odwrócone, czy nawet odkryte (widzę obrazki) - tak jak czuję, i wszystko robię bardzo wolno, na leżąco, najczęściej jeszcze przysypiam
zapisuję sobie oba rozkłady
z dotychczasowych doświadczeń taka metoda "porównawcza" dwóch rozkładów daje mi zdecydowanie lepsze rozeznanie niż ten pierwszy rozkład -
ale to tylko wtedy, kiedy wiem, że ja sama "pomyliłam" się w ciągnięciu kart za pierwszym razem. ale też nie zawsze jest siła i potrzeba by naprawiać. to bardziej próbowałam dla nauki i eksperymentu, niż żeby to zawsze stosować.