A warcajac do histori z duchami, opowiem wam wczorajsza wieczorną przygode z czymś?! co nie wiem jak nazwać... O tuż, wczoraj przygotowywalem się do obsrwacji tych już słynnych meteorytów, ale nic nie wypaliło bo bylo niebo zachmurzone i w ogóle bylo ciemno, po za obejsciem domu.... Wiec ja sobie pomyslałem skoro już jestem ubrany i to przejde się na spacerek z pieskiem... bylo ok. godziny 21 wiec ruszylem polną drogą w strone asfaltu, ta samą gdzie widzialem kiedyś tego czarnego psa... Jestem tuz przed górką a tu znienacka mija mnie po mojej lewej stronie ciemny słup, tak jakby jakas 2 metrowa postać - mijamy się, odwaracam się a tu nic za mną! pies miedzyczasie odskoczył na smyczy za miedze na pole jakieś 4 metry i sie polorzył, nie szlo go ruszyć, tak jak by komuś ustepowal miejsca na drodze ze strachu.... A ja? dla mnie to wygladało bardziej na zakąś zwide, trwalo to jakieś 4 sekund... ale ten moj pies mnie zaniepokoił, on nigdy takich numerów nie odwalał... jak by był to człowiek to by szczekał i ani kroku w tył, a tu co było? uległość... później jak wracaliśmy to ciagnoł jak głupi do domu i byl strasznie pobudzony ( dla odmiany dzisiaj lezy plackiem i można go ciagnąć za uszy i nić, nie drgnie)... I teraz nie wiem, co do czego, no fakt jestem chory ciagne trochę nosem, i jestem w stanie uznać to za przewidzenie ale te zachowanie psa mnie nie daje spokoju...
Liczba postów: 2.175
Liczba wątków: 12
Dołączył: 13-01-2012
Reputacja:
15
tak tak ... dzieci i zwierzęta
nie pamiętam jak rośliny ale też wiem, że potrafią zareagowac na nienormalne lub paranormalne zjawiska ( np nagle wszystkie kwiatki spadną lub liście się zwiną lub jakieś inne nienaturalne objawy .... nie mylić z brakiem podlewania roślin bądź ich molestowaniem )
Liczba postów: 1.006
Liczba wątków: 7
Dołączył: 08-02-2012
Reputacja:
0
Psy może i nie widzą, ale wyczuwają w otoczeniu zmiany energetyczne, tutaj odnoszę się do bytów astralnych, lecz bardziej wrażliwe od psów na tego typu defekty są koty i one prawdopodobnie według opinii innych widzą o wiele więcej.
Psy wyczuwają, koty natomiast widzą.
Liczba postów: 416
Liczba wątków: 54
Dołączył: 24-03-2012
Reputacja:
39
Znak Zodiaku: Bliźnięta ♊
Daga masz racje z tymi kotami bo nie raz widziałam że kot sobie spi a tu nagle otwiera oczy i patrzy sie w kąt.. Nie wiem czy to prawda ale podobno jak opowiada się historie o duchach przy małych dzieciach to one je widzą..
Koty wyczuwają też bolące miejsca człowieka i wygrzewają je swoim ciałem. No chyba że moj kot jest taki kochany że wyczuł że moja mame bola nogi i położył się na nich i spał a na drugi dzien mame nic nie bolało, tak samo było z moim brzuchem. Mruczenie kota podobno też odstresowuje.
Liczba postów: 1.006
Liczba wątków: 7
Dołączył: 08-02-2012
Reputacja:
0
Jeśli chodzi o zdrowie, to koty, jak i psy wyczuwają stany samopoczucia swoich właścicieli, potrafią wyczuć nadchodzący zawał, wylew, czy inne nieszczęście.
Samo mruczenie kotów wpływa ponoć pozytywnie na funkcjonowanie mózgu człowieka, co zostało potwierdzone naukowo, jakiś czas temu czytałam właśnie o tym, dlatego też koty w ostatnich latach są wykorzystywane w pracy z dziećmi autystycznymi i więcej o tym się słyszy.
Liczba postów: 1.006
Liczba wątków: 7
Dołączył: 08-02-2012
Reputacja:
0
To zależy, niektóre nie chcą odejść i trzeba je odprowadzić, są też przypadki, że danego bytu nie da się odprowadzić z różnych przyczyn i wtedy pojawia się problem.
Liczba postów: 1.264
Liczba wątków: 49
Dołączył: 27-08-2012
Reputacja:
15
..jesli chodzi o koty, to jestem sceptycznie nastawiona do ich dobroczynnej przyjazni..kidys ktos powiedzial mi, ze koty emituja ujemna jonizacje, inna niz czlowiek..w momencie stresu lub choroby u czlowieka jonizacja znienia sie na ujemna, co wyczuwaja koty i klada sie wtedy na czlowieku chlonac potrzebna dla nich energie, uzupelniajac ujemna jonizacje..mialam taka sytuacje kidys, ze wynajelam nieszkanie z lokatorem-kotem syjamskim po bylym wlascicielu..od poczatku nie lubilysmy sie, i zadna z nas-bo byla to kotka=nie szukala przyjazni z ta druga..i tak sobie zylysmy obok, jedna drugiej nie przeszkadzajac na codzien..do momentu, gdy nadeszly dla mnie trudne dni, pelne stresu i napiec, z samopoczuciem na granicy zalamania..i o dziwo, pewnego wieczoru, bedac w takim stanie totalnej zalamki weszla kotka do mojego pokoju, polozyla sie wygodnie na moim brzuszku i zostala tak przez ala godzine mruczac z zadowolenia..bylam tak zaskoczona jej nagla sympatia ze pozwolilam jej zostac glaszczac ja po futerku..jakiez bylo moje zdziwienie, gdy dowiedzialam sie, ze koty sa wampirami energetycznymi i zeruja na energii ludzkiej gdy ta w chwili glebokiego stresu lub choroby wytwarza jony potrzebne im do zycia..wszystko stalo sie jasne i niestety, jednogodzinna przyjazn nie przetrwala..