VISCONTI-SFORZA Pierpont Morgan Tarocchi Deck
#8

To może jeszcze żeby uwypuklić różnicę w wydawnictwach - Lo Scarabeo również wydało reprodukcję talii Viscontich. Wyglądają one tak:
[Obrazek: 448d05dace77cd6eee7da386d7d73e57.jpg] [Obrazek: visconti.jpg]


Zasadnicza różnica między tym wydawnictwem (i jeszcze chyba jakimś, nie Lo Scarabeo), a zaprezentowanym przez Jednorożca jest taka, że talia Lo Scarabeo to "przemalowane" karty, namalowane raz jeszcze przez współczesnego artystę, starając się wiernie oddać oryginał. Naturalnie, są bez skaz, odrapań.

Natomiast karty wydane przez U.S. Games to fotograficzne reprodukcje, podejrzewam, że nawet format kart, który podała LeCaro,  wiernie oddaje wielkość oryginałów. Karty oglądamy tak, jak wyszły na zdjęciu - farba miejscami odchodzi, widać "dziurki" w kartach (ślady ich dawnego przechowywania, np. spięte sznurkiem razem? a może przypięte w jakiejś gablocie...?), nierówności kolorystyczne kart (jedne bardziej żółte, inne w nieco innym odcieniu) itd.

Pozornie "ta sama" talia służąca jako wzór do reprodukcji, jednakże... Sama mam obie talie: najpierw kupiłam z Lo Scarabeo, jednak kiedy zobaczyłam, jak karty wyglądają "na żywo", przeżyłam zawód... W zasadzie jest to chyba jedyna talia, z której korzystałam dosłownie 2 razy. Leży w pudełku, może kiedyś sprzedam...

Natomiast talia wydana jako fotograficzna reprodukcja to zupełnie inna rozmowa. Jej historyczności nie da się "oddtworzyć", 80% jej uroku to właśnie zażółknięcia i przetarcia... Obrazki wyrysowane i podmalowane ręką sprzed 500 lat Oczko

Mnie najbardziej intryguje historia dwóch kart: 3 Buław i 3 Monet. W porównaniu do pozostałych MA, ich rysunek jest bardziej dokładny, listki wymalowane lekko ale precyzyjnie, nie za dużo farby.. Linie okalające karty to żółty i czerwony. Wyglądają, jakby malowała je inna ręka, na innym papierze, innymi farbami. W pozostałych nie ma już tej precyzji, inne są odcienie, inne ramki. Te dwie karty stanowią dla mnie prawdziwą zagadkę. Jakby ktoś namalował je później, lub namalował je wcześniej, jako pierwsze, stanowiły wzór, który potem ktoś mniej umiejętnie naśladował...
Taka intrygująca szczypta tajemnicy, kamyczek wrzucony do jeszcze większej tajemnicy - skąd w ogóle te karty?! Oczko

I jeszcze chciałam trochę odzłocić U.S. Games Oczko Talia, którą ja posiadam, została wydana w 2007 r. Opakowanie jest tekturowe (czyli zwykłe pudełko Oczko ), aczkolwiek projekt okładki taki sam. Książeczka również była - tutaj bardzo duży plus, Kaplan to dosyć znane nazwisko jeśli chodzi o publikacje dotyczące historii tarota. Koszulki na moich kartach są gładkoczerwone (nie ma stylizacji "podniszczenia"), co też wygląda dobrze, ale jedna z kart jest znaczona wadą fabryczną - nomen omen na gładkoczerwonym rewersie Demona widnieje spora biała kropka, wielkości dziurki od dziurkacza Oczko Tak jakby na papier spadła kropla kleju, karta się skleiła i oderwała, odsłaniając w tym miejscu biały papier. Co prawda nie przeszkadza to w użytkowaniu, ale U.S. nie jest też takie nieskazitelne Figielek


Chociaż chyba Lo Scarabeo nikt nie przebije, kiedy seryjnie drukowali jedną kartę do góry nogami, uznając poniekąd, że jest to jej położenie prawidłowe Rotfl (mówię o 2 Mieczy z Crystal Tarot Oczko ).
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości