Klątwa rodzinna, zdolności ezoteryczne
#10

Zacznę od końca, koleżanka stawiała karty dla mnie co nie jest chyba zabronione , a ze nie ma duzej wiedzy, prosiła o podpowiedź. Zresztą sprawa dawno nieaktualna.
Co do pozostałych słów. Zwróciłam uwagę że nie rzadko odbierasz to co ludzie piszą, z przymrużeniem oka, bez większej powagi, nie wczuwasz się w stan danej osoby, nie ma w tym empatii, a dla kogos to moze byc najtrudniejsza chwila w życiu. Co dla jednego jest kłopotem dla kogoś innego może być dramatem, i nieraz właśnie od osoby do której pytanie, czy prośba jest zwrócona zależy, czy sytuacja stanie się już tylko kłopotem czy dalej będzie dramatem.
Piszesz, ze czytasz moje posty i zaraz potem piszesz, że pisze jak bym nie byla sobą, a jak sie zachowuje osoba która czasem nie je kilka dni, nie spi tyle samo i tkwi jakby w zawieszeniu ? Tak, taka osoba nie jest sobą i nie trzeba tu szukać przyczyn w używkach tylko totalnym wykończeniu psychofizycznym.Jeśli ciało i mózg nie odpoczywają, zaczynają w końcu fiksować.
Zawsze słyszałam, ze jak nie ty to kto inny da sobie radę ze wszystkim bo jak wspomniałam zaliczyłam wiele nieszczęścia w życiu i owszem tylko do jasnej choinki, ile można ???
Mówisz, ze szkoda ze nie mam kontaktu z rodziną bo byliby oparciem , a no nie mam bo kiedy powiedziałam ze doszło do przemocy i stanęłam w obronie tej osoby, to moja rodzina stanęła po stronie oprawcy, chyba nie o takim wsparciu mówimy co ?
Gdybym nie robiła nic ze swoim życiem, dalej bym tkwiła w marazmie, bycia dodatkiem do rodzinnego obrazku bez potrzeb. Chcę sie od tego odciąć i zaraz słyszę,nie ważne czego ty chcesz, ważne że dzieci maja mieć pełną rodzinę. I kolejna noc bez snu, rozważając kto ma rację i czy mam zaciskać zęby dalej i tworzyć piękny obrazek czy uwierzyć, ze jest inne rozwiązanie. Ledwie się podnoszę z kolan, bo widzę, ze nie ma sensu wierzyć, ze cos się zmieni, czas na drastyczne kroki i to robię. Tylko jedna osoba mi w tym pomaga nie mam poza nim nikogo, zupełnie nikogo, za to mam mnóstwo tych , którzy są przeciwko, bo nie pozwalam więcej na poniżanie, wykorzystywanie i złe traktowanie. Odcięłam się grubą kreską, tylko o ile ja sie mogę odciąć o tyle nie mogę patrzeć jak mój inaczej normalny mąż zabiera dzieci do ludzi, którzy rozsiali tyle zła. Widać swój do swojego ciągnie, tylko czemu moje dzieci muszą brać w tym udział ?!?!No cóż, długo byłam lojalna, teraz mam dość.
Jestem tu 8 lat, znam moze 2 osoby które prowadzą normalne życie, reszta nienawidzi każdego kto ma więcej niż oni, a zeby z ta nienawiścią sobie radzić zalewają smutki alkoholem i wciągają koks, więc wybacz ale z takich ludzi przykładu brać nie będę, a ta reszta normalnych żyje jak każdy "Kowalski".
Tak wierzę w to ze jest klątwa nad moja rodziną bo to co przeszła moja matka, jej matka, ciotka, moja kuzynka czy ja, nie jest normalne. Morderstwa, gwałty, samobójstwa, niewyjaśniona śmierć to nie są rzeczy które sie przytrafiają każdemu. Nie chce się na to godzić i nie będę. Nie miałam i nie mam wpływu na te wszystkie wydarzenia bo sie zaczęły jak byłam niemowlakiem i trwają do dziś. Jedyne na co mogę mieć wpływ to na to jak wychowam dzieci, ale nie na to, czy spotka je zlo czy nie i właśnie dlatego chcę wiedzieć czy coś jest na rzeczy, bo panami losu może i w jakimś stopniu jesteśmy ale tak samo możemy być ofiarami nie mając nawet tej świadomości...
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości