Religia a karty. Czy tarot to grzech?

Cytat:Nigdzie nie napisałem że nie wierzę w Boga....ja po prostu nie znajduję go w KRK ani Cerkwi. Co do Protestantów tam w porównaniu do obu wymienionych odłamów chrześcijaństwa jest go więcej.
Ja zadaję pytania ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na nie.
Bóg jest wszędzie, a przede wszystkim, w nas samych. Pytania zadaje i ja sobie. Nieustannie. Ale to dobrze myślę. Im więcej pytań, tym więcej odpowiedzi

Masławie. Bóg jest wszędzie. I w cerkwi i kościele, synagodze, w domu, w pracy, w lesie, na polnej drodze.... Przede wszystkim w nas samych Oczko

Boga nie powinno się utożsamiać z ludźmi, którzy biorą sobie go jako oręże lub tarczę.... Ludzie są ułomni. Wystarczy spojrzeć na rząd, co ludzie robią w imię tzw. pojmowanego dobra społecznego. Jakie górnolotne hasła, jakie wypowiedzi, a za kulisami wypływają coraz to nowe afery. Nie pchają się do polityki wcale z altruistycznych pobudek. Nie dla mojego dobra, nie dla Twojego. Władza deprawuje.

Bóg, to nie instytucja. Dlatego ocenianie Go i wiary przez pryzmat ludzi, którzy tę instytucje budują dla własnych celów jest nieporozumieniem. Szczerze powiedziawszy argumenty typu księża złodzieje, pedofile, sąsiadki rozmodlone, które obgadują lub plują jadem przy rodzinnej kolacji tez do mnie nie trafia. Każdy odpowiada za siebie, swoje czyny i to, co z siebie daje innym, za swoje sumienie.... To jest wolna wola.
Może gdyby Bóg rzucał gromy na takich ludzi byłby bardziej spektakularny, ale czy odniósł by tez dobry skutek? Gdyby np. po księdzu pedofilu zostały tylko dymiące buty? Byłoby to sprawiedliwe może w mojej ocenie, czy może nawet większości ludzi. Lecz czy nie budziłoby to lęku ludzi? Boga bać się nie winno...
Mój Bóg, to dobrotliwy ojciec. Co ręka pogłaszcze, palcem pogrozi, który nawet gdy się na mnie rozgniewa, da mi kolejną szansę, bo jest moim ojcem, a ja rozbrykanym bachorem, który często sam nie wie, czego chce... Nie powstrzyma mnie przed tym bym kolan nie poobdzierała, nawet, jak wie, że będzie mnie bolało. Inaczej niczego się nie nauczę...

Mówisz o kulcie ikon, obrazów. To nie jest do końca w mojej ocenie tak. My potrzebujemy jakiegoś wizerunku, by móc wizualizować obraz swojej adoracji. Tak samo, jak często wyciągamy z portfela zdjęcia ukochanej osoby - żyjącej, lub nie. Wystarczy jedno spojrzenie, by otworzyć cały strumień swojej miłości i uczuć do tej osoby, poprzez właśnie ten wizerunek.. Po co robimy teraz miliony zdjęć aparatami? Bo chcemy złapać te chwile, emocje, te wibracje, miłość, te szczęście, które teraz właśnie czujemy. Wystarczy wrócić potem do jednego zdjęcia, by wyzwolić dobre wibracje i uśmiechnąć szczerze jak wtedy, gdy je robiliśmy. Tak nasz mózg jest zbudowany.
Ja nie modlę się do obrazka, modle sie do Boga.
Razi Cię kult Maryjny? Czcimy ją jako Matkę Boga. Nie jest Bogiem. Jest naszą orędowniczką, pośredniczką.

Cytat:Zatem wszelkie techniki wróżbiarskie mogą (ale nie muszą) być podpowiedzią jak wyrwać się z pętli. co poprawić abyśmy byli lepsi.
Mogą ale nie muszą. Lecz jeśli nasz los jest przesadzony, to co w nim zmienić można? Mamy jakiś cel w życiu. Tylko ścieżkę, jaka do niego wiedzie, wybieramy sami...
Co do kart - to nie muszę Tobie tłumaczyć, że niektórzy potrafią się tak zapętlić, że bez kart nie podejmą decyzji jakie buty włożyć na imprezę. Albo nie wyjdą też z domu bez ich spytania o radę, bo może dziś jest zły dzień by w ogóle wychodzić?
Wszystko ma ostrze obusieczne. Nóż jest bardzo pożytecznym narzędziem bez którego nie wyobrażamy sobie życia, a jednocześnie może być śmiercionośnym narzędziem, które nas unicestwi.Szybko i sprawnie, lub powoli, potęgując cierpienie.
Dlatego umiar, jest tak bardzo w życiu nam potrzebny. Równowaga, która łatwo stracić.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości