Kobiece archetypy
#32

Le Caro, ta "teoria" to wynik uporządkowania w sposób w jaki ja zrozumiałam przytoczony przez Ciebie tekst (ten z 30.05. o Ewie mitochondrialnej). Po kolei:

Z tego powodu geny mitochondrialne porównywano dla ustalenia kiedy żyła kobieta, od której pochodzą wszystkie aktualne mitochondria, nazwana niefortunnie przez prasę Ewą mitochondrialną, co mylnie sugeruje jedynego przodka wszystkich ludzi.

- czyli jasne jest, że nie jest ona tzw. przodkiem wszystkich ludzi, napisane wprost.

(...) Taki sposób przekazywania genów mitochondrialnych oraz badania zmienności mtDNA w populacji pozwalają przypuszczać, że mitochondrialny DNA jest odziedziczony po mitochondrialnej Ewie, będącej przedstawicielem żeńskiej linii ostatniego wspólnego przodka żyjących obecnie ludzi. Nie należy mylić ostatniego wspólnego przodka po linii żeńskiej z ostatnim wspólnym przodkiem współczesnych ludzi (który jest datowany na ok. 5000 lat temu), ani z pierwszym identycznym przodkiem (który jest datowany na ok. 15000 lat) – linie wywodzące się od poszczególnych osobników ulegają wymarciu.

Teorie, że wszyscy współcześni ludzie mają jednego przodka i dwie daty wzięłam z tego fragmentu.

Właśnie moja wątpliwość i niezrozumienie do końca Oczko tego tekstu bierze się stąd, że nie wiem, czy to jest specyficzna maniera, kiedy użyte zostaje słowo "przodek" zamiast "przodkowie" za każdym razem, gdy jest mowa o "przodku pewnej grupy", co wskazywałoby na jakąś jednostkę noszącą określoną mutację (zmianę różnicującą od pozostałych) dającą początek podobnym sobie.

Napisałaś: Nigdy nie było jednego wspólnego przodka wszystkich żyjących dziś ludzi.

A w cytowanym tekście pisze:
...ostatniego wspólnego przodka po linii żeńskiej...
...ostatnim wspólnym przodkiem współczesnych ludzi (który jest datowany na ok. 5000 lat temu)....
...pierwszym identycznym przodkiem (który jest datowany na ok. 15000 lat)...

Czyli mam rozumieć, że kiedy mowa np. o mitochondrialnej Ewie, to tak naprawdę mówimy o pewnej grupie hominidów rodzaju żeńskiego, i zawsze dosłownie mówimy tylko o pewnej grupie (nawet cofając się wstecz, zanim utworzyły "ród"), bo przecież nie możemy odnaleźć przedstawiciela w postaci 1 osobnika, bo jakby miał się rozmnażać? [Obrazek: s0238.gif] Nie wiem, po prostu naprawdę ja nie umiem się w tym odnaleźć.
Rozumiem: jedno wyewoluowało z drugiego przez miliony i tysiące lat, zmiany są często trudno weryfikowalne itd., ale w przypadku np. stwierdzenia - człowiek i małpa mają wspólnego przodka stwierdzamy, że praprapra....... przodek człowieka był również przodkiem małpy - a potem u jego potomków zachodziły mutacje, zmiany niewiadome, rozdzielenie tych różnych linii, rozwój hominidów i człowiek wyewoluował z różnych stadiów przejściowych do stanu obecnego.

No i kiedy w tekście pojawia się zdanie: ostatni wspólny przodek współczesnych ludzi, a w nawiasie który jest datowany na ok. 5 tys. lat temu, to takie zdanie wprost stwierdza to co stwierdza... Jak można by mniemać przynajmniej... [Obrazek: s0217.gif]

Ale, podsumowując, jeżeli paradygmat naukowy używa określenia "przodek" w znaczeniu czysto hipotetycznego tworu określającego współwystępujących w tym samym czasie (i miejscu) przedstawicieli pewnej grupy, to ok, przyjmuję do wiadomości, że to właśnie o to chodzi w tym określeniu Oczko

A co do "pamięci genetycznej" też uważam, że niewątpliwie istnieje coś takiego, chociaż ja osobiście - indywidualne zboczenie... - zwykle dopatruję się w takich symptomach jak moje lęki, preferencje itd. swoich wspomnień (nieuświadomionych często) z poprzednich wcieleń, które - jasne, moja spuścizna genowa może wzmacniać lub osłabiać, podobnie jak warunki otaczające mnie, ale których realne źródło leży w tym, że to moje wewnętrzne JA rezonansuje z pewną np. skłonnością, która się ujawnia i manifestuje. No ale to już takie moje też nieudowadnialne przeczucia Rotfl

Bardzo ciekawa ta historia o "ukrytym" rodowodzie... rzeczywiście szokująca historia dla rodziców Oczko
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości