Portret tarotowy
#18

Jednorożec LeCaro napisał(a):Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Odcięcie się od rodziny... to jakaś zupełna ostateczność. Ślepa uliczka.

Dobór środków zależy od sytuacji i jest sprawą indywidualną. Zgadzam się że to ostateczność ale czasem można iść tylko w tą stronę bo z lewej i prawej jest mur.
Nikogo do takiego kroku nie na mawiam, ani nikomu nie odradzam. Każdy jest wolny.

Co sprawiło, że na taki krok się zdecydowaliśmy.......dwie najprostsze cechy - patologia i dysfunkcyjność rodziny mojej żony.
Na pierwszy rzut oka taka rodzina wygląda dobrze - polscy katolicy (co niedziela prawie leżenie krzyżem w kościele, ale w domu......cóż...)
Nie chce mi się pisać jakie rzeczy przeszła moja żona, po części ja i nasze dzieci bo nikt normalny nie uwierzy w to co napiszę.
Efekt jest taki, że unikamy jak to możliwe kontaktów z teściami (w 100 % to niemożliwe bo mieszkają po sąsiedzku). I im mniej się odzywamy tym stosunki są lepsze a nasza rodzina funkcjonuje normalnie.
Najchętniej sprzedałbym dom i wyprowadził się daleko, bo i tak nie mam co liczyć na pomoc (głupia opieka nad dziećmi ok 3h) nawet w sytuacji gdy są bardzo poważne problemy ze zdrowiem.


cherry pie napisał(a):(...)
Wiadomo dobra materialne są istotne, ale nie po to by sprawowac kontrole nad innymi. Ba, osoby które wyczuwaja o co chodzi mogą się wkurzyć, że ktoś nie dostrzega ludzkich pobudek do czynienia tego a tego, a patrzy przez pryzmat swojego materializmu (który moim zdaniem zagłuszył, bo nie przesłonił uczucia ludzkie i człowieczeństwo)

Przez długi okres czasu "rozpracowywałam" słabe strony :/ Jako że mam wybujały overthinking musiałam tego zaprzestać. Tego rodzaju dywagacje mnie wprowadzały w depresje jedynie... Choć niewątpliwie przyniosły zrozumienie tego właśnie o czym piszesz, że nic nie zmienie.. Nie wiem jednak co zrobić, co zmienić (nadal), żeby relacje były względnie poprawne, np. podczas spotkań rodzinnych (faktyczne zerwanie więzi jest choćby z tego względu niemożliwe, bo choćby raz na 10 lat, ale jednak, się ludzie gdzies spotkają), by druga osoba nie prowokowała, by nie opowiadała po ludziach "cudawianków" czego to ona nie robi, jaka nie jest wspaniała, bo mnie osobiście to po prostu wkurza, jak ktoś przypisuje sobie czyjeś zasługi, chwali się wsparciem jakie roztacza, bo nie chce mi się tłumaczyć już że tak nie jest ( a w obliczu tak doskonałych umiejętności manipulowania, perswazji i innych jestem po prostu za słaba). Nie mogę też pozwolić, by robiła to osoba, która zbrukała pamięć kogos kogo bardzo kochałam ( i kocham nadalUśmiech ) , bo moim obowiązkiem jest kultywacja i pielęgnacja w pamięci osoby rodzica. Czasem przez to wszystko pojawia się żądza zemsty za wszystkie krzywdy, tylko nie wiem czy właśnie najlepsza zemstą nie jest ignorancja i brak poklasku dla wartości owego osobnika. Bo boli go i dziwi to bardzo.... Czasem jest litośc też- czy nie da się jeszcze wyprowadzić tej osoby na ludzi, wytłumaczyć (tego ostatniego nie ma nawet co próbować, bo nie rozumie i już)... Osoba ta ma rodzeństwo, ale zachowujące się w zupełnie inny sposób dla swoich bliskich, dzieci, więc nie w dzieciństwie szukać przyczyn, tym bardziej, że najlepiej traktowana z całej trzódki. Pozostała psychopatia- stwierdzona z relacji, opisu przez profesjonaliste i część otoczenia-nieprofesjonalistów. Potrząsnąć jakoś?, bo rozchrzania życie sobie i innym, w końcu zostanie sam.... Czasem ma przebłyski, po alkoholu np... a jak wytrzeźwieje wraca zimny drań :/ Więc jeszcze jest w nim człowieczeństwo Rotfl podobno po alkoholu jest się szczerym Uśmiech Najgorsze, że wspiera go równie psychopatyczna czy socjopatyczna osoba, utwierdza, że tak trzeba, że tak należy- wspaniała wierna żona... Totalny zanik uczuciowości wyższej i o ile w przypadku tego rodzica mogę mówić o traumatycznych przeżyciach ze śmiercią związanych, które takie piętno mogły odcisnąć (choć wg psychoterapeuty był to tylko czynnik uwalniający, ot, hamulce puściły, ja jak było wcześniej stwierdzić nie mogę- za mała byłam, zas sam psychoterapeuta stwierdził, że osoby takie cięzko wyselekcjonować z grupy, sa z pozoru normalne, nawet "lepsze" od reszty, świetnie się kamuflujące przez lata nawet, a manipulacja ich jest bardzo sprytna) o tyle w przypadku jego żony o takich przeżyciach mówić nie mogę- po prostu taka jest i już, choć mam pewna teorię i może to nie psychopatia, a przerośnięta duma. Najgorsza jest miłość i jej odczuwanie do takiej osoby :/

Pewnie zmieni mi się moje podejście jeszcze 10 razy, więc będę wracać i wracać do tego co piszecie Uśmiech ale o to chyba chodzi Uśmiech Kwiatek Kwiatek Buziak

p.s. oj, że nie ma łatwych i szybkich przekonałam się, juz kilkanaście lat to trwa, to chyba całkiem sporo i kto wie ile jeszcze potrwa Uśmiech jednak nie mam ochoty przez całe życie tego przepracowywać, bo to sie wiąże z analizowaniem, a tego mam serdecznie dość Smutny a tu w portrecie ta podwójna Śmierć i to by właśnie pasowało, jak pisze Weles :/ chciałabym zacząć żyć swoim życiem i już Uśmiech a gdyby przy okazji ten ktoś, co to całe życie ma się za mną ciągnąć znormalniał to zawsze jest miejsce w moim sercu Uśmiech
p.s.2. miałam napisać list, nawet nie wysyłac, a to wszystko piszę tu Uśmiech taka forma psychoterapii też, bo mi się lepiej i lżej robi Uśmiech Kotek Kwiatek

Wiem że długi cytat ale proszę Krysiu nie tnij Oczko

Mam podobnie.....alkohol to pokazuje prawdziwe oblicze a teściowie piją często i dużo. O ile teść jest jeszcze ok jak wypije.....
Co do pieniędzy....to jest podobnie.
Dwie siostry żony są poza Polską, jej brat dość dobrze zarabia a jego żona jest dość wysoko w banku spółdzielczym zatem też kasiaści. I ich się szanuje.....ale od momentu gdy ktoś się dorobił.

Cherry Pie - to jest Twoje życie i tylko Ty dokonujesz wyboru co robić ze swoimi problemami. Nie zachęcam Cię do odcięcia ani nie zniechęcam.

Stoję w cieniu bo stąd lepiej widać.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości