Ziewanie a empatia
#2

Ja tam nie wiem, czy jestem empatyczna, ale ziewaniem zarażam się bez problemu. Język A jest to bardzo męczące, bo przykładowo: oglądam sobie jakiś vlog, nagle ktoś ziewnie, to po chwili i ja zaczynam ziewać "bez opamiętania". Nawet teraz jak to piszę, to ciągle ziewam. :-?

Kiedyś też czytałam, że "zarażanie się" ziewaniem to oznaka instynktu przetrwania... Myśli

Znalazłam coś takiego- odnośnie tematu wątku:
A wszystko za sprawą pewnej szczególnej sieci komórek nerwowych tak zwanych "komórek lustrzanych". Komórki te pobudzają się do pracy zawsze, gdy przygotowujemy się do wykonania jakiejś czynności lub obserwujemy zachowania innych.
Ten zaskakujący proces w naszym mózgu, to nic innego jak "odbicie w lustrze" tego co widzimy. Dlatego gdy ktoś ziewa, to nasze neurony lustrzane uruchamiają ten sam proces zachęcając nas do naśladownictwa.
Podobny efekt jest gdy widzimy kogoś śmiejącego się czy płaczącego. Często udzielają się nam jego emocje. Dzięki temu można śmiejąc się kogoś rozweselić wprowadzając tym samym w dobry humor. To dotyczy także negatywnych emocji.
Zarażanie ziewaniem szczególnie dotyczy ludzi empatycznych, którzy są najbardziej podatni na działania zewnętrzne.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości