Najważniejsze książki mojego życia
#6

Tak, Rozi ło matko ,wszystko sie zgadza ,a poezja to balsam na moja dusze. Lol Lol Kiedys pisałam Wam,ze będąc młoda dziewczyna przemierzyłam ponad 200 km ,by kupic z drugiej ręki płyte Luisa Armstronga ,(w tamtym czasie była nie do zdobycia) Lol Po czym dałam ja w prezencie dla swego ówczesnego przyjaciela.Tak samo było z książkami ,a szczególnie z tomikami poezji .Czasami robiłam sobie wagary ,wychodziłam na stopa, jechałam do wojewódzkiego miasta .Tam szłam do antykwariatu i buszowałam wsrod książek Lol Lol Tak właśnie wygrzebałam cieniutką książeczkę z wierszami Guillaume Apollinaire - rarytas.Byłam wtedy tak mi się wydawało zakochana Lol czytałam te wiersze i szlochałam Lol Chyba zostało mi to do dzis Język Lol

Miłość umarła w twych ramionach..

Miłość umarła w twych ramionach
Pomnij na pierwsze jej spotkanie
Gdy zechcesz wróci odrodzona
I znów ci wyjdzie na spotkanie

Wiosna minęła jeszcze jedna
Tyle mi dała czułych wspomnień
Zamierająca poro żegnaj
Jak dawniej czuła wrócisz do mnie


Piosenka niekochanego
Ten cały znałam na pamięć Lol

(Urywki}

Raz w przedwieczornej mgle w Londynie
Ulicznik jakiś mnie zaskoczył
Podobny był do mej jedynej
Ze wstydu więc spuściłem oczy

W spojrzeniu jego czując drwinę
Niech cegły zwalą się lawiną
Jeślim cię miła fałszem karmił
Władcą Egiptu i władczynią

Jestem i ciurą jego armi
jeśli nie jesteś mą jedyną
W rogu ulicy która płonie
Ogniami wszystkich swoich fasad

Ranami mgieł w nieutulonej
Krwawiącej skardze wszystkich fasad
Kobieta szła podobna do niej
Ten wzrok nieludzki i niewierny

Ta blizna tuż pod szyją gołą
Pijana szła przez próg tawerny
W tej samej chwili gdy pojąłem
Tamtej najmilszej fałsz bezmierny

Żal się już piekłem na mnie wali
Otwórz się niebo niepamięci
Za pocałunek jej zuchwali
Królowie życie z własnej chęci

Nędzarze cień by swój sprzedali
Pamięci o mój piękny statku
Czy już nam nie dość podróżować
Po fali wód o przykrym smaku

Od zórz po zmierzchy od różowych
Aż po te smutki na ostatku
Szalbierko żegnam twój kobiecy
Cień pomylonych dwóch postaci

I tej z którą zwiedzałem Niemcy
Jam ją w ubiegłym roku stracił
I nigdy nie zobaczę więcej
Słońce twe czerwcu żarem lutni

Zbolałe palce moje parzy
W malignie melodyjnej smutnej
Wędruje przez mój piękny Paryż
Gdzie życia żal mi tak okrutnie

W kawiarniach gęsto zakopconych
Zawodzą miłość swą Cygany
I chrypią nucąc ją syfony
I kelner ścierką przepasany

Do ciebie ciebie utraconej

Most Mirabeau
Pod mostem Mirabeau płynie Sekwana
I niejedna miłość
Czy nie dość wspominana
Po bólu zawsze radość niespodziana

Zegar niech dzwoni noc niech nastaje
Dni ulatują ja pozostaję
Z twarzą do twarzy połączmy ramiona
Nieruchomi kiedy

Pod mostem ramion kona
Fala od wiecznych spojrzeń umęczona
Zegar niech dzwoni noc niech nastaje
Dni ulatują ja pozostaję

Miłość jak woda bieżąca odpływa
I odpływa życie
Woda jakże leniwa
Nadzieja nasza jakże natarczywa

Zegar niech dzwoni noc niech nastaje
Dni ulatują ja pozostaję
Niech dni się toczą jak rzeka wezbrana
Ni czas nie zawraca

Ni miłość pożegnana
Pod mostem Mirabeau płynie Sekwana
Zegar niech dzwoni noc niech nastaje
Dni ulatują ja pozostaję

Starczy ,bo ja mogłabym tak do rana ,albo i dłuzej.


<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=ZQckLuSOwnM">http://www.youtube.com/watch?v=ZQckLuSOwnM</a><!-- m -->
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości