20-11-2015, 04:15
Arturze, nie wiem dlaczego z takim uporem - bo trudno to inaczej nazwać - wyrywkowo cytujesz Katechizm.
Poza tym...
Jest to wyrywkowe cytowanie rozdziału "Definicja grzechu". Dlaczego zacytowałeś tylko fragment - z którego zresztą wcale nie wynika że wróżbiarstwo jest grzechem?
SORRY - jak to napisałeś - ale jako historyk, jestem szczególnie wyczulona na wyrywkowe cytowanie źródeł, tak by cytaty pasowały li tylko do teorii głoszonej przez cytującego.
Punkt 2116 był już cytowany dwa razy ( w tym raz przeze mnie).
Hmmmm... ... punkt 445 w Katechiźmie Kościoła Katolickiego mówi co innego:
Po zmartwychwstaniu Chrystusa Jego Boskie synostwo ukazuje się w mocy jego uwielbionego człowieczeństwa; itd....
Niczego nie "musisz" - po prostu chcesz... i to Cię nie wiedzieć czemu bardzo satysfakcjonuje. Pisanie "dobrym" katolikom w tym kontekście zakłada Twoje osądzanie z góry że na przykład ja to jestem "złą" katoliczką... ale, ale - kim Ty jesteś żeby to osądzać? Ten rzekomy "przymus" uświadamiania przez Ciebie katolikom co powinni a czego nie powinni jest jakiś z deczka dziwny... No i jeszcze creme de la creme: "wynaturzenia" katolików... i tylko Ty jeden z tym walczysz. O matko.
Poza tym...
Artur napisał(a):Jeśli wszystko powyższe połączysz z definicją grzechu:1849 Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność. Został określony jako słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu.No i? O czym świadczą te słowa?
Jest to wyrywkowe cytowanie rozdziału "Definicja grzechu". Dlaczego zacytowałeś tylko fragment - z którego zresztą wcale nie wynika że wróżbiarstwo jest grzechem?
SORRY - jak to napisałeś - ale jako historyk, jestem szczególnie wyczulona na wyrywkowe cytowanie źródeł, tak by cytaty pasowały li tylko do teorii głoszonej przez cytującego.
Punkt 2116 był już cytowany dwa razy ( w tym raz przeze mnie).
Artur napisał(a):2139 Wystawianie Boga na próbę w słowach lub czynach, świętokradztwo i symonia są grzechami bezbożności zakazanymi przez pierwsze przykazanie.Przepraszam, ale nie uważam żebym wystawiała Boga na jakiekolwiek próby, popełniała świętokradztwo lub symonię (gdyby ktoś nie wiedział - symonia to handlowanie godnościami kościelnymi) - więc co ma piernik do wiatraka?
Artur napisał(a):445. Czego zabrania Bóg, gdy nakazuje: „Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną" (Wj 20,2)? 2110-2128, 2138-2140To przykazanie zakazuje: politeizmu lub bałwochwalstwa, które ubóstwiają to, co nie jest Bogiem, a więc stworzenie, władzę, pieniądz, nawet szatana; zabobonu, który jest wypaczeniem kultu oddawanego Bogu, a przejawia się w różnych formach wróżbiarstwa, magii, czarów i spirytyzmu; bezbożności, która wyraża się w kuszeniu Boga w słowach lub czynach, w świętokradztwie, które profanuje osoby lub rzeczy święte, przede wszystkim Eucharystię; w symonii, która oznacza na bywanie lub sprzedawanie rzeczy duchowych; ateizmu, który odrzuca istnienie Boga, opierając się na błędnej koncepcji autonomii ludzkiej; agnostycyzmu, który twierdzi, że o Bogu nie można nic powiedzieć i jest równoznaczny z indyferentyzmem lub ateizmem praktycznym.
Hmmmm... ... punkt 445 w Katechiźmie Kościoła Katolickiego mówi co innego:
Po zmartwychwstaniu Chrystusa Jego Boskie synostwo ukazuje się w mocy jego uwielbionego człowieczeństwa; itd....
Artur napisał(a):Sorry. To nie ja ustaliłem tak twarde zasady. Znamienne, że to ja jako ezoteryk muszę o nich przypominać 'dobrym' katolikom i przeciwstawiać się głoszonym przez nich wynaturzeniom (nomen omen katolikom ponoszącym przez swoje słowa odpowiedzialność moralną za współudział w grzechach cudzych poprzez namawianie do grzechu, zezwolenie na jego popełnianie, pobudzanie do niego, pochwałę i usprawiedliwianie).
Niczego nie "musisz" - po prostu chcesz... i to Cię nie wiedzieć czemu bardzo satysfakcjonuje. Pisanie "dobrym" katolikom w tym kontekście zakłada Twoje osądzanie z góry że na przykład ja to jestem "złą" katoliczką... ale, ale - kim Ty jesteś żeby to osądzać? Ten rzekomy "przymus" uświadamiania przez Ciebie katolikom co powinni a czego nie powinni jest jakiś z deczka dziwny... No i jeszcze creme de la creme: "wynaturzenia" katolików... i tylko Ty jeden z tym walczysz. O matko.