Chata Margity za wsią

Ludzie-kwiaty... i inne tematy.

[Obrazek: vxdk42.jpg]
Po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku, że prawie 99% mieszkańców kuli ziemskiej to ludzie-kwiaty Shock
Czemu tak uważam?
Jest to wynikiem mojej obserwacji i doświadczeń, wokół mamy same narcyzy i bluszcze.
O ile te pierwsze są efektowne i łatwo je zauważyć, to te drugie po cichu zaplątują wokół nas swe pnącza.
Obecny świat jest skierowany raczej na materialny tor, niestety nie jest to dla mnie odpowiednia droga.
Ktoś spyta
- nie interesuje Cię dobrobyt, wygodne życie, brak trosk materialnych?
Ja odpowiadam
- owszem interesuje, ale nie jest to treścią mego życia.
W obecnym świecie wiele jest nienawiści i zgryzot. Jeden drugiego w przysłowiowej łyżce wody by utopił za byle co.
Każdy na pozór otwarty dalej tkwi w swojej wewnętrznej skorupie, stwarza pozory dostępności, ale głównie dla konkretnych celów, czy to towarzyskich, czy też materialnych.
Ktoś, kto mówi otwarcie o czymś, co go boli, ciekawi lub przeraża, z góry jest narażony w najlepszym wypadku na śmiech, w gorszym, na surową krytykę i izolację.
Ludzie mimo powtarzania, że cenią indywidualność, kochają wszystkich ludzi czy każdy człowiek i jego los jest im bliski, tworzą niewidzialne mury, tam ustanawiają sobie tylko znane i wymyślone na własne potrzeby prawa i jeśli ktoś choć na centymetr odstaje od nich jest tym złym, obcym, nie godnym zainteresowania.
Niestety czy to się komuś podoba, czy nie, każdy z nas jest inny, możemy mieć podobne cechy, zainteresowania czy charaktery, ale nigdy takie same.
Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju i to od nas zależy, od naszej otwartości na innych czy go zaakceptujemy takiego jaki jest, jego wady i zalety, czy odrzucimy go jak brzydkie kaczątko, bo nie spełnia naszych wymogów.
Tu nie idzie o ludzi ślepo wierzących w swoje przekonania (narcyzów pachnących i cieszących oko), ale o tych wszystkich chcących się gdzieś zaczepić, wprosić (bluszczy, zaczepiających wszędzie tam, gdzie widzą zysk swoje odnóżki).
Czy są jeszcze wśród nas inne kwiaty, zapewne jednak one mniej eksponują swe wady i zalety.

Świat, który nas otacza jest codzienną bieganiną, poszukiwaniem dobrobytu, "walką o ogień", nikt nie zastanawia się, gdzie właściwie tak nam śpieszno, po co zarzucamy pozytywne relacje międzyludzkie, rodzinne by gnać za wszystkim co ulotne.
Nikt chyba na to nie ma dobrej odpowiedzi, a szkoda, ponieważ mogłoby to wielu uświadomić ogrom straconego czasu na rzeczy zupełnie marginalne.

Dokąd zmierzamy w swych działaniach, tak dnia codziennego, jak i emocji?
Wszyscy, bez względu na płeć, kolor skóry, narodowość czy wyznanie, biegniemy w jednym kierunku, tam gdzie czeka na nas dzień ostateczny, mocno ściskamy kartę wstępu do innego świata, im więcej mamy lat, tym nas pociąg "życie" jedzie szybciej.
Czy powinniśmy się obawiać ostatniej stacji?
Moim zdaniem nie, bo przecież mamy możliwość dostania kolejnej szansy, tylko czy wykorzystamy ją prawidłowo?

Kwiaty więdną, ludzie odchodzą, wszystko toczy się kołem, nikt nie zatrzyma tego biegu, ale czy warto być chomikiem w kołowrotku...?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Chata Margity za wsią - przez Marika+ - 03-05-2011, 12:28



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości