Warsztat 117 - Zajęcia poza szkołą
#6

Przyłączam się Uśmiech Moje karty i interpretacja:

1) Co to były za zajęcia?
ciało: 8 Kielichów, 10 Mieczy
umysł: Odrodzenie, 5 Monet
otoczenie, w jakim przebiegały: Giermek Mieczy
środowisko, ludzie, charakter interakcji (jeśli były): Król Mieczy
nauczyciel, kto przekazywał umiejętności: 2 Kielichów

Poważna rozterka między opcjami Oczko Moim zdaniem mogło być to coś, co pobudzało uwagę, polegało na uważnej obserwacji, słuchaniu, ale też raczej samo w sobie nie poszerzało zdolności intelektualnych - nie wydaje mi się, aby było to coś związanego z matematyką, fizyką, dedukcją, pisaniem, tworzeniem czegoś o charakterze pracy umysłowej. Jeżeli brał w tym udział umysł, to raczej odtwarzając coś. Raczej coś, co nie pozwala na zbytnią inwencję umysłu, tworzenie pomysłów. Z kolei na typowo fizyczne zajęcia karty też nie bardzo. Nie widzę tutaj jakiejś ekspresji fizycznej. Być może było to coś, co Cię jakoś zasłaniało, jakbyś występował "zza ukrycia" - możliwa konieczność noszenia jakiegoś kostiumu lub przyrząd, duży w stosunku do Ciebie. Myślę, że zajęcia mogły polegać na naśladowaniu czegoś, jakichś ruchów, działań.
10 Mieczy kojarzy mi się z jakimś specyficznym śladem na ciele, lub śladami, które pojawiały się, może odciskały w wyniku wykonywania tych czynności. Jeżeli zajęcia wymagały większej aktywności fizycznej niż napisałam, być może to informacja o zaistniałych kontuzjach, urazach, "obiciu" ciała lub jego części, lub po prostu wyczerpania ciała po określonym treningu.

Mimo wszystko bardziej wydaje mi się to wiązać z jakimiś odciskami, śladami, "zniszczeniem" i zmianom, jakim podlega skóra, nie całe ciało.

Odrodzenie często pokazuje dźwięki, myślę więc, że jakieś sygnały dźwiękowe miały znaczenie w tym, co robiłeś. Jeżeli coś, co wiązało się z całym ciałem, to może biegi na gwizdek, jakieś dyscyplinowanie dzieci - w tym Ciebie - głosem czy dźwiękiem. Jakby osoba nadzorująca zajęcia, albo sam charakter zajęć, angażował uwagę do tego stopnia, że w trakcie robienia tego nie bardzo się myśli o czymś innym. Mam wrażenie, że ktoś kierował, lub mówił, co należy robić, i aby utrzymać pewien rytm zajęć, należało trzymać się wytycznych.
Karty skojarzyły mi się z grą na instrumencie, Odrodzenie jako wytwarzanie pewnych dźwięków odgrywanych z nut lub odtwarzanych, a może powtarzanych ze słuchu, 8 Kielichów jako zasłuchanie w melodię...

Otoczenie pokazało się bardzo specyficznie, a jednocześnie niejednoznacznie Oczko Chyba nie ma lepszej karty oddającej klimat poznawania, rozwijania czegoś, zajęć szeroko rozumianych... Otoczenie raczej było przeznaczone do określonego typu zajęć, wyposażone w jakieś pomoce dydaktyczne, naukowe, specjalistyczne sprzęty, może specjalną odzież, kostiumy; jeśli sport to może jakieś ostre przedmioty (kije, szpady?), a może po prostu książki dydaktyczne. Podążając za moją myślą muzykowania, to może jakieś instrumenty tam się znajdowały... Wystrój mógł być surowy, pomieszczenie przystosowane do celów dydaktycznych.

Interakcje w Królu Mieczy, ewentualny nauczyciel w 2 Kielichów... Mam wrażenie, że zajęcia przebiegały wg pewnego planu, wzoru, ustalonego z góry. Mało działo się spontanicznie... Raczej biernie, konfrontacja (na przeciwko siebie lub oddalenie od siebie) skupienie myśli na jakimś porządku zajęć. Grupa nie narzucała przebiegu zajęć - o ile była, nie mam w tych kartach zbyt wielu ludzi. Myślę, że w zajęciach brały aktywny udział dwie, maksymalnie trzy osoby - wydaje mi się, że albo była jedna osoba ucząca i dwoje uczniów (Ty i ktoś), albo w ogóle były to zajęcia sam na sam.

Zastanawiałam się nad jakimiś typami zachodnich sztuk walki, do których trzeba mieć jakieś akcesoria, pasowałoby mi skupienie i pewnego rodzaju podporządkowaną "zrywność na hasło"... Z drugiej strony ta muzyka chodzi mi po głowie... Najbardziej pasowałby mi jakiś mobilny instrument, jak gitara czy skrzypce. Granie na gitarze powoduje również odciski na palcach, zwłaszcza jeżeli uczymy się grając na metalowych strunach. Sporo Mieczy stanęło, czyli jednak coś związanego z intelektem, pracą intelektu, wymagającego raczej nie wysiłku fizycznego, tylko skupienia i uwagi... Jeżeli idę w dobrym kierunku (i nie pobłądziłam w tych swoich domysłach ;P ), to raczej granie klasyczne, z dużym dopracowaniem techniki grania. Żadne tam brzdąkanie przy ognisku.


2.) Czy później kontynuowałem te zajęcia, czy obecnie nadal to robię?
Okres liceum: 6 Buław
Okres wieku studenckiego (ok. 19-23 lata): 9 Mieczy
Obecnie: 8 Mieczy

Wydaje mi się, że jeszcze w liceum miałeś z tym styczność, sięgałeś po to, nawet być może robiłeś publicznie jakieś pokazy (w gronie większym lub mniejszym). Jednakże po skończeniu liceum (czy dokładniej po ukończeniu pewnego wieku, ponieważ na dobrą sprawę to nie wiem, czy chodziłeś do liceum, zakładam, że tak Oczko ), najprawdopodobniej przerwałeś kontakt z tym, o co pytasz - może stopniowo, niekoniecznie drastycznie - a dzisiaj już tego nie robisz. Tak jakbyś w pewnym momencie nie widział przyszłości związanej z tym, co robiłeś, opadły Cię wątpliwości, co dalej, być może żeby utrzymać pewien poziom należałoby poświęcać temu nieustannie czas, który wolałeś przeznaczyć na coś innego.

Jaki dzisiaj Luks ma do tego stosunek, jak to ocenia, czym to jest dla Niego dzisiaj: Królowa Monet, Pustelnik

Myślę, że pozostał pewien materialny ślad po tym, co robiłeś, jakieś przedmioty - może instrument, świadectwo, nagroda, jakieś pamiątki. Wracasz do tego czasami w myślach, ale wiesz, że jest to przeszłość (przynajmniej jeśli mówimy o takim wymiarze, jaki rozwijałeś w przeszłości). Być może sam dla siebie sięgasz po to, ale właśnie jako do czegoś, co ma wartość po prostu samo dla siebie. Uważasz, że w pewnym sensie wzbogaciło Cię to, ale też i może czegoś pozbawiło...? Np. czasu wolnego, czułeś się obciążony ponad wiek, brakowało nastoletnich przygód, ponieważ zajęcia odbywały się kosztem dynamiki życia. Ten Pustelnik zdaje się wskazywać, że nie o dzikie przygody chodziło, ale o coś, co raczej rozwijamy we własnym wnętrzu - to jakaś umiejętność, którą nabywamy i rozwijamy latami, poprzez samodzielną pracę i dyscyplinę.

Mam wrażenie, że inspiracją do przystąpienia i rozwijania tego była w znacznym stopniu Twoja mama, której może nawet bardziej niż Tobie zależało, aby wynieść to na jakiś bardziej zaawansowany poziom. Mam wrażenie, że mogła Cię wspierać, a nawet pomagać w miarę możliwości (pewnie finansowo przede wszystkim Oczko ).

Tak więc najsilniej optuję za grą na jakimś instrumencie, najprawdopodobniej gitarze o metalowych strunach, sięgając po repertuar klasyczny.

Niestety, nie umiem w ryzy złapać myśli, znowu długi post wyszedł Bezradny

Czekam na weryfikację Uśmiech
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości