Porządkowanie, układanie, przechowywanie kart
#44

Jednorożec LeCaro talię którą dotknęła koleżanka możesz spróbować zasypać grubo solą, w bawełniany woreczek i odłożyć na dłużej. Poprosiłam kuzyna co mieszka w Niemczech, by mi kupił duży format Tarota Marsylskiego. Przyjechał, dał mi w prezencie, a ja zdębiałam, bo karty nie miały folii. Nie mam pojęcia czy folię zdjęli bo się podarła, czy też może kupił przez pomyłkę egzemplarz pokazowy. Spisując talię na straty zasypałam ją grubo solą morską i wpakowałam do poszewki na jaśka. Talia przeleżała tak miesiąc czy dwa. W końcu zaryzykowałam, okadziłam, przeciągnęłam nad świecą i stawiam nią. Daje bardzo mocny przekaz.
Czytam co piszecie, o nie dawaniu nikomu kart do ręki. Jestem zdumiona, że też nie pozwalacie. W książkach pisze by klient przełożył karty. Kiedy na pierwszą wróżbę przyszła koleżanka, według wskazań chciałam jej dać przełożyć. Nie zdążyła, poczułam że nie powinna tego robić i momentalnie zagarnęłam karty w swoją stronę. Myślałam że większość pozwala dotykać kart, a ja mieszczę się w mniejszości.
Jestem przesądna i głęboko wierzę, że w każdej talii kart jest drobna cząstka mnie. Energia powstała w trakcie rozkładów, emocje te dobre i złe. Zupełnie zniszczone karty palę. Nigdy nikomu nie sprzedałam, ani nie podarowałam kart którymi wróżyłam.
Jest tak jak piszecie, każdy ma swoje sposoby postępowania z kartami. Jedne bardziej, inne mniej skomplikowane. Warto poczytać o podejściu innych osób ale samemu kierować się tym co czujemy, że jest dla nas i kart najodpowiedniejsze.
Andrina sama zorientujesz się co najlepiej do Ciebie przemawia. Czy karty czyścić, czy nie, czy ustanawiać strażnika. Czy będziesz pozwalała osobie pytającej przełożyć je przed rozkładem. Twój szósty zmysł podpowie idealne rozwiązanie Uśmiech
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości