Powtarzające się Sny o zmarłych i przyczynie ich zgonów. Przeczucia, jasnowidzenie czy medium.
#6

Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale moja mama miała coś bardzo podobnego do Ciebie z moją prababcią. Miała ok. 10-12 lat, kiedy jej babcia a moja prababcia umarła i przez jakieś pół roku ta moja prabababcia do niej co noc przychodziła. Słyszała bardzo wyraźnie jej kroki jak szła od kuchni do pokoju na bosaka tak jak zawsze chodziła za życia. Pomimo, że mówiła moim dziadkom, że babcia do niej przychodzi nie chcieli jej uwierzyć, aż pewnego dnia bodajże ostatniego razu usłyszeli na własne uszy jak ktoś na bosaka chodzi po kuchni i po pokoju... Z opowieści wiem, że moja prababcia podobno była bardzo bardzo wierząca. Tak wierząca, że wróżki odmawiały w jej obecności czytania a ręce im dosłownie dygotały (to są słowa mojego dziadziusia i wątpię by zmyślał, tym bardziej, że nasza rodzina zawsze w pewien sposób miała jakieś ezoteryczne związki choć nigdy w sposób bezpośredni sposób nie zajmowała się ezoteryką, no może za wyjątkiem mojego dziadziusia, który w czasach kawalerskich raz wywoływał duchy... (początkowo jak byłam mniejsza to chętnie nam opowiadał o tym zwłaszcza we Wszystkich Świętych i w dzień zaduszny, ale im byłam starsza tym coraz bardziej unikał tego tematu a pod koniec wogóle nie chciał o tym nawet rozmawiać. Pod koniec życia mówił tylko, że żałował, że wywoływał duchy i zakłócał im sposób i że przez to będzie umierał w "kuckach" w olbrzymim cierpieniu i męczarniach... I prawdę mówiąc tak umierał. Może nie w kuckach ale w olbrzymich męczarniach że nawet morfina nie działał.) Ale wracając do tematu tak myślę, czy nie jesteś odrobinę podobny do mojej mamy. Jakiś czas temu chyba z około 10 lat temu przypadkiem czekając na coś weszła na jakie otwarte spotkanie "ezoteryczne" związane z energią człowieka i leczeniem za pomocą energii... Nie wiem dokładnie co to było, bo mnie tam nie było tylko pisze to co kiedyś mi mama opowiadała. Siedziała na samym końcu i przyglądała się tylko jak prowadzący wprowadzał ludzi np. w stan hipnozy, potem podobno próbował leczyć energią itp... Im dłużej siedziała tym bardziej czuła się źle, głowa ją coraz bardziej bolała i czuła że zaraz zemdleje. W pewnym momencie prowadzący zobaczył w jakim jest stanie i podbiegł do niej. Powiedział, że jest bodajże energetycznym biorcą czy coś w tym sensie. Natychmiast wyprowadził ją z tej sali. Ponadto ten prowadzący powiedział, że wszystko co on robił z energią obecną na sali ludzi z ich bólem itp., ona tą całą negatywną energię, siłę, ból, który on wyjmował automatycznie przyjmowała bo jest biorcą. Mama mówiła, że coś tam nad jej głową robił by uśnieżyć jej ból. Powiedział, że jeszcze przez 2 dni będzie odczuwać skutki prze tą energię i będzie czuła silny ból głowy. I rzeczywiście przez 2 dni czuła migrenę. Może ty też jesteś w takim stylu jak moja mama biorcą i odczuwasz tą energię nie tylko ludzi żyjących ale i zmarłych. Mama do dnia dzisiejszego zarzeka się, że naprawdę przez ok. pół roku dzień w dzień jej babcia przychodziła do niej w nocy, i moja babcia i dziadziuś (już nie żyje) potwierdzają, że kiedyś naprawdę usłyszeli jak ktoś chodził po domu choć nikogo nie było widać...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości