10-11-2011, 22:48
Lubczyk
„W małżeństwie rozterki i niezgody równa” – przyznał niechętnie XVI-wieczny lekarz Syreniusz.
Bo choć zwalczał on wszelkie przesądy i zabobony, nie mógł przecież zaprzeczyć, że lubczyk wzmaga popęd płciowy; podał więc tę informację w sposób zgodny z obyczajnością.
„Korzeń lubczyku nieznacznie zwiększa objętość wydalanego moczu, natomiast o wiele lepiej usuwa kwas moczowy i chlorki.
Pobudza również wydalanie soku żołądkowego i zmniejsza napięcie mięśni gładkich jelit i dróg moczowych.
Przywraca prawidłowy ruch jelit, przyspiesza trawienie, reguluje właściwą fermentację i przeciwdziała wzdęciom, działa więc jako typowy środek wiatropędny.
W lecznictwie ludowym surowiec zalecano jako środek wykrztuśny i pobudzający popęd płciowy”.
Syreniusz dodaje, że lubczyk jest jednym z atrybutów dobrych czarownic, które potrafiły na życzenie naparzyć z niego napój miłosny.
Zyskał więc renomę afrodyzjaku i zasadniczego składnika miłosnych receptur.
Świeże lub suszone całe rośliny, owoce i suszony korzeń działają też antyseptycznie i stosowane są przy wzdęciach, zapaleniach gardła i złym trawieniu.
Culpeper radził, aby zgniecione liście smażyć na wieprzowym smalcu i gorące położyć na krostę lub czyrak, który rychło zniknie (Laughin).
Ziele lubczyku dodawano również do kąpieli, wierząc, iż „takowe ciało chędogie, subtelne i gładkie czynią”.
Wodny odwar ze świeżego ziela był naonczas dość powszechnym środkiem periodogennym, a odwar z korzenia znany jest do dziś jako napój miłosny.