Kwiaty - jadalne kwiaty
#1

Kwiaty same w sobie nie stanowią zbyt pożywnej strawy, ale znakomicie nadają się do tego, by ożywić nimi smak, zapach i wygląd letniego dania.
Które kwiaty są jadalne?
Znaczna ich część, może nawet około połowy.
Z reguły te które mają jadalne liście, mają też jadalne kwiaty.

W kuchniach niektórych krajów kwiaty są obecne na co dzień.
Na przykład w Japonii i Chinach jada się (zwykle w zupach) mięsiste i duże kwiaty rosnących także w naszych ogrodach liliowców (Hemerocallis).
Można je znaleźć również w polskich sklepach orientalnych (jako day lily flowers albo huang hua).
W Europie niektóre letnie kwiaty smaży się w cieście naleśnikowym.

Włosi przyrządzają w ten sposób kwiaty cukinii, Austriacy kwiaty bzu czarnego, u nas swego czasu smażono kwiaty robinii akacjowej i nieco rzadziej – bzu czarnego.
Był to jednak zwyczaj raczej miastowo-dworski niż wiejski.
Prawdopodobnie zapożyczono go z innych krajów w XIX wieku

Z wiosennych kwiatów, które już przekwitły, świetnie nadają się do warzywnych smażonych mieszanek kwiaty miodunki ćmej (Pulmonaria obscura).
Z pączków kaczeńca da się zrobić namiastkę kaparów.
Do zup można dodawać kwiatostany stokrotek.
Ja sam często dorzucam do sałatki kwiaty niecierpka himalajskiego (Impatiens glandulifera), ostatnio często występującego nad rzekami na południu kraju.
Niecierpek ma duże ciemnoróżowe kwiaty i kwitnie przez całe lato.
Można go jeść na surowo.
W takiej formie spożywamy także kwiaty dzwonków (Campanula – nie mylić z trującą naparstnicą i tojadem!), ślazu (Malva) oraz kwiatostany tasznika.

Dawniej kwiaty były źródłem pożywienia w czasie nieurodzaju.
W latach głodu w połowie XIX wieku, tak w Irlandii, jak i w Polsce jadano kwiaty koniczyny,
na surowo albo suszone, zmielone z mąką do chleba.
Wiejskie dzieci do niedawna z chęcią wypijały nektar („miodek”) z kwiatów koniczyny, miodunki, żywokostu, jasnoty i robinii.
Prawdziwym przebojem letnich upałów był napój z kwiatów chabra bławatka (Centaurea cyanus).
Dzieci zbierały niebieskie kwiatki do słoików, zasypywały kilkoma łyżkami cukru, zakręcały i zostawiały na kilka dni w ciepłym miejscu.
Gazowana, niskoalkoholowa lemoniada była częstym napitkiem nie tylko dzieci, ale i  żniwiarzy.
Dziś zwyczaj ten zanika nie tylko z powodu dostępności napojów gotowych, ale też i dlatego, że coraz mniej bławatków, niszczonych przez herbicydy.

Występujący zwykle razem z bławatkiem mak polny (Papaver rhoeas, nie mylić z fioletowym makiem lekarskim!) był rośliną cenioną we Włoszech.
Z kwiatów zaparzano uspokajającą herbatkę dla dzieci, a we Francji i Włoszech jego młodych liści (przed wykształceniem kwiatów) używa się jako składnika sałatek.

Chabrowa lemoniada
Przepis otrzymałem w tym roku od mieszkanek wsi Cieszyna (powiat strzyżowski).
Weź:
300 kwiatów chabra bławatka,
1 l wody,
3 łyżki cukru.
Kwiaty wsyp do słoja.
Cukier rozpuść w wodzie, kwiaty zalej wodą.
Zakręć i odstaw na 9 dni.
źródło

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości