Komosa
#2

[ATTACHMENT NOT FOUND]
Komosa biała (Chenopodium album).
Lebioda - chwast dla głodnych
Większości z nas lebioda kojarzy się z biedą.
I słusznie, bo to chwast, który ratował od głodu naszych dziadów.
Jednak nie przypadkiem sięgali właśnie po nią.
Okazuje się bowiem, że lebioda jest bardzo pożywna.
Słowa „lebioda”, co ciekawe, nie znajdziemy w żadnym atlasie, możemy natknąć się co najwyżej na „lebiodkę” wskazującą na zupełnie inną roślinę – dzikie oregano. 
Lud ochrzcił ją wieloma nazwami: lebioda, komosa, łoboda, natyna, wołok, szabaga, lebida, łapucha, łopucha, kumosa, warmuz, jarmucha, jarmuż, jarmużka, faćka, bańdocha. 
Tymczasem „oficjalna” nazwa lebiody to komosa biała (Chenopodium album).
Rodzaj komosa zawiera jeszcze wiele innych podobnych do siebie gatunków jadalnych, a najczęściej spotykanym i używanym była właśnie komosa biała.

W Polsce lebiodę nazywano jeszcze łobodą i jarmużem.
Obydwie nazwy są mylące, gdyż dziś łoboda to oficjalna nazwa rodzaju Atriplex (najpospolitsza jest łoboda rozłożysta
– Atriplex patula, a w ogrodach pospolicie hoduje się, przejściowo dziczejącą, odmianę purpurową łobody ogrodowej
– A. hortensis).
Jarmuż zaś to nazwa uprawnego warzywa, z którego gotowano zieleninę w taki sam sposób, jak z lebiody, a że najczęściej używano do tego lebiody, ją też często nazywano „jarmużem”.
Dawniej nie odróżniano lebiody od łobody i traktowano ją jak jedną roślinę.
Jednak obie – lebioda-komosa Chenopodium i „naukowa” łoboda Atriplex – są ze sobą spokrewnione i używa się ich w taki sam sposób.

Dawniej lebiodę jedzono w całej Polsce.
Nie było wsi, gdzie nie znano by tego chwastu.
Już w XIX wieku była synonimem biedy, ale używano jej powszechnie.
Jest rośliną jednoroczną, rośnie w ogródkach i na polach.
Zbierano ją późną wiosną, na przednówku, kiedy była jeszcze delikatna, w lecie zaś obrywano młodsze listki.
Lebiodę zazwyczaj sparzano wrzątkiem lub podgotowywano, a potem smażono na maśle lub smalcu.
Dzięki wstępnemu sparzeniu jest dużo smaczniejsza niż tylko gotowana czy smażona.            
Przyrządzano ją z gotowanymi ziemniakami, ze śmietaną, z mlekiem, z jajkami.                
Najczęściej na gęsto jak szpinak.
W niektórych regionach dodawano ją także do zupy.
Niektóre starsze osoby jeszcze w latach 60. XX wieku zbierały ją dla smaku, a najwięksi jej amatorzy robią to do dziś.
Lebioda najpopularniejsza jest (była) na Podhalu i Lubelszczyźnie.

O pożywności rośliny świadczy jedna z jej angielskich nazw: fat hen, czyli „tłusta kura”, gdyż często karmiono nią zwierzęta. 
Nasiona zawierają saponiny (jak fasola), dlatego powinny być przed użyciem namoczone przez noc,  a potem dobrze przepłukane. 
Gotujemy je jak kaszę, po ugotowaniu wyglądają jak czarny kawior.
Najczęściej używanym gatunkiem w Europie była wspomniana komosa biała.
Od czasów prehistorycznych do XVIII wieku uprawiano ją w Europie, a w Japonii (znana tam jako akaza) jedzona jest do dziś.

Dawniej uprawiano też łobodę ogrodową i komosę strzałkowatą (Chenopodium bonus-henricus), u nas spotykaną głównie na zachodzie kraju.
Przyrządzano ją podobnie jak komosę białą, jedzono także obrane młode pędy, jak szparagi.
Komosę i łobodę jedli Indianie zarówno w Ameryce Północnej, jak i Południowej.
Młode rośliny najczęściej przygotowywali jak szpinak.
Navaho, Paiute i Indianie z Montany jedli też zmielone nasiona.
Pamiętać trzeba, że do rodzaju tego należy Chenopodium quinoa, gatunek amerykański, którego nasiona są sprzedawane w sklepach ze zdrową żywnością, gdy tymczasem jego bliski krewniak – komosa biała – jest bezlitośnie tępionym chwastem!
źródło
źródło

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości