23-11-2018, 22:30
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Potrzebne były aż trzy dzikie fiołki i angielski lord z ogrodniczą pasją, żeby powstał bratek.
Przyznam, że darzę bratki wyjątkową sympatią.
To rośliny z osobowością – ich kwiaty przypominają pełne wyrazu twarzyczki.
Z tego powodu po angielsku nazywają się pansy, od francuskiego pensée – myśl.
A dlaczego my mamy akurat bratki? Prawdopodobnie dzięki starosłowiańskiej legendzie, wedle której w pewną noc świętojańską siostra uwiodła brata.
Za ten kazirodczy czyn spotkała ją śmierć.
Przedtem jednak poprosiła o zasadzenie na grobie kwiatów, które nazwano bratkami.
Dzieło miłości
Kwiatków tych nie znajdziecie w przyrodzie, bo są dziełem człowieka.
Powstały na początku XIX wieku z pasji pewnego angielskiego lorda.
Przynosił on swojemu ogrodnikowi dzikie fiołki, prosząc o ich uszlachetnienie.
Po latach prób ze skrzyżowania trzech gatunków fiołków (trójbarwnego, żółtego i ałtajskiego) narodził się bratek ogrodowy.
Jak więc to możliwe, że w starych podaniach jest mowa o roślinie wyhodowanej całkiem niedawno?
Otóż wszystko się zgadza, bo kiedyś bratkami nazywano właśnie fiołki trójbarwne, rosnące na łąkach i przydrożach.
W wielu krajach roślina ta była oznaką lojalności i oddania.
Narzeczeni przesyłali sobie portrety otoczone wieńcem bratków.
Do dziś symbolizują pamięć. Może dlatego, że po zasuszeniu wspaniale zachowują kolor i kształt?
Na herbatkę, sałatkę i rabatkę
O właściwościach leczniczych dzikiego bratka słyszał na pewno każdy amator ziół.
Roślina działa moczopędnie, dzięki czemu łagodzi trądzik i oczyszcza organizm.
Wzmacnia naczynia krwionośne i koi ból gardła. Kwiaty można w całości kandyzować w cukrze i podawać jako wykwintną przekąskę.
Szlachetne bratki nie zostają w tyle za swoimi dzikimi kuzynami i podobnie jak one są przydatne w kuchni.
Doskonale nadają się do sałatek i deserów (najlepiej wybierać nieduże kwiatki).
Nie mają wyrazistego smaku, ale za to jak pięknie wyglądają na kruchym cieście wiśniowym czy lodach z bitą śmietaną i malinami.
Są też ozdobą doniczek i rabat
Ich kwiaty osiągają do kilkunastu centymetrów średnicy i mają niemal wszystkie możliwe kolory – nawet aksamitną czerń.
Hitem są rośliny o bardzo licznych miniaturowych kwiatach – wypisz, wymaluj fiołki trójbarwne.
Kiedyś bratki kojarzyły się wyłącznie z wiosną, ale to się zmienia, bo nowe odmiany potrafią kwitnąć aż do zimy!
Wśród bratkowych zalet są jeszcze ich skromne wymagania – nie przeszkadza im ani nadmiar słońca, ani półcień, na ogół są odporne na wszelkie plagi, a do życia wystarcza żyzna, przepuszczalna i wilgotna ziemia.
Prawda, że warto zbratać się z nimi?
Tekst: Anna Karska
Fotografie: Anna Słomczyńska, Liliana Sokołowska
źródło
Potrzebne były aż trzy dzikie fiołki i angielski lord z ogrodniczą pasją, żeby powstał bratek.
Przyznam, że darzę bratki wyjątkową sympatią.
To rośliny z osobowością – ich kwiaty przypominają pełne wyrazu twarzyczki.
Z tego powodu po angielsku nazywają się pansy, od francuskiego pensée – myśl.
A dlaczego my mamy akurat bratki? Prawdopodobnie dzięki starosłowiańskiej legendzie, wedle której w pewną noc świętojańską siostra uwiodła brata.
Za ten kazirodczy czyn spotkała ją śmierć.
Przedtem jednak poprosiła o zasadzenie na grobie kwiatów, które nazwano bratkami.
Dzieło miłości
Kwiatków tych nie znajdziecie w przyrodzie, bo są dziełem człowieka.
Powstały na początku XIX wieku z pasji pewnego angielskiego lorda.
Przynosił on swojemu ogrodnikowi dzikie fiołki, prosząc o ich uszlachetnienie.
Po latach prób ze skrzyżowania trzech gatunków fiołków (trójbarwnego, żółtego i ałtajskiego) narodził się bratek ogrodowy.
Jak więc to możliwe, że w starych podaniach jest mowa o roślinie wyhodowanej całkiem niedawno?
Otóż wszystko się zgadza, bo kiedyś bratkami nazywano właśnie fiołki trójbarwne, rosnące na łąkach i przydrożach.
W wielu krajach roślina ta była oznaką lojalności i oddania.
Narzeczeni przesyłali sobie portrety otoczone wieńcem bratków.
Do dziś symbolizują pamięć. Może dlatego, że po zasuszeniu wspaniale zachowują kolor i kształt?
Na herbatkę, sałatkę i rabatkę
O właściwościach leczniczych dzikiego bratka słyszał na pewno każdy amator ziół.
Roślina działa moczopędnie, dzięki czemu łagodzi trądzik i oczyszcza organizm.
Wzmacnia naczynia krwionośne i koi ból gardła. Kwiaty można w całości kandyzować w cukrze i podawać jako wykwintną przekąskę.
Szlachetne bratki nie zostają w tyle za swoimi dzikimi kuzynami i podobnie jak one są przydatne w kuchni.
Doskonale nadają się do sałatek i deserów (najlepiej wybierać nieduże kwiatki).
Nie mają wyrazistego smaku, ale za to jak pięknie wyglądają na kruchym cieście wiśniowym czy lodach z bitą śmietaną i malinami.
Są też ozdobą doniczek i rabat
Ich kwiaty osiągają do kilkunastu centymetrów średnicy i mają niemal wszystkie możliwe kolory – nawet aksamitną czerń.
Hitem są rośliny o bardzo licznych miniaturowych kwiatach – wypisz, wymaluj fiołki trójbarwne.
Kiedyś bratki kojarzyły się wyłącznie z wiosną, ale to się zmienia, bo nowe odmiany potrafią kwitnąć aż do zimy!
Wśród bratkowych zalet są jeszcze ich skromne wymagania – nie przeszkadza im ani nadmiar słońca, ani półcień, na ogół są odporne na wszelkie plagi, a do życia wystarcza żyzna, przepuszczalna i wilgotna ziemia.
Prawda, że warto zbratać się z nimi?
Tekst: Anna Karska
Fotografie: Anna Słomczyńska, Liliana Sokołowska
źródło