Zajazd pod Różą

Sen i przebudzenie

Serce moje straciło pół wagi

w czarnej kąpieli...

Przyszło kilku aniołów półnagich - - -

miłość ze mnie jak suknię zdjęli.

Kurczę się, ściemniam, zmieniam,


układam jak groch w łupinie -

zapomniałam własnego imienia

i czas mi przez głowę płynie.

Przyczepiona jak bańka do sennych porostów,

bezpiecznie żyję w niebycie.

Zapominam po prostu,

że jest życie.

Powinnam pozostać raczej w tym świecie sinym!

bo na powierzchni płaczę,

jak Mojżesz w koszu z wikliny.

Budzę się, jak się budzi domniemany nieboszczyk,

z przebudzenia szczęśliwy i dumny,

zanim się nagle zatroszczy,

uderzywszy o ścianę trumny.


/M. Pawlikowska - Jasnorzewska/
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości