20-01-2013, 19:49
hehehe żyje żyje... jakbym nie żył to byście na mnie polowali albo rzucali runicznymi kapciami na studiach byłem w weekend - masakra 3 egzaminy za tydzień a nic nie umiem... moja aktywność na forum w pryszłym tyg spadnie do minimum heheh
Opowiem wam fajną historię za to na zaś... Coś a propo zmarłych i ich znaków w oststnią noc przed pogrzebem. U nas panuje takie przekonanie, że w ostatnią noc przed pogrzebem tzw "pustą noc" dusza zmarłego przechadza się po domu odwiedzając wszystkich domowników i krewnych na ostatnie pożegnanie... Kiedy właśnie zmarł mój dziadek wszyscy słyszeli jego charakterystyczny chód w korytarzu... Wszyscy spali lub czuwali przy zmarłym (a były to czasy kiedy zwłoki leżały 3 dni w domu)... poszli sobie zrobić kawę i chodzenie ducha się zaczęło. Słyszeli to dosłownie wszyscy. Panowała dziwna wtedy atmosfera takiego strachu... oczywiście mój brat szedł się załatwić z obstawą hehehe a taki cwaniak
Inna taka rodzinną historią a propo śmierci była historia która wydarzyła się na pogrzebie mojego wujka. Kiedy nieśli go w trumnie i na cmentarzu minęli grób jego matki, trumna stała sie 2x cięższa, a wiemy to stąd że trumne kiedyś nosili mężczyźni z rodziny. Wszyscy klęli sie na Boga że trumna stała się jeszcze raz tak ciężka i ledwo co ją utrzymali na ramionach... Zdziwili się nieźle i od wtedy krąży przeświadczenie że przysiadła się do niego jego mama witając na cmentarzu...
Pozdro
Opowiem wam fajną historię za to na zaś... Coś a propo zmarłych i ich znaków w oststnią noc przed pogrzebem. U nas panuje takie przekonanie, że w ostatnią noc przed pogrzebem tzw "pustą noc" dusza zmarłego przechadza się po domu odwiedzając wszystkich domowników i krewnych na ostatnie pożegnanie... Kiedy właśnie zmarł mój dziadek wszyscy słyszeli jego charakterystyczny chód w korytarzu... Wszyscy spali lub czuwali przy zmarłym (a były to czasy kiedy zwłoki leżały 3 dni w domu)... poszli sobie zrobić kawę i chodzenie ducha się zaczęło. Słyszeli to dosłownie wszyscy. Panowała dziwna wtedy atmosfera takiego strachu... oczywiście mój brat szedł się załatwić z obstawą hehehe a taki cwaniak
Inna taka rodzinną historią a propo śmierci była historia która wydarzyła się na pogrzebie mojego wujka. Kiedy nieśli go w trumnie i na cmentarzu minęli grób jego matki, trumna stała sie 2x cięższa, a wiemy to stąd że trumne kiedyś nosili mężczyźni z rodziny. Wszyscy klęli sie na Boga że trumna stała się jeszcze raz tak ciężka i ledwo co ją utrzymali na ramionach... Zdziwili się nieźle i od wtedy krąży przeświadczenie że przysiadła się do niego jego mama witając na cmentarzu...
Pozdro