Koszmary
#1

Od jakiegoś czasu mam dziwne sny. Pierwszy z nich:
Wchodzę do jakiegoś domu po schodach, po drodze spotykam syna mojej byłej przyjaciółki. Pokazuje mi on różne swoje zabawki (on ma 20 lat- zawsze interesował się elektroniką, fotografią, filmem - sam je kręci) jedną z zabawek jest cyborg, potężna postać ubrana coś w stylu średniowiecza. Zdziwiłam się że wogóle się do mnie odezwał bo z jego matką nie odzywamy się od przeszło pół roku. Mijam go i wchodzę do jakiegoś pokoju , który zamiast drzwi ma przewieszoną skórę i umeblowany jest prostymi drewnianymi, starodawnymi meblami. Nagle napada na mnie ten cyborg i zaczyna mnie ciąć czymś z długimi ostrzami, zasłaniam się, próbuję go odepchnąć ale jest zbyt silny, walczę, brakuje mi już sił , w dali, zza drzwi słyszę przerażający śmiech mojej byłej przyjaciółki i jej syna, bawią sie tym, krzyczę, krzyczę, rzucam sie ... i nagle budzi mnie przerażony mąż...byłam tak przerażona że nie mogłam usnąć przez pół nocy , cały czas zastanawia mnie tak irracjonalny sen.
Z tą znajomą nie mam już kontaktu bardzo mnie skrzywdziła i mam wrażenie ze robi to dalej.

Sen 2:
Jestem u siebie w mieszkaniu, kładę się spać , sprawdzam czy drzwi zamknięte, czy dzieci śpią w pokojach. Kładę się do łóżka, mąż jeszcze nie wrócił. Śpię. Nagle budzi mnie 10-letnia córka: mamo w naszym mieszkaniu jest jakiś mężczyzna. Chce mi zrobić krzywdę. Wstaję patrzę do przedpokoju. Przy drzwiach córki stoi potężny, łysy, wstrętny mężczyzna- taki zbir z najgorszego koszmaru i śmieje sie. Wiem że za drugimi drzwiami śpi syn. Nie wiem czy nic mu nie jest. Mówię do córki, trzeba wołać tatę, krzyczę ... Obudziłam krzykiem męża i córkę, krzyczałam TATO...

Sen 3 z ostatniej nocy:
Jestem na jakiejś wycieczce, ale w jakimś dziwnym miejscu, najpierw jest miło,jestem z córką (syna znowu nie widzę) , coś w rodzaju parku rozrywki, dmuchane zabawki, zjeżdżalnie, jaskinie, przejścia, jest kolorowo, dużo ludzi, spacerujemy oglądamy. Małe domki, cos jak w ogródkach działkowych. Nagle zmienia się klimat zaczynamy uciekać, nie wiem przed czym, ktoś nas goni. Jest szaro , ciemno, zimno i mokro. Uciekamy, nie możemy poradzić sobie z niektórymi przeszkodami, uciekamy kamiennymi tunelami, przez błoto i zarośla, kładziemy sie w błocie i leżymy ze może nas nie znajdą, nagle znika moja córka obok mnie jest mój mąż leży i nie reaguje. Następnie budzę się przerazona. Znowu usypiam. Jestem z mężem w jakimś miejscu jakby pod ziemią, ide za nim, on ma tam coś wykraść, zostaje złapany, udaje mi sie go uwolnić uciekamy przez jakieś piwnice, próbuję się do niego przytulić ale nie mogę, znika ... budze się.

Coś dziwnego i mrocznego jest w tych snach. Chyba moja psychika daje znać że ma już dość. Najgorsze że budzę sie tak zmęczona i wystraszona ze trudno mi funkcjonować potem w dzień. Na dodatek strasze w nocy domowników.
Ta ilość problemów w domu, problemy małżeńskie, obawa o dzieci do tego problemy towarzyskie, nawet nie dają odpocząć nocą. Skąd takie sny fantasy i dlaczego nie ma w nich młodszego syna tylko córka? Boi się
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości