#8

LAGUZ, Runa wody,symbolu egzaminu, prawdziwej duchowej matury.
O tym znaku można powiedzieć słowami Paolo Coehlo „próba zwycięzcy – noc jest najczarniejsza tuż przed wschodem słońca”.
Tutaj woda jest uniwersalnym symbolem nieświadomości, ale jako siły dynamicznej, cyklicznie zmieniającej się, poruszającej się rytmicznie wokół nieruchomego środka niczym wir.
Bohater przekracza ostatni próg.
Ta komnata stanowi wyjście ze świata nieświadomego, wir prowadzi na powierzchnię, ale dostępu doń broni jej mieszkaniec.
Nie na darmo wyobraźnię dawnych badaczy wypełniały bestie czające się w głębinach oceanów.
LAGUZ jest znakiem ciężkiej próby ponieważ jej siła oczyszczająca wynika z zupełnie innej natury niż prezentował ją TIWAZ świadomy umysł, którym bohater nauczył się posługiwać.

LAGUZ  ma formę połowy TIWAZ i nie jest to bez znaczenia.
Wiemy że TIWAZ jest Bogiem jednej ręki. Nie potrafi pogodzić dwu rzeczy.
Jest naszym umysłem potrafiącym różnicować.
Jest symbolem połowy.
LAGUZ zaś jest - no właśnie – połową połowy?
Nie.
Jej symbol to jakby złożony, połączony znak TIWAZ

LAGUZ jest alchemicznym symbolem hieros gamos, kosmicznych zaślubin.
To chwila kiedy nie może liczyć na pomoc bogini, choć ona sama jest wodą po której niesiona jest jego łódź.
Nie może bazować na wiedzy, którą zdobył terminując u strażnika.
Tu musi nauczyć się wierzyć.
Nie w dogmaty, nie w praktyki.
Musi wykrzesać czystą iskrę wiary, taką która pozwala góry rzucać w morze.
To nie wiara na słowo, to wiara-wiedza, wyższa forma poznania, plutoniczna, płynąca z samych trzewi świata.
LAGUZ jest symbolem rzeki, rzeki która zakręca, zmienia na zawsze bieg wydarzeń.           
Bohater wie , że dopiero teraz ucieleśni sens swej wyprawy, bogini była zachętą, odkrycie przeznaczenia paliwem, ale on sam musi puścić w ruch maszynę istnienia.
Wie że prąd który porusza wodą LAGUZ to ten sam który obecny był w wietrze EHWAZ że on sam nim jest, że każdy jego ruch to ruch „cugu w kosmicznym kominie”.

Pozostaje ostatnia próba.
Z cienia wyłania się twarz tego który czekał na bohatera od chwili gdy ten się narodził.
Czy jednak bohater także tego oczekiwał.
Raczej nie, bo gdy ujrzał twarz mieszkańca komnaty…po prostu…zmartwiał...
opracowanie M. Białkowski.

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości