18-10-2013, 18:54
Mysle, ze dobrze zrobilas- powiedziano mi kiedys, ze tarot potrafi zawladnac osoba- w tym sensie, ze czujesz sie, iz zaczynasz miec klopot z podejmowaniem jakiejkolwiek decyzji.
Pisze to z doswiadczenia.
W 1997 r uczeszczalam na zajecia do Studium Psychotroniki. Tarot byl jedna z materii. Pochlonal mnie wraz z astrologia tak, ze potrafilam siedziec do 3-4 nad ranem. W koncu poradzilam sie madrzejszych. SPAL albo SPUSC z woda- taka byla rada. Tak zrobilam. Byly to moje ukochane, wiec zawinelam je w bialy jedwabny szal i puscilam z woda-obok domu przeplywala rzeka Drama.
Byl rok 1999. Nie dotknelam kart i nie odczuwalam potrzeby do 2010 roku. Mialam pelno problemow, bylam slaba psychicznie- przyjaciolka zagladala do kart za mnie. Az przyszedl dzien, ze zapragnelam. W Melbourn, bedac na wakacjach kupilam w koncu Rheidera- takiego samego, ktory poplynal..do morza. I nie rozstaje sie.
widac tak mialo byc.
Powodzenia.
Pisze to z doswiadczenia.
W 1997 r uczeszczalam na zajecia do Studium Psychotroniki. Tarot byl jedna z materii. Pochlonal mnie wraz z astrologia tak, ze potrafilam siedziec do 3-4 nad ranem. W koncu poradzilam sie madrzejszych. SPAL albo SPUSC z woda- taka byla rada. Tak zrobilam. Byly to moje ukochane, wiec zawinelam je w bialy jedwabny szal i puscilam z woda-obok domu przeplywala rzeka Drama.
Byl rok 1999. Nie dotknelam kart i nie odczuwalam potrzeby do 2010 roku. Mialam pelno problemow, bylam slaba psychicznie- przyjaciolka zagladala do kart za mnie. Az przyszedl dzien, ze zapragnelam. W Melbourn, bedac na wakacjach kupilam w koncu Rheidera- takiego samego, ktory poplynal..do morza. I nie rozstaje sie.
widac tak mialo byc.
Powodzenia.