Reinkarnacja

Ciekawy artykuł, dziękuję, że tutaj wrzuciłeś Uśmiech

Oczywiście, również jestem w 100% za tą koncepcją. Analizowanie wypierania, powracania i reinterpretowania wspomnień z poprzednich wcieleń fascynuje mnie od bardzo dawna... Moim skromnym nietytułowanym zdaniem odpowiedzią na tezę artykułu, co odpowiada za fenomen pamięci poprzednich wcieleń, jest uznanie, że percepcja świata odbywa się nie tylko poprzez system nerwowy (mózg), lub też, może bardziej precyzyjnie - uznanie, że mózg nie jest finalnym, "ostatecznym" ogniwem kodowania przeżyć i reagowania na wydarzenia. Mam wrażenie, że fizyka kwantowa nie bardziej się tu ma niż fizyka newtonowska Oczko Mózg rządzi się pewnymi mechanizmami zapamiętywania i odtwarzania wspomnień, natomiast ten szerszy, głębszy rodzaj pamięci korzystałby z zasobów, kontekstów zgromadzonych w mózgu, ale pamięć wykraczająca poza wcielenia miałaby zupełnie inną naturę - nie jesteśmy w stanie poznać jej natury (wykracza to poza "świadomą obserwację"), ale przejawy można dostrzegać w języku symboli, snów, "odnalezionych" skądś słów... Byłaby to pamięć pozawerbalna (język ma naturę kulturową), alogiczna, jednocześnie pierwotna. Taką pamięć ja lokuję w obszarze przypisywanym dzisiaj archetypom i podświadomości - których obecność ujawnia się poprzez mózg, ale które moim zdaniem nie mają tej samej natury co wspomnienia "świadomie kodowane". Hierarchicznie najtrudniej zachować byłoby w tej pamięci "myśli", "koncepcje", "idee", powiązane z myśleniem logicznym, łatwiej uczucia i emocje, które są intensywniejsze i "prostsze", doświadczane nie tylko mózgiem, ale angażujące więcej ośrodków (również energetycznie). Myślę, że im silniej "przeniesiona" tożsamość z ziemskiego wcielenia (jej celów, pragnień, światopoglądu) w obszar głębszej percepcji, tym większa łatwość "ponownego przypominania"...

Znamienne jest też to w przytaczanych opowieściach - nie tylko w tym artykule, ale zazwyczaj - że pamiętane wspomnienie dotyczy relatywnie nieodległej historii. Myślę, że jest to jeden z czynników "łatwiejszego przypomnienia". Myślę, że wcielanie się po upływie 20, 40, 100 lat po śmierci wcale nie jest częste - przeciwnie, wydaje mi się, że przerwy między wcieleniami bywają bardzo długie... I ten odstęp czasowy także wpływa na zacieranie się utożsamiania z jakąś jedną historią konkretnego wcielenia... Bardzo silne emocje, doświadczenia traumatyczne także byłyby czynnikiem potęgującym, piętnującym, aczkolwiek trauma bywa często wypierana, więc relatywnie trudno dociera się do traumy doświadczonej za życia (chęć pogrzebania wspomnień, zapomnienia jako ucieczka od lęku i bólu), łatwiej wydaje się wracać szok przedśmiertny, ponieważ nie uruchamia się wtedy świadoma negacja i chęć zapomnienia...

Ech, starczy tych refleksji pod Księżycem... Głupek
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości