Religia a karty. Czy tarot to grzech?
#37

Zastanawiam się, dlaczego w rozmowie o punktach wspólnych i rozbieżnych w relacji religii (wyznania) i dywinacji, wcześniej czy później dochodzimy do socjologicznego obrazu naszego społeczeństwa. Do znudzenia powtarzam w tych okolicznościach tekst Tomasz Piątka zamieszczony w Krytyce Politycznej:

Cytat:Postępująca laicyzacja naszego społeczeństwa nie osłabia polskiego Kościoła katolickiego, tylko go wzmacnia, ponieważ nie jest to laicyzacja świadoma, przemyślana. Ponieważ nie jest to tak naprawdę laicyzacja, tylko poganizacja. A Kościół katolicki, jako instytucja po większej części pogańska, nie czuje się z poganizacją źle.

Ta pogańska pseudo-laicyzacja oznacza odejście od bardziej tradycyjnych form życia i pójście za konsumpcją, za blichtrem, blaskiem i błyskiem, za ostrymi przyprawami i różowymi majteczkami. Czci się przedmioty, a jeszcze bardziej obrazy, telewizyjne, błyszczące, wdzierające się do mózgu i nie pozwalające na refleksję.

Człowiek w takim stanie ducha nie zwróci się wprost do Boga, ani też się od Boga nie odwróci. Nie jest zdolny do tak poważnych wyborów. Raczej spróbuje rozwiązać ten problem w sposób dziecinny. Spróbuje zepchnąć całą sprawę na „starszych i mądrzejszych”. Niech ktoś inny zajmuje się Bogiem i załatwia to za mnie, żebym ja mógł się spokojnie bawić. Polak - jakby to powiedzieć - przedelegowuje swoje życie duchowe na księdza i na papieża. Jest to typowe dla pogaństwa. Od trudnych, strasznych i ostatecznych spraw jest szaman. Oczywiście, szaman jest kłopotliwy, trudny, ma różne absurdalne wymagania, wygłasza wkurzające rytualne teksty, ale od tego jest. Jego dziwność, agresywność, trudność tylko go uwiarygodniają. Skoro jest tak bardzo dziwny i trudny, to znaczy, że ma prawdziwy kontakt z tym, co dziwne i trudne. To znaczy, że dobrze nasiąkł tą straszną świętością. Jasne, byłoby okropne, gdybym musiał żyć na co dzień po szamańsku - ale na szczęście nie muszę, bo przerzuciłem ten ciężar właśnie na szamana! Od tego przecież szaman jest! On mi przez cały czas załatwia sprawy u Boga, ale ja kontaktuję się z szamanem rzadko, tylko w dniu szamańskim, raz na tydzień albo raz na rok. A przez resztę czasu żyję po swojemu, czyli jak świnia. Robię świństwa i pozwalam, żeby mnie robiono świństwa. Bawię się i jestem przedmiotem zabawy.

Tego rodzaju mentalność jest typowa dla krajów katolickich i tłumaczy na przykład długą koegzystencję katolicyzmu i berlusconizmu we współczesnych Włoszech. Jeden pokłon dla tak zwanej Matki Boskiej, sześć pokłonów dla nagiej modelki. W Polsce ten mechanizm utrwalił się w sposób niezwykle silny, wręcz pępowinowy, kiedy papieżem został Wojtyła. Nasz papież, papież-Polak był nie tylko Największym Światowym Szamanem, pokazywanym w telewizji niemal tak często jak nagie modelki. Stał się także Totemem, gwarantującym plemieniu pomyślność - co w naszych czasach oznacza medialność, obecność w światowych mediach, rozpoznawalność, poprawę lub przynajmniej utwierdzenie globalnego wizerunku Polaka. To już od czasów Mickiewicza było dla wielkiej części polskiej inteligencji równie ważne jak pomyślność materialna, jeśli nie ważniejsze. A w naszej medialnej epoce stało się ważne także dla wielkiej masy ludzi zupełnie niewykształconych.

Czy przypadkiem wróż/wróżka, tarocista/tarocistka, nie jest, nie staje się, właśnie tym - szamanem, pośrednikiem ze sferą 'nadprzyrodzoną', dziwnym i trudnym kimś - cedujemy na niego odpowiedzialność za naszą 'głębię, muł i wodorosty' i mamy święty spokój? Czy w istocie tak właśnie jest?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości